Król Lew PBF
Wnętrze wulkanu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63)
+--- Wątek: Wnętrze wulkanu (/showthread.php?tid=1712)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 29-01-2017

Karati patrzyła przez chwilę na tych dwoje, a gdy już wygodnie się ułożyli, cofnęła się dyskretnie i położyła pod ścianą. Przymknęła lekko powieki, ale i tak co jakiś czas zerkała w ich stronę.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 29-01-2017

Trącił ją pyskiem delikatnie posyłając kolejny uśmiech. 
- nigdy więcej tego nie rób... Nie powinnaś chodzić tak daleko... Gdy cię zobaczyłem byłem przerażony. Martwiłem się Iris. - odparł cicho. Spojrzał na Katari, ta też sprawiała że szaremu robiło się przykro, chciał jej jakoś pomóc.


RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 29-01-2017

Ponownie się uśmiechnęła, wpatrując się w jego oczy i mrucząc nieco głośniej. Miłość nie dawała jej spokoju i coraz trudniej było jej się opierać uczuciu, w końcu otarła lekko, choć też czule głowę o Beliala. Przestraszyła się na początek wypowiedzi lwa, już myślała że za dużo sobie pozwoliła, uśmiech zniknął z jej pyska. Szybko jednak się uspokoiła, to nie o to chodziło. Na szczęście. Choć i tak nie była pewna jak Belial odebrał jej gest.
- Przepraszam - lekko odchyliła uszy, źle się z tym czuła że narobiła mu swoim przybyciem zmartwień: - Nie chciałam cię martwić... Ale musiałam cię znów zobaczyć... - tu spuściła wzrok: - Kiu nie znalazłam... Gdybym nie wyruszyła od razu... - przeniosła spojrzenie z powrotem na dwukolorowe oczy lwa: - Mogłabym cię nie znaleźć...
Spojrzała na chwilę też tam gdzie Belial, posmutniała nieco na widok lwiczki, nie rozumiała dlaczego mała nie chce jeść. Przyszło jej do głowy że może Karati nie smakuje mięso guźca, ale nie miała odwagi powiedzieć o tym Belialowi, albo chociażby spytać lwiczki, nie chciała gardzić tym co upolował, była mu wdzięczna i bała się go urazić, w końcu tak bardzo jej na nim zależało. A może Karati tęskniła za rodzicami? Po poprzednich słowach Beliala znaczyło że jest sama. Na to Iris też się nie zdobyła, wiedziała jak to boli wspominać o tych co odeszli, a nie była pewna co stało się z rodzicami małej, więc lepiej tego tematu nie poruszać.


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 30-01-2017

Karati wstała i przeciągnęła się. Spojrzała ostatni raz na parę lwów, a konkretniej na Beliala. Spojrzenie to miało jakiś dziwny wyraz. Gwałtownie przecięła ogonem powietrze, po czym odwróciła się i ruszyła w stronę wyjścia. Nie wyszła jednak, lecz usiadła na progu i zapatrzyła się w dal.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 30-01-2017

Uśmiechnął się jedynie do Iris....zauważył że Katari chce wyjść, a to mu się nie podobało. Wstał więc i podszedł do niej, tam usiadł i również przyglądał się widokowi 
- Gdzie chcesz iść? - zapytał spokojnym tonem. Nie mógł jej przecież niczego zabronić. Jednak nie mógł tak spokojnie myśleć o tym że ona pójdzie i nie wróci.


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 30-01-2017

Zerknęła kątem oka na Beliala.
- Chcę iść... na spacer... z tobą... tylko z tobą... - odparła cicho, na tyle cicho, by Iris nie usłyszała.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 30-01-2017

Belial kiwnął łbem na znak że zrozumiał... 
- Iris... - odwrócił się do lwicy. 
- odpoczywaj... Chcę zabrać gdzieś Katari, chciałbym jej coś pokazać... - znów spojrzał na małą. 
- chodź...  Chyba wiem gdzie można iść. - ruszył przed siebie, fakty miał coś do pokazania małej. 

Z. T


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 30-01-2017

Skinęła głową i ruszyła za lwem.

Z.t.


RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 31-01-2017

Iris wpierw się przestraszyła, słysząc dźwięk przecinanego powietrza, zaniepokoiła się zachowaniem lwiczki. Tym razem nie odwzajemniła Belialowi uśmiechu, wyraźnie zmartwiona i zamyślona. Oczywiście nie mogło być inaczej, by sama się o to nie obwiniała. Może ją czymś zdenerwowała? Może powiedziała coś nie tak? Może chodziło o jej kalectwo? Ale wcześniej mała nawet leżała w jej łapach, a na pewno zauważyła że jednej jej brakuje, co prawda tylnej. Brązowa prawie była pewna że lwiczce to nie przeszkadza. Właśnie, prawie. Wciąż miała wątpliwości. Widać było że coś jest nie tak, a po odpowiedzi Karati już zwłaszcza, której oczywiście nie mogła usłyszeć, ale to tym bardziej było powodem do niepokoju. Jej uwagę wtem odwrócił Belial.
- Dobrze - przytaknęła, uśmiechając się słabo, odprowadziła ich jeszcze wzrokiem. Zachowanie lwiczki w dalszym ciągu nie dawało jej spokoju. Przecież starała się, ale w gruncie rzeczy nie znała się na lwiątkach, zresztą doprowadziła do śmierci własne rodzeństwo, za co nie mogła się przestać obwiniać, mimo że sama była wtedy lwiątkiem i zwyczajnie nie wiedziała jak zajmować się nowo narodzonymi oseskami. Nie dopuszczała do siebie takiego usprawiedliwienia. Może dlatego tak bardzo jej zależało na dobrym kontakcie z Karati?
W oczach lwicy pojawiły się łzy na samo wspomnienie o tym. Przetarła je łapą, kładąc łeb na zimnej ziemi i nadal rozmyślając, przez jej głowę zdążyły już przelecieć najczarniejsze scenariusze. Na szczęście po kilku minutach zasnęła. Kiedyś w końcu musiała odespać te nieprzespane noce, padło na teraz, choć nie planowała tego, po prostu zwyczajnie ją znużyło.


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 01-02-2017

Ledwo Karati przekroczyła próg, przystanęła i zawachała się. Przeszła jeszcze kilka kroków, ale zawróciła i ostatecznie usiadła w progu, spoglądając na rozpościerające się przed nią Szare Ziemie.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 02-02-2017

Belial wszedł do wnętrza puszczają oko do małej wraz z miłym uśmiechem. Podszedł do Iris i usiadł przed nią.
- jak się czujesz? - zapytał. Miał nadzieję że lwica wstanie na łapy po tym wszystkim. Nie chciał jej budzić jednak zależało mu na jej zdrowiu.


RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 02-02-2017

Mimo iż zasnęła, miała na tyle płytki sen że usłyszała słowa Beliala, otworzyła od razu oczy, nieco jeszcze zaspana podniosła się do siadu, umiejscawiając się przodem do lwa.
- Już lepiej - tym razem zmusiła się do uśmiechu, w rezultacie uśmiechnęła się smutno, wpatrując się w oczy Beliala, jakby szukała w nich pocieszenia. Nie chciała mu o niczym mówić, zadręczać swoimi problemami, które wciąż krążyły jej po głowie. Rozejrzała się, nie widząc nigdzie lwiczki. Czy ona... Nie wróciła przez nią?
- Gdzie Karati? - zapytała zaniepokojona i za razem już zaczynając rozmyślać, nie zauważywszy że mała siedzi w wejściu.


RE: Wnętrze wulkanu - Karati - 02-02-2017

Odpowiedziała na uśmiech Beliala istnie morderczym spojrzeniem. Zaraz potem już podnosiła się i z uśmiechem ruszyła w stronę Iris.
- Tu jestem - odparła wesoło, krążąc między jej łapami.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 03-02-2017

Belial już miał się odezwać ale mała sama odpowiedziała. Przyglądał się im z uśmiechem. 
- cieszę się Iris, że czujesz się lepiej. Odpoczniesz jesz trochę i zaprowadzę cię do twoich. 



RE: Wnętrze wulkanu - Iris - 04-02-2017

Ulżyło jej kiedy Karati się pojawiła, zastanawiała się jak wcześniej mogła jej nie zauważyć, może to przez zmęczenie?
- Nie zauważyłam cię... Już się bałam... - odpowiedziała dosyć cicho, bardziej do siebie. Uspokoiła się, widząc radosne zachowanie lwiczki. Nie wybaczyłaby sobie gdyby przez nią mała nie wróciła. Uśmiechnęła się delikatnie do Karati.
- I jak było na spacerze? - spróbowała ją zagadać. Mogła spytać o coś innego, ale ten temat ciągle krążył jej po głowie i to wcześniejsze dziwne zachowanie małej.
Na słowa Beliala lekko odchyliła uszy ku tyłowi, nie chciała jeszcze wracać, chciała być przy nim... Nic sobie nawet nie wyjaśnili, brązowa rozumiała że nie wypada poruszać tematu ich uczucia, poprawka, temat jej uczucia nie mógł zostać poruszony przy lwiczce, bo choć nie była pewna co myśli o niej Belial, nic przecież nie narodziło się między nim, miłość wciąż pozostawała nieodwzajemniona, choć drobne gesty, uśmiechy dawały kalce złudną nadzieje. Jednocześnie nie chciała żeby Karati została sama, z tak błahego powodu by ona mogła porozmawiać na osobności z Belialem. Zresztą, gdyby nawet byli sami i tak wątpiła by miała odwagę poruszyć ten temat, więc na jedno wychodziło.
- Dobrze - idąc tokiem tych rozmyślań przytaknęła po dłuższej chwili. Już teraz obawiając się reakcji Kapłanki na tą wyprawę, jak tylko wróci... A musiała wrócić, nie potrafiłaby inaczej, w końcu przysięgała.
- Ale... Ale może jutro, z samego rana? - zapytała z wahaniem w głosie, czy powinna korzystać tak z gościnności Beliala? Już i tak tyle dla niej zrobił, Karati zresztą też.
- Oczywiście jeśli będziesz chciał - spojrzała mu w oczy z niemą prośbą: - I jeśli Karati też się zgodzi... - dodała, zerkając na lwiczkę, nie chciała jej przeszkadzać, właściwie nie była pewna co mała o niej myśli, wcześniej myślała że się polubiły, teraz też jej się tak zdawało, ale czemu wtedy tak się zachowała? Iris zastanawiała się czy powiedziała jej wtedy coś nie tak? Może coś źle zrobiła? Może nie powinna nakłaniać jej do jedzenia? Choć nawet teraz martwiła się że lwiczka jest głodna.