Król Lew PBF
Źródełko w dolinie - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dolina Spokoju (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=69)
+--- Wątek: Źródełko w dolinie (/showthread.php?tid=1710)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28


RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 22-05-2016

Słuchając rady Mordechaja przestałam się szarpać i zaczęłam powoli i ostrożnie ciągnąć. W końcu puściło, ale zauważyłam, że na kolcach zostało trochę sierści
- Ojej, wybacz. Już to zdejmuję - powiedziałam ostrożnie zdejmując sierść z jego obroży. Nie trwało to zbyt długo
- Wybacz, powinnam być ostrożniejsza. Albo częściej przeczesywać tę grzywę - stwierdziłam lekko zmieszana siadając i odwracając wzrok. Oczywiście zerkałam na niego co jakiś czas, żeby zobaczyć jego reakcję. Raczej wątpię, żeby uciekał, bo przecież nic aż takiego się nie stało. Ale możliwe, że i jego to bolało - w końcu ciągnęłam dosyć mocno, a i ta obroża wydawała się być w miarę ciasno zapięta. Czekałam na jego reakcję zamiatając nerwowo ziemię ogonem


RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 24-05-2016

Po chwili został uwolniony od lwicy. Może i lekko go zabolało, ale wielokrotnie już odczuwał znacznie większy ból, co go na taki lekki uodporniło. Za to zdenerwowało go to ciągle przepraszanie.
Jako że był nerwowy i działał zwykle pod wpływem impulsu, powiedział do Rin:
- Weź przestań z tym "wybacz" i "przepraszam"! Wkurzające to jest.
Oczywiście nie chodziło mu o urażenie lwicy, co jednak z pewnością nastąpiło.


RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 30-05-2016

Po jego zwróceniu uwagi skuliłam uczy i lekko zniżyłam łeb
- Dobrze, już nie będę - ledwo się powstrzymałam, żeby znów nie powiedzieć "wybacz". No cóż, chyba moja zaniżona samoocena się odzywa. Oczywiście jego słowa mnie nie uraziły, skądże znowu. W zasadzie to nawet miał rację. Bez przerwy tylko przepraszam. A czy mnie kiedykolwiek ktoś przeprosił? Chyba nawet nie pamiętam. Na moim pysku pojawił się uśmiech
- Może pójdziemy gdzieś się przejść? Siedzenie ciągle w jednym miejscu jest nieco nudne, nie sądzisz? - spytałam przeciągając się. Takiej energicznej lwicy jak ja ciężko było usiedzieć na długo w jednym miejscu. Oczywiście jeśli Mordek się nie zgodzi, to po prostu pobiegam sobie tutaj, nawet jest do tego sporo miejsca. Czekałam na jego reakcję machając lekko kitką ogona


RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 31-05-2016

Po chwili mu się trochę głupio zrobiło, że tak zareagował. Tym razem to on użył tego słowa.
- Ehh, wybacz. - powiedział ze smutkiem.
Po chwili usłyszał pytanie.
- Jak chcesz. - odpowiedział.
Gdyby nie było mu smutno, to pewnie by zareagował z większym entuzjazmem. Ale sytuacja była taka, jaka była. Każdy powód do smutku i użalania się jest dobry. Aż dziwne, że taka wesoła osoba lubiła kogoś takiego jak on.


RE: Źródełko w dolinie - Riliane - 01-06-2016

Widząc, że zrobiło mu się smutno, z lekkim uśmiechem podeszłam do niego i go przytuliłam. Zawsze tak robiłam, gdy był smutny. Miałam nadzieję, że zadziała to również tym razem
- Nie smuć się, przecież nic się nie stało. Szczerze mówiąc to nawet przyznaję ci rację - zachichotałam. Następnie odsunęłam się trochę
- Więc jeśli mamy iść, to chodźmy! Ja prowadzę. Tylko teraz postaraj się iść troszkę szybciej, dobrze? - puściłam mu oczko chichocząc i w miarę żwawym krokiem ruszyłam w nieznaną sobie stronę. Oczywiście odwracałam się co jakiś czas by sprawdzić, czy Mordechaj idzie za mną. W razie potrzeby zatrzymywałam się lub zwalniałam trochę kroku

Z.t.


RE: Źródełko w dolinie - Mordechaj - 02-06-2016

Trochę go to pocieszyło. Ale żeby całkowicie przestał smutać, to marne szanse. Nie wiedział za bardzo jednak, w czym przyznaje mu rację. Zapytał:
- Ale jaką rację?
Wstał i ruszył za Rin. Na jej prośbę szedł szybciej niż poprzednio. Nie chciał, by musiała na niego czekać. Już wystarczy jej chyba, że zawraca jej głowę swoimi smutkami.


RE: Źródełko w dolinie - Kama - 23-07-2016

Wbiegł tu jak szalony i wpadł w źródełko, chlapiąc jednocześnie na wszystkie strony. Gdy uznał, że jest wystarczająco mokry, wyszedł na trawę i rozejrzał się. Chmury były coraz gęstsze. Z nieba spadały pierwsze krople, lecz i tak przemoczony lwiak tego nie zauważył. Poszukał wzrokiem Voia. Czy na pewno fenek za nim poszedł?


RE: Źródełko w dolinie - Jeanette - 24-07-2016

Nie lubiła opuszczać swojego terytorium łowieckiego, jednak nie miała zbytnio wyboru. Obfite deszcze podniosły poziom wody na bagnach, a to skutecznie odstraszało od tych terenów zarówno małe, jak i duże zwierzęta. Żeneta nie miała zamiaru umierać z głodu, ruszyła więc w stronę doliny, sąsiadującej z bagnami. Poruszała się wśród koron drzew, nie chcąc schodzić na ziemię. Przeklinała siebie, że powinna poczekać do nocy, bo teraz była zmęczona i ospała. Ułożyła się na jednej z gałęzi, tuż na źródełkiem. W pewnej chwili dostrzegła lwiątko, które całe wytaplało się w wodzie. Co to młode tu robi? Czy nie wie, że niebezpiecznie jest być samemu? Cętkowana nie miała jednak zamiaru schodzić z drzewa. Nawet młody lew mógł być dla niej niebezpieczny. Przyglądała mu się więc z góry, a błękitne oczy błyszczały z cienia drzew.


RE: Źródełko w dolinie - Kama - 24-07-2016

Hmm... Ciekawe gdzie się Voi podział... Kama był niemal pewien, że fenek przyszedł tu razem z nim. A może to jakiś głupi kawał i gdzieś się schował by go nastraszyć? Tak, to było w jego stylu. Zaczął więc przeszukiwać zarośla dookoła. Gdy go nie znalazł, spojrzał w górę. Może fenek wszedł na drzewo? Dość szybko wypatrzył go na jednym. Zaczął się skradać w tamtą stronę, chcąc wystraszyć kolegę. Jakież było jego zdziwienie, gdy rzekomy fenek okazał się być... No właśnie, czym?
- Kim jesteś? - zapytał nie wiedząc co innego mógłby zrobić.


RE: Źródełko w dolinie - Jeanette - 24-07-2016

Rzuciła mu tylko dumne spojrzenie ze swojej gałęzi. Nie lubiła dzieci. Były głupie, naiwne i okropnie hałasowały bez żadnej logicznej przyczyny. I jak widać lubią przechadzać się blisko nieswoich terenów. Żeneta nie przejęła się jednak tym młodym lwem. Cóż i tak nie ma co robić, aż do zmierzchu, więc może jeżeli mu odpowie to ten się odczepi.
- Jestem tutejsza...
Przekrzywiła łeb i uniosła jedną brew, w geście dezaprobaty. Znów musi używać słów, a co gorsza musi użerać się z lwiątkiem.
- Kim TY jesteś i co tu robisz... sam? Zupełnie...


RE: Źródełko w dolinie - Kama - 24-07-2016

- Jestem Kama. Lew jak widać. I nie jestem sam. Przyszłem się pobawić z bratem. - oglądnął dziwne stworzenie od czubków uszu po końcówkę ogona. - A ty czym jesteś? Jakimś lemurem?


RE: Źródełko w dolinie - Jeanette - 24-07-2016

Rozejrzała się po okolicy nawet nie ruszając głową. Znów skupiła swoje błękitne oczy na Kamie.
- Nie widzę twojego... brata.
Jej długi ogon zwisał dotąd bezładnie z gałęzi, teraz poruszał się powoli w lewo i w prawo, jak metronom. Zmrużyła gniewnie oczy, gdy lwiątko nazwało ją lemurem. Jak można pomylić kotowate stworzenie z małpo-podobnym zwierzęciem? Machnęła gniewnie ogonem na znak irytacji, a ten po chwili wrócił do swojego kołysania.
- Jestem żenetą, nie lemurem...


RE: Źródełko w dolinie - Kama - 24-07-2016

Kama też się rozejrzał. Faktycznie nie było tu Voia.
- Bo mój brat się ukrył... - wytłumaczył bez przekonania. Zatrzymał wzrok na kołyszącym się ogonie Żanety. Było w nim coś hipnotyzującego.
- Przepraszam, nie chciałem cię urazić Żaneto. - a nawet jeśli by ją uraził, to raczej nie wydawała się groźna. - A jakim jesteś zwierzęciem?


RE: Źródełko w dolinie - Jeanette - 24-07-2016

Zastrzygła uszami ze zdenerwowaniem. Tylko dzieci potrafiły ją zirytować, a na nieszczęście ten mały właśnie powoli, nieświadomie do tego doprowadzał.
- Lepiej go znajdź... Może mu się coś stać.
Pazurkami zaczęła drapać gałąź, na której siedział odłamując mniejsze kawałki. Rozładowywała w ten sposób swoje narastające zniecierpliwienie.
- Nie mów do mnie Żaneta... Ta irytująca namiastka mojego imienia mnie irytuje... Nazywam się Jeanette i jestem żenetą.
Wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowo, aby pokazać różnicę, między nazwą jej gatunku, a imieniem, którym lwiątko ją nazywało. I fakt jej długi ogon mógłby nawet zahipnotyzować kogoś, gdyby tylko tego chciała. Niekiedy niektórym wydawało się, że ten ogon to odrębna istota, żyjąca własnym życiem, a kotowate stworzenie to tylko dodatek do tego puszystego węża. Jednak ta puszysta kita bardzo pomagała rozpoznać aktualny nastrój żenety.


RE: Źródełko w dolinie - Kama - 24-07-2016

Pokręcił wesoło główką.
- Nie, ja nie muszę go szukać. To on jest starszy. - wytłumaczył żanecie. Po kolejnych słowach aż zarumieniły mu się uszy. Było mu wstyd, że pomylił nazwy. Choć w sumie co za różnica?
- Przepraszam, nie miałem zamiaru cie obrazić. Po prostu nigdy nie spotkałem żadnej żanety.