Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Inés - 24-01-2015

Ocknięcie się z nagłego letargu zajęło kapłance więcej czasu, niż sama mogła się tego spodziewać. Zdążyła jeszcze zarejestrować nieaktualny już fakt obecności Shaki i Vahana. Pozostałe towarzystwo zdawało się pozostawać niezmienne - z jednym wszakże wyjątkiem.
Jasnowłosa utkwiła nieco zmieszane spojrzenie w lwie, który, jak jej się wydawało, przedstawił się jako Ravensis. Następnie, zupełnie nie zwracając uwagi na uczepioną jej łapy Amai, podniosła się i w pełnych kociej gracji krokach ruszyła w stronę gościa.
- Niech Księżyc otoczy cię swą jasnością, przybyszu - przywitała go, stając naprzeciw. - Mam na imię Ines i mam zaszczyt sprawowania funkcji kapłanki. Cóż cię sprowadza na moje ziemie?
Głos jej brzmiał dźwięcznie i pewnie, co nieco kontrastowało z jej wskazującą na wyraźne wycofanie miną. Nie co dzień odwiedzają ją obce samce. Lwice - to co innego.
Biała przestała uciekać wzrokiem. Postawiła uszy na znak, że słucha. Patrzyła rozmówcy w oczy, starając się nie zdradzać zbyt wiele poprzez swą nikłą mimikę.


RE: Wodospad. - Amai - 24-01-2015

Lew do nich pomachał? Najwidoczniej ale lwy, szczególnie te z grzywą(jak to lwy) sprawiały że mała się bała. Jakiś czas później, o zgrozo, Ines podeszła do lwa i Kolorowa cicho pisnęła
--Amai-


RE: Wodospad. - Ravensis - 26-01-2015

Ravensis wzdrygnął się tylko na chwilę. Lwica emanowała siłą osobowości, otoczoną wiankiem z tajemnicy. Coś przypominało mu w białej lwicy matkę, ale to było tylko ulotne uczucie. Lew ukłonił się nisko i patrząc wciąż w ziemię pod swoimi łapami rzekł:

- Salem Alejkum biała Pani - Ravensis wciąż trzymał swój łeb w ukłonie - Przybywam z dalekiej północy, w poszukiwaniu domu oraz celu swojego istnienia. Słyszałem, że Twoje stado jest religijne. Chciałbym was poznać.

Ravensis starał się by jego słowa brzmiały poważnie i jak najbardziej szczerze. Jednocześnie przez chwilę zerknął na małą lwicę, która wydała dziwny pisk, przypominający mu pustynne myszy. Znów postarał się obdarować ją ciepłym uśmiechem, takim, jaki młodsza siostra może dostać od starszego brata.


RE: Wodospad. - Inés - 27-01-2015

Brwi kapłanki uniosły się w niemym zdziwieniu. Ines poznała w swym życiu wiele form powitań, lecz akurat to pozostawało dla niej obce. W jeszcze większą konsternację wprawiło ją cudaczne określenie jej stada. Nie wiązała z nim przyjemnych skojarzeń, a raczej wydało jej się, że lew nieco z niej pokpiwa.
- Religijne?
Skierowała uszy na boki, acz trwało to tylko krótką chwilę. Rychło powróciły do swej zwykłej, skierowanej ku rozmówcy pozycji.
- Szanujemy wolę Księżyca, to jest... Naturalne. Nie robimy niczego na pokaz.
Na kilka sekund spojrzenie błękitów powędrowało ku niebu, by zaraz powrócić do lwa.
- Możesz. Mogę ci pokazać Wodospad - uznała, lekko unosząc kąciki warg. - Później. Teraz muszę iść na Lwią Ziemię.


RE: Wodospad. - Amai - 27-01-2015

-Serret?-
Pisnęła Amai dalej uczepiona Nogi kapłanki i wyraźnie bojąc się grzywiastego, w jej oczach, monstrum, stojącego tak blisko.
-Boję się-
Powiedziałam "chowając" się przez przyciśniecie łba do nogi kapłanki jakby t że ona nic nie widzi sprawiało że staje się nie widzialna.


RE: Wodospad. - Ravensis - 29-01-2015

Ravensis wyprostował się.

- By wiara była silna i szczera, nie może być na pokaz. - lew mówiąc to spojrzał na małą u łap białej lwicy i wzdychnął. Chyba nie robił przyjaznego wrażenia, przynajmniej dla malców.

- Chętnie poznam zwyczaje waszego stada i należące do Ciebie ziemie, ale jeśli obecnie masz swoje własne sprawy do zrobienia, nie będę Ci przeszkadzał.
Ravensis ukłonił się po raz ostatni odszedł od lwic. Po paru metrach spojrzał tylko za siebie.

- Śliczne oczy - pomyślał mimochodem, i jednocześnie miał nadzieje, że biała nie czyta w myślach.

ZT.


RE: Wodospad. - Inés - 31-01-2015

Akurat umiejętności zagłębiania się w cudze umysły nie udało się opanować kapłance - a nawet jeśli, to nie zamierzała się do tego przyznawać. Skinęła łbem na pożegnanie, po czym nachyliła się ku lwiątku, któremu to wreszcie udało się przyciągnąć jej uwagę.
- Nie ma tu Serret. Gdy ją spotkam, to powiem, że tu jesteś - wyjaśniła powoli. - Nie bój się lwów, nie skrzywdzą lwiątek na moich terenach. Muszę iść.
Uniosła pysk z powrotem i rozejrzała się po pozostałych tu osobach, jakby w nadziei na ujrzenie znajomej karakalki czy innej potencjalnej niańki dla Amai. Wstała z niejakim ociąganiem. Czas naglił, trucizna wdzierała się coraz głębiej w ciało Kijivu. Kapłanka nie mogła się wahać ani chwili dłużej - a jednak to robiła, chwilowo rozdarta pomiędzy obawą o kocię i dorosła, acz chorą lwicę.


RE: Wodospad. - Shi - 31-01-2015

Na nieszczęście Ines, przy Wodospadzie pojawiła się kolejna przybłęda. Shi, w poszukiwaniu swojej opiekunki, zaplątał się ponownie na tereny Srebrnego Księżyca. A był pewny, że idzie w dobrą stronę!
- Ni! - krzyknął jeszcze, mając nadzieję, że Deyne usłyszy jego wołanie i mu pomoże. Jak można mieć tak wielkiego pecha, jak on? Może to jakaś właściwość szarych gepardów?
W pewnym momencie stanął jak wryty, kiedy zauważył grupkę lwów, stojących przed nim. No, jedna leżała. Nie ruszał się, zastanawiając się, do jakiej dziwnej krainy trafił. Biała lwica z grzywą? Młody stał tak bez słowa, wpatrując się w Ines. Nie wiedział, czy powinien coś powiedzieć, podejść, czy może raczej lepiej odejść stąd i kontynuować swoje prywatne poszukiwania.


RE: Wodospad. - Inés - 31-01-2015

Uwagę kapłanki odwrócił głos młodego samca. Nieznany głos, dodajmy dla jasności. Kolejny przybysz, kolejny kłopot. Dlaczego teraz? Dlaczego zawsze?
- Nie jesteś stąd - stwierdziła głosem wypranym z wszelkich emocji.
W pierwszej chwili nawet nie zadała sobie trudu, by uraczyć gościa spojrzeniem. Wiedziała, że był inny. Słyszała, czuła. Dopiero po tym, jak kilka burzliwych myśli przebiegło przez jej umysł, zdecydowała się zwrócić wzrok na obcego.
Uczyniła krok ku niemu. Ogon drgnął niespokojnie. Rzadko spotykała tak ciemne osobniki, a jeszcze rzadziej smukłe i cętkowane. Ten tutaj wydawał się być ewenementem na skalę krainy, gatunkiem jeszcze rzadszym niż karakale.
- Nie jesteś serwalem, masz za małe uszy. Kim jesteś?


RE: Wodospad. - Shi - 31-01-2015

Persona, która tak go zaintrygowała, przemówiła do niego! To był dla młodego istny szok, bo już zaczął się zastanawiać, czy owa istota w ogóle jest prawdziwa. Okazało się, że owszem. Widział na własne oczy!
Jednak ze słów, które ona wymówiła mógł wywnioskować, że wcale nie była zadowolona z jego obecności tutaj. Zresztą się nie dziwił, w końcu miała rację, był tutaj obcy. Nie wiedział nawet do końca, gdzie się znajduje, ale podejrzewał, że to te same tereny, na które trafił wcześniej. Tylko teraz w inne miejsce. A jako, że tu było tak wiele osób, pewnie jeszcze trafił w samo centrum lwiego stada. Jak już mówiliśmy, szczęście szarego geparda.
Nie zdążył odpowiedzieć, gdyż przedziwna lwica zbliżyła się do niego. Niewiele, dla niego było to jednak zdecydowanie wystarczająco. Poczuł się tym nieco przytłoczony i naprawdę zaczął zastanawiać się, czy nie lepiej będzie, gdyby się stąd ulotnił. Wtem jednak niebieskooka przemówiła ponownie.
- Jestem gepardem... Szarym gepardem. - sprecyzował, z czasem nie wytrzymując jej spojrzenia. Zwrócił je gdzieś w bok, marszcząc nos. Dlaczego był taki nerwowy podczas tego przedziwacznego spotkania? Przecież wychował się wśród lwów, nie powinien się już czuć dobrze w ich towarzystwie?


RE: Wodospad. - Inés - 31-01-2015

Śnieżnobiały warkocz zatańczył w powietrzu, uniesiony nagłym porywem wiatru.
- Nie bój się. - Jasnowłosa uniosła brwi, spoglądając na samca szklistym spojrzeniem błękitów.
Gepard. Rzeczywiście, był podobny do tych zwinnych kotów. Ines spotkała kiedyś geparda - może nawet więcej niż raz, jednak było to dawno, bardzo dawno. I była w stanie przyrzec na Księżyc, iż żaden z nich nie był szary, za to niewątpliwie wyglądały na większe i starsze.
- Cóż sprowadza cię na ziemie Stada Srebrnego Księżyca, Szary Gepardzie? - zwróciła się doń, przywodząc na pysk uśmiech - szczery, choć dziwnie nieobecny.
Usiadła z powrotem, acz teraz znajdowała się dużo bliżej gościa niż uprzednio. Nie spuszczała go z oczu, sprawiając niepokojąco silne wrażenie, jak gdyby samym tylko wzrokiem była w stanie zatrzymać go w zajmowanym miejscu.


RE: Wodospad. - Shi - 31-01-2015

Przełknął ślinę i spróbował przybrać na pysk bardziej zdecydowany wyraz. Naprawdę tak łatwo okazywał swoje emocje? Młody, jak większość dzieciaków w jego wieku uważał to za słabość.
- Nie boję się. - odpowiedział, jednak pod koniec jego głos i tak się załamał. Nie potrafił kłamać. Nigdy mu to nie wychodziło, nigdy nie miał ku temu powodu.
Jego źrenice rozszerzyły się, kiedy to dotarły do niego kolejne słowa lwicy. Jednak miał rację, znajdował się na terytoriach stada.
- Ja... Ja zbłądziłem, wybacz mi. - powiedział, spuszczając wzrok. - Odejdę od razu, jeśli takie masz życzenie. - dopowiedział jeszcze, coraz to bardziej onieśmielony tą głupią sytuacją. Od razu odgadł, że to ona jest tutaj u władzy. I jak podejrzewał, powinien stąd odejść. Jednak z jakiegoś powodu, było mu głupio choćby odejść. Stać w miejscu zresztą też głupio. Ale gdyby usiadł byłoby jeszcze gorzej, bo biała mogłaby to odebrać, jako że młody czuje się tu pewnie i nie liczy się z jej zdaniem. Dlatego też pozostał, jak stał, prawie bez ruchu.


RE: Wodospad. - Inés - 31-01-2015

- Odejdź więc - odparła, wieńcząc tę wypowiedź niespiesznym kiwnięciem łba. - Jeśli pochodzisz z Lwiej Ziemi, to mogę ci pomóc odnaleźć drogę. Jeśli nie, to musisz poradzić sobie sam.
Ostatnią rolą, którą kapłanka zdecydowałaby się przyjąć, było zostanie niańką nastoletniego przybłędy. Lwioziemcowi nie miała prawa odmówić - a przynajmniej czułaby się nieswojo w stosunku do ichniejszego króla, który zawsze okazywał jej należyty szacunek i z jakiegoś powodu wierzyła, że nie odmówiłby jej pomocy. Aczkolwiek w przypadku Świtezianina czy też samotnika, absolutnie nie czuła się zobowiązana do podobnych poświęceń. Nie taki był sens jej istnienia. Miała służyć Księżycowi i wspierać jego wyznawców, i, ewentualnie, przyjaciół wyznawców, ale nie niewiernych.
Zmrużyła ślepia, chcąc, prawdopodobnie po raz ostatni, dokładnie zlustrować geparda. Taka okazja prawdopodobnie prędko się nie powtórzy.


RE: Wodospad. - Amai - 31-01-2015

Mała zobaczyła kolejne dziwne stworzenie i ciutkę mocniej o ile to w ogóle możliwe, wtuliła się w nogę kałanki.
-Dobrze, nie będę się bała-
Mała zerkała ostrożnie na lwa, a potem na geparda. Tego chyba bała sie bardziej


RE: Wodospad. - Shi - 01-02-2015

Słysząc pierwsze słowo "odejdź", już miał ochotę zerwać się i uciec stąd jak najszybciej. Co ciekawe, nie chciał tutaj zostawać, ale jakby czekał na to, aż biała rozkaże mu odejść. Sam jednak nie potrafiłby wyjaśnić, dlaczego.
- Nie jestem z Lwiej Ziemi. Znajdę drogę. - odpowiedział jeszcze, podnosząc łeb na Kapłankę. Musiał znaleźć drogę. Przynajmniej wiedział już teraz, w którym kierunku ma NIE iść. Powinno pójść mu nieco prościej.
- Przepraszam za najście. - powiedział jeszcze, po czym pochylił lekko łeb w przepraszającym geście, jak to już widział niejednokrotnie u lwów, po czym szybko ruszył, zaraz też znikając zebranym z oczu.

zt