Król Lew PBF
Podnóże wulkanu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63)
+--- Wątek: Podnóże wulkanu (/showthread.php?tid=1713)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Podnóże wulkanu - Arnak - 07-05-2016

Przybyłem na ziemie, czas było pokazać, ze te ziemi nie są niczyje. Zostawiałem wonie zapachowe i co jakiś czas głosowo oznajmiałem, że to nie są ziemie niczyje już. Kroczyłem spokojnie bez pośpiechu. Nie widziałem żadnej potrzeby w tym. Tak mogłem przy okazji dokładniej zapamiętać i przyjrzeć się nowemu domu. Nie długo poczułem woń kogoś obcego. Ktoś przechadzał sie po tym terenie. Musiał przybyć chyba nie dawno. Ciężko było określić, deszcz szybko w miarę usuwał pewne zapachy. W końcu dostrzegłem jasną sylwetkę.
-Kim jesteś- Powiedziałem mocnym tonem głosu i stanąłem wyprostowany spoglądając na samicę.


RE: Podnóże wulkanu - Aladar - 07-05-2016

Instynktownie działał jak jego partner. Zaznaczał terytorium, gdy tylko Arnakowi zabrakło sił fizjologicznych. Oczywiście mocarskim rykiem dawał o sobie znać. Nie czuł jeszcze zmęczenia, więc był pełen energii. Spostrzegł, że towarzysz coś dostrzegł. Aladar wpierw pomyślał, że to ktoś z tutejszej gromady. Jednak, gdy Arnak zapytał kim jest, wszystko się wyjaśniło. Obcy więc, trzeba działać. A może już niedługo to jeden/jedna z nas? Przystanął na moment i dotrzymał warty z samcem. Nie zadawał kolejnego pytania, bo i po co. Stał spokojnie, acz był czujny. Lekko ziewnął pokazując swoje kły.


RE: Podnóże wulkanu - Yasumu - 09-05-2016

Szum deszczu skutecznie zagłuszał odgłos kroków, zapach też dość kiepsko roznosił się w takich warunkach, Poison nie była nadto spostrzegawcza i zauważyła obu samców na chwilę nim Aladar się odezwał. Zaskoczyli ją, ale starała się nie dać po sobie tego poznać. Zwróciła się do nich przodem, w razie ewentualnej walki.. chociaż już teraz zdawała sobie wyśmienicie sprawę, że z dwoma samcami raczej sobie nie poradzi.
- Zwą mnie Poison.- Skwitowała krótko. I to tyle jeśli chodzi o przedstawienie się. Resztę o swoich korzeniach przemilczy na razie, nie wszyscy bowiem mogli być szczęśliwi z faktu, że stara krew zawitała ponownie na terenach czterech stad. Nie każdemu było to w smak, jakto do jej uszu doszło.
Czarna owszem podzieliła się całą swoją wiedzą z szarą, zrobiła to jak zwykle w swój barwny sposób i Poison nie raz musiała powstrzymać się przed chlaśnięciem jej w mordę. Upierdliwa swym sposobem bycia niczym mucha. Acz.. i Chikja była pod wrażeniem Levisa.. chociaż znała go tylko z opowieści innych.. ten podziw dał jej ogromnego plusa w jej oczach.
Wracając jednak do samców.
- Szukam Kami, ponoć osiadła na tutejszych terenach z swoja bandą..- Warto przejść do sedna, oby się nie pomyliła i oby ci dwaj byli od niej.


RE: Podnóże wulkanu - Arnak - 09-05-2016

-A w jakiej sprawie ją poszukujesz- Tak może i nada się do stada ale lepiej być pewnym zamiarów. Nikt nie chciał raczej aby doszło do jakiś dziwnych akcji. chociaż z drugiej strony na pewno byłoby to ciekawe widowisko. Tak na prawdę mało mnie obchodziło jakie ma korzenie, nie byłem z tych zim, tak więc i tak nic by mi to nie mówiło. Zbliżyłem się do lwicy i obszedłem ją, przy tym uważnie przyglądając się jej. Niczego sobie, kolejna samica przyda się w stadzie bez dwóch zdań.
-Chcesz się przyłączyć? A co wniesiesz do grupy?- zadałem pytanie lekko szczerząc do niej kiełki.


RE: Podnóże wulkanu - Aladar - 09-05-2016

Lwica ta wyglądała dosyć charakterystycznie. Biało - szara, pełna blizn. Zapewne w środku jej duszy, było pełno ran. Choć mógł się mylić. Obserwował jak zachowuje się jego towarzysz, który radził sobie bardzo dobrze. Poison, której zdążył poznać imię wydawała się być spokojna. Samiec zastanawiał się tylko skąd wie o stadzie. Może ta wieść obleciała już cały świat? Albo wiedzą tylko nieliczni. Nie chciał teraz wtrącać się między nią, a Arnaka. W tym sradzie jest sporo szarych lwów... Ciekawe.


RE: Podnóże wulkanu - Yasumu - 10-05-2016

Skrzywiła się, chyba jej nie zapowiedziano. Jak wybrnąć z takiej sytuacji? Ano, bez zbędnych komplikacji. - Posłała po mnie, postanowiłam odpowiedzieć na zaproszenie.- Sarknęła nosem kiedy samiec obszedł ją skracając dzielący ich dystans, dała mu tym samym do zrozumienia że nie odczuwa komfortu i robi się nerwowa. Czarna końcówka ogona zamiotła ziemie za jej łapami.
- Gdybym nie chciała.. nie pokonywałabym tylu kilometrów.. pewnie to co każda lwica może wnieść do stada. Umiem polować. Jestem dość silna by zabić w pojedynkę coś większego od topi, a jeśli zajdzie potrzeba.. ojciec dobrze przeszkolił mnie w walce. Był wielkim wojownikiem.- Przysiadł i pokazała na bliznę przechodząca przez cały jej pysk, od jednego do drugiego policzka, nie raz dostała od niego łomot.
Być może przez to stała się nieco mniej wylewna.. twarde zasady, niewiele było miejsca na czułości ze strony rodzicieli, kto był zbyt słaby po prostu zdychał.
A jej nie uśmiechało się od tak.. zdechnąć. Była nieco bardziej ambitnym drapieżnikiem.


RE: Podnóże wulkanu - Arnak - 10-05-2016

-Posłała powiadasz...- Moje czerwone ślepia obserwowały ją. Ja zaś milczałem nie będąc do końca przekonanym. Przecież chyba by było mi wiadome? Jednak teraz dużo się działo i mogło to wypaść z głowy przyszłej władczyni.
-Rozumiem, wole się upewnić jednak. To, ze się kogoś tu widzie, panno, nie oznacza, że ma dobre powody by stać się częścią grupy- Rzekłem stojąc z duma i niewzruszonym pyskiem.- Wiec chodź- Rzekłem do niej- Aladarze idź na końcu i bądź czujnym- Rzekłem do samca i ruszyłem w stronę jaskini. Nie widziałem potrzeby na dalsze i moknięcie i prowadzenie tej rozmowy, jak zaprowadzimy ja do Kami pójdziemy dalej spatrolować tereny.
zt


RE: Podnóże wulkanu - Aladar - 10-05-2016

Czekał, aż samica ruszy by pilnować jej każdy ruch. Zachowywał odpowiedni dystans, jednak taki, który pozwalał na swobodną kontrolę. Cóż, szedł więc za nią. Obserwował towarzysza, który wziął odpowiedzialność tej lwicy na siebie, właściwie tak. Nic tu po nich.
Z/t


RE: Podnóże wulkanu - Yasumu - 11-05-2016

Wysłuchała samca nie mając nic więcej do dodania od siebie, raczej nie spodziewała się gorącego przywitania, więc nie była rozczarowana ich postawą. Właściwie to właśnie czegoś takiego oczekiwała.. każdy obcy, jest intruzem, przestaje nim być dopiero kiedy stado do którego należy ziemia tak zdecyduje.
Ruszyła wraz z nimi, mając na uwadze idącego za nią samca. Tam skąd przybyła mogła co najwyżej natknąć się na grupę wilków, albo niedźwiedzia, te pierwsze żyły w watahach, ale były raczej.. nieszczególnie imponujące. Miśki zaś to co innego.. ale te były samotnikami. Jej własne 'stado' liczyło góra 5 lwów.. może 6 w najlepszych czasach, była to rodzina, powiązana więzami krwi. Zaczynał się więc całkiem nowy rozdział w jej życiu.

ZT


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 05-06-2016

Kręciłem się po różnych terenach. Żadne nie były jednak an tyle ciekawe abym chciał się na nich zatrzymać. Tutaj, na wulkanicznej ziemi roślinność powoli wracała do życia, a i można coś złapać nie dużego pewnie. Jakieś jaszczurki czy coś. Nie byłem jednak głodny. Machnąłem lekko swym kikutem ogona. Wskoczyłem sobie na jakiś głaz. Wiatr rozwiewał lekko moją jakże potężną grzywę, a deszcz tylko dodawał jej uroku. Spoglądałem na te ziemie, tyle świata, tyle drogi i tyle przygód przede mną i nie tylko. No dobra deszcz odbierał mi trochę uroku osobistego ale czym się tutaj przejmować. Nie czułem za duzo zapachów, no pewnie to wina była deszczów ale kto by się tym przejmował. Zeskoczyłem ze skałki i ruszyłem dalej kierując się gdzieś gdzie będzie trochę sucho, może jakąś jaskinia lub coś. Aby przeczekać te ulewę.

zt


RE: Podnóże wulkanu - Voi - 24-06-2016

Przystanek, wulkan! Fanek, zatrzymał się. A na jego białej mordzie, ukazało się "woooow". Cóż to, za diabelska świeca. - Kama, co o tym sądzisz? Ciekawe jak zareaguje jego kompan. Doprawdy, no istna diebelska świeca - stołowa. Jednak to miejsce, choć też nie za przyjemne - o wiele lepsze, od tej mulastej rzeki. - Jeszcze trochę, bądź cierpliwy. Powiedział, pełen dobrej energii.


RE: Podnóże wulkanu - Kama - 25-06-2016

Kama akurat usilnie ćwiczył ryczenie, więc nie zauważył, że jego kolega się zatrzymał. Wpadł wić w niego i szybko się cofną. Miał nadzieję, że nie poturbował fenka zbytnio.
- Sorka, nie zauważyłem, że się zatrzymałeś. Mógłbyś powtórzyć? Ćwiczyłem ryk i ie dosłyszałem, co mówiłeś. Chcesz zobaczyć? - I nie czekając na odpowiedź spróbował zaryczeć donośnie. Niestety nie brzmiało to tak, jakby sobie tego życzył.
- Muszę jeszcze poćwiczyć, ale kiedy już... O wow! Ale wielki kocioł! - Podczas gdy to mówił, jego wzrok przeniósł się na wulkan. Kama zapomniał o ćwiczeniach i zapatrzył się zadziwiony w to wielkie coś. - Wiesz, co to jest? - zapytał kolegę.


RE: Podnóże wulkanu - Kami - 25-06-2016

Głowę władczyni zaprzątała masa myśli, młode stado potrzebowało silnego gruntu, sojusz z Belialem zakończył się zwykłym paktem. Młody władca był niezdecydowany, co w dość szczególnym stopniu zaważyło na tej decyzji. Kudłata potrzebowała silnego sprzymierzeńca, zdecydowanego. Paktowanie z Księżycem mogłoby im dać dość silnego sprzymierzeńca w walce z ZZ, tylko.. czy to był dość solidny grunt? Tyle czasu spędziła w krainie i.. jakoś niewiele o nich słyszała, dla jakiego powodu mieliby towarzyszyć im w wojnie? Pokręciła łbem, naciągana idea.. i to cholernie. Obecności Bractwa też nie odczuła, a myślała że wpadnie na nich, może im wpierdoli, może się ugada. Wymyślenie czegoś w takiej sytuacji było trudne.
Może trzeba więc sięgnąć po inną strategię? Na to wygląda.
Z wąwozu droga powrotna na skałę przebiegała przez wulkan, pozorna droga na skróty przez bagna w rzeczywistości byłaby dłuższa, zwłaszcza że rzeki wystąpiły z brzegów istne bagnisko po czubek nosa. Właśnie mijała wulkan gdy śmignęło jej coś białego, z początku myślała że to przywidzenie, ale nie.. lew, młody i coś mniejszego. Trzeba by to sprawdzić. Poszła więc w ślad za intruzami. Dzieci.
Przystanęła za skałą obserwując smarki przez chwilę, przygryzła wargę tłumiąc śmiech, gdy młody usiłował ryczeć, był to raczej skrzek kociaka. Całkiem psotna myśl wpadła jej do łba i też całkiem szybko zrealizowała swój pomysł nabierając powietrza w płuca by ryknąć donośnie.


RE: Podnóże wulkanu - Voi - 26-06-2016

Poczuł tylko, jak koleszka obija się o niego. - Nic się nie stało. Odpowiedział, jak zwykle wesoło. Lwiątko usiłowało wydać, z siebie ryk. Dźwięk ten, niedopracowany nie był zbyt miły dla ucha, ale to nic takiego. - Kościół? Ha! A mnie to raczej przypomina, jakąś diabelską świece. Ich spostrzeganie wulkanu, szło w dwóch innych kierunkach. Chwila, no jak to się nazywało..... - Wulkan. Tak, to wulkan. Dodał szybko. ROOOOOOOOOAR. Zadudniło w jego uszach, głowie, ciarki po ciele! Co to!? Obejrzał się szybko, za siebie, przed siebie, do góry, wszędzie! - Kama.. lepiej stąd chodźmy. Przełknął ślinę. Choć ryk ten był podobny do lwiego, był potężniejszy. Może być, to całkiem duża zwierzyna. W sumie to dobrze, że kryła się zza skałą, nie zobaczyli co to za bestia.... Stał teraz w osłupieniu wiedział, że nawet jak głośno zacznie krzyczeć - pani Kiu, go nie usłyszy....


RE: Podnóże wulkanu - Kama - 26-06-2016

Hmmm...... Rzeczywiście mieli różne spostrzeżenia na ten temat... Wulkan.... Nigdy o czymś takim nie słyszał. Ciekawe co to w ogóle jest. Już miał zapytać o to fenka, gdy rozległ się potężny ryk. Kama podskoczył jak oparzony. Co jest grane? Ktoś atakuje? Chwila, chwila. Co trzeba zrobić, gdy ktoś obcy zjawi się w pobliżu? Trzeba jak najszybciej wiać. Lwiak nie zamierzał czekać ani chwili dłużej.
- Którędy do tej twojej osoby? - zapytał tylko w biegu. Miał nadzieję, że Voi dotrzyma mu kroku. Odwrócił się w pędzie by sprawdzić, czy kolega biegnie za nim.