Król Lew PBF
Bagno - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dżungla (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=81)
+--- Wątek: Bagno (/showthread.php?tid=1804)

Strony: 1 2 3 4 5


RE: Bagno - Anahel - 12-04-2017

Nastawiła uważnie uszy. W końcu ten, który tak usilnie chował się przed jej spojrzeniem postanowił ujawnić się zaraz po tym gdy zaryczała. Utwierdziła się wówczas w przekonaniu, że to była dobra decyzja. Obcy usłyszał jej głos. Może i nie wypłoszyła go, może tylko zachęciła, ale teraz przynajmniej widziała z kim ma do czynienia. Problem był jednak innej natury. Kiedy wreszcie wyszło na jaw kim jest ten obcy, nie mogła być pewna czy dobrze widzi. Usłyszała i zobaczyła samca. Tak na początku pomyślała, że to samiec jej gatunku. Całe czarne futro jej nie zwiodło, ale potem nie była już pewna. Samce bowiem były dużo większe, ale i tak ten jeden wydawał się Ance jakiś za duży. Jego głos też się nieco różnił. Kim był te obcy lampart?
-  Nie boję się - oznajmiła.
Kiedy zaś przedstawił jej się pokiwała głową, ale nie wiedziała czy dobrze zrozumiała. Strażnik. Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka nadawał się do tego. Ale wspólny teren dla kilku lampartów? To było dziwne!
- Jestem Anahel. Skryłam się w tym lesie po prostu - odpowiedziała. - Czy to jest to miejsce, którym mówisz?


RE: Bagno - Noir - 12-04-2017

Kiwnąłem nieznacznie łbem, ledwo zauważalnie. To dobrze, że się nie bała z chłodnym rozumem łatwiej o klarowny osąd.
- Jeśli ktoś cię ściga, możesz być pewna, że tutaj nic ci się nie stanie. Zajmę się nieproszonym gościem. -Spojrzałem prosto w jej niebieskie ślepia, jej wypowiedź różnie można było zinterpretować. - Cały ten las z jego zakamarkami należy do nas. Jesteśmy samotnikami lecz w obliczu większego zagrożenia czy problemu, zbieramy się przy wielkim baobabie, zwanym sercem tej dżungli. - Wskazałem łapą kierunek, w którym się ono znajduje. Nie sposób będzie przegapić to masywne drzewo o bardzo rozłożystej koronie. - Tutejsze tereny są ogromne, każdy może zająć jakąś część. Zwierzyny nie brakuje a między nami panuje niepisana zasada. Nie wyrządzamy krzywdy i nie kradniemy posiłków. Możesz tutaj zostać jeśli taka będzie twoja wola o ile będziesz przestrzegać tych reguł. - Chciałem to wyjaśnić najbardziej jak się dało. Lamparty nie tworzyły stada, prędzej można byłoby uznać nas za pewną grupę, która nagina trochę od wieków stare zasady. Wszystko po to by nasz gatunek przetrwał i nie został wyparty przez inne drapieżniki.
- Świat się zmienia i my musimy się zmienić po to by przeżyć kolejny dzień.


RE: Bagno - Anahel - 12-04-2017

Pokręciła głową przecząco. Nikt jej obecnie nie ścigał, a przynajmniej nic o tym nie wiedziała. Nie wiedziała też na ile mogła zaufać obcemu samcowi. Im za zwyczaj chodzi tylko i wyłącznie o jedno. Samym gadaniem chyba nie da się przekonać.
Rozejrzała się, kiedy mówił, że ta dżungla jest czyjąś własnością. Chyba powoli łapała ideę, ale nie była pewna czy rozumiała po co lampartom wspólna ziemia, którą trzeba chronić. Tak za zwyczaj postępują lwy.
- Ale powiedz mi dlaczego miałabym ci zaufać? Poza tym, dlaczego tworzycie takie miejsce? Przecież lwy zazwyczaj stronią od leśnych terenów - powiedziała.
Postanowiła podejść bliżej, więc gdy dostrzegła parę pobliskich konarów przeskoczyła z jednego na drugi. I tak za pomocą kilku susów znalazła się w odległości niecałych dwóch metrów od obcego samca. Skoro nie będzie bójki - raczej - to chyba mogła podejść bliżej, prawda?


RE: Bagno - Noir - 24-04-2017

Obserwowałem spokojnie gdy zbliżyła się do mnie. Nie stanowiłoby teraz większego problemu rzucić się i ją dosięgnąć, wystarczająco zmniejszyła dzielący ją dystans. Musiała poczuć się pewnie, choć w minimalnym stopniu, bo jeśli mi nie ufała...To samo już podejście i rozmowa z obcym była głupotą.
- Zaufanie, przyjdzie z czasem. Nie zamierzam przekonywać cię na siłę. - Podniosłem się z zamiarem odejścia. Rzekłem już wystarczająco a miałem jeszcze trochę terenu do obejścia zanim skończy się dzień.
- Rozgość się, jak mówiłem możesz tu przebywać ile zechcesz. Może przez ten czas dostrzeżesz, że tutejsze lwy mimo swoich terytoriów namolnie pchając się na nasze włości.
Poczekałem jeszcze chwilę, może zamierzała jeszcze zadać jakieś nurtujące ją pytanie.


RE: Bagno - Anahel - 25-04-2017

Zgrabna złota kotka usiadła wygodnie na gałęzi zupełnie zapominając o poprzedniej złości. Wyglądało trochę to tak jakby nie bała się większego samca. Może w pewnym sensie zrozumiała, że nie ma się na razie czego obawiać?
- Masz rację - odparła i pokiwała głową. - Zwłaszcza jak słyszy się takie pomysły.
Co mogła sobie wyobrażać? Właściwie nic. Co prawda kiedyś widziała współpracujące ze sobą lamparty, ale były to samice. Jak samica miała zaufać obcym samcom? Pięknie brzmiała idea, którą wygłosił nieznajomy. Od razu zastanowiła się, czy ich gatunek mógł stworzyć coś na kształt stada i wzajemnie się nie pozabijać?
- Mówisz w liczbie mnogiej - odezwała się znów - jest was tu więcej?
Może ta informacja jej umknęła albo początkowo nie słuchała zbyt dobrze na rzecz uspokajania swojej złości? Może. Dziwne było to spotkanie.
- A jeśli dostrzegę ten sens waszej działalności, to gdzie mogę cię znaleźć?


RE: Bagno - Noir - 25-04-2017

Posłałem jej lekki uśmiech, nawet jeśli musiałem ponownie powtórzyć miejsce, w którym gromadziły się lamparty prosząc o wsparcie albo radę. Tyle informacji, których jej przekazałem mogło okazać się zbyt ciężkim do przyswojenia wszystkiego naraz.
Ponownie uniosłem łapę wskazując serce dżungli.
- Kierując się w tamtą stronę dostrzeżesz przeogromny, masywny baobab. Nie da się go pomylić z żadnym innym, ono jest...dość niespotykane. - Zanim tu trafiłem nie spotkałem dotąd takiego drzewa, które osiągnęłoby takie rozmiary i rozpiętość bujnej korony.
- Jest nas dwóch stałych bywalców, stary Visa, czarny lampart. Pojawiła się tu również samica, z takimi samymi wątpliwościami co ty. Całkiem możliwe, że postanowiła zostać i również się kręci po tych terenach. Jak mówiłem, na siłę nikogo trzymać nie będę.
Mijając samice musnąłem jej bok delikatnie końcówka ogona.
- W razie kłopotów zarycz, postaram się przybyć jak najszybciej. Bywaj Anahel. - Nie oglądając się już za siebie pomknąłem w głąb dżungli zostawiając młodą cętkowaną z jej wątpliwościami.


RE: Bagno - Anahel - 29-04-2017

Samica pokiwała głową obracając się jednocześnie w stronę, którą wskazał jej Noir. Baobab w sercu dżungli rzeczywiście musiał być dość osobliwą rzeczą. Zwykle widywała je gdzieś samotne pośród sawann i niewielkich buszy. Była pewna, że wkrótce, nawet jeśli nie będzie pewna co do przyłączenia się do dziwnego lamparta, to i tak przejdzie się tam, żeby przekonać się na własne oczy.
Jej wzrok ponownie powędrował w stronę osobliwego samca kiedy mówił o swoim towarzyszu. Druga czarna pantera, kolejny samiec. Nie pozagryzali się na jednym terytorium? Ciężkie to było do uwierzenia.
- Jeśli to prawda to jesteście bardziej niezwykli niż ów baobab - stwierdziła.
I samica. Do samicy nic nie miała, wręcz mogłyby podjąć współpracę podobną do tej, którą jej matka miała ze swoją przyjaciółką. Mogłyby sobie pomagać.
Obserwowała go jak szedł obok niej i to jak pacnął jej bok ogonem. Nastawiła wyżej uszy i dość zaskoczonym wyrazem twarzy obserwowała go. W końcu zniknął, a ona jeszcze dłuższy czas patrzyła w miejsce, w którym zniknął.
- Pa - pożegnała się cicho ze wspomnieniem nieznajomego. Uśmiechnęła się do siebie.
Potem sama ruszyła wgłąb dżungli.
zt