Król Lew PBF
Podnóże wulkanu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Klan Ognia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=178)
+--- Dział: Wulkan Burgess Shale (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=63)
+--- Wątek: Podnóże wulkanu (/showthread.php?tid=1713)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 03-06-2017

Vanthi przypatrywała mu się, kiedy się zbliżał. Był Shirikim. Ale było w nim coś dziwnego. No z pewnością dziwne było to, że kiedy wsuwała łapę w niego, to łapa przenikała przez jego ciało jak gdyby nigdy nic. Podniosła na niego nieco wystraszone spojrzenie tych szafirowych oczu.
- Sh-shiriki...? - wyrzuciła w końcu z siebie, patrząc na niego z niedowierzaniem i dezorientacją w tych jeszcze dziecięcych oczyskach. Klapnęła na tyłku nieco oszołomiona całym zajściem. - Co ci się stało...? - wymamrotała po chwili starając nieco oprzytomnieć. Może to zwykłe zmęczenie? Już jej się rzuca na mózg po tej długiej podróży? Nie bardzo wiedziała jak zareagować. - Czemu nie mogę cię dotknąć...?


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 04-06-2017

Westchnąłem... jeśli duchy mogą wzdychać. Było to dziwne uczucie nie przywykłem jeszcze do tego.
-To jestem ja z mała tylko różnicą- wyszczerzyłem lekko swoje kiełki- Wiesz... - Jakby to jej powiedzieć...- Zamordowano mnie- No taka prawda i tyle, i to w taki smutny sposób przez takie nic.
-Zamordowano mnie za to, że nie chciałem wziąć w udziału w modzie lwicy- Nie uważałem jednak tego za cos złego. w sensie tego że umarłem bo się sprzeciwiłem. W końcu nie byłem nigdy mordercą i nie pozwoliłem aby ktokolwiek tak o mnie mówił i tak mnie trałował.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 04-06-2017

Jej oczy rozszerzyły się tak mocno, że jak gdyby mogły, to z pewnością za chwilę by wypadły. Przełknęła ślinę, czując jak zasycha jej w gardle i nie może wykrztusić z siebie ani słowa. Zamordowano...? Jej Shirikiego...? Poczuła nadbiegającą falę smutku. Ale była to tylko drobna fala, która ledwie podmyła łapy... w ślad za nią podążała już ogromna fala wściekłości. Zadygotała z furii, która nagle opanowała jej drobne futrzaste ciało. 
- Shiriki... - jęknęła w końcu. Chciała podejść. Przytulić się. Ale skończyło się znowu na przejściu przez niego jak przez ścianę powietrza. Szafiry zaszły nagle łzami, które starała się zdławić. Podobnie jak smutek. - To niemożliwe... nie mogli cię zabić! Ja tu wróciłam dla ciebie! Do ciebie! - wyrzuciła z siebie łamiącym się głosem i nerwowym ruchem łapy przetarła oczy. Mimo upalnego dnia poczuła nagle obezwładniający ją chłód, który żelazną obręczą zacisnął się wokół jej gardzieli. Ścisnął serce targane emocjami i rechotał okrutnie gdzieś w otchłaniach jaźni. On nie mógł zginąć! Nie mógł i koniec, do ciężkiej choroby!


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 04-06-2017

Mój wyraz pyska lekko posmutniał. Nie wiedziałem, ze dlatego wróciła. Ja sam nie wiedziałem gdzie sie ta kruszynka podziała wraz z matka i resztą.
-Stało się to... i mam podejrzenia dlaczego i inne takie... Nie wiem jak zareaguje stado, w którym byłem...- Westchnąłem i spojrzałem an nią z lekkim uśmiechem- Nie ufaj bezgrzywym lwom i samotnikom... i..- tutaj nie byłem pewny ale miałem jakieś podejrzenia i to dziwne. Nie wiedziałem tez czy powinienem jej je mówic?
-Hmm... Mogę byc przy tobie jeśli będziesz sobie tego życzyła- Bo czemu nie? Tak dugo jak tego będzie chciała.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 06-06-2017

Jej oczy wpatrywały się uważnie w Shirikiego. Nie mogła tego wszystkiego pojąć w tej jednej chwili. Za dużo. Za dużo wszystkiego na jeden raz. Nie żył. Jej Shiriki nie żył. Zastrzygła nieco ciapatym uchem i spojrzała na niego bacznie, wyłapując pewne wahanie, kiedy mówił.
- Samotnikom... i? - zapytała niepewnie i ściągnęła ku sobie brwi, wiedząc doskonale, że coś przed nią jeszcze ukrywa. Bardzo chciała się w niego teraz wtulić ale wiedziała, że to absolutnie niemożliwe. Ciche westchnienie wydobyło się z jej trzewi a ona cicho pociągnęła noskiem, składając po sobie uszka i garbiąc się z lekka. To wszystko w ogóle jej się nie podobało. Uciekła wzrokiem na bok starając sobie wszystko ułożyć w głowie, ale tego było za wiele. A przecież wróciła tutaj do niego! Wyciągnęła matkę, żeby wrócić po niego! I na cholerę to wszystko?! Żeby dowiedzieć się od jego ducha, że nie żyje?! Zamrugała zaskoczona i nieco się ożywiła.
- Masz na myśli... być moim... ee... duchem opiekunem? - wymamrotała i poruszyła ogonem - Oh. Chciałbyś, Shiriki? - zapytała z nadzieją, a lekki uśmiech spowił jej wargi.


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 06-06-2017

-Srebrnemu Księżycowi- Może zbyt daleko idące to wnioski,może całkiem błędne ale ... Nie wiem jak wszyscy wyglądają i kto tam jest. Kama jednak zginął a mógł narazić sie tylko im. Był wcześniej u nich. nikt z naszych tego by nie zrobił. Poza tym nagle nadbiegli inni.... Olali gepardy. To albo ich pachołki albo na pewno cos wspólnego z ta banda mili, może nie wszyscy ale częśc na pewno.
-Tak, właśnie o to mi chodziło- Nie wiedziałem tylko jak to sie nazywa czy tam jak to sie mówi.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 06-06-2017

Vanthi strzeliła złowrogo ogonem w podłoże, wzbijając w powietrze kłęby kurzu i złożyła uszy po sobie, powarkując cicho. 
- Matka niezbyt pochlebnie o nich mówiła. - odrzekła spokojnie i przymknęła na moment te niebieskie ślepia na długo popadając w zamyślenie. W końcu westchnęła i podniosła na Shirikiego oczy. Powoli jej pysk rozjaśnił szeroki uśmiech. 
- Będzie dobrze, jeśli będziesz obok. Nieważne w jakiej postaci. Wróciłam tutaj dla ciebie. I nie zmienię swojego postanowienia. Najwyżej skończymy strasząc małe lwiątka gdzieś nad wodospadem. - roześmiała się i podniosła uszy. Zmieniła się nieco. Wyrosła. Chociaż nosiła zakorzenioną głęboko nienawiść do ojca w sobie. Za to jak zostawił matkę samą w chwili rozwiązania. Ale był Koba, który kochał matkę. I matkę kochała jego. Zastępował jej ojca i robił to wzorowo.


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 08-06-2017

-Ja ich nie znam ale takie mam podejrzenia- Tylko tyle nic nowego i tak się nie dowiem. Słowa lwiczki były miłe i żałowałem, ze tak się stało ale kto na to coś poradzi?
-A mogę mieć do ciebie prośbę?- Zapytałem i podreptałem sobie koło niej- Nie każdy wierzy w duchy, a chciałbym aby moje stado wiedziało o tym co się stało- Nie wiedziałem czy młoda bezie chciała to wykonać. Było w końcu to trochę ryzykowne. Wiedziałem, że jej nie skrzywdzą. Mogą jednak chcieć ją wcielić do stada.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 08-06-2017

Młoda wpatrywała się w Shirikiego uważnie tymi dość bystrymi niebieskimi oczyskami, które niechybnie miała po swojej babce. W ogóle była bardzo podobna do babki. Szkoda, że nigdy jej nie widziała... ale co poradzić? Matka jedynie sporo o niej opowiadała. Była kolejną lwicą w linii. Wiedziała o tym, że Ate była przez pewien czas władczynią Cienistych Ziem. Miała pomóc odrodzić się stadu, w którym i ona i ojciec mieli rządzić... Skrzywiła się na wspomnienie o ojcu. Po chwili jednak uspokoiła się i cicho westchnęła. Zaskoczona zerknęła na Shirikiego.
- Oh. Oczywiście, Shiriki. Co tylko zechcesz... nie bardzo tylko wiem, gdzie... gdzie powinnam się udać i z kim rozmawiać. O ile pomożesz mi odnaleźć te tereny i... poprowadzisz mnie do odpowiednich jednostek, wypełnię twoją prośbę. - przyznała ze spokojnym uśmiechem, zapewniając go o swojej lojalności wobec niego. Wiedziała, że to musi być dla niego ważne. - To znaczy... że nie wszyscy mogą cię zobaczyć? - zapytała nagle, stawiając swoje uszy. Najwyraźniej. Skoro mówił o tym, że nie każdy wierzy w duchy... musiało coś w tym być. Najwyraźniej mogli go zobaczyć tylko ci, którzy w to wierzyli.


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 08-06-2017

-Poprowadzę cię, to na skale skazy- Powiedziałem ale ona i tak mogła nie wiedzieć gdzie to jest. Także to kawałek drogi stad. Lekko przekrzywiłem głowe i zaśmiałem się.
-No moja kruszynko nie każdy. Ci co jakąś więź mają z duchem lub duchami mogą widzieć a c o nie wierzą w to nie usłyszą i nie zobaczą- Nie wiedziałem dokładnie jak to działa. Mogłem przekazać tyle ile sam wiedziałem. byłem młody więc i tak wiedza nie jest jakas tak bardzo szeroka.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 09-06-2017

Cóż. Coś tam jej się obiło o uszy, kiedy matka jej opowiadała o wszystkim. Ate. Uciekała stąd już kilkukrotnie... a i tak w dalszym ciągu coś ją trzymało w tym miejscu i raz po raz wracała. Jakby nie miała innego miejsca na świecie jak ta kraina. Kruszynka. Lubiła, kiedy tak do niej mówił. Bo w sumie tylko on tak do niej mówił. Miał na to specjalne uprawnienie dane przez samą Vannie. Postawiła swoje uszka i przechyliła na bok głowę z uśmiechem. Wciągnęła do płus powietrze, wypełniając nim całą ich objętość, a w głowie odliczała do dziesięciu, co pozwoliło jej szybko przemyśleć pewnie sprawy. Pokiwała głową i podniosła się powoli.
- Komu w drogę temu w czas. Nie ma co zwlekać. Oby tylko mnie tam nikt nie zabił. Bo ja ciebie zabiję. Drugi raz. - rzuciła żartobliwym tonem.


RE: Podnóże wulkanu - Shiriki - 09-06-2017

-No to ruszajmy ale pamiętaj, jak się zmęczysz czy coś to powiedz- Ja już zmęczenia nie odczuwałem i czułem się w związku z ty bardzo dobrze. Nie chciałem jednak aby ona sie zamęczała. Trochę drogi przed nami, a skoro ona niedawno wróciła to nie koniecznie musi wiedzieć co gdzie jest. Jednak spokojnie, ja tutaj jestem, drogę pokażę bez problemu.


RE: Podnóże wulkanu - Vanthi - 10-06-2017

Uśmiechnęła się do niego dość ufnie i pokiwała ze zrozumieniem głową. Vanthi po babce i matce odziedziczyła dość dużą wytrwałość fizyczną. Jednak, nauczona własnymi błędami, wiedziała doskonale, że nie należy własnej odporności na zmęczenie przekładać ponad zdrowy rozsądek. Każdy chwilowy odpoczynek pozwalał poniekąd zregenerować siły, więc wiedziała doskonale, że głupotą byłoby oponowanie przed potrzebami wymęczonego ciała. Podniósłszy swoje białe cielsko z podłoża ruszyła ze swoim niewidzialnym dla innych towarzyszem w kierunku, w który on obrał za słuszny. W kierunku Skały Skazy aby wypełnić tam jego prośbę. Opowiedzieć o tym co się stało. Przed nią z pewnością długa kilkudniowa co najmniej droga na zachód...

~z/t~


RE: Podnóże wulkanu - Anubis - 19-07-2017

Szedł spokojnie, oglądając to jak bardzo zmieniały się te tereny przez kilka lat. Nawet tutaj zieleń zaczęła wychodzić spod wiele lat osadzającego się popiołu. Choć nadal robiła to nieśmiało jakby się bojąc, że lada moment znów spadnie na nie kolejna lawina płynnego ognia. Dlatego kiedy napotykał na swojej drodze taką niepewnie wyglądającą roślinkę zatrzymywał się przy niej na moment i wręcz z ojcowska troską rozgarniał na boki resztki czarnej ziemi. Pozwalając by do roślinki docierało więcej słońca. 
Będzie musiał coś wymyślić by i te krainy nabrały więcej zieleni. Białowłosy miał rację i nie chciał znów mieszkać na martwym polu z dala od wszelkiego pożywienia i wody.
- Jesteśmy na miejscu. To jest wulkan Burgess Shale - powiedział do zebranych, którzy postanowili mu towarzyszyć w podróży.
- Obecnie jest nieaktywny, więc też powietrze jest o wiele czyściejsze niż wcześniej i nos nie swędzi tak bardzo od zapasu siarki - dodał pozwalając sobie na szerszy uśmiech i wypuszczenie króciutkiego śmiechu.


RE: Podnóże wulkanu - Thanatos - 19-07-2017

Thanatos szedł za Anubisem cały czas bo może być ciekawie i wtedy usłyszał co do widzenia się.
- Owszem mój przyjacielu - rzekł krótko do niego. Na razie rozmawiam prywatnie nie mogą z tego względu że to nie czas na to. Słuchał o wulkanie i jednak dziadek miał rację. Możliwe że znali się kto wie ale pewnie dalekie zażałości.