Król Lew PBF
Dżungla - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Dżungla (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=81)
+--- Wątek: Dżungla (/showthread.php?tid=189)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31


RE: Dżungla. - Skanda - 11-06-2015

-Jakoś sobie poradzimy.-bąknął od niechcenia, odwracając się. Nie zauważył nawet, kiedy ratela zrównała się z nim. Wówczas posłał jej pełne zdumienia spojrzenie, po czym prychnął.
-No tak. Bo kto właściwie chciałby na ciebie zapolować? Ten zapaszek zapewne skutecznie odstrasza wszystkich, których przemknęło to przez myśl.
Chciał jeszcze rzucić coś w stylu "tylko się nie wlecz", jednak prędko ugryzł się w język.
Ruszył więc w drogę, chcąc mieć to już za sobą.


RE: Dżungla. - Kahawa - 11-06-2015

Odwróciła łeb w jego stronę posyłając mu tym samym piękny uśmiech zdobiącymi go zębiskami.
- W tym momencie pachnę nie lepiej niż ty - Odgryzła się mając na myśli go utytłanego piaskiem, pyłem i posoką. Trąciła nosem Damaję by ruszył do przodu.

z/t x3


RE: Dżungla. - Kigeni - 01-09-2015

Dżungla. Było to jedyne miejsce w tej krainie, gdzie lemur czuł się w miarę pewnie. Przypominała jego dom. Mnóstwo drzew obfitych w egzotyczne owoce i mnóstwo małych stworzeń. Kigeni szybko się przekonał, że ląd za wielką wodą jest znacznie bardziej niebezpieczny niż jego rodzinne strony. Zwłaszcza dla samotnika. Na Madagaskarze głównym zagrożeniem były fossy i węże. A tymczasem tutaj widział już wielkie machiny do zabijania. Tubylcy nazywali je "kotami". Większość z nich grasowała na otwartych terenach. Swoją drogę sawanna przerażała lemura. Była pełna ogromnych stworzeń, które nawet jeśli nie chciałyby go zjeść, mogłyby go zdeptać. Straszne, ale też imponujące. Gdyby opowiedział o tym swoim pobratymcom, nie uwierzyliby mu. Zresztą i tak od dawna nikt nie brał jego słów na poważnie. Nikt mu już nie ufał. Na wielkim lądzie mógł teoretycznie zacząć życie od nowa. Choć samotne uciekanie przed wielkimi potworami nie było jego aspiracją. Tymczasem zaszył się w koronach drzew, gdzie czuł się bezpiecznie. Jego pręgowany ogon zwisał z gałęzi, podczas gdy on zajadał nieznany mu z nazwy owoc.


RE: Dżungla. - Septim - 01-09-2015

Szedł, z opuszczonym łbem.
Trochę posmutniał przez to jak go potraktowano.
Przedzierał się dżunglą, tak by odnaleźć drogę do ziem stada Księżycowych. Nie wierzył w ich zabobony. Ale tylko tam miał siostrę, i Serret, czyli swą prawie-ciocię.

Zatrzymał się przy jakiejś kałuży, usiadł i wpatrzył w swoje odbicie. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Jakoś tak, no po prostu nie wiedział.
Nawet nie przyszło mu do głowy popatrzeć do góry. Bo w końcu po co?
A tam właśnie siedział na drzewie stworek, którego nigdy dotąd nie widział chyba żaden serwal.
Septimus podupadł na duchu, ale nadal chciał przeżyć przygody.
I gdyby nie ta chwila zwątpienia, i przyglądanie się tafli kałuży, mógłby ominąć wyjątkową okazję. W odbiciu, tuż nad sobą zobaczył coś nietypowego. Biało czarny ogon. Chyba... bo może to jakaś dziwna larwa, albo owoc?
Kto wie.
-Hm?- wydał z siebie pomruk zastanowienia, i wskoczył na jakaś gałąź by się przypatrzyć.
- Ktoś ty? - zapytał donośnie dziwacznego stworka.


RE: Dżungla. - Kigeni - 01-09-2015

Lemur rozgryzał właśnie kolejny owoc, gdy usłyszał pomruk. Zatrzymał się w bezruchu, a serce zaczęło uderzać mocniej w napięciu. Nagle usłyszał szelest liści gałęzi uginającej się pod czyimś ciężarem. Gdy rozległ się czyjś głos, z krótkim krzykiem zaskoczenia Kigeni rzucił swoim jedzeniem na oślep. Owoc roztrzaskał się na ziemi, a złotooki dostrzegł obcą istotę. Kot. Choć jakiś mniejszy niż inne, które widywał. Ten był wielkości fossy, choć nogi miał znacznie dłuższe. Może to młode?
Lemur podniósł się na dwie nogi, a jedną łapą wsparł się o pień drzewa. Był gotów do ewentualnej ucieczki. Jednak postanowił skorzystać z tego, że spotkał kota, który się na niego od razu nie rzucił. Może uda mu się go wychować i ten jak wyrośnie, będzie go bronił? To byłoby coś. Tylko najpierw trzeba sobie zaskarbić jego szacunek.
- Witaj niezwykła istoto! - Zawołał bardzo podniosłym, teatralnym wręcz tonem. - Jam jest Kigeni! Król Wyspy Lemurów! Przybywam zza wielkiej wody!
Nie szczędził przy tym gestykulacji. Przynajmniej część tego, co powiedział była prawdą.
- Z kim mam przyjemność? - Zapytał.


RE: Dżungla. - Septim - 01-09-2015

Wygłupy małpiszona podsumował swoistym "WTF", poprzez podniesienie jednej brwi ( Serwale w ogóle mają brwi?) i charakterystyczny wyraz pyska. No zdziwił go ten rzucający owocami "król".
- Wyspa Lemurów? W pobliżu nie widziałem żadnych wysp. I nigdy nie słyszałem o lemurach.
Usiadł na gałęzi, dalej przyglądając się futrzakowi o niezwykłym ogonie. Po kilku sekundach namyslu stwierdził że jak taki cherlak może być królem, to może i on się przedstawi jako ktoś ważny?
- Jestem Sept.... znaczy... Jam Septimus! Potężny kotowładny! - Wyprostował się dumnie -I przybywam z ogromnych równin północy!

Bawiło go to nawet. Ale starał się nie dać po sobie poznać.


RE: Dżungla. - Kigeni - 01-09-2015

- Nie wierzysz mi? - Zapytał niemal urażony. - Moje ziemie znajdują się daleko stąd. Tam, gdzie wielka woda styka się z niebem. Z pewnością nie widziałeś jeszcze kogoś mi podobnego. To chyba dostateczny dowód, hę? - Odchylił na chwilę głowę.
Odważył się podejść bliżej, sunąc na czterech łapach po gałęzi z uniesionym dumnie ogonem. Czuł, że miał przewagę znajdując się nieco wyżej od kotowatego. Nie powinien mieć problemu z ewentualną ucieczką. A warto zaryzykować, skoro cętkowany pociągnął rozmowę zamiast się na niego rzucić.
Ewidentnie obrócił jego kłamstewko w żart. A to świadczyło o tym, że nie jest to już takie młode, na jakie lemur je ocenił. Dziatwa, której zwykł opowiadać historie zazwyczaj wierzyła we wszystko. Septimus nie był na tyle naiwny. A przynajmniej nie wierzył we wszystko, co się do niego mówi. Jednak lemur nie miał zamiaru wycofywać się z tego, co powiedział. W każdym razie nie będzie już lekceważył jego inteligencji.
- Miło mi cię poznać Septimusie. - Skłonił się lekko. - Muszę przyznać, że jestem tu od niedawna i wciąż nie mogę nadziwić się wspaniałością tego lądu. Co chwilę spotykam nieznane dotąd istoty. Ty jesteś kolejną. Jak właściwie zwie się twój gatunek?
Przycupnął i przyjrzał się badawczo drapieżnikowi.


RE: Dżungla. - Septim - 02-09-2015

Zaśmiał się po czym odpowiedział "królowi" - Musisz mieć lepsze dowody. Nie przekonała mnie własna siostra do wiary w księżyc, to i jakiś dziwny małpiszon mnie nie przekona do tego że jest królem. Zastanawia mnie tylko skąd się tu naprawdę wziąłeś? Nie widziałem nigdy wielkiej wody. A przynajmniej jakiejś specjalnie wielkiej.
Zastanowił się chwilę. Nie miał najmniejszej ochoty wystraszyć lemura, ale też wolał wprowadzić rozmowę na właściwe tory.
- Nie wiem co ze mnie za wspaniałość, dla mnie ty jesteś ciekawszy Kigeni. Na tych ziemiach jest wiele kotowatych, w tym większych ode mnie. Aż dziw że poradziłeś sobie w nieznanym sobie miejscu. A mój gatunek zwie się serwalami. Ty jesteś jak dobrze rozumiem, tym całym "lemurem", tak?
Starał się dowiedzieć od Wielkokiego czegoś, co mogłoby być prawdą.


RE: Dżungla. - Kigeni - 02-09-2015

Lemur zmarszczył swój ciemny pysk nieco zdumiony tym, co mówił Septim.
- Jak to? Nie wierzysz w księżyc? Z takim niedowiarkiem się jeszcze nie spotkałem... - Ta część go najbardziej nurtowała, gdyż najwyraźniej opacznie zrozumiał rozmówcę.
- Nie widziałeś wielkiej wody? Chcesz powiedzieć, że nigdy nie czułeś jej słonego smaku i zapachu? Nie widziałeś, jak w gniewie potrafi głośno wyć i uderzać falami? Wielka woda to granica między naszymi światami. Chyba za dużo nie wędrujesz, co? - Westchnął głośno. Jemu wielka woda znana była od dzieciństwa. Jednak teraz znajdował się daleko od niej. Czy to możliwe, że ten ląd jest tak wielki, że niektórzy nawet nie widzieli jego krańca?
- Ehh... Nie musisz mi w nic wierzyć. I tak niczego, z tego co powiedziałem, nie mogę wykorzystać przeciwko tobie. Nie jesteś moim podwładnym i nie wymagam, byś mi służył. Spytałeś, kim jestem, więc się przedstawiłem.
Pozwolił Septimowi samemu osądzić, co jest prawdą, a co nie. Lemur nie musiał mu niczego udowadniać.
- Może na to nie wyglądam, ale my lemury jesteśmy bardzo zaradne i potrafimy się bronić. - Odparł dumnie, gdy Septim dziwował się w kwestii jego przetrwania. - Serwal... To niesamowite, ile rodzajów kotów tu żyje... I tak, owszem. Jestem lemurem. Nie żadnym "małpiszonem". - Prychnął na koniec.


RE: Dżungla. - Septim - 02-09-2015

Pokiwał głową ze zrezygnowaniem.
- Moja biedna siostra zgubiła się gdy była malutka. No i ja całe życie jej szukałem, a gdy odnalazłem, okazało się że przygarnęli ją jacyś... no świry wierzące w to że księżyc im pomaga i inne pierdoły.
Po wysłuchaniu reszty gadaniny odrzekł - Może nie małpiszon, ale tez nie król. A co do twojej obrony, to poza rzucaniem owocami coś potrafisz?
Zaśmiał się. W sumie nawet spoko gość z tego Kigeni.
- I uwierz mi, zwiedzałem dużo. Ale widziałem tylko wielkie jeziora. To największa woda jaką znam.


RE: Dżungla. - Kigeni - 02-09-2015

- Ach, w ten sposób... W sumie to całkiem ciekawe. - Odpowiedział słysząc o wyznawcach księżyca. Sam miał tendencję do nadawania wszystkiemu większego, symbolicznego sensu. Poza tym fakt istnienia takiej grupy tylko umocnił go w przekonaniu, że trafił na niezwykły ląd. Wszystko tu odbiegało od Madagaskaru. Nieznane stworzenia i rośliny. Świat, w którym nie musiał niczego ubarwiać, bo dla niego wszystko było tu abstrakcyjne.
- Tak, tak, niech ci będzie. To i tak nie ma tutaj znaczenia. - Machnął łapą.
- Oj zdziwiłbyś się. Główną bronią lemurów jest spryt i zęby jadowe. - Powiedział i zasyczał jak wąż, ukazując przy tym swoje drobne, ale ostre kły. Musiał sobie załatwić coś, co zniechęci ostatecznie drapieżnika do ataku.
- Nawet największe jezioro nie może się równać z wielką wodą. Jeśli poszedłbyś przed siebie i nie zmieniał kierunku, na końcu drogi trafiłbyś na wielką wodę. Niemal trzydzieści dni i nocy zajęło mi dotarcie z brzegu do tego miejsca. Mógłbym ci ją pokazać, ale taka podróż trwałaby niezwykle długo.


RE: Dżungla. - Septim - 03-09-2015

Cały czas trudno było uwierzyc w te wszystkie niestworzone historię i rzeczy jakie mówił mu lemur. Opowiadał w przyjemny dla ucha sposób, ale nie wzbudzał zaufania. inna sprawa ze wolał nie dostać jakimś pazurem czy jadem w swoje pokiereszowane ciałko. Miał tez złe przeczucia. Doszło do niego że kilka dni już nie widział się z Samiyą, a może i dłużej...
- Dobrze więc Kigeni. Jeśli szukasz jakiegoś miejsca na zamieszkanie, to może jeszcze kiedyś sie spotkamy. Chętnie cię poznam. Dałbys sie powąchać? Dzieki temu łatwiej mi będzie cię kiedyś wytropić. Skoro masz te całe zęby jadowe, to nie masz się czego bać.
Jesli futrzak pozwolił się powąchać, to zrobił to, zapamiętał woń i odszedł rzucając krótkie "żegnaj".
Odczuwał ogromną potrzebę powrotu do siostry. Po prostu posiadał złe przeczucia.
Jeśli Kigeni nie pozwolił mu się powąchać, to tylko pokiwał głową i pożegnał się ruszajac coraz szybciej w stronę ziem Srebrnych.
Z/T


RE: Dżungla. - Kigeni - 03-09-2015

- Miejsce na zamieszkanie? Oj tak! Chętnie skorzystam z możliwości zobaczenia kolejnych pięknych miejsc, których ten ląd jest pełny. - Powiedział z radością lemur. Z serwalem u boku może odważyłby się nawet oddalić od wysokich drzew, które stanowiły jego fortecę. Miał tylko nadzieję, że to nie pułapka.
Zdawało się, że jego blef z jadem zadziałał. W każdym razie Kigeni nie wyczuł fałszu w słowach kota, a na tym to się znał całkiem nieźle. Postanowił więc mu zaufać. Było to ryzyko, ale musiał odegrać to z przekonaniem. Przeskoczył na gałąź, na której siedział nakrapiany. Jeszcze nigdy nie był tak blisko drapieżnika. Pewnie teraz wystarczy, by ten chapsnął za kark złotookiego i przygoda zakończona. Stłamsił jednak niepewność i lęk. Wierzył, że udało mu się zainteresować rozmówcę na tyle, by chciał go zachować przy życiu.
- Proszę bardzo. - Nadstawił ramię. Kotowaty z pewnością poczuł specyficzną woń. Pochodziła ona z gruczołów nadgarstkowych i ramiennych. Ten zapach był po prostu nie do pomylenia.
- Będę w okolicy. Wpadaj, kiedy zechcesz. - Oznajmił z lekkim uśmiechem.
Gdy kotowaty odchodził, Kigeni zsunął się po pniu na ziemię i odprowadził go wzrokiem. Gdy tylko plamisty zad zniknął w zaroślach, lemur usiadł "po turecku" na nagrzanym od słońca kamieniu i rozkoszował się promieniami przebijającymi się przez liście. Oczywiście nie tracił przy tym czujności.


RE: Dżungla. - Maeva - 21-09-2015

Maeva chodziła to tu, to tam, wciąż szukając celu. Dni kiedy miała łapy pełne roboty odeszły w zapomnienie. Napełniła spiżarnię w baobabie, jej legowisko było zdecydowanie wygodniejsze, a żadne zwierze nie szukała porady czy towarzystwa. Pierwszy raz nuda doskwierała jej tak bardzo, że najlepszym zajęciem było krążenie po okolicy.
Lemur był dobrze widoczny. Szara niedługo zwlekała by podejść i się przywitać - nawet ktoś taki jak on potrzebował towarzystwa.
- Witaj. - powiedziała siadając obok relaksującego się lemura.


RE: Dżungla. - Amani - 21-09-2015

Szła z przywódcą prosto w stronę północno-wschodniej granicy ich terytorium aż do dżungli, wielkiego zielonego lasu. Niedaleko poza granicami była widoczna dwójka zwierząt - lemur i lwica. Dość nie codzienny widok, bowiem lemury żyją na madagaskarze - wyspie, która bardzo dawno odłączyła się od Afryki, dzięki temu mogły tam się narodzić nowe gatunki roślin i zwierząt. Podeszła do nich spokojnie.
- Witam, czy nie widzieli państwo może dwóch lwów szaro-brązowej maści i o skąpych grzywach? - zadała grzecznie pytanie.