Król Lew PBF
Na polance nieopodal rzeki - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Na polance nieopodal rzeki (/showthread.php?tid=1716)



Na polance nieopodal rzeki - Tjalve - 26-02-2016

Tjalve nigdy się nie spóźniał na swoje treningi. Tak też i było tym razem. Obudziła się w nim dusza wędrowca - tę to chyba musiał odziedziczyć po ojcu, w końcu czarny też się przez parę ładnych lat błąkał, zanim uznał, że pora się ustatkować. Nie zaniedbywał jednak swoich obowiązków i zawsze, kiedy miał się gdzieś stawić - stawiał się.
Swój wolny czas poświęcał jednak zwykle na wędrówki - zwykle po terenach niezajętych przez inne stada. Wiedział, że gdyby ktoś z rodziny dowiedział się, że Tjalve wypuścił się ot, choćby na ziemie Lwich, to byłby dym. Starczyło że wspomniał sobie jak kiedyś z Shidą się tam wybrali.
Co jednak nie znaczyło, że miał zamiar wiecznie trzymać się terenów wolnych. Coraz bardziej kusiło go zaglądnięcie na ziemie innych grup... No, ale teraz nie było nawet co o tym marzyć, w końcu stawił się na trening. A lepiej się przez przypadek nie zdradzić przed Kahawianem ze swoimi pomysłami.
Dlatego też kiedy dotarł na polankę, gdzie zwykle trenował z przywódcą stada, zajął się lekkim rozciąganiem.


RE: Na polance nieopodal rzeki - Kahawian - 27-02-2016

W końcu niebieskooki adept mógł dostrzec zbliżającego się w jego stronę rudego samca. Miał jeszcze kilka chwil spokoju, zanim do jego uszu dotarło krótkie "salve."
Kahawian przez parę minut jedynie obserwował młodego, czekając na zakończenie tej rozgrzewki, zanim zaczną normalny trening. Radził sobie na treningach nieźle jak na swój wiek... Kahawian miał tylko wrażenie, że Tjalve czasami nie wykorzystuje pełni swoich sił i się blokuje. Zastanawiał go powód... może to tylko czasowe.
- To co, gotowy? Dzisiaj zaczniemy z lekka inaczej jak do tej pory. Zaczynamy od walki.
Uśmiechnął się lekko. Domyślał się, jaka wizja rodziła się właśnie w głowie młodzika i wiedział, że nie była to szczęśliwa wizja.
- Zaczynasz. Znasz zasady... czas przetestować je w walce. Nie panikuj i skup się na tym, co robisz. Nie daj się wybić z rytmu, bo ty go podyktujesz.
Mrugnął porozumiewawczo, po czym cofnął się kilka kroków. Czekał.