Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Eden Sandjon - 25-08-2016

Nie reagował na zamieszanie dookoła, czuł się jakoś ogłuszony. Siedział w bezruchu obwiniając się za to co się stało. Głupia zabawa zakończyła się tragedią i mimo że znał lwiczkę od bardzo niedawna to jednak byłą ona z jego stada. No i zawsze szkoda jest tak młodego życia... tak szybko zgaszonego. Podniósł się z ziemi i z wolna podszedł do truchła. Delikatnie podniósł ją za skórę na karku, tak jakby wciąż żyła i nie chciał jej skrzywdzić. Był jej winien przynajmniej godnego pochówku na jej ojczystych terenach. Odwrócił się i ruszył w kierunku Mglistego Brzasku.

/zt


RE: Wodospad. - Kama - 27-08-2016

Patrzył ze zdziwieniem na odchodzące lwy. Nie zapałał sympatią do tej samicy. Gdyby tylko trochę powęszyła, odkryłaby prawdziwego mordercę. Ale nie powęszyła. Za to dużo ciekawiej było z samcem. Zabrał ciało. No i co teraz robić? Kama i Sarumi widzieli najwięcej. Może trzeba komuś opowiedzieć o tych zdarzeniach? Ale jak daleko on poszedł? Jakie niebezpieczeństwa tam czyhały? Czół się jednak w obowiązku. Zebrał się w sobie.
- Powinniśmy za nim pójść - rzekł do lamparta i nie czekając na odpowiedź pognał za brązowym. Jeśli pójdzie wystarczająco szybko, to może uda mu się trzymać w dobrej odległości? Może natrafi na stado martwej? Zobaczymy...


Z.t.


RE: Wodospad. - Baqiea - 28-08-2016

-Kotowate przyznały racje hienie. To sukces.-
Powiedziała Baqiua i odwróciła się dodając
-Zapamiętam zapachy i zobaczymy czy wśród nich jest winowajca-
Psowata powoli wyszła. Starała się tego nie okazywać ale była załamana
z.t


RE: Wodospad. - Sarumi - 28-08-2016

Przyglądał się zamieszaniu jakie tu panowało. Widząc odchodzące zwierzęta poczuł złość, szczególnie do tej białej lwicy. Kama przynajmniej miał zapał do szukania mordercy. Sarumi jednak nie był do końca przekonany, że Kama, on i może ta hiena dadzą radę temu potworowi. Ale to już była kwestia honoru, bo niby dlaczego to oni mają być podejrzewani o zabójstwo.
- Kama biegnę z tobą. - powiedział do odchodzącego Kamy.

z.t.


RE: Wodospad. - Serret - 31-08-2016

Niestety, choć brązowa nierzadko bywała nad wodospadem, to zdecydowała się skierować prosto za jasnolicym malcem, który prowadził ją w nieco inny sposób niż ona sama zwykła to robić. W efekcie karakalka zgubiła "przewodnika", a zarazem i drogę. Kiedy w końcu dotarła na miejsce, w powietrzu unosiły się obce zapachy, a jeden był zdecydowanie wyraźniejszy od pozostałych - była to krew. I to nie jedna samotna plama, tylko cała ścieżka wytyczona szkarłatem. Prowadziła ona na zachód, na... Lwią Ziemię? Ale nie było tu czuć Lwioziemców, a poza tym ten zapach znała całkiem dobrze...
Wpatrywała się tępo w ślady posoki, w głowie układając plan działania. Jedno było pewne: nie można tego tak zostawić. Musi się dowiedzieć, co się stało, w miarę możliwości sprowadzić pomoc dla rannej i, oczywiście, powiadomić o wszystkim Ines. Cokolwiek się nie wydarzyło, musiało to być czymś strasznym, a skoro stało się to na ich ziemiach, to Kapłanka musiała się o tym dowiedzieć.


RE: Wodospad. - Abuyin - 31-08-2016

Przybył tutaj za Serret. Trochę zdyszany, bo mimo wszystko Abuyin nie należał do atletów. Rozejrzał się dookoła pobojowiska. Bez trudu dało się tu odnaleźć ślady walki. No i całkiem dużo zapachów, chociaż wszystkie one były dla lwa obce. Spojrzał ze smutkiem w oczach na karakalkę.
- Zaiste smutnym jest, że na tych świętych ziemiach zdarzają się tak niegodne czyny. Mam nadzieję, że sprawca zostanie odpowiednio i surowo ukarany przez jaśnie oświecony Księżyc.


RE: Wodospad. - Serret - 31-08-2016

Kotka z wdzięcznością przyjęła fakt, iż Abuyin podążył za nią. Takie rzeczy zawsze raźniej przeżywać we dwójkę niż samemu.
- To okropne! Jak można kogoś tak zaatakować... I wywlec nie wiadomo gdzie.
Zmarszczyła brwi, starając się zachować spokój i myśleć racjonalnie. Znów przyglądała się świeżym śladom krwi.
- Nie wydaje mi się, żeby ofiarą było duże zwierzę... Myślę, że moglibyśmy ich wyśledzić - zasugerowała, lekko przekrzywiając łeb w bok. - Może uda się je jeszcze uratować.


RE: Wodospad. - Abuyin - 31-08-2016

Przeszedł na miejsce, gdzie była dużo krwi. Zaczął węszyć dookoła. I to dość dokładnie. Łapą pogrzebał trochę w ziemi, jakby czegoś szukał. Pokręcił tylko smutno głową.
- Niestety, ale napastników było zbyt wielu, żeby takie maleństwo przeżyło. Widzę tutaj trzy tropy, a także czwarty, ofiary. Ale co ciekawe dwójka odeszła w jednym kierunku, a trzeci z ofiarą w drugą. Może to był jakiś herszt bandy i postanowił się zemścić w jakiś straszny sposób? Albo co gorsza jest kanibalem? Tak czy siak dla ofiary nie ma już ratunku, zapewne stała się już jednym z Księżycem. To smutne, że źródło życia musiało tak szybko wyschnąć.
Pokiwał z niedowierzaniem głową. Spojrzał tylko na Serret, w końcu ostateczny ruch należał do niej.


RE: Wodospad. - Serret - 31-08-2016

W pierwszym odruchu karakalka naprawdę miała zamiar rzucić się na ratunek tej tajemniczej osobie. Teraz jednak, gdy zaczęła się zastanawiać nad konsekwencjami ruszenia w najprawdopodobniej skazaną na porażkę wyprawę w poszukiwanie agresywnego stada, które, kto wie, może tu powrócić i narobić szkód nie tylko obcym, ale i Księżycowym... Czy to było tego warte? Czy narażanie życia Srebrnych było tego warte? Czy JEJ życie...? Dla ratowania pewnie już nie-życia kogoś, kto prędzej czy później i tak pożegnałby się z tym światem?
- Przyszło to, co nieuniknione - zdaje się, że zbyt wcześnie, ale widać taka była wola Księżyca - stwierdziła w końcu. - Masz rację, nic już nie możemy zrobić dla umarłego. Niech Srebrny Pan ma w opiece jego ducha.
Wypuściła powietrze nosem, po czym rzuciła lwu przeciągłe spojrzenie.
- Muszę odnaleźć kapłankę. Pragnę jej powiedzieć o tym, co zaszło... I o tobie, Abuyinie. Intuicja mówi mi, że czcigodna Ines zechce cię poznać. Ona jest bardziej kompetentna do rozmowy z tobą, proroku, niż ja, szara mistyczka.


RE: Wodospad. - Abuyin - 31-08-2016

Tylko cicho westchnął na jej słowa. Podniósł się i pokiwał głową.
- Jaśnie oświecona Ines, mówisz? Coś jakbym kiedyś słyszał tę imię...
Mocno się zamyślił, jakby próbując sobie przypomnieć, ale nie przyniosło to skutku.
- Jeśli uważasz, że czcigodna Ines będzie bardziej kompetentna to możesz prowadzić, córko przygody. Być może to wola Księżyca, że tu się znalazłem, czas pokaże...


RE: Wodospad. - Serret - 31-08-2016

Fakt, że tak szanowny lew znał ich kapłankę, przynajmniej ze słyszenia, była nutką optymizmu w tym niezbyt miłym dniu. Serret postawiła swoje czarne uszyska.
- W takim razie zapraszam za mną - odparła, po czym wartkim krokiem ruszyła na wschód.
Nie czuła tu zapachu Kapłanki, ale wiedziała, gdzie najczęściej można było ją spotkać. Niedługo potem zaczęła do niej docierać znajoma woń, upewniając karakalkę w tym, że obrała właściwy kierunek.

Z/t


RE: Wodospad. - Abuyin - 31-08-2016

Wygląda na to, że naprawdę idą do jej guru. Był bardzo ciekawy cóż to za osobistość i skoro jest najwyższą z najwyższych to może być trudno nawiązać z nią dobry kontakt. Wszak każdy guru kurczowo trzyma się swej wiary. Niemniej jednak ponownie ruszył za Serret.

/zt


RE: Wodospad. - Nataka - 10-09-2016

Nataka po pokonaniu dość długiej drogi w końcu dotarła na tereny Srebrnego Księżyca. W prawdzie - nigdy wcześniej nie pokonała granicy owego stada. Mimo to, kroczyła z dumnie uniesionym łbem i uniesionym ogonem, zachowując czujność. Niewiele słyszała o srebrzystych... Ale ostrożności nigdy za wiele. Idąc wzdłuż granicy natrafiła na sporych rozmiarów wodospad. Nie widząc nikogo naokoło postanowiła do niego podejść i w spokoju ugasić pragnienie. Potem wyruszy w dalszą drogę, aby znaleźć kogoś, kto byłby członkiem stada Srebrnego Księżyca i spytać się o dalszą drogę.


RE: Wodospad. - Samiya - 10-09-2016

Dotarcie z powrotem na ziemie Srebrnych zajęło im kilka ładnych dni, ale Sami wolała to, niż kiblować dłużej na ziemiach Mglistych. Choć Makari był bardzo uprzejmy, zwłaszcza w porównaniu z Aksu, to i tak serwalka już wyrobiła sobie nie najlepszą opinię o tym stadzie. No, zwyczajnie za przepadała za nimi. Albo inaczej - uważała ich za niekulturalnych buców, którzy nie uznają cudzych ziem. O.
Zabawne, jak bardzo łatwo jest sobie popsuć opinię, a jak trudno jest zapracować na jej polepszenie.
W każdym razie, w końcu dotarła wraz z Firraelem do swojego domu. Zawsze czuła się lepiej na własnych ziemiach, zresztą nie było w tym nic dziwnego. Właśnie zastanawiała się, czy w dżungli Srebrnych również rośnie dziwaczny korzeń, który polecił im Makari, gdy dostrzegał ciemną sylwetkę na tle wodospadu. Zapach lwicy był wyczuwalny już wcześniej, jednak Sami sądziła, że inny Księżycowy zdążył już zając się obcą.
-Niech Księżyc oświetla twe drogi! - zawołała grzecznościowo.
Nie dało się ukryć, że zapach obcej miał wiele wspólnego z zapachem ziem Mglistych. Przecież Samiya była tam tak nie dawno, nie był mowy o pomyłce! Może jednak jedynie odwiedzała tamtejsze ziemie? Chociaż jej zapach był mocno przesiąknięty wonią owych nieurodzajnych ziem.
Cóż, nie wypadało lwicy od razu skreślać, nawet jeżeli w istocie należała do stada Mglistego Brzasku.


RE: Wodospad. - Firrael - 10-09-2016

Firrael zupełnie zapomniał, że czeka ich taki kawał drogi. Wcześniej zrobili dłuższy postój na terytorium innego lwiego stada, a teraz szli prosto z ziem Mglistego Brzasku do Srebrnego Księżyca. Swoją drogą obie te nazwy były dla niego strasznie abstrakcyjne. No, w każdym razie trzymanie liści w paszczy zaczęło go brzydzić. Dosyć szybko soki dostały się do jego języka, a były paskudne. Na całe szczęście Jicho zgodziła się go wyręczyć i polatać sobie z tym korzeniem. Oby ta dolna część smakowała lepiej.
W trasie starał się wywęszyć inne rośliny tego rodzaju, ale najwyraźniej nie rosły w tamtych okolicach. Jakie ona mogła mieć wymagania, skoro udało się ją znaleźć na suchej ziemi?
Wreszcie dotarli do wodospadu. A rudy słyszał go z daleka. Sądząc po hałasie, musiał być ogromny. Jednak nie było tam pusto. Wyczuwał wyraźny zapach lwicy z Mglistego Brzasku. Nie będę się rozdrabniał nad tym, jak to wywnioskował. Ale to kolejny przybysz z tamtych ziem. Może Aksu stracił robotę, jak jego szef się dowiedział o jego spięciu z Samiyą?
Firrael szedł w ślad za medyczką, starając się utrzymać uszy w górze, choć hałas spadających ton wody strasznie go drażnił. Samiya przywitała nieznajomą wesołym okrzykiem. On tylko mruknął coś niezrozumiałego i skinął głową.
Prawie podskoczył, gdy coś uderzyło o ziemię tuż obok niego. Sekundę potem usłyszał przepraszający pisk pustułki. Westchnął z poirytowaniem i podniósł "magiczny korzeń", który prawie spadł mu na łeb.