Król Lew PBF
Dżungla - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dżungla (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=81)
+--- Wątek: Dżungla (/showthread.php?tid=189)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Dżungla. - Y'Nahel - 08-08-2014

Nietrudno było go zobaczyć, tam bardziej, że kroki, jakie powolnie kierował przed siebie, prowadziły niedaleko lwicy. Nie planował jej spotykać, chociaż wiedział, że tak będzie. Odwrócił tylko ku niej swe oczy, oczy wypełnione Otchłanią, esencją Icathii. Ponoć nikt tego nigdy nie przeżył... pełnego kontaktu z Pustką. Jednak sam Y'Nahel wiedział, że nie należy bezgranicznie wierzyć w tę teorię. Wszelkie dziwne dymy i światła wygasły, a lew zdawał się powracać do jakiejkolwiek fizycznej normy. Nie kołysał się już na łapach, stał przyzwoicie. Odkaszlnął. Istota nas obserwuje... Szeptały głosy w jego głowie. Warczały mu do uszu, kusiły i nawoływały. On tylko stal i się patrzył na nią. Istota jest słaba. Pożryj jej umysł... posil nas... Machnął łbem, jakby odganiając demony od siebie. Odkaszlnął ponownie. - Czego chcesz, Venety? - Rzucił w jej stronę, głosem już normalnym, swoim, wyraźnie zmęczonym. Nawet jego wzrok złagodniał z przemęczenia.


RE: Dżungla. - Venety - 08-08-2014

To był młody lew. Młody, pełny sił, ale... Ale dlaczego patrzyły na nią oczy chorego, starego? Taki wzrok widywała tylko u tych, którzy wiedzieli, że zbliża się ich koniec. Że nie ma o co walczyć. Nie ma po co żyć. Oczy puste, pozbawione czegokolwiek. Po prostu puste. Dlaczego, choć łapy miał pewne, głos był zmęczony - i drżący?
- Wszystko w porządku? Jesteś chory? Coś się stało? - wyrzuciła z siebie na jednym tchu, zerkając na niego - Może jesteś ranny? Nieudane polowanie? Ja też polowałam, ale... Ale moja zwierzyna mi uciekła - po czym wlepiła fioletowe spojrzenie w samca. Końcówka ogona zadrgała, oczekując odpowiedzi. Proszę, aby nie był ranny, Venety nie miała pojęcia, co zrobić przy rannym lwie. Gdyby tu była jej siostra, ona wszystko by wiedziała... Ale nie Ven, zdecydowanie nie.


RE: Dżungla. - Y'Nahel - 08-08-2014

Lew poruszył łbem, a jego kark strzelił głośno. Chude, słabe łapy powoli ugięły się tak, by samiec mógł usiąść. Skrzywił pysk, obserwując samicę i nasłuchując jej słów. Zabij... zmieć ją... ukatrup... morduj... I tak w kółko, w kółko, w kółko słuchał szeptów w swym umyśle. - Nie jestem ranny, ani chory... jestem oświecony... - Chciał już dodać "idiotko", albo "kretynko", ale zamilkł, mrużąc oczy i penetrując jej duszę swym spojrzeniem. - Nie obchodzą mnie Twoje życiowe porażki. Daj mi odpocząć...


RE: Dżungla. - Venety - 10-08-2014

Oświecony? OŚWIECONY? Parsknęła, nieco niekontrolowanie. Nie, nie, znajduje się w dżungli, w DŻUNGLI, z obcym samcem, który na dodatek gada zupełnie od rzeczy.Szybko jednak urwała, zdając sobie sprawę z tego, że bardzo nieładnie naśmiewać się z kogokolwiek, jak wielkich bzdur by nie plótł. A może on ma gorączkę? Majaczy? Cofnęła się nieco, zbytnia bliskość nie była mile widziana. Chrząknęła, przeczyszczając gardło.
- Wybacz. Nie tego się spodziewałam - mlasnęła językiem, przyglądając się samcu. Nieco dziwnie się czuła, uparcie zrzucała to jednak na zbyt małą ilość przestrzeni. Najwidoczniej i jemu dżungla również nie służyła, zaczął gadać od rzeczy. Owe myśli zachowała jednak dla siebie - Oświecony? Co masz na myśli?


RE: Dżungla. - Y'Nahel - 10-08-2014

Gdyby źrenice i tęczówki w jego oczach były widoczne, najpewniej lwica dostrzegłaby, jak nimi przewraca. A tak, jak zwykle, tylko pustka. Mimo to, siedział dalej spokojnie, nasłuchując zarówno jej słów, jak i jej myśli. Istota ma nas za głupców... istota nas wyśmiała. Zawładnij nią... Skrzywił się dziwnie, ukazując wyraźne niezadowolenie. - Nie mam zamiaru tego tłumaczyć śmiertelnikom... poza tym, kazałem Ci dać mi odpocząć. Czy to takie trudne? - Uniósł łeb z wyższością. A może powie jej coś nieprzyjemnego? Nie, to poniżej jego poziomu... chociaż miał ochotę posłuchać głosów z Pustki, jego duszę rozpierało pragnienie zrównania samicy z ziemią. Jej przyszłość zależy od nas! Cały Świat się o tym przekona...


RE: Dżungla. - Venety - 10-08-2014

Cmoknęła językiem, słuchając jego słów z dezaprobatą. Nie podobał jej się jego styl mówienia, cała jego postawa. Była taka... Odpychająca. Wyprostowała się, również unosząc łeb, jakby w ten sposób pokazując, że nie jest gorsza. Choć była najbardziej uległa ze wszystkich trzech sióstr, nie lubiła, gdy ktoś się wywyższał. Godziło to w jej dumę.
- No dobrze, dobrze - mruknęła, po czym obróciła łeb, szukając... Właściwie niczego. Zauważyła spróchniały pieniek i podeszła do niego, po czym zaczęła ostrzyć sobie o niego pazury - Mogę choć poznać imię nie-śmiertelnika?


RE: Dżungla. - Y'Nahel - 10-08-2014

Opuścił łeb, a ułożenie i kierunek jego pyska wyraźnie sugerowały, że patrzył na nią. Ponownie zmrużył ślepia. Ma czelność... pytać nas... o imię! Głosy były wściekłe, demony wariowały z szału. Godziło to aż w cielesność lwa, który zgiął się z bólu, wydając z siebie dziwny warkot, ponownie tym zdeformowanym głosem. Po chwili powrócił do poprzedniej pozycji. Wszystko wydawało się już być w porządku. - Y'Nahel. Prorok Pustki. - Nie wydawał się być zadowolony z faktu, że się przedstawił. Dla niego to imię już nie miało znaczenia, ale przydomek... już tak. Chwalił się nim, chełpił w pełni. Jej Świat nas nie zna... nie zna chwały Icathii... słaba... nędze... istota...!

[ Dodano: 2014-08-12, 12:02 ]
Sierść na grzbiecie i łapach lwa zjeżyła się, a on sam otworzył szeroko pysk wraz z oczami, zdając się okropnie cierpieć. Tak jednak nie było. Z mordy samca, jak i gałek ocznych, zaczęła wypływać czarna ciecz, której towarzyszył czarny, płomienny dym. Iskrzyły się też ciemne ognia pod jego łapami. Nahel zrobił parę kroków na przód, wyglądając przy tym, jak laleczka poruszana sznurkami. - Icathia wzywa! - Znów ten głos, znów wydobył się z jego ust, chociaż to nie on mówił. Lew skierował się w sobie tylko znanym kierunku i odszedł.

z/t.


RE: Dżungla. - Kijivu - 16-08-2014

Szara szła przed siebie, dając się ponieść swoim masywnym łapom. Ciekawe jak idzie polowanie Sami? Może powinna była pójść wprost za Serret i jej podopieczną, ale z jakichś przyczyn wolała przejść się nieco dalej, zwiedzić trochę krainy, która teraz jest jej domem.
Opuściwszy tereny Stada Srebrnego Księżyca trafiła do dżungli. Roślinność stała się o wiele bujniejsza i bardziej zróżnicowana, lwica co jakiś czas zatrzymywała się, aby przyjrzeć się co ciekawszej roślinie lub kwiatowi, a czasem nawet jakiemuś zwierzątku - nie ważne, czy ssakowi, czy owadowi, który przykuł jej uwagę.
Idąc tak, dając się ponieść swojej ciekawości, zatraciła się zupełnie w marzeniach. Ledwo zauważyła, że wyszła w okolicę nieco bardziej udeptaną, naznaczoną czyjąś obecnością. A tam pośród liści znajdowała się jasna lwica, której Kijivu nie miała jeszcze okazji poznać.
Zmierzyła ją nieśmiało wzrokiem, jednocześnie się uśmiechając podczas uprzejmego przywitania. -Dzień dobry - powiedziała, po czym usiadła, zaciekawiona nowo napotkaną postacią.


RE: Dżungla. - Venety - 16-08-2014

Spojrzała zdziwiona na lwa, nie rozumiejąc kompletnie nic z jego mowy. Odetchnęła więc z ulgą, gdy tamten odszedł. Był dziwny, dziwny i niemiły. Położyła się, zakrywając łeb łapami, czując zbliżający się ból głowy. Nie podobało jej się to. To z pewnością połączenie dżungli plus tamtego dziwnego osobnika, który budził w niej strach. Poczuła, jak robi się jej gorąco, gdy fala przerażenia uderzyła w nią. Drżała. Było dosyć ciepło, ale ona i tak drżała. Przełknęła nerwowo ślinę, czując falę wzbierających mdłości. Nie, nie trać ostatniego posiłku, następnego tu nie upolujesz. Chrząknęła, czyszcząc gardło. Dzień dobry.
Poderwała się gwałtownie, wykrzykując, by zostawił ją w spokoju. Jakie wielkie było jej zdziwienie, gdy jej oczom ukazała się szara samica. Zdziwienie, które odbiło się w fiołkowych oczach.
- Prze... Pra... - jęknęła. Następnym, co zobaczyła, były czarne mroczki wokół Kijivu. Zbyt gwałtownie się poderwała, za co teraz płaciła. Łeb opadł bezwolnie na ziemię.
Zemdlała.


RE: Dżungla. - Zahanora - 16-08-2014

Mamba znowu się zgubiła te tereny były za wielkie dla niej. Szukała zatem jakiegoś wysokiego drzewa, bardzo wysokiego drzewa najlepiej obumarłego. Była też głodna a dżungla nie była jej ulubionym środowiskiem, woli sawannę gdzie może się uganiać za ofiarą i skakać za ptakami. Nagle jednak jej zagłębianie się w złości przerwał zapach lwów, wysuwała jęzor i poczuła to od razu. Wiedziała że jeden leży nieruchomo na ziemi ...jeszcze żywy. Nie widziała ich (na razie) odniosła wrażenie więc że jest prawie martwy. Uznała że to łatwy sposób na łatwy i porządny obiad ot co, rozpędziła się więc do 20 km/h i chwilę później ujrzała w oddali owe lwy. Złota lwica leżała na ziemi, oddychała ciężko a... niestety nie była sama. Niedaleko stała szara lwica, wyraźnie młodsza od niej. Postanowiła zaryzykować i podkradła się do nich. Wpęzła na drzewo rosnące nieopodal, znajdowała się akurat nad lwicami i była niewidoczna. Nagle spadła prosto na ciało złotej lwicy i patrząc gniewnie na szarą, podniosła swe ciało na wysokość dwóch metrów i rozpostarła kręgi przy szyi by wyglądało to jak u kobry. Syknęła i pokazała swe czarne wnętrze paszczy, niech tylko ta szara spróbuje zaatakować to ją ukąsi. Nienawidziła lwów i była bardzo śmiała, nie myślała o tym że ta nieprzytomna może się w każdej chwili ocknąć z ziemi i ją zaatakować pazurami. Ona była gotowa błyskawicznie ukąsić jedną i drugą, do szarej syknęła tylko - Nie uratujesssz jej- i zeskoczyła z nieprzytomnej. Zwinęła się na ziemi w literę "S" szykując się do ataku który miał trwać zaledwie pół sekundy.


RE: Dżungla. - Kijivu - 17-08-2014

Szara już miała podbiec do zemdlonej, nowo poznanej towarzyszki, kiedy usłyszała głośny syk gdzieś niedaleko. Odwróciła łeb, wyraźnie zaskoczona całą sytuacją. Czy to z winy węża kremowa leży teraz na ziemi? A może gad nie ma z tym nic wspólnego?
Odruchowo cofnęła się o kilka kroków od srebrzystej, połyskującej istoty, kiedy ta wyraźnie przybrała ostrzegawczą pozycję. Kijivu miała nadzieję, że uniknie ataku. Przecież nic nie zrobiła temu niespodziewanemu gościowi, czemu zatem wąż miałby robić jej krzywdę? Zastanawiając się, wodziła wzrokiem między gadem a lwem, aż w końcu zdobyła się na wykrzesanie z siebie kilku słów.
-Hej.. nie.. nie zrobię ci krzywdy - zdołała wydukać, cofając się o kolejne kilka kroków. - Nic ci nie zrobiłyśmy.. Czego chcesz? - dodała w końcu, wyraźnie skonsternowana. Co powinna zrobić? A jeśli to przez mambę lwica padła, czyżby została ukąszona? To wszystko zaczynało się coraz mniej podobać szarej.


RE: Dżungla. - Zahanora - 19-08-2014

Mamba zaśmiała się tylko na słowa lwicy i powiedziała - Ty nie dałabyś rady zrobić mi krzywdy.. Prędzej bym cię zabiła. Jeśli nie chcesz abym cię zabiła to odsuń się od niej- Nie miała zamiaru oszczędzić leżącej nieruchomo lwicy, przygotowała się do ostatecznego ciosu. Chciała wstrzyknąć śmiertelny jad nieprzytomnej lwicy, jednak postanowiła trochę się podroczyć z szarą lwicą. Skierowała swój pysk w jej stronę, sugerując atak.. Chciała ją nastraszyć że chce ją ukąsić. Nie dotknęła jednak jej łapy bo to w nią właśnie "celowała", celowo chybiła. Nienawidziła lwów i lwic każde z nich działało jej na nerwy i nie potrafiła im zaufać.


RE: Dżungla. - Kijivu - 20-08-2014

Szara odskoczyła posłusznie, jednocześnie zaskoczona i przerażona całą tą sytuacją. Cóż mogła zrobić? Nie wiedziała, czy beżowa żyje.. A może padła po ukąszeniu? Niczego już nie była pewna. Czuła jak jej łapy drżą pod nią.
Nie rozumiała nic a nic - jak można było kogoś zabić? Co gorsza bez powodu? Polowanie.. Polowanie to co innego, ale wąż przecież nie pożarłby lwa, nie miał w tym żadnego celu, oprócz rozsiewania wokół krzywdy i fermentu. A taka złośliwość bez motywu nie mieściła się w prostym łebku Kijivu, przekonanej w dobro rozsiane wszędzie wokół siebie, umocniona na dodatek w tej wierze po zachłyśnięciu się przyjaznym nastawieniem swojego stada.
Z wyrazem szoku i przerażenia na pyszczku szara cofnęła się jeszcze bardziej, znajdując się dobre kilka-kilkanaście metrów od lwicy i węża, na tyle blisko jednak, aby wciąż dokładnie widzieć jego położenie i większość ruchów.
- Nie miałam zamiaru ciebie zabijać, nikogo bym nie zabiła - powiedziała cichym, drżącym głosem. - Czemu nie zostawisz nas w spokoju? Czego chcesz?


RE: Dżungla. - Venety - 23-08-2014

Ona tymczasem nie zdawała sobie sprawy z całego tego zamieszania. Wpierw ogarnęła ją ciemność, poprzetykana fioletowymi smugami, takimi samymi, jakie żarzyły się na samczych łapach. I cisza. Cisza. A następnie głos, złowrogi, straszny głos, piskliwy i przeszywający. Tylko jeden raz.
Icathia!
Fiołkowe oczy otworzyły się w błyskawicznym tempie, ukazując zwężone źrenice. Przerażenie. To było... To było przerażające. Poderwała łeb, obserwując otoczenie lekko nieprzytomnym wzrokiem. Lwica oddychała bardzo szybko i głęboko, dopóki nie zaniosła się atakiem suchego kaszlu. Skrzywiła się, zniesmaczona, gdy już prawie wypluła sobie płuca. Dopiero to pomogło. Odetchnęła głęboko, krzywiąc się leciutko. Nie zauważyła lwicy, ani tym bardziej mamby. Ale jedno było pewne - żyła. Jeszcze.


RE: Dżungla. - Y'Nahel - 24-08-2014

Jeśli żmija miała problemy z lwami, teraz mogła mieć okazję poznać okaz, który może te odczucia pogłębić. Albo odwrócić... istota sunęła po ziemi, nie poruszając łapami, jakby ciągnięto go na podparciu, platformie, chociaż pod sobą nic nie miał. Jedynie jego kończyny dymiły, zostawiał za sobą na ułamki sekund iskrzący fioletem ślad. Oczy samca błyszczały pustym błękitem, a pysk lwa wykrzywiał się w dziwny, nienaturalny uśmiech. Znalazł się blisko nich, bardzo blisko, a łeb skierowany miał głównie na mambę. Otworzył pysk, z którego wydobył się ten złowieszczy głos. - Witaj, Zahanoro... - Zaczął uroczyście, jakby klepał po ramieniu dawnego przyjaciela. - Czemu oszczędzasz tę istotę? Twa siła przewyższa jej siłę... pokaż jej to. Nienawiść wewnątrz Ciebie jest silniejsza od mięśni tej samicy... - Kusił. Jego słowa kusiły żmiję, obijały się wewnątrz jej umysłu, nawołując do złego, kierując ją ku temu, by zabiła Venety. Ciekaw był, czy usłucha głosów...