Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Samiya - 01-01-2016

//Pozwoliłam sobie na odprowadzenie Was do granicy SK
-Oczywiście, zaprowadzę. - obiecała małemu.
Wciąż nie wierzyła, że Shaka mógłby być jego ojcem. Wystarczyło na niego spojrzeć - w ogóle go nie przypominał! Tylko ten biały pędzelek... No i może niebieski fragment tęczówki, niezwykle zwracający na siebie uwagę. Lecz poza tym? Nie mogła dojrzeć w nim swojego stadnego pobratymca. No i nie sądziła, że Shaka mógłby mieć syna i o tym nie wiedzieć. Lecz mimo to, uśmiechała się uprzejmie do lwiątka i nie dawała po sobie poznać, że według niej nie ma szans na odkrycie swego ojca w Shace.
-A więc chodźmy! - zawołała dziarsko i ruszyła przed siebie.
Szybkim krokiem przemierzała swe ziemie aż dotarła do ich skraju. Tam udzieliła lwicy i lwiątku kilku wskazówek, jak dotrzeć do Lwiej Ziemi, choć była przekonana, że nie zdołają już się zgubić. Następnie pożegnała się z nimi i ruszyła, by spotkać się z Serret.
/zt


RE: Wodospad. - Furaha - 02-01-2016

Szedłem za nimi, byłem trochę zmęczony ale możliwość i nadzieja, ze może spotkam w końcu swego ojca była czymś wielce dla mnie ważnym. Miałem w tym łebku cień wątpliwości ale mimo to nie pozwalałem się mu rozwinąć. Nie pozwolę aby zwątpienie powstrzymało mnie przed moim celem. Zmęczony przekroczyłem granicę.
-Pa- Powiedziałem do długouchej. Ziewnąłem i poszedłem. czas w końcu coś zjeść.


RE: Wodospad. - Xenia - 06-01-2016

W oddali zobaczyła wodospad, a po drugiej stronie dżungle, ale to wodospad wydał jej się ciekawszy, a po za tym zdawało się być do niego bliżej niż do dżungli. I uznała też że to lepsze miejsce na wypoczynek, no na pewno lepsze niż wąwóz.

Przybywając na miejsce nie mogła oderwać wzroku od wodospadu.
- Pięknie tu - przyznała, wręcz nie mogła się oprzeć by się nie odezwać. Może ktoś ją usłyszy, bo miała zamiar zwrócić na siebie uwagę, a nie skradać się tu po kryjomu. W końcu szukała towarzystwa i jednocześnie miejsca do odpoczynku. Nie zauważając nikogo w pobliżu, a przynajmniej była zbyt zmęczona żeby kogoś dostrzec. Położyła się w końcu na ziemi, nieco się wyciągając i w końcu oddając się drzemce, nie przeszkadzał jej nawet szum spadającej wody, a wręcz przeciwnie, polubiła ten dźwięk. Szybko zasnęła na lewym boku. Jak zwykle nie czuła się zagrożona i nawet nie upewniła się czy te tereny przypadkiem nie należą do jakiegoś stada.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 06-01-2016

Nathaniel wędrował w okolicy, raczej bez konkretnego celu. Co prawda, liczył na to, że może natknie się na siostrę, jednak wątpił, że to będzie takie proste, by ją odnaleźć. W każdym razie, zamiast niej zauważył... kogoś innego. Zdecydowanie, nie znał tej lwicy, której to sylwetka majaczyła nieruchomo parę metrów przed nim. Zbliżył się, nie zdając sobie sprawy, że samotniczka niespecjalnie jest na tę chwilę... obecna?
- Witam, co cię tu...
Nie dokończył, gdyż nagle dotarło do niego, że obca pogrążona jest we śnie. Powinien ją budzić? Jej zapach nie zdradzał przynależności stadnej, a więc nie mogła być też Srebrną. Być może jej obecność na tych terenach wynika z chęci dołączenia do stada? Z pewnością nie dowie się tego, dopóki będzie spała. Postanowił zaczekać. Zapewne obudzi się, gdy zrozumie, że nie jest tu sama.


RE: Wodospad. - Xenia - 07-01-2016

Xenia nie miała zamiaru się budzić, tak więc spała tak przez jeszcze kilkadziesiąt minut. Aż w końcu sama się przebudziła. Nim otworzyła nieco szerzej oczy, ziewnęła przeciągle, wyciągnęła się, porządnie rozciągając łapy i wreszcie podniosła się, wstając na równe łapy.
- O... - to było jedyne co potrafiła w tym momencie z siebie wydusić zauważając lwa, zupełnie się tu go nie spodziewała, mimo że czuła wcześniej jego zapach, ale była zbyt zajęta odpoczynkiem i nie zwróciła na ten szczegół uwagi.
- Yyy... Cześć - powiedziała po kilku sekundach, nieco zaskoczona zaistniałą sytuacją, zazwyczaj to ona szukała towarzystwa, a nie odwrotnie. Chociaż była możliwość że ten lew znalazł się przy niej z innego powodu.
- Zajęłam ci twoje miejsce? - domyślała się: - Jeśli tak, to wybacz, nie wiedziałam. Chciałam tylko odpocząć. No wiesz, wodospad, fajne miejsce. Takie klimatyczne, nie to co wąwóz... Ale mniejsza o wąwóz. Jestem Xenia - ledwo co się powstrzymała żeby skończyć gadać, dając nieznajomemu dojść do głosu. Nie miała najmniejszego pojęcia kogo ma przed sobą i że ot tak przekroczyła granice Srebrnego Księżyca.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 08-01-2016

Brązowogrzywy, zauważając, że obca wcale nie ma zamiaru wstawać, w końcu przysiadł przy brzegu niespokojnej wody i począł wpatrywać się w zamyśleniu w ruchomą taflę wodospadu. Nawet nie zauważył, kiedy ten czas zleciał, gdy nagle usłyszał czyjś głos. To musiała być ona. Odwrócił łeb w kierunku Xeni, która to wyglądała na zaskoczoną jego obecnością. Mimowolnie jego pysk rozjaśnił szeroki uśmiech, po czym Nath bez namysłu podszedł do lwicy.
- Aaale dużo mówisz!
Roześmiał się, nie mogąc powstrzymać się przed tym komentarzem. Nie miał być on, naturalnie, złośliwy. Po prostu go to rozbawiło.
- Miło mi, jestem Nathaniel.
Również się przedstawił, nim zdecydował się skomentować wcześniejszy "słowotok", który padł z pyska Xeni.
- Tak właściwie, to znajdujesz się na terenach stada Srebrnego Księżyca.
Sprostował, jako że nieznajoma prawdopodobnie nie zdawała sobie z tego sprawy.
- Ale nie sądzę, że ktokolwiek się pogniewa, jeśli zdecydujesz się tu jeszcze jakiś czas zostać.
Dodał, coby jej nie wystraszyć swoimi wcześniejszymi słowami. Z tego co mu wiadomo, jako strażnik powinien bronić granic stadnych, a Xenia żadnego zagrożenia nie stanowiła. Nie widział sensu w wyganianiu stąd każdego, kto chciałby chwilę wypocząć na tychże terenach. Księżyc świeci dla każdego, nawet dla tych niewiernych, więc także i te ziemie mogą być wytchnieniem dla znużonych wędrówką samotnikom, którzy niekoniecznie wiedzą, gdzie ich przywiało. No, można tak to ująć.


RE: Wodospad. - Xenia - 08-01-2016

Xenia uśmiechnęła się lekko kiedy Nathaniel zaczął się śmiać, sama prawie się zaśmiała.
- Fakt - odpowiedziała na jego słowa: - A tak w ogóle fajne imię i te... - zastanowiła się przyglądając się grzywie lwa: - ...warkocze? Też fajowe. Sam je zrobiłeś? Pewnie byłoby to trudne tak samymi łapami, a nawet bardzo... Chyba że ktoś ci pomógł, ktoś kto ma kciuki, w sumie niewiele znam takich stworzeń i... - przerwała, zdając sobie sprawę że jest troszkę wścibska.
- Chyba nie powinnam o to pytać od tak, przecież przed chwilą się poznaliśmy, a ja od razu zadaje ci takie osobiste pytania - dodała szybko, choć sama nie miała nic do ukrycia i byłaby gotowa opowiedzieć cały swój życiorys, ale pamiętała przecież uwagi rodziców, bo gdy była małym lwiątkiem i wypytywała wszystkich o wszystko to rodzice zawsze wtedy zwracali jej uwagę.
Usłyszawszy nazwę Srebrny Księżyc nieco się zaciekawiła, a nawet bardzo ją to zainteresowało, bo pierwszy raz była na ziemiach nazwanych w ten sposób.
- Jeśli mogę spytać, skąd ta nazwa? Dlaczego nazywacie się stadem Srebrnego Księżyca? To ma coś wspólnego z księżycem? - zadała na raz kilka pytań. Księżyc był ciekawym tworem, Xenia zawsze zastanawiała się czemu raz jest w całości, raz w połowie, raz tylko widać jego małą część, a kiedy indziej nie ma go w ogóle na gwieździstym niebie. Była to zwykła ciekawość otaczającego ją świata, jedna z zagadek, na którą nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Nie wyznawała żadnej wiary, jej rodzinne stado w nico nie wierzyło. Nie spytała jednak o sam księżyc Nathaniela, może innym razem, bo na razie zainteresowała ją sama nazwa stada, a może przy okazji dowie się czegoś więcej.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 09-01-2016

Na wzmiankę o warkoczach, Nathaniel jakby chciał odruchowo spojrzeć na swoją grzywę, lecz, co oczywiste, nie zdołałby tego zrobić. Chyba z początku nie zrozumiał, co Xenia ma na myśli, aż do momentu, gdy nagle go olśniło.
- Ach, mówisz o tych koralikach!
Rzekł odkrywczo, a szeroki uśmiech nie znikał z jego pyska. No co, miał je na swojej grzywie już tak długo, że miał prawo zapomnieć o ich istnieniu...
- Dzięki.
Dodał, nie kryjąc zadowolenia z powodu otrzymanych komplementów. Wysłuchawszy kolejnych słów lwicy, zmarszczył lekko brwi.
- Jakie tam osobiste, to nic takiego! Pewnie, że nie zrobiłem tego sam, a małpa, palcami.
Poinformował ją, szczerząc zęby. Gdyby musiał być jakiś ogromnie wnikliwy - to dopiero byłoby osobiste. Ale nic mu nie szkodzi powiedzieć, w jaki sposób koraliki zostały umieszczone na jego grzywie!
- Ma, i to całkiem sporo. To stado opiera się na wierze w Księżyc, który czuwa nad wszelkim istnieniem. Jednym z warunków dołączenia do Srebrnego Księżyca, jest właśnie szacunek i chęć wiary w tego boga.
Wyjaśnił, orientując się prędko, że Xenia jest nie w temacie. Sam nie był pewien, czy taki stuprocentowy kapłan jakoś by tego nie rozwinął, czy w ogóle inaczej nie ujął, ale on... cóż, dopiero się uczył. I był Nathanielem, co najsłuszniej jest zauważyć.


RE: Wodospad. - Xenia - 10-01-2016

- Koraliki, no tak... Koraliki nie warkocze - sprostowała, wcześniej nie bardzo wiedziała jak nazwać te ozdoby, które tak przykuwały wzrok. Dalej słuchając uważnie Nathaniela, pojawiła się kolejna zagadka do rozwiązania.
- A do jakiego gatunku należała ta małpa? - spytała, ciekawa która z małp, potrafi wykonywać tak przepiękne ozdoby. A w jaki sposób, już wolała nie wnikać, to oczywiste że jakoś to uplotła, w końcu małpy mają kciuki i ich kończyny są bardziej chwytne od łap.
- Wiara w księżyc? - powtórzyła za lwem, po jego wypowiedzi, a jej oczy nie kryły zdziwienia. Dla lwicy, która w nic nie wierzyła, było to szczególnie zaskakującej. Xenia stwierdziła że dla lwa miało to jednak sens, w ogóle wiara w coś musiała mieć sens, jakieś inne, może wyjątkowe spojrzenie na życie, na otaczający świat. To zaciekawiło zielonooką, zwłaszcza samo uczucie że się w coś wierzy.
- A ja myślałam że księżyc to zwykła, ogromna, świecąca kula nocą, ale rzeczywiście wydaje się... Niezwykły - dodała po chwili, zastanawiając się nad słowami Nathaniela: - Zwłaszcza że co jakiś czas wygląda inaczej, a czasami nawet znika - mówiąc to, nawiązała po prostu do faz księżyca, które od zawsze były dla niej zagadką: - Właśnie, może wiesz dlaczego tak się dzieje? Czy księżyc nad wami czuwa nawet wtedy gdy nie widać go na nocnym niebie?
- A potraficie się z nim porozumiewać? - przyszło jej od razu na myśl kolejne pytanie.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 12-01-2016

Na pytanie Xeni, Nathaniel zastanowił się momentalnie.
- Hm, znawcą małp nie jestem. Ale, jeśli o to chodzi, myślę, że każda małpa potrafiłaby zrobić coś takiego.
Zauważył, raczej zbyt wiele nie wyjaśniając, ale to wszystko, co mógł od siebie powiedzieć. To było już baardzo dawno, a jego pamięć nie należała do tych najlepszych. Teraz wysłuchał, co Xenia ma do powiedzenia o Księżycu, po czym wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Co nie? Też długi czas tak myślałem, dopóki siostra nie zapoznała mnie bliżej z tym stadem.
Przyznał, najwyraźniej nie widząc powodów do krycia się z takimi uwagami. Xenia znów zasypała go pytaniami, na które, jak widać, musiał udzielić odpowiedzi.
- Em... Czy wiem? No... nie do końca. Ale jestem pewien, że nawet wtedy czuwa nad nami.
Spróbował jakoś wyjaśnić Xeni, lecz sam nie był w tym stadzie od dawna i, mimo stanowiska kapłana, nie wiedział wszystkiego. Tak naprawdę na pewno by nim nie został, gdyby nie to, że obiecał pomóc siostrze, i że w ogóle wrócił.
- Jasna sprawa. I Ty też potrafisz. Każdy może z nim porozmawiać, nie potrzeba do tego żadnych szyfrów ani znaków...
Odparł na jej kolejne pytanie, a uśmiech nie znikał z jego promiennego pyska. Usiadł sobie, przewidując, że ta rozmowa jeszcze trochę potrwa. Nie miał nic przeciwko, ale temat Srebrnego Księżyca chyba nie fascynował go równie mocno, co Xenię.


RE: Wodospad. - Xenia - 12-01-2016

- Ja też nie, znam może parę gatunków, ale tak tylko z widzenia... I to z daleka, bo jak do nich bliżej podejść to się płoszą. A szkoda, taka małpa mogłaby się do różnych rzeczy przydać... - odparła, już wiele razy próbowała zamienić kilka słów z małpą, zazwyczaj z tymi małymi, bo tych było najwięcej w pobliżu jej dawnego domu, ale podobnie jak ptaki uciekały na jej widok, nim do nich podeszła, bojąc się że spróbuje na nie zapolować.
- Masz siostrę? - spytała retorycznie, dodając od razu: - Ja też... Znaczy, też mam rodzeństwo, a dokładnie trzech braci, ale są trochę... Dziwni. Nie to za mało powiedziane, po prostu się nie lubimy, przez cały czas jak byłam mała mnie pilnowali i kazali mi siedzieć w jednym miejscu, a i naśmiewali się ze mnie, nie mówiąc już o tym że dokuczali... Najbardziej uwielbiali ciągnąć mnie za ogon - wzdrygnęła się, na samą myśl, nie znosiła tego, zwłaszcza że przez głupie zabawy braci nieraz wyrywali jej przez przypadek włosy z pędzelka ogona.
- Ciekawe co teraz powiedzą, bo oni nie mieli odwagi opuścić stada, a ja tak... - pochwaliła się, uśmiechając się lekko, choć w głębi serca trochę tęskniła za rodziną, nawet za nieznośnymi braćmi, ale gdyby tam dłużej została nie mogłaby sobie pozwolić na tyle swobody. Zaciekawiła się też siostrą Nathaniela, ale nie zamierzała o nią pytać, bo uznała to za zbyt osobiste pytanie.
- Szkoda że nie wiesz. Ciekawe czy ktokolwiek by wiedział dlaczego tak się dzieje z księżycem... Może na tym polega ta cała jego magia - powiedziała w zamyśleniu.
Na kolejną odpowiedź Nathaniela Xenia nieco się zdziwiła, wcześniej była pewna że potrzeba czegoś więcej żeby porozumieć się z księżycem. Choć to ją ciekawiło nie miała zamiaru tego robić. Zwyczajnie czułaby się nieco dziwnie mówiąc do świecącej kuli nocą.
- To prostsze niż myślałam... I potrafi odpowiedzieć? - musiała spytać, po prostu, czysta ciekawość. Kiedy lew usiadł, ona również postanowiła to zrobić, nie będzie przecież nad nim stać. Po za tym w tej pozycji będzie wygodniej. Siedząc, rozluźniła się i to bardzo, tak jak od początku, tak także i teraz czuła się tu całkiem bezpiecznie i pewnie.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 19-01-2016

// Sorry za nieobecność, naprawdę nie miałam ostatnio czasu ;_;

Nath ledwo nadążał za słowami Xeni, choć starał się wysłuchać wszystkich. On też dużo gadał, ale nigdy by nie pomyślał, że spotka kogoś, kto będzie mu w tej kwestii dorównywał, a nawet był w tym lepszy...
- Ano mam, siostrzyczkę.
Odparł z uśmiechem, świadom, że taka odpowiedź mogła wprowadzać w błąd przez użyte zdrobnienie. Ale wiadomo, że Inés dzieckiem nie była, a wprost przeciwnie - jest nawet dojrzalsza od swego starszego brata... Tak to chyba jest z siostrami.
- A może źle to odbierałaś. Rodzeństwo zawsze lubi sobie wzajemnie dokuczać, czasem po prostu nie dostrzega granic swoich zachowań.
Zauważył, jako że nie bardzo rozumiał skąd określenie, że jej bracia są "dziwni". Ale nie zamierzał wnikać w ich relacje rodzinne. Czuł, że ten temat go po prostu nie dotyczy.
- Chcesz powiedzieć, że opuszczenie stada jest jakimś autorytetem?
Zainteresował się, machając leniwie brązową kitą ogona. Nath w sumie sam nieraz sobie znikał, ale to była raczej jego osobista potrzeba, bo w domu go nie bili ani nie wyganiali... To on czasem popełniał głupie błędy.
- Jeśli cię to ciekawi, proponuję pogadać z Inés, najwyższą kapłanką. Wie wszystko co dotyczy stada i Księżyca.
Zauważył, gdy usłyszał, że Xenia zainteresowała się dość mocno tym tematem. Kto wie, może przekona się do tego stada i kiedyś zasili szeregi Srebrnych?
- Zawsze odpowiada, ale niektórzy są po prostu głusi na jego słowa. Trzeba głęboko wierzyć i chcieć usłyszeć jego głos...
Powiedział po krótkim namyśle, tak, jak podpowiadała mu intuicja. Niby powinien wiedzieć takie rzeczy. Ale wiedza nie spłynie na niego magicznym sposobem, więc póki co musiał zdawać się na swoje zdolności analizy. Zdecydowanie Inés musiałaby go w niektórych kwestiach doedukować. Ale spokojnie, jakoś sobie radził!


RE: Wodospad. - Xenia - 22-01-2016

Zielonooka nawet nie zauważała jak dużo mówi, robiła to z taką swobodą że niemal każdą myśl starała się zamienić w słowa.
- Ja jestem młodsza od moich braci... Chyba nawet bardzo, bo jak oni byli nastolatkami to ja byłam jeszcze lwiątkiem - dodała na wzmiankę o "siostrzyczce", zastanawiała się czemu Nathaniel użył zdrobnienia, czyżby jego siostra była lwiątkiem?
- Myślisz? Może i tak, ale oni to już na pewno nie dostrzegali wszelkich granic, ile razy im mówiłam żeby dali mi spokój, ale nigdy mnie nie słuchali i w ogóle nie liczyli się z moim zdaniem. A wyobrażasz sobie że to rodzice kazali im mnie pilnować? To był jakiś absurd, ale muszę przyznać że moi bracia doskonale się sprawdzali w tej roli, nie pozwalali mi się oddalić na krok. Dosłownie. Gdyby nie było ich aż trzech na pewno bym ich przechytrzyła i im uciekła, raz nawet mi się udało. Żebyś widział ich przerażone miny jak im zniknęłam - uśmiechnęła się na samą myśl: - Ale czasami za nimi tęsknie, w końcu to moje rodzeństwo - przyznała, nie chciała żeby jej bracia w oczach Nathaniela wyszli na tych najgorszych, w końcu to były tylko wygłupy, mimo że czasami nie zdawali sobie sprawy że to ją boli, jak chociażby ciągnięcie za ogon.
- Nie wiem jak w innych stadach, ale u nas tak. Lwy tam się rodzą, lwice też i zostają całe życie, za to ci co odchodzą są uważani za odważnych, bo nie boją się stawić czoło nieznanemu. Ja tam nie zamierzałam być żadną bohaterką, nic z tch rzeczy, chciałam trochę swobody, wolności i w ogóle, bo moja rodzinka trochę za bardzo bała się o moje bezpieczeństwo i w ogóle mieli fioła na punkcie bezpieczeństwa... Ech... Uważali że jestem nieodpowiedzialna, może i tak - wzruszyła ramionami. Robienie co się chce może i było fajne, ale Xenia zrozumiała że takie życie jest pełne samotności, za którą, jak bardzo by przeczyła, nie przepadała.
- A zaprowadziłbyś mnie do niej? Jestem pierwszy raz w tych stronach i nie znam waszych ziem, ale to później - spytała, mając nadzieje że Nathaniel się zgodzi, spodobał jej się, zwłaszcza gdy tak promiennie się do niej uśmiechał, to jej samej uśmiech malował się na pysku. Zaciekawiła ją też Inés, tak bardzo jak siostra Nathaniela, może poznają i ją po drodze? Nie zdawała sobie sprawy że to jedna i ta sama osoba, a to dlatego że ani razu Nathaniel nie podał jej imienia kiedy to wspominał o siostrze. Z resztą i ona nie przedstawiła swoich braci. Po prostu wypadło jej to z głowy i nie uważała tego za zbyt ważne.
- A to określenie najwyższa kapłanka znaczy że... Ines jest takim waszym przywódcą? - dopytała szybko, intrygowała ją ta nazwa, bo pierwszy raz takową słyszała.
- Na prawdę? Może odpowiedzieć? - dziwiła się słowom Nathaniela, z jednej strony nie wierzyła że księżyc może odpowiedzieć, a z drugiej się wahała, może to prawda? Skoro był ktoś kto w to wierzył.
- Znasz kogoś kto już rozmawiał z księżycem? - zadała kolejne pytanie, zastanawiając się też o czym można by było rozmawiać z boską istotą, o ile księżyc nią był, ale nie chciała już męczyć Nathaniela, przecież od Inés będzie mogła dowiedzieć się więcej na ten temat.


RE: Wodospad. - Serret - 28-01-2016

Nad wodospadem zjawiła się wesoła gromadka w postaci karakalki, serwalki, lwiątka i nastoletniej lwicy. Pierwsza przybyła tu Serret i od razu omiotła okolicę uważnym spojrzeniem. Wyczuwała lwy, inne niż te, które przyszły wraz z nią. Oblicze się jej rozjaśniło, gdy ujrzała Młodszego Kapłana.
- Niech Księżyc oświetla twą drogę, Nathanielu! - zakrzyknęła do samca, po czym przeniosła wzrok na jego towarzyszkę. - I tobie, szlachetna pani. Jestem Serret i należę do Stada Srebrnego Księżyca - przedstawiła się z serdecznym uśmiechem zdobiącym jej pysk.
Poznawanie nowych osób było jedną z tych czynności, które wprawiały ją w największą radość.


RE: Wodospad. - Night Stalker - 28-01-2016

Przyszedł tu razem z nią, po drodze próbując iść po jej śladach dosłownie. Był malutki, więc zabawnie to wyglądało, jak się zatrzymała nie zauważył i wpadł w jej zadek. Lądując na swoim otrzepał łepek i spojrzał na nią.
-Mama.
Jęknął tylko masując swój nosek, po chwili jednak zrozumiał ze są w innym miejscu. Rozejrzał się znów podnosząc się na łapki, jednak nie odchodził nigdzie. Trzymał się samicy niczym matki. Można powiedzieć że ona teraz dla niego nią była. A że teraz nie zwracała na niego uwagi więc mozna rozrabiać co nie? Dlatego też samczyk zaczaił się na jej ogon, unosząc zadek w górę, a łapki dając do przodu. Jednak czy dobrze wymierzy odległość, przez brak jednego oka. A co tam raz się żyje! Skoczył i starał się pochwycić swoja ofiarę.