Król Lew PBF
Wnętrze wulkanu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63)
+--- Wątek: Wnętrze wulkanu (/showthread.php?tid=1712)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 23-02-2016

Belial niepewnie ale zrobił tak jak kazał Anubis, usiadł obok niego i przyglądał się terenom jakie wskazywał lew. Po jego słowach znów przyszedł czas na zastanowienie się. Wiedział przecież co to za tereny, dopiero co się o nich dowiedział, to były tereny Bractwa.
- Jeśli Windu był moim ojcem, a tam jest jego grób... Pomogę. - Odparł nadal nie zbyt pewnie, wahał się czy to aby dobry pomysł.
- Ostrzegam Cię jednak, że jeśli twoje słowa są kłamstwem, to zepchnę Cię w najgłębsze czeluści piekieł i osobiście pokażę Ci jak wygląda pożoga. - Spojrzał na niego marszcząc brwi, jego głos stał się na chwilę nieco bardziej konkretny i agresywny, miał nadzieję że wszystko było jasne.
- Zakładam jednak że mówisz prawdę.... - Odparł znów nieco spokojniej.
-... Musisz wiedzieć że bez korzyści dla mojego stada, nie mamy o czym rozmawiać. Będziesz mi wiele winien Anubisie. - Przeniósł wzrok na Ate, by zrozumiała że Ją też to tyczy.


RE: Wnętrze wulkanu - Ate - 24-02-2016

//Wybaczcie. Miałam dzisiaj chwilowy zastój wenowy ^^;

Szmaragdowe ślepia wodziły od jednego samca do drugiego, a ona uważnie słuchała ich wymiany zdań. Na tyle uważnie, aby nie uronić choćby jednego słowa. Milczała jednak długo, pozwalając Anubisowi prowadzić tę dziwną konwersację z Hersztem Cieniowiska. Zaskakującym było jak łatwo ulegał wpływowi czerwonemu. Wystarczyło kilka słów, żeby nieznacznie zmienić jego nastawienie. Smoliste wynaturzenie powoli podniosło się i wyszło za samcami jako ostatnie. Zmarszczyła nieznacznie brwi, zajmując miejsce obok swego lubego i powiodła wzrokiem po tych wypalonych przez ognie czasu ziemie. Z ogromną zgryzotą w sercu patrzyła na nie ze świadomością, że nie należą do nich. Że są pod czyimś władaniem. Że ktoś śmiał postawić łapy na terenach, które dawno temu umiłowali sobie jako ich ziemie. Płonące Ziemie. Tam, gdzie ogień nigdy nie gaśnie. Tam, gdzie pozostawili swoje nadzieje i marzenia o przyszłości.
Uśmiech spowił te smoliste wargi.
- Nie troszcz się o to, Belialu. Z naszych ust nie usłyszysz słów kłamstwa... - odparła nieco spokojniej już i mniej martwym tonem, kiedy na widok broczących w ogniach świtu terenów dawnej Płonącej Ziemi pewien żal uchwycił ją za gardziel, ściskając nieznacznie - ...nie myśl również, że nie odpłacimy się za pomoc nam daną. Wynagrodzimy ci to z pewnością. Będziesz zadowolony z korzyści... - blask białych kłów odznaczył się na tym smolistym licu - ...jak Anubis wspomniał już, byłam szamanką na Płonących Ziemiach. Trochę jak medium, któremu dane było podczas wielkich świąt rozmawiać z przodkami... - zamruczała, zerkając uważnie na samca - ...nie dowierzałeś, kiedy powiedziałam ci o rozmowie z nim. Ale widzisz, Belialu... w tym świecie wszystko jest możliwe. Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła...
Nowy dzień obudził się na ich oczach. Niespotykanie krwawy świt powoli znikał, pozwalając światłu dnia rozproszyć ogniste czerwienie poranka.
Czas na epilog.



RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 24-02-2016

Czekał w spokoju na Beliala, wiedział, że ten podejdzie. Pomimo tego, że nie ufał im i wykonując tą czynność miał za swoimi plecami Ate.
Ucieszył się kiedy to usłyszał potwierdzające słowa, patrzył się przed siebie obejmując wzrokiem tereny o wiele większe niż tylko skała Vadera.
- Nie wiem po co miałbym cię okłamywać z takiego powodu. W dodatku nie jestem pewny, czy widziałeś najgłębsze czeluści piekieł by mi nimi grozić. Ale zrozumiałem sens twych słów - Odpowiedział ukrywając jednak rozbawienie tą sytuacją. Widział w życiu już tak wiele, że mało co było w stanie go już ruszyć. Zwłaszcza jeśli jego duch płonął na samą myśl o zbliżającym się marzeniu wielu Płonących.
- Będę Ci dłużnikiem i mam nadzieję, że współpracować będziemy o wiele dłużej niż tylko ten jeden raz by pozbyć się plagi jaka nawiedziła nasze tereny. – Dopowiedział krótkogrzywemu by go upewnić, że miał co do niego o wiele większe plany niż to przepędzenie, ale o tym może później.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 25-02-2016

Belial miał teraz już na serio dość bycia hersztem, jednak nie odpuści tak łatwo. Cieniowisku należała się silna pozycja na tych ziemiach, a ukrywanie się to tylko durny pomysł Ghaliba.
Westchnął i przymknął oczy na chwilę by uspokoić myśli, po chwili juz spoglądał na tereny dawnych Płonących. Słowa Ate, która przekonywała go o ich prawdomówności i o duchu jego ojca wydawały się wiercić coraz większą dziurę w umyśle młodzika. Później padły słowa Anubisa...
- Jeśli to wszystko co mówiłeś o moim ojcu jest prawdą, i to że mam po nim imię... To może i ja wiem jak wywołać piekło... - Uśmiechnął się lekko po czym spojrzał na Ate.
- Jeśli mówicie prawdę, to nasza współpraca nie skończy się tak szybko - Powoli znów przeniósł spojrzenie na samca...
- Podobno jesteśmy rodziną... - Odparł juz mniej pewnie, jednak uśmiech nadal utrzymywał się na jego pysku.
- A rodzina powinna sobie pomagać... - Dodał. Był Ciekaw grobu swojego ojca, teraz znal swój kolejny cel w życiu. Musiał pomóc Anubisowi i Ate, aby pokazać że nie jest gorszy od ojca. Potrząsnął łbem by pozbyć się niepotrzebnych myśli i beznamiętnie już mówił dalej.
- Mów więc, jaka ma być moja rola... Masz już jakiś plan, czy jak?


RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 25-02-2016

- Jeszcze się przekonasz do tego, że mówimy ci prawdę Belial - odrzekł na jego kolejne powątpiewanie w to, że są rodziną. Zaskakiwało go to swoją drogą jak bardzo nie chciał w to uwierzyć.
- Widzisz Belialu, plan jest w zasadzie tak banalnie prosty, a zarazem tak trudny. Wystarczy bowiem zebrać grupę osób które chcą też obalić tamtego przywódcę. Ukręcić łeb wystarczy jednej osobie. Jeśli nie będzie miał kto dalej rządzić i rozgonić resztę towarzystwa, bowiem widzisz. Ja chcę odzyskać tereny należące do naszego stada - mówiąc to zerknął także na Ate.
- Nie potrzebuję robić tutaj jakiejś krucjaty. To nie święta wojna, nie muszą ginąć niewinni dla rzekomo świętego powodu. Trzeba pozbyć się jedynego filaru trzymającego wszystko. - Zakończył i choć nie były to najlepsze plany na świecie, to tworzenie jakiś konkretnych nie wiedząc na kogo może liczyć .


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 26-02-2016

Windu ponownie się uśmiechnął. Ostatnio bardzo często pojawiał się szczery, chociaż wredny uśmiech na jego pysku.
- Gad... - Odparł cicho patrząc w dół, na tereny przed samym wulkanem.
- Nie tylko tobie przeszkadza jego obecność, Pamiętaj jednak że nie jest to łatwy przeciwnik, chociaż nie grzeszy siłą. - Beli wiedział że to jadowity skurczybyk, a właściwie to spodziewał się tego. Właściwie Sadism nic mu nie zrobił, ale to podobno jego stado rozpuściło plotkę na temat Cienistych.
- Pomogę. Zbiorę kilku moich ziomków i pomogę... Mam kogoś kto może mi wiele powiedzieć o tym gadzie. Zrobię co w mojej mocy by ułatwić Ci to zadanie Anubisie - Czuł że już czas na niego, chciał więc wysłuchać jeszcze Anubisa i oddalić się w swoją stronę.


RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 28-02-2016

Przytaknął lekko łbem, na znak że to właśnie o niego mu chodzi.
- O to się nie martw Belialu. Nie mam w zwyczaju lekceważyć moich wrogów. Nie opuszczam gardy choć na moment podczas walki. Inaczej nie przeżyłbym tak długo. - Odpowiedział mu Anubis nastawiając uszy. Jego kolejne słowa były bowiem bardzo ważne.
Choć nie słyszał jego myśli to teraz byłby jeszcze bardziej pewny tego, że w Belialu płynie krew Płonącoziemcy, że wrze kiedy to dobre imię stada jest naruszane, a wtedy jest to równoznaczne z ujmą na honorze ich członków, co wymaga natychmiastowej reakcji i najwyższej z możliwych kar. By to posłużyło jako przykład i przestrogę dla kolejnych głupców.
- Jeśli będzie to możliwe to sam też bym chciał z nimi porozmawiać, zwłaszcza z samymi informatorami o których wspomniałeś. No i w razie czego to gdzie mam Cię szukać? - odpowiedział mu wpatrując się już jedynie w młodego.


RE: Wnętrze wulkanu - Belial - 28-02-2016

Belial wstał przeciągając się nieznacznie. Wziął głęboki wdech w płuca po czym powoli wypuścił całe zgromadzone powietrze. Dziwiło go wręcz że odór siarki go nie drażni. Spojrzał na chwilę na Ate po czym na dłużej zawiesił wzrok na samcu... Wpatrywał się w jego oczy jakby szukał kłamstwa, jakby chciał potwierdzić jego słowa. Nie widział kłamstwa, miał nadzieję że można mu ufać. Kiwnął łbem w stronę Bractwa...
- Tam... Dalej na północ, ciemne skałki i grota... To moje tereny. Moje stado zbratało się z cieniem i mrokiem jaki tam panuje. Tam możesz mnie szukać. - Znów spojrzał na lwa z małym uśmiechem.
- Dobrze będzie gdy nas odwiedzisz. Stworzenia z jakimi związałem swoje życie nie są ufne, lepiej by poznali twoje plany... Jeśli ich zachęcisz pójdą na mój rozkaż za tobą. - Spoglądał teraz gdzieś w dal, nie mógł się doczekać powrotu do domu, chociaż nie znosił tej ziemi i całej zasranej Nory to chciał już tam być. Ruszył w stronę Anubisa i gdy się z nim zrównał wyszeptał mu do ucha.
- Poczułem ten żar... - Słowa były jak mgła, bardzo ulotne. Jednak Beli czuł że właśnie tak się stało, czuł to, cuł żar o którym mówił Anubis... Wiedział jednak że w jego sercu jest też mrok w jakim został wychowany. Kłóciło się to z sobą, a wybór będzie trudny. Szedł więc dalej nie odwracając się. Spojrzał w dół i zauważył że jeśli się postara to da radę zejść bez uszczerbku na zdrowiu... Uśmiechnął się i odparł...
- Do zobaczenia... Płonący... - Po tych słowach skoczył jakby dla zabawy w dół i zniknął w skałkach. Po chwili dopiero można było zobaczyć jego sylwetkę znikającą gdzieś między drzewami.


Z.T


RE: Wnętrze wulkanu - Ate - 29-02-2016

Nie miała potrzeby już się odzywać. I nie widziała również ku temu powodów. Reszta konwersacji należała do tych dwóch, między którymi coś było. Jak niegdyś między Anubisem a Windu. Wystarczyły ich dwa spojrzenia zwrócone w swoją stronę i jedynie blask kłów w szerokim pogardliwym uśmiechu. Może nawet i przez moment samej smolistej wydawało się, że tych dwóch znowu spotkało się na jej oczach ze sobą. Potrząsnęła jednak łbem, a szara rzeczywistość powróciła.
Powiodła wzrokiem za Belialem, kiwając mu pyskiem na pożegnanie. Było w nim naprawdę coś z Płonących. Ten żar, którego nie dało się ukryć, tlił się w jego oczach. Kąciki ust drgnęły, a dwa szmaragdy przeniosły się na Anubisa, kiedy pozostali już sami. Otarła się swoim pyskiem o jego, mrucząc cicho przy tym i zmrużyła ślepia.
- Myślę, że powinniśmy się przejść po ziemiach... - zamruczała, niechętnie odstępując od tej chwilowej pieszczoty - ...zresztą ktoś jest na naszych terenach. Ktoś, kto z pewnością nam pomoże... - wyszczerzyła nieznacznie zębiska w uśmiechu i trąciła nosem jego kark, aby następnie razem z nim z wolna ruszyć w kierunku stepu.

~Zt~



RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 01-03-2016

Wysłuchał instrukcji Beliala jak dojść do jego ziem.
- W takim razie wiem gdzie to jest. Za niedługo się tam zjawię by poznać twych kompanów - odpowiedziałmu jedynie i na wzmiankę o tym, że ten poczuł ten żar uśmiechnął się tajemniczo.
To dobry znak Windu, dobry znak. Twój syn jest na dobrej drodze.
Odprowadził go wzrokiem, a kiedy zniknął Ate podeszła do niego. Również trącił ją czule łbem i zamruczał przeciągle. I już zamierzał ją przewrócić i powtórzyć to co miało miejsce nie tak dawno, ale powiedziała coś co go zainteresowało.
- O kim mówisz kochana? - Zapytał się zaciekawiony i stanął na łapy gotowy do drogi.
- Prowadź mnie więc Płomieniu - rzekł jeszcze i ruszył za Ate.
Zt


RE: Wnętrze wulkanu - Aladar - 06-03-2016

Krążąc po różnych terenach, postanowił przyjść tutaj. A czemu? Być może, że wulkan zwracał na siebie uwagę. Pod jego łapami było sucho, stawiając kroki zostawiał więc ślady. Wszedł do środka i rozejrzał się. Cudownie. W sam raz. Pomyślał w głębi duszy. Dawno nikogo nie spotkał i dawno z nikim nie rozmawiał. Podszedł pod jedną ze ścian i położył się wygodnie, postanowił sobie powspominać. - Zenzele? Powiedział do siebie. - Czy tak miała na imię moja stara towarzyszka.... Bredził do siebie. Przymknął oczy i leżakował. Gdy wystarczająco się wyspał wyruszył dalej.

z/t


RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 24-03-2016

Wracał obok wulkanu kiedy to do jego nosa dostały się jakieś nieznane mu zapachy, samiec. W dodatku obcy i to na jego terenach. Ruszył więc w tamtą stronę i zajrzał do jaskini gdzie najmocniej były one wyczuwalne. Kiedy tam jednak dotarł nikogo w środku nie zastał. Wszedł i rozejrzał się dokładniej. Niestety był tutaj już tylko sam.


RE: Wnętrze wulkanu - Eden Sandjon - 24-03-2016

Nomada postanowił lekko zboczyć ze ścieżki, by obejrzeć wulkan. Nie miał okazji jeszcze żadnemu przyjrzeć się z bliska, bo są to dość rzadkie zjawiska na tych terenach. Szczęście było tym większe, że nie stanowił on już żadnego zagrożenia. Stanął przy podstawie niemałej górki i spojrzał na sam szczyt. Wysoki jest, nie ma co. Z wolna rozpoczął wspinaczkę na jakieś wyższe rejony. Póki co było gładko, twarda i niezbyt stroma powierzchnia była jego sprzymierzeńcem.


RE: Wnętrze wulkanu - Anubis - 24-03-2016

Nie znalazł w środku nikogo, więc odwrócił się w stronę wyjścia i ruszył pomału ku niemu. Dopiero stając w progu wejścia do jego nozdrzy dotarł kolejny zapach. Kolejny obcy? Mruknął pod ciemnym nochalem niezbyt zadowolony, choć pomimo tego zdawało się, że nic nie będzie w stanie wytrącić go z dobrego humoru. Nie po tym jak to zielonowłosa sprawiła mu tak wielkie dwie niespodzianki.
Spojrzał więc w dół i dostrzegł brązową sylwetkę, wypiął więc pierś pozwalając by lekki wiaterek wprowadził w ruch jego ciemnoczerwoną grzywę. Po tym się nic nie ruszał i obserwował jedynie jak nieznajomy się wspina na wulkan, dzięki temu mógł mniej więcej poznać jak silny był jegomość.
Postanowił jednak poczekać na niego i nie przeszkadzać w wejściu mu na półkę skalną która prowadziła do wnętrza Burgess Shale.


RE: Wnętrze wulkanu - Eden Sandjon - 24-03-2016

Poczuł dziwny, obcy zapach wchodząc na szczyt. Spojrzał w górę na lwa powyżej. Przez moment zastrzygł w bezruchu i tylko obserwował nieznajomego. Patrzył się na niego, widział go. I cóż teraz miał zrobić? Mógł pójść dalej i zaryzykować konfrontację albo zawrócić i odejść stąd. Zmrużył oczy i stał tak chwilę, w jego głowię pałętało się dużo myśli. W końcu zmarszczył brwi i kontynuował wspinaczkę cały czas mając obcą postać w zasięgu wzroku. Wzniesienie zaczynało być nieco bardziej strome, ale pomagały mu mocne łapy, pazury, a także mniejsze i większe półki skalne. Wspinaczka przebiegała bez większych zakłóceń. W końcu dotarł do ostatniej półki, podciągnął się łapami i odsapnął chwilę. Zerknął tylko na moment w dół, a następnie ponownie na nieznajomego lwa, stojącego na drugim końcu półki.