Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Ayana - 03-07-2015

Spojrzała na małe lwiątko, które się chciało przybliżyć do niej lecz coś poszło jednak nie tak. Lubiła zajmować się małymi lwiątkami pomimo swej wady mowy. Mała Bagera ją rozumiała bez słów to może i inne małe lwiątka również. Przypominając sobie Bagerę przypomniał się jej również Machafuko. Zapytana o stado zastanowiła się nad tym przez dłuższy czas. Do Strażników Niebios już chyba raczej nie należy, nawet nie wie czy tamte stado dalej jest. Tak więc znowu stała się wędrującą samotniczką, ale los może się zmienić tak jak wtedy. Miała taką nadzieję, że w końcu znajdzie swoje miejsce na ziemi.
- Nie - odpowiedziała płynnie. W końcu te krótkie słowo nie wymaga od niej większego wysiłku.
Nie zdziwiło ją odejście Ines od niej na chwilę. W końcu każdy może reagować inaczej, ale ona dzięki gestom oraz mimice potrafi najszybciej pokazać swe uczucia. Uśmiechnęła się delikatnie.
- A wy? - Tutaj oczywiście spytała o stado. W końcu na ten temat teraz rozmawiali.


RE: Wodospad. - Shaka - 03-07-2015

Kiedy Ines zgodziła się na jego odejście, on strasznie się ociągając wstał, powoli oddalając się od całego towarzystwa. Cóż, nie spodziewał się innej odpowiedzi, nawet zresztą, gdyby jej nie otrzymał, to by i tak opuścił to miejsce. Strasznie głupio się czuł podczas takich rodzinnych spotkań, jako że on sam nie miał już żadnej nadziei na odnalezienie członków własnej rodziny. Wybył.

zt


RE: Wodospad. - Omara - 05-07-2015

Gdy tylko lwica skończyła swoją robotę, postanowiła natychmiast udać się w kierunku Lwiej Ziemi. Kto wie, może tam jest ktoś kto potrzebuje jej pomocy. Fakt, faktem, od kiedy została medykiem, czuła taką dziwną potrzebę korzystania z tego. Trochę jak taka siostra miłosierdzia, czy coś w tym stylu.
- To ja już pójdę. W tej chwili pacjentka powinna się oszczędzać i dużo odpoczywać, a za niedługo na pewno dojdzie do siebie. Avare - rzekła tylko na pożegnanie, po czym wybyła.

/z.t./


RE: Wodospad. - Nyasi - 05-07-2015

Nyasi wędrując po terenach księżyca stwierdził, iż podobają mu się te miejsca i chciałby na nich zamieszkać. Tyle, że legalnie, a z tego co wie to te tereny należą do jakiegoś stada, więc w jego skomplikowanych wywodach wymyślił, że dołączy do tego stada, o ile go przyjmą. Nic sobie nie obiecywał. Od razu zaczął szukać przewodnika tego stada. Dotarł do wodospadu, zauważył kilka lwów, więc postanowił popytać.
- Witam i przepraszam, że przeszkadzam, ale szukam władcy tych terenów. Wiecie może gdzie on jest?
Zapytał się grzecznie, aby tym razem nie wywołać bójki. Nie chciał robić sobie więcej wrogów. Stał tylko z nadzieją i czekał aż lwy mu odpowiedzą.


RE: Wodospad. - Serret - 15-07-2015

Kotka zawitała na terenie wodospadu. Tak jak się spodziewała, udało się jej tu zastać kapłankę, a także jej brata i nieznaną jasną lwicę, uderzająco podobną do Ines.
- Niech Księżyc wam świeci! - zawołała do całej grupy, wtedy jeszcze z uśmiechem.
Prędko mina jej zrzedła, bo tym, kogo zdecydowanie nie chciała tu ujrzeć, był serwal Nyasi. Fioletoowoka aż się zjeżyła, kierując kroki ku niemu.
- Ty! - syknęła, machając ogonem ze złością. - Albo się stąd wyniesiesz, albo wyrwę ci wszystkie cętki!
Zawarczała, usilnie się nad czymś zastanawiając.
- I ogon! - dodała, niemal zafascynowana swym genialnym pomysłem.


RE: Wodospad. - Kamyk - 15-07-2015

Kamyk nie zgubił się po drodze - podążał za Serret, tak, jak małe kotki chciały. Nie mógł się doczekać, aż spotka dobrego złego lwa, rozglądał się na lewo i na prawo, momentami w górę i w dół, nie chcąc za żadne skarby rozminąć się z tą okazją. Olbrzym trafił więc nad wodospad idąc tropem Serret, zatrzymał się nieopodal niej.
- Dlaczego mały kotek Serret niemiła? - Zapytał, kładąc uszy nieco po sobie.
A potem obrócił łeb. Spojrzał. I zobaczył.
Lwy. Takie jak lwy, takie duże, tylko, że białe. Prawie jak Kamyk białe. Tylko one były całe białe, nie były w paski.
Czy to były one?
- Hej! - Szczeknął pod adresem lwów. - Wy jesteście dobre złe lwy?
Gapił się w nie zafascynowany.


RE: Wodospad. - Septim - 15-07-2015

Pojawił się wraz z Samiyą. Oto i lwy. Wielkie, białe... do takich ciężko byloły mu zacząć. Ale jeśli będzie trzeba dla siostry, jest gotów. Oczywiście Kamyk jeszcze nie ogarniał sytuacji.
Żeby zaoszczędzić problemów przyjaciołom, szybko powiedział do Hieny: - Te lwy są dobre. Zapamiętaj.
Miał nadzieję że się nie mylił. Oby...
- Witajcie, zwą mnie Septimus. Jestem bratem Samiyi.
Lekko kiwnął głową i czekał na rozwój sytuacji, gdy jego złe myśli się ziściły.
Nyasi. Był tu przed nimi... głupio trochę byłoby go przepędzać z miejsca na miejsce...
Szepnął wiec tylko do niego - Jeszcze jeden numer, i ci ta łapa odpadnie.


RE: Wodospad. - Samiya - 15-07-2015

Radośnie przywędrowała na spotkanie z Kapłanką.
-Cześć! - rzuciła wesoło swe ulubione przywitanie.
Było tu już kilka osób, znanych jej mniej lub bardziej. Oczywiście Ines, Kijivu... Och. Amai też... Na jej widok Sami zrzedła nieco mina. Dwoje nieznajomych - brązowy lew i biała lwica, podobna do Ines. Może to jej rodzina?
I...
Nyasi.
Ten przybłęda
Syknęła wściekle i nastroszyła futro, widząc serwala.
-Co ty tu robisz?! - warknęła głośno w jego kierunku.
Szybko zbliżyła się do niego, choć zachowała bezpieczną odległość. Bezpieczną dla niego. Bo ona sama zaczęła mieć ochotę pozbawić go drugiego oka.
Cóż to musiał być za widok dla innych członków Księżyca! Dwie pokojowo nastawione kotki niemal rzuciły się do gardła komuś, kto szuka ich przywódczyni!
Sami z przejęcia całkowicie zapomniała, że jej brat właśnie miał się przedstawić jej pobratymcom. Cóż, trudno. W tej chwili zastanawiała się jedynie, czy zaatakować przybłędę teraz, czy może jednak poczekać.


RE: Wodospad. - Nyasi - 16-07-2015

Nyasi słysząc oskarżający ton Serret w pośpiechu się obrócił i cofnął. Z deczka się uspokoił gdy zobaczył, że to tylko te futrzaki, których spotkał na Złotej Skale. Szybko przez myśl przeleciały mu słowa - Ja nie mogę to znowu oni. - Nya zaczął się cofać gdy Sami zaczęła do niego podchodzić. Nawet jak dla Nyasiego, który jest bardzo odważny to było dość straszne. Nawet nie syknął. Po jego oku i ruchach ciała można było wywnioskować, że jest spokojny. Mimo strachu zachował zimną krew. Odezwał się ze spokojem.
- Spokojnie, nie szukam kłopotów. Nic do was nie mam. - Szarmancko ukłonił się w stronę dam tych co przyszły i tych co były już tam obecne.
- Chcę tylko dołączyć do stada.- W tej chwili wyszczerzył białe kły które dodawały mu uroku, mimo blizny na oczodole.


RE: Wodospad. - Inés - 16-07-2015

Pytanie o stado wzbudziło w białej szczere zdumienie. Jak to? Jej się pyta? To ona nie wie?
- Jestem Kapłanką Stada Srebrnego Księżyca. A Nathaniel jest młodszym kapłanem - wyjaśniła, zerkając na swego brata. - Jeśli chcesz... To możesz dołączyć, być z nami w stadzie - uznała.
Wypowiedź ta wymagała od niej sporo wysiłku - należało się przemóc, by zaproponować coś tak wartościowego jak dołączenie do Księżyca, coś, o co inni musieli się starać. I właśnie jedna z takich osób się tu pojawiła.
- Witam. To ja - odparła tak lakonicznie, jak tylko się dało, bo też i nie bardzo nachodziła ją ochota na prowadzenie rozmowy z kimś innym niż jej rodzeństwo.
Spotkanie Fiametty za bardzo ją zaabsorbowało, by miała się interesować czymkolwiek innym. Niestety, widać nastała taka konieczność. Nagłe przybycie hieny i jeszcze trzech małych, za to niezwykle energicznych kotów zdezorientowało ją do reszty.
- Słucham? - Uczyniła krok ku hienie, lustrując ją spojrzeniem wielkich błękitnych ślepi. - Jestem lwem, lecz nie mnie osądzać, jakim.
Jej uwaga prędko przeniosła się na pozostałych.
- Witaj, Septimusie. Miło mi poznać brata Samiyi. Ja jestem Ines, Kapłanka Srebrnego Księżyca - odpowiedziała, wciąż wyraźnie niespokojna ze względu na dziwną sytuację, w której środek została wrzucona. - Serret, Samiya, czy możecie mi wyjaśnić, dlaczego warczycie na tego serwala?
Uznała, że najpierw wysłucha swoich, a później podejmie się kontynuacji rozmowy z obcym.


RE: Wodospad. - Serret - 17-07-2015

Karakalka ochoczo stanęła przed przywódczynią, stawiając uszy niemal całkiem pionowo.
- Szanowna Kapłanko, ten oto osobnik napastował Samiyę! Kazaliśmy mu stąd odejść, a sami udaliśmy się w poszukiwania ciebie, Kapłanko, kierowani pragnieniem przedstawienia ci Septima. Cóż to za dziwny zbieg okoliczności, że Nyasi, bo tak ma na imię ów serwal, też się tu zjawił! Och, Kapłanko, jeśli mogę wyrazić swoje zdanie, to nie godzi się, by taki plugawiec stał się jednym z nas!
Serret aż kipiała z emocji, raz po raz dreptała w miejscu, machała ogonem i tylko błyszczące przejęciem spojrzenie miała niezmiennie wbite w lwicę. Zrobi wszystko, by Nyasi nie został przyjęty do stada. Wszystko! Nikt nie będzie krzywdził jej Samiyi!


RE: Wodospad. - Nyasi - 17-07-2015

Nyasi oburzył się tym co powiedziała Serret i szybko wtrącił swoje 3 grosze.
- Szanowna kapłanko jeżeli mógłbym coś powiedzieć na swoją obronę - zaczął. - Wcale nie napastowałem Sami, nikomu ale to z podkreśleniem nikomu nie chciałem zrobić krzywdy. Powiedziałem tylko kilka komplementów pannie Samiy, ponieważ jestem zdania, że każda samica powinna być doceniana. Przepraszam, że chciałem dobrze, dla kogoś kogo w ogóle nie znam. Doszło tam do bójki z panem Septimem, działałem tylko w samoobronie. A ta cała sytuacja zaistniała tylko dlatego, że nie chciałem ich budzić gdy spali tylko jak głupi czaiłem się nie daleko nich. Byłem świadom, że może się tu mieścić jakieś stado więc starałem się działać ostrożnie, aby nie narobić sobie wrogów, lecz chyba mi się nie udało. Zapewniam, że nie mają mi nic do zarzucenia prócz własnych kaprysów że tak to ujmę oczywiście za przeproszeniem, nie chcę nikogo urazić bo znowu nie pobiją. - Nyasi opowiedział wszystko ze swojego punktu widzenia, raczej on jeden wiedział jakie miał zamiary a nie miał złych, szukał tylko domu. Nie widział też potrzeby aby ukrywać pewne szczegóły lub też kłamać przed kapłanką. Nie chciał robić niczego co by zapunktowało na jego niekorzyść, nie miał takowego zapotrzebowania. Dumny ze swoich wywodów przed kapłanką poprawił bolącą łapę i czekał na odpowiedź kogokolwiek.


RE: Wodospad. - Inés - 17-07-2015

Lwica słuchała uważnie obu kotów i starała się coś z tego zrozumieć. Zainteresowała ją zwłaszcza kwestia podjęta przez Nyasiego.
- Septim cię zaatakował? - spytała, choć brzmiało to raczej jak stwierdzenie. - Za komplementy... Czy napastowanie?
Biała przeniosła wzrok na serwalkę. Wydawało się jej, że nikt nie oceni sytuacji tak dobrze, jak sama główna zainteresowana, a już na pewno powinno jej to pójść lepiej niż Ines, która nawet nie była tam wtenczas obecna.
- Tylko ty możesz to rozstrzygnąć, Kidiri - zwróciła się do niej, używając jej "tajnego", stadnego imienia, co miało podkreślić powagę sytuacji.
Nie spoglądała już na żadną inną osobę, czekała na Samiyę i nie interesowało jej zdanie nikogo innego.


RE: Wodospad. - Septim - 17-07-2015

Zerknął tylko zmęczonym wzrokiem na siostrę, po czym na Ines. Nie chciał nic mówić. uznał że nie było to teraz potrzebne. Jedynie mierzył ją wzrokiem w stylu " rób jak uważasz". Choć w głowie zastanawiał się kim niby jest żeby go osądzać.
Wyprostował się gotowy na wszystko.


RE: Wodospad. - Nyasi - 17-07-2015

Cała nadzieja serwala skupiała się na Samiy. Nyasi położył się i zakrył "oczy" łapami cicho mówiąc do siebie.
- No to już po mnie i po co ja się tam pchałem. Masz serwalu myszkę. - powiedział i miał gdzieś czy ktoś to usłyszał czy nie. Widać było po nim, że bardzo zależy mu na dołączeniu do stada i żałuje, że w ogóle tam poszedł i narobił sobie kłopotów. Podniósł się i jeszcze dodał zanim Sami zdążyła otworzyć pysk.
- Tak Septim mnie zaatakował ale nic się nie stało, krwawi mi tylko łapa. W pełni go rozumiem, chciał tylko bronić siostry, ale niech kapłanka tylko na mnie spojrzy. Czy takie chuchro jak ja mogłoby komuś cokolwiek zrobić? Tym bardziej samicy. Fakt za stado walczyłbym do upadłego, ale sam z siebie nikomu bym nic nie zrobił. Nie jestem mściwy, nie tak mnie wychowano. - zamknął już pysk i czekał na wyjaśnienia Sami.