Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Inés - 28-04-2013

Uwaga Ines całkowicie zeszła zarówno z Chikji, Kivjana, Anubisa, jak i całej reszty towarzystwa, wyjąwszy goryla. To na nim spoczęło teraz spojrzenie jej szeroko otwartych oczu. Jaki trzeba mieć tupet, żeby stawiać się grupie lwów? Fakt, wyglądał na silnego, ale przecież już sam Anubis z Arhamem daliby sobie z nim radę! Lwica już zaczęła podejrzewać, że może zza drzew zaraz wyskoczy więcej przedstawicieli jego gatunku, acz nic takiego nie następowało. Więcej!, słowa dwunoga świadczyły o tym, że jest tu całkiem sam.
Nie rozumiała również, do czego mogłaby się im przydać informacja o jego pokaźnym już wieku. A przecież nie wyglądał na starca... Czyżby dorastanie u małp przebiegało inaczej niż u kotowatych? Porzuciwszy te dywagacje, biała postanowiła w końcu zabrać głos. Zbyt długie milczenie w tak ważnej kwestii nie świadczy dobrze o władcy.
Przyjęła więc minę wyrażającą zupełne opanowanie i uczyniła krok w stronę obcego. Trzymała się jednak blisko Anubisa, gdyż podświadomie z nich wszystkich to jemu ufała najbardziej w tego typu sytuacjach. Może i Nathowi pierwsza powierzyłaby swe sekrety, lecz czy on byłby w stanie ją obronić...?
- Mam na imię Inés i jestem kapłanką, a zarazem władczynią Stada Srebrnego Księżyca - oznajmiła spokojnym, mocnym głosem. - To miejsce postanowiliśmy ustanowić naszą posiadłością, gdyż znajduje się tu odpowiedni dla nas wodopój. Wątpię, by ktokolwiek chciał spędzać tu całe dnie, jako że, jak już wspomniałeś, tutejszy klimat nie jest dla nas idealny. Jeśli jednak któryś z członków mojego stada zapragnie przebywać tu non stop, to nikt nie ma prawa mu tego zabronić.
Zmrużyła błękitne ślepia.
- Mówisz, że mieszkasz w dżungli. A mimo to nie rozumiesz obowiązujących w niej praw... Mamburze, czy twój gatunek ma problemy ze wzrokiem, czy może z jasnością umysłu? Warunki stawiam ja. Albo ich usłuchasz, albo odejdziesz i nigdy więcej się tu nie pojawisz.
Urwała na chwilę, by zaraz znów podjąć temat:
- Spójrz prawdzie w oczy: nie wygrasz. Może dasz radę lwu czy dwóm, ale to wszystko. A nas jest dużo więcej - pozostali Księżycowi zjawią się tu niezwłocznie, kiedy tylko dam znak do ataku. Srebrny Księżyc nie zachowuje się jak bezlitosny najeźdźca, musi jednak dbać przede wszystkim o dobro swoich członków. A my potrzebujemy tego skrawka lasu.
Nie odważyła się usiąść; wciąż stała, z uwagą wpatrując się w człekopodobne stworzenie.
- Słuchaj, gorylu, bo nie mam zamiaru niczego powtarzać. Chcesz, możesz, tak jak mówił mój brat, pozostać w tym miejscu. Twoja obecność nie przeszkadza nam, dopóki nie wchodzisz nam w drogę. Nasze stado nie składa się wyłącznie z lwów. Co prawda, nigdy jeszcze nie dołączył do niego żaden dwunóg, acz jesteśmy otwarci na różne nietypowe koncepcje. Możesz więc zostać członkiem Stada Srebrnego Księżyca. Zyskasz tym samym dostęp do wszystkich naszych terenów, skoro tak bardzo ci się one podobają. Będziesz jednak dzielić je z lwami i innymi Srebrnymi, będziesz podległy tym, którzy stoją wyżej w hierarchii, a w razie niesubordynacji zostaniesz wygnany. Innymi słowy, będą cię obowiązywać te same zasady, co pozostałych - stwierdziła. - Zostajesz czy odchodzisz? Decyduj, Mamburze.
Teraz tylko stać i czekać na reakcję. Za dużego wyboru to ta małpa nie ma, ale zawsze lepszy taki niż żaden. Jego dwudziestoletnie życie nagle zostało zachwiane, a teraz tylko od niego zależy, którą drogę jego kontynuacji wybierze... Albo śmierć, tak, śmierć w walce o własny dom to też ładnie brzmiąca opcja. Szkoda tylko, że nie będzie komu śpiewać peanów na cześć bohaterskiego obrońcy własnego zielonego kąta.


RE: Wodospad. - Mambur - 28-04-2013

Na pysku goryla rozlał się paskudny szyderczy uśmiech. Gardził tymi istotami bezgranicznie... Ohohoooo i jeszcze się stawiają podają warunki jak słodko.
A ta biała ośmiela się... - Hah grozisz mi i proponujesz bym przyłączył się do waszego nędznego małego stadka.Po prostu jestem zaszczycony wasza wysokość. Ostatnie dwa słowa zaakcentował wyraźnie i skłonił się ironicznie niemalże dotykając pyskiem ziemi, po czym podniósł się ze śmiechem. - Poza tym chyba się nie zrozumieliśmy. Ja nie postawiłem wam wyboru, tylko jasno określiłem warunki. Jeśli się do nich nie dostosujecie... Cóż po prostu codziennie radzę liczyć, czy ilość twoich poddanych się zgadza. Po swej przemowie odwrócił się i po chwili znikną w gęstwinie i słychać było tylko oddalający się ironiczny rechot.

[z.t]


RE: Wodospad. - Inés - 01-05-2013

Brwi jasnowłosej powędrowały ku górze. Dawno nie słyszała gorszej zniewagi - to już była jawna pogarda wobec niej i wszystkich Srebrnych. Ines nigdy nie była zwolenniczką siłowego rozwiązywania problemów, jednak w tym przypadku nie szło postąpić inaczej.
Odwróciła się ku lwom ze swego stada.
- Księżycowi! - zaczęła, by zwrócić na siebie ich uwagę.- Sami dobrze słyszeliście drwiny i groźby, jakie kierował do nas ten dziwny osobnik. Proszę was, byście, w miarę możliwości, nie chodzili nigdzie samotnie, a zwłaszcza tutaj. A kiedy natraficie na tego goryla, wezwijcie rykiem pozostałych. Jeśli jesteście w grupie - atakujcie od razu. Nie chciał ustąpić, więc trzeba go unicestwić - oznajmiła spokojnie, jakby mówiła o prognozie pogody na najbliższy tydzień. - Powiadomcie pozostałych. Ja zaraz pójdę na Lwią Ziemię z Anubisem.
Chciała powiedzieć 'teraz' zamiast 'zaraz', jednak musiała załatwić jeszcze kilka drobnych kwestii.
Uczyniła kilka kroków w stronę Kivjana, by schylić łeb w jego stronę.
- Srebrny Księżyc przyjmie do siebie każdego, kto udowodni, że jest tego wart - oświadczyła, jednak na uśmiech się nie zdobyła.
Nie teraz. Nie po tym, co właśnie się zdarzyło...
Teraz podeszła do Chikji.
- Wybacz. Jak zapewne zdążyłaś zauważyć, chwilowo zajęło mnie co innego - ozwała się przepraszającym tonem. - Cóż cię tu sprowadza, nieznajoma?
Nadal odczuwała bliżej nieokreślone negatywne emocje względem czarnej, jednak nie śmiała wyrazić ich w żaden sposób. Poniekąd było jej wręcz głupio, że takie właśnie myśli pałętały się po jej głowie.


RE: Wodospad. - Chikja - 01-05-2013

Oho, Anubisowi kłamstwa nie wychodziły najlepiej Chikja znała się na tym, była przecież dzieckiem kłamstwa i to dosłownie.
Spojrzenie czarnej padło na lwa, trzeba być ślepym by nie dostrzec tej nienawiść, chyba nieco nieuzasadnionej z resztą? Chikja nigdy nie widziała tego nerwusa, wątpiła też by ten kiedykolwiek widział ją, te przeczucia były jak gazy po strąkach fasoli, sprawiały tylko że się źle czuło, nic więcej.
Wzruszyła barkami otrząsając się, skoro on udaje że wszystko jest ok, ona uda że jest trochę ślepa.
Z resztą nie brązowy był teraz w centrum uwagi, Goryl odwalił piękne przedstawienie i właśnie zdobył sobie sympatie całego stada, marny los, oj marny go czeka. Czarna oblizała nochal, była ciekawa czy 20 letnie mięso takiego twardziela jest równie twarde.
Małpa poszła i uwaga Ines na powrót była tylko jej.
- Nic konkretnego ma'am, nuda, samotność, nadmiar czasu.. tak to już jest z sierotami. Szwendają się wszędzie, czasem giną, czasem mają więcej szczęścia. - Więcej, znaczy pożyją parę lat i tak potem giną.
Uśmiechnęła się niemrawo. Ile to juz podobnych historii słyszała Inesia? Pewno setki.
- Hm coś nie tak?- Czyżby i białą męczyły strąki fasoli?


RE: Wodospad. - Inés - 02-05-2013

Skinęła łbem z niewesołym uśmiechem. Ona sama aż za dobrze znała los sieroty-włóczęgi, wszak wiodła go tyle, ile czarna w ogóle stąpała po tym świecie, jeśli nie dłużej... Zupełnie straciła poczucie czasu, nie potrafiłaby nawet w stu procentach stwierdzić, ile już pór deszczowych przeżyła. I nawet jeśli Nuko żył i w istocie Ines mogła się mienić półsierotą, to na wiele jej się to nie zdawało, skoro nie widziała ojca od wieków. Ciężko było jej nawet przypomnieć sobie jego dokładny wygląd.
Potrząsnęła łbem w odpowiedzi na jej pytanie.
- Tak po prawdzie, mam wrażenie, że coś nas łączy, chociaż nigdy wcześniej cię nie widziałam. - Zmarszczyła brwi w zamyśleniu. - Ale to nonsens. Przepraszam.
Niemożliwe, by duch matki wiedział coś na temat tej tutaj. Przecież ona umarła przed jej urodzeniem! O co więc może chodzić...? Wobec kogo Vendetta żywiła tak negatywne uczucia, że aż musiała o nich informować swą najstarszą córkę?
Chciała jeszcze coś dodać, ale uznała, że póki co to sobie daruje. Najpierw poczeka na odpowiedź szpiczastouchej, może to jej trochę rozjaśni, kim ona, na kratery księżyca!, jest...?


RE: Wodospad. - Chikja - 02-05-2013

Zwłaszcza że matka czarnej przyczyniła się do śmierci Vendetty? No ale o tym Chikja też nie wiedziała, była nadnaturalnym dzieckiem gwałtu demona, ale nie posiadała jakiś szczególnych mocy, a więc tym bardziej nie umiała czytać w niczyich myślach.
- Pamiętała bym białą lwicę, zwłaszcza z tak bujnymi włosami, mam doskonałą pamięć do twarzy, więc musi to być tylko przeczucie, czasem się tak zdarza. Takie deja vu.. - Starała się wyglądać na mniej szkaradnie złośliwą kreaturę, ale nie wynikało to z uprzejmości, raczej z troski o własny tyłek, była jaka była, ale głupoty nie szło jej przypisać.
Wstała.
- Nazywali mnie .. Cierniem, więc przyjmijmy że to moje imię.- Rozejrzała się po reszcie, ładne nowe imię. W sam raz do tej sztuki.


RE: Wodospad. - Inés - 03-05-2013

Lekko skinęła łbem na znak, że rozumie. Co prawda nie była przekonana do tego wyjaśnienia, ale lepsze takie niż żadne. Ona również z pewnością nie zapomniałaby spotkania z kimś o tak charakterystycznym wyglądzie jak... Cierń? Ciekawe miano. Pytanie tylko, w jaki sposób ona ma je odmieniać i czy w ogóle...?
- Ja jestem Inés, jak może już zdążyłaś usłyszeć - odparła swym naturalnym cichym tonem. - Należysz do jakiegoś stada?
Błękitne ślepia zmrużyły się nieco. Jeśli okaże się, że Cierń nie jest zwyczajną samotniczką, to jej pobyt tutaj mógłby być ryzykowny dla Księżycowych. A co, jeśli zechce szpiegować na rzecz innego stada? I tak padło tu wiele słów, które niekoniecznie były przeznaczone dla niepowołanych uszu.


RE: Wodospad. - Chikja - 04-05-2013

I na lepsze Ines też nie mogła liczyć z jej strony.
Cierń, po prostu Cierń, tak jakby mówiła do samca. Imię to imię, zawsze można je zmienić.
Kiwnęła łbem, kilkoro z towarzyszy białej zwracało się do swej pani po imieniu, więc czarna wyłapała to, no ale kultura wymagała by samemu się przedstawić, prawda?
Co do stada. Czy Chikja należała do Świtu? Nie. Chikja należała do Kami, a skoro ta odeszła do papy, nie było niczego co trzymało by ja przy Świtezianach.
- Jedyna mi bliska osoba, moja matka odeszła, mój ojciec zaś nie chce mnie widzieć.. nie łączy mnie z nikim nawet najdrobniejsza wieź, więc, nie należę do nikogo.- Spoważniała, nawet takiego cudaka piekielnego bolało serce gdy w umyśle pojawiało się wspomnienie o matce. Odchrząknęła.


RE: Wodospad. - Arham - 05-05-2013

Skinął łbem na znak zrozumienia. W zasadzie to pobudki Kaidi nie był tak dalece różne od tych Arhama. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wnet jego uwagę przyciągnęła konwersacja z małpą. Gorylem, przepraszam, lecz cóż to za różnica...? Nieistotne. Szary słuchał tego z lekką konsternacją. Co ten Mambur sobie wyobraża?! Że lwy są na tyle głupie, by stawać w pojedynkę do walki z nim lub umyślnie narażać się na niebezpieczeństwo?! Chyba długość życia zmąciła mu myśli. Szary powiódł wzrokiem za człekokształtnym, krzywiąc się.
Co do Ciernia... Postanowił przejść nad nią do porządku dziennego, to znaczy z pozornym skupieniem jął czyścić łapę, przysłuchując się kolejnym wypowiedziom.


//Wybaczcie, ostatnio nie mam pomysłów na posty...


RE: Wodospad. - Anubis - 05-05-2013

Rozejrzał się dookoła chcąc się upewnić, że ta małpa oszalała i nie widząc nikogo z jego gatunku potrząsnął z niedowierzaniem łbem. Na prawdę oszalał. Jawnie wypowiedział tym tutaj oto zebranym wojnę, no dobra prawie wszystkim. Bo Anubis nie liczył tej małej czarnej wywłoki, która była dla niego niczym brud pod paznokciem. Chwila, moment i już po problemie, jednak ten cały czas tutaj był, wkurzał go. Ot samą obecnością. Wysłuchał poleceń Ines i przytaknął jedynie. Poczuł już znużenie tym miejscem, dlaczego biała lwica nie idzie już na spotkanie z Lwim królem, bądź królową... Zależy kogo tam spotkają. Tylko ta rozmawia z brudem, no dobra już, wystarczy tych pogaduszek z kociaczkiem. Odwrócił się od miejsca gdzie po raz ostatni widział goryla wpatrując się poprzednio jeszcze w nie jakby oczekując, że ten zmądrzeje i wróci tutaj dalej chcąc negocjować. No ale widocznie zniedołężniał mu umysł. Odwrócił się więc i leniwym krokiem pomaszerował w stronę białej władczyni.
- Pani obowiązki czekają, a temu do którego się udajemy nie wypada nad to czekać.- Odezwał się nie starając się cicho mówić, wręcz przeciwnie okazał trochę swoje niezadowolenie, że zaniedbuje swój obowiązek. Z tamtą może porozmawiać ktokolwiek inny, natomiast Ines ma jeszcze parę rzeczy do wykonania. Zatrzymał się dobry kawałek od czarnej lwicy, nie miał zamiaru jeszcze bardziej ubrudzić swoich łap. Spokojnie czekał na władczynię by razem z nią wyruszyć na Lwią Ziemię.


RE: Wodospad. - Kaidi - 05-05-2013

Brązowa tak bardzo była pochłonięta obecnością człekokształtnej małpy, że prawie zapomniała o swoim rozmówcy. Dopiero kiedy goryl zechciał zniknąć z tego miejsca po kilku krótkich, ale jakże wyraźnych groźbach Kaidi swoje spojrzenie przeniosła na szarego. Długo to nie potrwało bo zaciekawiła ją dosyć "poważnie" rozmowa królowej z tą czarną lwicą. Młoda była dosyć tajemnicza i niebywale ją zaskakiwała odpowiedziami. Niebieskooka siedziała spokojnie i co jakiś czas spoglądała za siebie czy aby przypadkiem wredna małpa przypadkiem nie postanowiła wrócić.


RE: Wodospad. - Inés - 05-05-2013

Zanim zdążyła odpowiedzieć czarnej, usłyszała skierowane do siebie słowa Anubisa. I choć wysunięty przez niego argument wydawał się zupełnie pozbawiony sensu (przecież król Lwioziemców nie wie, że chcą się z nim rozmówić!), to sama sugestia była jak najbardziej słuszna. Księżycowa Kapłanka miała ważniejsze rzeczy do roboty niż przedłużające się rozmowy z dziwnymi nastolatkami.
- Wybacz, ale rzeczywiście muszę już iść - oznajmiła, po czym podniosła się z miejsca.
Nie widziała w niej zagrożenia, toteż nie dostrzegała żadnych powodów, dla których nie miałaby pozwolić jej na dalsze przebywanie tutaj. Już bardziej uciążliwe byłoby to dla samego Ciernia, wszak pałęta się tu rozwścieczony goryl...
- Kaidi, jeśli chcesz, to później znajdziesz mnie gdzieś w okolicy. Teraz idę na Lwią Ziemię - oświadczyła, by następnie zwrócić się już do wszystkich tu obecnych: - Uważajcie na Mambura.
Po tych słowach odeszła w wymienionym przez siebie kierunku, prawdopodobnie z Anubisem u boku.

Z/t


RE: Wodospad. - Chikja - 05-05-2013

Anubis powinien uważać na brud spod paznokcia, jedno niefortunne drapniecie takim brudnym pazurkiem i zakażenie gotowe, to że nią gardził i zupełnie nie doceniał, było jego zmartwieniem, tak samo jak to że robił z siebie nie wiadomo jakiego ważniaka pouczając własną władczynię. Czyżby czekoladowy miał za sobą aż tak dużo doświadczenia? Był kimś ważnym w stadzie? Może, a może i nie, jeśli spojrzeć na resztę stada.. Tylko Ines reszta składała pokłony.
- W każdym stadzie znajdzie się taki cierń.- Tu zerknęła na Anubisa, różyczką to on nie był, ale zapewne wiedział to, bo za nie wiadomo jakiego debila Chikja go nie uważała.
- To do kiedyś.- Uśmiechnęła się do odchodzącej Ines, nieco tajemniczo. Wstała i również ruszyła w swoją stronę, może poszuka goryla?

ZT


RE: Wodospad. - Kaidi - 05-05-2013

Pożegnała się z królową skinięciem łba. Brązowa musiała teraz przemyśleć wszystko co dotyczyło jej dołączenie do Srebrnego Księżyca. Lwica odeszła stąd również żegnając się z pozostałym towarzystwem, które tutaj zostało, a sama odeszła w jakimś bliżej nieznanym kierunku.

[z.t]


RE: Wodospad. - Arham - 05-05-2013

Nie bardzo rozumiał rozmowę z nastolatką, kto wie, może jest już za stary, żeby zrozumieć młodych...? Głupstwo...! Potrząsnął łbem, jakby miało to jakiś wpływ na jasność myśli, a żeby wzmocnić efekt, wypił kilka łyków wody spływającej wodospadem.
Kiedy się odwrócił, wszyscy zaczęli się rozchodzić. Jakoś ponuro skinął im łbem na pożegnanie, z pewną dozą powagi. Fajnie by było, gdyby Kaidi do nas dołączyła, przemknęła mu przez łeb myśl. Szary czuł nietypowe oderwanie od rzeczywistości, nawet od własnych myśli, które co jakiś czas wypływały na powierzchnię, by w mgnieniu oka zostać z powrotem zepchniętymi w plątaninę tysiąca innych.
Jakimś cudem zostało mu dość rozsądku, by nie zapomnieć o ostrzeżeniu Mambura, wciąż jeszcze świeżym. Zaalarmowało to Arhama na tyle, by sobie uprzytomnić, że zostanie tutaj sam, skoro Anubis idzie z Ines. Sam ze Stada. A jak on przyjdzie? Przecież nie będzie od razu wołał tych, co przed chwilą poszli w ważniejszych sprawach. W takim razie... co może zrobić? Jak by to załatwić... Przez ociężałość umysłową przebił się pomysł o zmianie miejsca pobytu. Tak, to dobre rozwiązanie...
Nagle dziwnie zmęczony, poczłapał w tylko sobie znanym - a właściwie nawet nieznanym - kierunku.

[zt]