Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Mistrz Gry - 15-08-2016

Jasiri -8 HP


RE: Wodospad. - Sarumi - 15-08-2016

Lampart kroczył tuż za lwem. Gdy byli już prawie na miejscu do uszu Sarumi dotarł szum wody. Miejsce było niesamowite. Spadające hektolitry wody robiły ogromne wrażenie na lamparcie. Jedyne czego się obawiał to to, że był na terenie jakiegoś stada. W powietrzu unosił się obcy zapach. A od młodych lat wpajano mu, że to nie wróży dobrze.
- Wiesz... obawiam się, że nie jesteśmy tu do końca bezpieczni. Wyczuwam obcy zapach.- powiedział z lekką obawą. W głębi duszy miał nadzieję, że Kama wie co robi.


RE: Wodospad. - Kama - 15-08-2016

Kama nie bardzo się tym przejął. Przecież tutaj był już kiedyś. Faktycznie byli na terenach stada, ale jak najbardziej łagodnego.
- Nie, nie, tu jest bezpiecznie. Tutaj... - nie dokończył, bo właśnie doszli, a on ujrzał wielkiego, paskowanego stwora. Zaczął się trząść. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Nie mógł się ruszyć.
- T... t... to l... lampart? - Zapytał trzęsącym się głosem. W końcu Sarumi był bardziej obeznany w świecie i nieznanych gatunkach niż on.


RE: Wodospad. - Sarumi - 15-08-2016

Sarumi słysząc, że są tu bezpieczni nieco się uspokoił. Jednak nie na długo... Niedokończone zdanie Kama zwiastowało kłopoty. Spojrzał przed siebie w oddali dopatrzył dziwne zwierze. Nie był do końca pewien co to za rasa.
-Hm... nie do końca wiem co to za stworzenie. Coś jak lew, ale... Ale wiem jedno jeżeli się stąd nie wyniesiemy to będą kłopoty.- powiedział szybko i z wielką obawą. Lampart chyba bardziej bał się o lwa niż o samego siebie. Spojrzał Kamie prosto w oczy, czekał na jego decyzję, w końcu on już tu kiedyś był.


RE: Wodospad. - Kama - 15-08-2016

Kama tak się trząsł, że nawet gdyby był pewien niebezpieczeństwa, nie dałby rady uciekać. Jednak przez jego świadomość przebiła się myśl.
- Ale ty też byłeś dla mnie wielki i nieznany. A potem okazałeś się przyjazny. Może on też jest przyjazny? - powiedział nieco spokojniej. Przecież stado, które tu mieszkało nie atakowało od razu obcych. Już chciał zrobić krok do przodu, gdy dostrzegł blizny na ciele nieznajomego. Zamarł znowu. Zaczął uważnie mierzyć tigona wzrokiem i w końcu zauważył również lwice pod jego łapami. Wskazał ją łapą
- C... co r... r... robimy? Idziemy p... po p... pomoc? - zapytał szeptem. Miał nadzieję, że jakby co, Sarumi rozprawi się z nieznajomym.


RE: Wodospad. - Sarumi - 16-08-2016

Sarumi trząsł się wraz z Kamą. Nie wiedział co ma robić. Biorąc pod uwagę fakt iż jest od Kamy znacznie starszy to on musi zadecydować. Po chwili namysłu powiedział do lwa:
-Kama musimy iść po pomoc i to jak najszybciej. Gdyby jednak coś poszło nie tak ty uciekaj a ja spróbuję go pokonać. - szepnął, wypowiadając te słowa starał się być spokojny, ale to co powiedział tak naprawdę przyprawiało go o dreszcze. Miał nadzieję że do żadnej walki nie dojdzie.


RE: Wodospad. - Kama - 16-08-2016

Tak. To był dobry pomysł. Kama w zamyśle pokiwał główką.
- To może ty zostań tutaj w krzakach, a ja kogoś poszukam, zgoda? - wyszeptał przerażony i zaczął się wycofywać. Gdy był już w takiej odległości, że nikt nie mógł go usłyszeć, puścił się biegiem, próbując polegać na zapachach.


z.t.


RE: Wodospad. - Sarumi - 16-08-2016

Sarumi wiedział, że Kama nie zawiedzie. Lampart cofną się o kilka kroków i ukrył się w pobliskich krzakach. Miał tylko nadzieję, że nikt go tu nie wyczuje. Krzaki były dość gęste i wysokie, wystarczające by ukrył się w nich dorosły lampart. Sarumi przylgnął do ziemi, by nikt go nie zobaczył. Znalazł tylko małą dziurę w krzakach by mieć na wszystko oko. Czekał z niecierpliwością na młodego lwa.


RE: Wodospad. - Eden Sandjon - 16-08-2016

-post usunięty-


RE: Wodospad. - Soth - 16-08-2016

Nierozgarnięty dyplomatycznie? A to dobre sobie. Właśnie pozbył się hieny i został sam na sam z małym lwiątkiem, które zdane było teraz na jego własne widzi mi się. A do tego nawet się nie zmęczył. Dyplomata był z niego idealny, problem polegał jedynie na tym, że nie miał ochoty rozmawiać z kimś gorszym od siebie. Wysłuchał młodej mając łeb w dalszym ciągu nad nią pochylony. Ach... zapach krwi był z tej odległości wyczuwalny pod jej cienką skóra na szyi. Wystarczy tylko otworzyć pysk i...
Podniósł momentalnie łeb słysząc hałas. Co? Tak szybko by ktoś przyszedł na ratunek temu lwiemu wypierdkowi? Nie.. to było zdecydowanie za wcześnie. Przecież ta hiena dopiero co poszła. I wtedy też dostrzegł lewym okiem jak z krzaków wybiega jakieś małe. Może brat? Siostra? Mh, nieistotne kto to był, dobrze, że sobie w zasadzie poszedł. Nawet jeśli to rodzina i pójdzie szukać posiłków, to zanim tutaj dotrą to będzie po wszystkim. Czuł jeszcze coś, ale odnosił zwyczajnie wrażenie, że to było tamte lwiątko, które najwyraźniej bardzo dobrze potrafiło się ukryć. Przynajmniej, kiedy Soth był zajęty.
Tyglew wrócił wzrokiem do małej pod łapą. A miał ją tak pięknie załatwić! Teraz musiał szybko myśleć. Albo zostawi ją i ucieknie zanim wszyscy się zejdą. Albo pozbędzie się szczyla i wrzuci martwą do wodospadu, ryzykując tym, że po śladach krwi, których na pewno się nie pozbędzie od razu, ktoś go wytropi.
- Masz pecha.
Rzucił tylko, zatapiając kły na jej odsłoniętej szyi.


RE: Wodospad. - Sarumi - 16-08-2016

Sarumi nie mógł patrzeć jak ten bezlitosny stwór rani lwiątko. Musiał szybko obmyślić plan. Z jednej strony nie chciał by wchodzić w konflikty z kimkolwiek, ale z drugiej strony nie mógł już wytrzymać i siedzieć bezczynne. Kama wciąż nie wracał. Cóż trzeba działać pomyślał.
Zacisnął szczękę, napiął mięśnie. Teraz Sarumi, pogodny i spokojny lampart stał się zabójcą.
-Zostaw ją!- warknął groźnie. Po czym pobiegł w ich stronę. Miał nadzieję ze lwiątku nic nie będzie. No gdzie jest ten Kama? denerwował się. Serce waliło mu jak oszalałe, wiedział co za chwilę się wydarzy.


RE: Wodospad. - Mistrz Gry - 16-08-2016

Mała lwiczka, podduszana łapą przez tyglwa nie miała żadnych szans. Była zbyt krucha, zbyt słaba, by w jakikolwiek sposób się wyrwać czy powstrzymać Sotha. Cóż, może gdyby sytuacja potoczyła się w innym kierunku, udałoby się jej uratować.
Ostatnie co zobaczyła, to ostre kły tuż przed jej pyskiem, zaciskające się na jej kruchej szyi. W mgnieniu oka Soth zacisnął pysk na jej ciele, natychmiastowo krusząc kark i przerywając tętnicę. Życie uszło z niej w parę chwil.
Wszystko wydarzyło się tak szybko, w zaledwie kilkanaście sekund, że Sarumi zwyczajnie nie zdążył zareagować.
Jasiri umiera



RE: Wodospad. - Soth - 16-08-2016

I koniec nauczki.
Soth odciągnął swój pysk od martwego ciałka, przez chwilę jeszcze trzymając otwartą gębę. Dopiero potem wziął ze dwa głębsze wdechy, a później oblizał wargi z nadmiaru krwi. Przez tętnicę przepływało jej całkiem sporo, nawet jak na tak młodego lwa. Patrząc się na to co właśnie zrobił, ogarnął go lekki niesmak. Potrzebował lepszego przeciwnika. Kogoś dorosłego, o większych gabarytach. Ale i tak był w dużej mierze szczęśliwy z popełnionego właśnie morderstwa. Trochę krwi i od razu czuł się żywszy. Zupełnie jak parę lat temu.
Wtedy też z jego przemyśleń na temat małej lwicy i jej potencjalnego stada wyrwał go warkot. Nie, nie był to jakiś jego wyimaginowany ryk, ktoś krzyczał na niego naprawdę. Czyli już towarzystwo przychodziło? Czy to może ten obcy zapach, który gdzieś tam w połowie wyczuwał? Mniejsza z tym. Soth odwrócił się tak by stać naprzeciw potencjalnego napastnika. Poczeka chwilę. Jeśli przyjdzie tutaj ich więcej to będzie musiał posiłkować się ucieczką.
Z krzaków wybiegł lampart. O rany, tych to dawno nie widział. Pewnie to wynikało z faktu, że dawno przychodził do dżungli, gdzie było ich więcej. Albo miał po prostu pecha by je widywać.
Czekał cierpliwie aż przybiegnie bliżej. Pazury i kły były wciąż w gotowości by znów się gdzieś zatopić. A lampart już był o niebo lepszym przeciwnikiem niż małe, pyskate lwiątko.


RE: Wodospad. - Kama - 16-08-2016

Przybiegł tu najszybciej jak się dało. Tym razem był ostrożniejszy. Zatrzymał się w krzakach i wskazał łapką na tyglewa.
- To ten. - szepnął do wszystkich, którzy za nim przyszli. Zapach krwi jeszcze nie dotarł do jego świadomości, ale może to i lepiej.


RE: Wodospad. - Uraza - 16-08-2016

Przybiegłam tu za białym. Gdy lewek się zatrzymał i wskazał łapą napastnika, byłam lekko skołowana. Pierwzy raz w życiu widziałam takie zwierzę jak to. Moje zdziwienie szybko zastąpiła furia gdy poczułam zapach krwi i zobaczyłam martwe lwiątko. To maleństwo mogło żyć jeszcze długo, gdyby nie ten stwór! Wyskoczyłam z krzaków, zdecydowana pomść śmierć lwiątka i wspomóc nieznajomego lamparta w walce przeciw temu morderce.
- Broń się, morderco! - zaryczałam, szarżując na przeciwnika.