Król Lew PBF
Bo życie jest pełne niespodzianek - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Bo życie jest pełne niespodzianek (/showthread.php?tid=1856)



Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 07-05-2016

- Jakaś dżungla -


Natan już nieco pewniej niż jakiś czas temu kroczył po terenach Czterech Stad. Nadal był wyczulony na najmniejszy szmer, ale dzięki codziennym terningom i wsparciu przyjaciół umiał się chociaż obronić, lub próbować obronić. Szedł przez lasy i sawanny, ot co by się przejść. Zjadł śniadanie i przespał się trochę. Słońce powoli zachodziło, a po drugiej stronie kuli ziemskiej pojawiał się księżyc. Tak ważny w jego życiu, ten co sprowadził go w te strony i ten co pomagał mu na co dzień, a raczej co noc. Natan wspiął się na pobliskie drzewo i choć inni z przyjemnością oglądali by zachód słońca, on wolał patrzeć na wschód księżyca.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 07-05-2016

Noc... To była najlepsza pora dnia dla Madana. Sam był jak chodzący mrok i właśnie ciemność brał za dobrą monetę. Kiedy go otulała tylko blask jego zielonych ślepi mógł go zdradzić. Stawał się niewidzialny, a niewidzialnemu łatwiej jest pozyskiwać informacje i to w taki sposób, by nikt o tym nie wiedział. Noc była jego domeną, szczególnie taka bezksiężycowa, ponura. Niestety o dzisiejszej nie można było tego powiedzieć. Patrzył, jak po drugiej stronie globu wschodzi jasna tarcza księżyca, podczas gdy po drugiej stronie iskrząca się kula słońca kończyła swój żywot.
Leżał na grubym konarze drzewa, wyjątkowo wysoko, jak na tak masywnego osobnika. Dobrze się wspinał od tamtego czasu... Na chwilę jego wzrok zamglił się lecz po chwili zamrugał i ostrość widzenia powróciła. Nie miał zamiaru roztrząsać tego, co już się kiedyś wydarzyło. To było. Kropka.
Wtem usłyszał coś. Szelest gęstwiny, cichy odgłos skrzydeł spłoszonego ptaka. Wreszcie dostrzegł ciemnożółte futro, czarno nakrapiane jak i jego właściciela. Przez chwilę miał nadzieję, że obce stworzenie pójdzie sobie dalej. Ale nie. Zatrzymało się przy tym samym drzewie, które okupował Madan. Lew cofnął się nieco, przytulając do potężnego pnia. Na całe szczęście konar był na tyle gruby, że zasłaniał całe ciemne cielsko i Madan mógł pozostać niezauważony. Tylko zielone latarnie ślepi jarzyły się w mroku. Z pewnej odległości wyglądało to, jakby ciemność miała oczy. Oczy, które cały czas uważnie obserwowały tego serwala na dole. Najwyraźniej nieznajomy przyszedł w to miejsce podziwiać grę tych dwóch światów - nocy i dnia. Wnioskując po wzroku skierowanym w stronę wschodzącej tarczy księżyca, wolał oglądać wygraną nocy.
Madan podkradł się do krawędzi konara. Skryty mrokiem, zaczął schodzić. Robił to na tyle cicho, że obcy nie mógł usłyszeć jego miękkich kroków. Wreszcie lew znalazł się tuż nad gałęzią, na której znajdował się serwal.
- Witaj - mruknął lew. Przez chwilę patrzył zielonymi ślepiami na obcego, a wrażenie było takie, jakby sama ciemność skierowała na niego swe wszystkowidzące oczy. Po nieskończenie długiej chwili lew wysunął łeb z ciemności i uśmiechnął się szeroko.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 10-05-2016

// Wybacz, że tak zwlekałam, ale ostatnio dużo się dzieje//

Z przyjemnością patrzył jak mrok okrywał jego jasne futro, Madan był na tyle cicho, że nawet wielkie radary Natana nie zdołały go wykryć. Jednak serwal czuł tutaj czyjąś obecność, czyjś zapach. Zapach ten jak się okazało należał do zielonych ślepi, które w pierwszej chwili sprawiły, że serwal omal nie spadł z gałęzi. Gdy czarny wystawił łeb i przywitał się w nieco strasznym stylu Natan poprawił się na gałęzi.
- Hej - powiedział spokojnie. NIe był już aż tak strachliwy mimo, że Madan był przerażający.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 13-05-2016

/Nic nie szkodzi ;) /

Podobała mu się ta pora. Godzina zawieszenia, kiedy dzień jeszcze walczy z nocą o dominację. Wtedy cienie stawały się najdłuższe, gotowe skryć go, jeśli tego właśnie zapragnął. Była to godzina, kiedy jeszcze wszystko mogło się zmienić, przeważyć szalę na jedną z dwóch stron.
Stworzenie leżące na konarze omal nie straciło równowagi i nie spadło z gałęzi. Rozbawiło to lwa. Lubił właśnie takie wejścia, szczególnie kiedy udało mu się przestraszyć swój obiekt. Sadystyczny był nieco z niego osobnik.
- Co tutaj robisz, przyjacielu? - spytał czarny, jak gdyby był panem na swoich włościach, akcentując słowo "przyjacielu". Po tym pytaniu na powrót cofnął głowę w cień, nie pozwalając nieznajomemu przyjrzeć się sobie dokładniej.
Tak, to zdecydowanie były jego klimaty. Uwielbiał ten błysk niepewności w oczach rozmówcy, zapach jego obawy, ostrożność podyktowaną strachem. Wszystko to dawało mu swego rodzaju satysfakcję. Brawo, znów udało ci się kogoś przestraszyć. Cudownie. Masz moje gratulacje, kotku.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 14-05-2016

Natan również uwielbiał patrzeć na zachód słońca, ale o wiele bardziej wolał patrzeć jak wschodzi księżyc. Wbił pazury w konar aby mieć pewność, że nie spadnie.
- Spacer, chciałem chwilę odpoczać zanim wrócę do domu - odpowiedział posłusznie serwal. Fakt Madan był przerażający, ale ciapkowaty bał się wszystkiego. Tego co nowe i tego co poznał wśród ludzi. Sęk w tym, że jest strachliwy.
- A ty? Co tutaj robisz? - zadał pytanie patrząc w ciemnosc gdzie powinien zjadowac się lew.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 14-05-2016

Mrugnął leniwie i jasne latarnie jego oczu zniknęły na chwilę, by po sekundzie znów się pojawić. Zęby skryły się za wargami i tylko zielone sadzawki ślepi wyznaczały miejsce, gdzie się znajdował. Powietrze było ciepłe i wilgotne. Słońce drżało jeszcze na horyzoncie, jego kontury już się rozmazywały. Za to księżyc wyglądający niczym ślepe oko, stawał się większy i wyraźniejszy.
- Słusznie - stwierdził. - Można powiedzieć, że tutaj mieszkam.
Rzeczywiście można było dojść do takiego wniosku, choć nie musiało być to prawdą. Był w trakcie wiecznej wędrówki, a właśnie teraz padło na to miejsce. Właściwie nie kłamał. Jego domem był cały świat, każde miejsce - jeśli tego zechciał.
- A gdzie jest twój dom, kolego? - zapytał, znów akcentując słowo "kolego". Cóż mógł mieć przez to na myśli? Czy była to groźba, czy zwykła uprzejmość? Jego zachowanie niczego nie wyjaśniało. To on tutaj zadawał pytania. Coś jak przesłuchanie. Tylko którym jest policjantem? Dobrym czy złym?


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 30-05-2016

Słońce już prawie zaszło, a Natan mrugał co jakiś czas aby przyzwyczaić się do ciemności. Gdy już się przyzwyczaił mógł ujrzeć słabo zarysowaną czarną sylwetkę lwa. Ciężko było odróżnić go od tła, ale zielone tęczówki pomagały mu w tym.
- Ostatnio pomieszkuję, na terenach stada Srebrnego Księżyca, zobaczę czy tam zostanę - odpowiedział na pytanie Madana. Każda rozmowa toczy się inaczej, jednak nigdy nie można zapomnieć o przedstawieniu się.
- Jestem Sześć - powiedział wystawiając łapę w stronę lwa tak jak robiły to dwunogi. Przyzwyczaił się do tego sposobu witania, nie wiedział jednak, że inni tak z reguły nie robią.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 30-05-2016

Pokiwał głową, niewidocznym cieniem w ciemności, jakby to wszystko wyjaśniało. Słońce całkiem już rozmyło się na niebie, pozostawiając za sobą niewyraźną, kiczowatą plamę w kolorach ostrego różu, pomarańczy i czerwieni.
Lew zmrużył zielone ślepia.
- Ach, tak... - mruknął, nie odwzajemniając gestu. Czy go nie znał? Któż go tam wie. Gdzie się szlajał zanim tutaj trafił? Może dwunożne istoty nie były mu obce... Niemniej pozostał obojętny na to człowiecze przywitanie.
Gdzieś nad nimi rozległ się szelest, a wśród liści pojawiły się dwa błyszczące rubiny. Lew spojrzał w górę, w stronę skąd dochodził dźwięk. W ciemnościach nocy dojrzał niewyraźny ptasi kształt. Zaraz po tym rozległ się szelest piór i tuż koło niego, w wąskiej plamie księżycowego światła, przysiadł czarny niczym otaczający ich mrok kruk. Ptaszysko obrzuciło spojrzeniem serwala, po czym wpatrzyło się pustym wzrokiem w lwa. Zakrakało donośnie, a jego głos przeciął martwą ciszę jak ostrze. Madan wpatrzył się w dwie czerwone plamy i całkowicie znieruchomiał, podobnie jak kruk. Chwila ta zdawała się trwać w nieskończoność. Niespodziewanie ptak zerwał się do lotu. Przez chwilę można jeszcze było dostrzec blade refleksy księżycowego blasku odbijającego się w jego piórach.
Lew odprowadził kruka wzrokiem, po czym znów spojrzał na Natana.
- Cheshire - rzucił imieniem, które jednocześnie należało i nie należało do niego. Z resztą do kwestii imion podchodził lekko. Chodziło tylko o to, by nie mówić do każdego "ej, ty". Równie dobrze mógł pozwolić sobie na fantazje i różnorakie wariacje. Dla Natana, który nazwał się "Sześć" został "Cheshire". Koniec tematu.
Pominął milczeniem kwestię ptaka.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 10-06-2016

Po słońcu nie został nawet ślad. Po całym niebie walały się złociste kształty nazywane przez większość gwiazdami. Księżyc pooli piął się ku najwyższemu punktu na niebie tylko po to, żeby potem się z niego sturlać i ustąpić słońcu. Natan nieco się zmieszał gdy okazało się, Madan nie znał tego gestu, bądź poprostu nie podał mu łapy z nieuprzejmości. Tak czy siak łapa powędrowała spowrotem na gałąź. Serwal spojrzał na kruka, lecz nie przejął się zbytnio jego obecnością. Kwestia imienia, nie chodziło o to, że Natan wyjawił nieprawdziwe imię a o to że on nie miał prawdziego imienia. Miał wiele imion, Natan czy Sześć to tylko dwa z nich.
- Więc miło Cię poznać, Cheshire - rzekł swoim głosikiem do lwa.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 10-06-2016

Sapnął, oddech z delikatnym szmerem opuścił jego płuca. Oczy mrugnęły, kiedy lew położył się wygodnie na gałęzi. Powiał lekki, choć chłodny wiatr, poruszył listowiem z szelestem.
- Zastanawiałeś się kiedyś nad sensem egzystencji? - zapytał takim tonem, jakby pytał sprzedawcę czy bułki, które chce kupić są świeże.
Jego długi ogon wychynął z cienia i owinął się wokół pnia, niczym szaro-czarny wąż. W dziwnym, księżycowym blasku czarna końcówka ogona zdawała się wyglądać rzeczywiście jak głowa węża. Czarny łeb gada poruszył się, kiedy lew oczekiwał odpowiedzi.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Natan - 24-06-2016

// Jak zobaczyłam twój avatar to aż żeh się zląkła//


Natan nie zmienił pozycji. Madan siedział gałąź wyżej, więc serwal musiał zadzierać łeb do góry. Po chwili zaczął go boleć kark. Położył się wtedy na gałęzi i stracił kontakt wzrokowy ze szmaragdowymi tęczówkami.
- Tak zastanawiałem się, tam gdzie mieszkałem miałem na to dużo czasu- odpowiedział na pytanie czarnego.
- A ty? - zapytał kładąc łeb na łapach i patrząc na cienie drzew w oddali.


RE: Bo życie jest pełne niespodzianek - Madan - 25-06-2016

/To dobrze, taki miał być efekt. Oddaję hołd Askari, że potrafiła zrobić takie cudo z mojego koślawego szkicu. :) /

Westchnął ciężko, jakby coś go przygniatało. Szmaragdowe ślepia poruszyły się w ciemnościach nocy.
- Och, nie raz. Żyję już długo, zbyt długo...w samotności. Wtedy jest zbyt mało pytań do zadawania i zbyt wiele czasu na ich roztrząsanie. Bardzo niezdrowe. Nie polecam nikomu.
Ułożył wygodnie łeb na łapach i wpatrzył się w blady, okrągły księżyc, wiszący już wysoko na niebie. Miał wrażenie, że leży w tym miejscu od wieków. Ciało bolało go od zbyt długiego leżenia na gałęzi, która mimo swojej szerokości była dosyć niewygodna. Ziewnął rozdzierająco, w mroku błysnęły jedynie kły - podniebienie też miał czarne.
Wstał wreszcie i przeciągnął się, jak prawdziwy domowy mruczek, przymykając świecące oczy. Machnął od niechcenia ogonem i wyprostował się.
- Pójdę już, Sześć. Przydałoby się polowanie. Na zebry najlepiej poluje się po zmroku. Żegnaj.
Po tych słowach zeskoczył z gałęzi tuż nad Natanem, czarna plama w ciemnościach. Wylądował zręcznie na ziemi, uśmiechnął się do serwala po raz ostatni i ruszył przed siebie biegiem, bezszelestnie jak duch znikając w ciemnościach.

z.t.