Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Yasumu - 20-09-2016

- Wyobrazić?- Przymrużyła oczy nie bardzo wiedząc o czym mówił Firrael, nigdy nie widział karakala? Uwagę lwicy przykuły mleczne oczy kota, nie była medykiem, ale przez myśl przeszło jej że nie wyglądają naturalnie. Był ślepy?
Cóż, to raczej nie był główny temat rozmowy i nie będzie go o to teraz pytała. Położyła po sobie uszy, powoli traciła cierpliwość, chociaż starała się trwać w dyplomatycznej pozie. Tego uczyła ja matka, ogłada.
- To są akurat twoje słowa, a skoro taki wniosek wyciągasz z moich, coś musi być na rzeczy. Ja raczej twierdzę że nie posiadacie autorytetu i niczego co potrafiłoby wzbudzić w obcych szacunek na tyle, by nie panoszyli się na waszych terenach.. nawet mi przyszłoby to bez większego trudu, nie ma jednak we mnie krzty chęci do tego.- Stwierdziła nieco chłodniej i bez większego entuzjazmu. - Pytasz mnie o cel. Hm.. jak już będę miała konkretną wiedzę, wtedy postanowię czym on dokładnie jest. Na razie jest ona niewystarczająca.. huh właściwie Panie Złotokocie możemy uznać że mym celem jest "Poznanie".- Mając swoje lata Poison nie działała pod wpływem chwili, nawet jeśli nie była rasowym strategiem, to jednak dojrzała z niej lwica, wpierw myślała, potem działała.
- Siłę zawsze trzeba zwalczać siłą, chociaż pod jej pojęciem rozumiem nie tylko tężyznę fizyczną.- Odbiła ta piłeczkę błyskawicznie. Okej, może o wiele prościej byłoby smagnąć kogoś po prostu w pysk. I czasem to tez wystarczało, bez zbędnego pitolenia.
Szara nie widziała potrzeby na to by kategoryzować 'siły', jeśli ktoś był silny i to nieważne w jaki sposób posiadał respekt.
- Pewnie że istnieją.. polował pan jednak kiedykolwiek na większe od siebie zwierzę?- Mówić to jedno, mieć jakieś doświadczenie to drugie, nie była złośliwa, badała jednak cały czas teren na którym się znalazła. Juz wiedziała że mówcy z nich byli piękni, jednak to za mało, by mogli jej zaimponować.


RE: Wodospad. - Samiya - 23-09-2016

Skinęła łbem, przymykając na dłuższą chwilę oczy.
-Dobrze, możesz zatem swobodnie poruszać się po ziemiach stada Srebrnego Księżyca. Gdyby ktoś cię pytał, powołaj się na mnie. Oczywiście to nie zwalnia cię z zasad dobrego zachowania w gościnie. - dlaczego miałaby jej odmówić? Ziemie jej stada były otwarte dla wszystkich, których zainteresowało jej stado. Szara zachowywała się kulturalnie, traktowała ją z szacunkiem i nawet spytała o pozwolenie, zatem Samiya nie widziała przeciwwskazań. -Prosiłabym tylko, żebyś nie odwiedzała Złotej Skały. To szczególne miejsce dla mojego stada, nie lubimy, gdy ktoś zakłóca tam spokój. - dodała po chwili.
Wysłuchała słów Poison uważnie, i nieco ją zaskoczyło to, że Firrael się odezwał w tej sprawie. Zerknęła na niego ze zdziwieniem. Nie pomyślała, że samiec byłby gotów bronić jej stada w dyskusji, choć on prawdopodobnie nie patrzył na to w ten sposób. Serwalka skinęła łbem, zgadzając się zarówno ze słowami złotokota, jak i lwicy.
-Słusznie zauważyłaś, że w pojedynkę nie pokonalibyśmy straszliwej, tygrysiej bestii. A czy ty byś pokonała? - spojrzała z lekkim uśmiechem na szarą - Właśnie dlatego jesteśmy stadem, nie samotnikami. Nawet nie tak duże drapieżniki w grupie są niebezpieczne dla lwów, a nawet i silniejszych zwierząt. Srebrny Księżyc umie się bronić. Poradziliśmy sobie nawet z gorylem, próbującym zawłaszczyć nasze ziemie. - ostatnie zdanie wypowiedziała raczej nostalgicznie. Pamiętała tę sytuację, choć wydarzyła się ona dawno temu, a i stado składało się wtedy głównie z lwów.
Zmrużyła lekko oczy, gdy szara zarzuciła jej stadu brak autorytetu. Oczywistym było, że taka teza się serwalce nie spodobała, ale... Chyba powinna się zacząć przyzwyczajać do słuchania niewygodnych słów i utrzymywaniu przy tym spokoju, co niekoniecznie szło w parze z jej charakterem. Uznajmy, że rozmowa z szarą to pierwszy test serwalki jako przyszłej kapłanki. Starała się więc prowadzić rozmowę spokojnie i grzecznie, nawet jeżeli intencje szarej nie były jasne.
Mruknęła nisko, przeciągle.
-Nie posiadamy autorytetu... - skrzywiła się, lecz nie znalazła argumentów na to stwierdzenie -Skoro tak uważasz, to jak niby mielibyśmy zdobyć sobie szacunek innych? - kotka uniosła brew, może nieco kpiąco.


RE: Wodospad. - Yasumu - 25-09-2016

- Dziękuje.- Skinęła jej łbem, a szare baczki znowu zafalowały w czasie jego ruchu. Pierwsza rzecz od której chciała zacząć została osiągnięta. Nie była już anonimowym lwem, ale ich gościem, po pysku szarej przemknął niewyraźny uśmiech. - Będę starała się nie nadużywać zaufania które od Ciebie otrzymałam.- Zapewniła i wyprostowała się. Szkoda tylko że miała nie odwiedzać Złotej Skały, była ciekawa jak tam jest i może spotkałaby kogoś jeszcze, skoro to takie szczególne miejsce?
No cóż, może w końcu sami a tam zaproszą?
- Oceniam tylko po tym co widzę, nie wyciągam pochopnych wniosków na podstawie gdybań. Już taka moja natura, jestem lwem stąpającym twardo po ziemi wszystkimi czterema łapami. Nie twierdzę że moja ocena dotycząca Srebrnych nie ulegnie zmianie, właściwie byłoby nawet miło widzieć silne stado.- Nadal nie była przekonana i żadne słowa chyba tego nie zmienią. Przymknęła na chwile powieki by dać oczom odpocząć,a kiedy je otworzyła patrzyła w kierunku wodospadu.
- Przywitałaś mnie słowami wskazującymi na fakt, iż jesteście istotami światła, jednak odnoszę wrażenie że raczej kryjecie się w cieniu i otaczacie się mgiełką tajemnicy, jakbyście ukrywacie się, jak myszki po norkach. Niewiele się o was mówi w okolicy.. a jeśli już, określa się was raczej mianem dziwaków. - Podniosła cztery litery z ziemi. - Na mnie już czas Sam. Masz pewnie sporo do przemyślenia, a ja trochę zgłodniałam.- Ruszyła powoli w kierunku buszu. - Do zobaczenia.

ZT


RE: Wodospad. - Ava - 25-09-2016

Właściwie to teraz totalnie olała rozmowę kotów. I tak nie miała nic do powiedzenia w tej sprawie, bo aktualnie była najniżej postawioną osobą w stadzie. Dopiero co ją przyjęli nie liczyła, więc że może coś wnieść do decyzji podjętej przez cętkowaną. Skupiła się zatem na własnych potrzebach, a aktualnie głód wysuwała się na pierwszy plan. Podczas wymiany zmian samic z uwagą i wrednym uśmiechem, śledziła wzrokiem jedną z większych ryb, pływających dookoła niej. Kto by pomyślał, że w jeziorku tak blisko wodnej ściany da się znaleźć tak smaczny kąsek. Jedno kłapnięcie szczęk wystarczyło, aby złapać łuskowate, śliskie stworzenie. Choć ryba dzielnie rzucała się by tylko wrócić do wody, niestety była skazana na niepowodzenie. Silne zęby hieny mocno wbiły się w wodne żyjątko, uniemożliwiając jej ucieczkę. Szara z wysoko podniesionym łbem wyszła z jeziorka, niemalże tanecznym krokiem, wyraźnie uradowana złapaniem pożywienia. Rzuciła rybkę na ziemię i chaotycznie otrzepała się z wody, być może niechcący ochlapując przy tym pozostałe koty. Nie przejęła się tym zbytnio i błyskawicznie przystąpiła do spożywania posiłku. Dopiero po chwili "przypomniała" sobie o świadomości serwalki i rzuciła jej spojrzenie, które jednoznacznie mówiło że spodziewa się niezwykle nudnego i zbędnego kazania ze strony zielonookiej.


RE: Wodospad. - Firrael - 27-09-2016

Prychnął lekko wzburzony, gdy lwica złapała go za słowa, w które po prostu ubrał jej przekaz. Przemilczał jej dalszy wykład. Ale stwierdzenie, że siła jest jedynym rozwiązaniem, rozbawiło go na tyle, że uśmiechnął się pobłażliwie i pokręcił głową. Lwy. Nic dziwnego, że mniejsze drapieżniki mają kompleksy, gdy te futrzaki głoszą taką propagandę. Co prawda fakt, że uwzględniła coś więcej poza siłą fizyczną dodawał jej kilka punktów, ale wciąż wpisywała się w stereotyp, którego żaden spotkany przez niego lew jeszcze nie zdementował. Bo tak naprawdę sama oceniała ich ze względu na siłę fizyczną. Wątpił, by lwy odczuwały respekt do słabszych zwierząt nawet, jeśli miałyby jakiś autorytet wśród swoich. Nie doceniała faktu, jak wiele rozwiązań żywym stworzeniom zaoferowała natura. Ptaki miały skrzydła, żmije jadowite kły, a jeżozwierze długie kolce. Wielu ratuje się ucieczką. Ale spryt i zaradność to też cenne cechy. Ale z drugiej strony to dobrze, że lwy wierzą w wyższość siły - dzięki temu można grać im na nosie. Dlatego też wstrzymał się od dalszej dyskusji.
Był zaskoczony faktem, że Samiya tak spokojnie i wyrozumiale przyjmuje to, co mówiła lwica. Może i broniła dobrego mienia swojego stada, ale nie robiła tego zbyt zaciekle. Zupełnie inaczej zachowywała się w stosunku do Aksu, który w jego opinii swoim postępowaniem zawinił znacznie mniej. No tak, lwy tu mają specjalne traktowanie...
Położył się na brzuchu, krzyżując przednie łapy. Znudziła go ta rozmowa, odkąd uznał, że nie ma sensu przekonywać lwicy, iż można sobie poradzić bez kupy mięśni. Niech sobie ocenia wedle własnych kryteriów. Czemu miałoby mu zależeć na jej opinii?
Odprowadziłby ją wzrokiem, lecz niestety mu go brakowało. Skupił się na woni tutejszych kwiatów. Jicho postanowiła wylądować w trawie tuż obok. Przez chwilę było spokojnie. Wtem usłyszał dźwięk otrzepywania sierści z wody. Nawet nie podniósł się z ziemi, by uniknąć hieniego deszczu, ale usłyszał jak pustułka z niezadowoleniem wymachuje skrzydłami, by się osuszyć. Firrael przywykł do większej wilgoci. Zresztą powietrze było przepełnione drobnymi kropelkami, które stworzył wodospad rozbijając się o powierzchnię wodopoju pod nim. Wyczuł też zapach świeżej ryby.
- Smacznego. - Mruknął, nie odwracając nawet głowy.


RE: Wodospad. - Samiya - 27-09-2016

Nie skomentowała już słów lwicy, a jedynie skinęła uprzejmie łbem i uśmiechnęła się słabo. Odprowadziła szarą wzrokiem, aż zniknęła z jej pola widzenia. Wtedy odetchnęła głęboko, jakby pozwalając opaść emocjom i masce profesjonalizmu. Mruknęła cicho, zmęczona rozmową. Poison miała rację, dała jej do myślenia. Oczywiście nie zgadzała się z każdym jej słowem, ale warto przeanalizować jej opinię o stadzie Księżyca. W końcu... W przyszłości to będzie jej stado.
Ta myśl była jednocześnie niewygodna jak i pokrzepiająca, choć przede wszystkim wciąż tak nierealna, mimo, że w głębi duszy już ją przyjęła za pewnik.
Woda rozchlapana przez hienę przywróciła ją do teraźniejszości. Sami potrząsnęła głową. Stanowczo ostatnio miała za wiele do roboty, zbyt dużo do przemyślenia. Normalnie w takiej sytuacji umknęłaby poza granice stada, ale przecież dopiero tu wróciła...
Ale teraz ma Firraela, który był dla niej namiastką świata poza granicami stada, który pozwalał jej uciec choć na trochę od bycia Srebrną. Mimo, że powoli go wciągała w swój świat. Uśmiechnęła się, spoglądając na złotokota, i dopiero po tym spojrzała na hienę. Jej uśmiech szybko zgasł, zamiast tego zaczęła z niecierpliwością poruszać ogonem. Zrozumiała doskonale spojrzenie Avy, i wcale jej to nie uszczęśliwiło. Mruknęła, zirytowana.
-Nie możesz wrzeszczeć na obcych, którzy nic ci nie zrobili - zaczęła -Najlepiej by było, gdybyś w ogóle nie wrzeszczała jak opętana, zwłaszcza przy mnie - zmarszczyła nos, niezadowolona - Mam czuły słuch.
Zamilkła. Właściwie sama nie była pewna, co miała powiedzieć hienie. Wiedziała, że samica nie zachowała się tak jak powinna, ale chyba mogła traktować obcych na swoim terenie jak chciała? Jednak była częścią Srebrnego Księżyca. Samiya westchnęła.
-Słuchaj, po prostu traktuj innych tak, jak ty chciałabyś być traktowana. Z szacunkiem, bez idiotycznych uprzedzeń gatunkowych i względnie miło, o ile oni również odnoszą się tak do ciebie. - odezwała się w końcu, tym razem nieco konkretniej -Nie można posądzać innych pochopnie, tak?


RE: Wodospad. - Ava - 27-09-2016

Wypluła trzymaną w zębach twardą ość, tak że wbiła się ona w ziemię niczym szpilka. Tak jak się spodziewała otrzymała od cętkowanej dość nudne i przewidywalne kazanie. Serwalka mówiła rzeczy jakie powinny się dziać... Ale świat no niestety taki nie był.
"Zabij! Albo zostań zabitym... Ale wtedy nie będziesz mogła zabijać DALEJ!
Parsknęła nieco rozbawiona uwagą o czułym słuchu. No tego, to się można było spodziewać po kocie z uszami takiej wielkości. Punkt dla niej tu miała rację. Jednak reszta tych idealistycznych hasełek niezbyt przypadła hienie do gustu. O co tyle hałasu? Przecież tylko nawrzeszczała na te nieznajome, co nie? Gdyby jeszcze odgryzła im uszy albo ogony to byłaby zrozumiała reprymenda, a tak...
- Wrzeszczę, bo po terenie NASZEGO stada pałętają się stada obcych, którzy robią co chcą, jak chcą i kiedy chcą. W zasadzie mogą się między sobą mordować, wyłupywać sobie oczy, czy wybijać zęby ich wola, ale wolałabym aby robili to gdzieś indziej.
Podniosła się do pozycji siedzącej i podrapała się łapą za uchem. Myślami przez chwilę błądziła daleko stąd. Będzie musiała się niedługo udać poza tereny stadne, złapać coś, wyszaleć! Zachichotała zanim znów zwróciła się do zielonookiej.
- Ja tam nie mam żadnych uprzedzeń gatunkowych. W każdej rasie trafią się debile. Poza tym przecież nie potraktowałam jej jak Siostra Krwawego Księżyca, podczas Rubinowej Pełni, więc o co kaman?


RE: Wodospad. - Samiya - 28-09-2016

Zmrużyła zielone oczy, spoglądając na hienę. Najwyraźniej nie widziała ona niczego złego w swoim zachowaniu, ach, zresztą... Może miała rację. Może powinni strzec swoich granic bardziej, budować ten autorytet, tak jak mówiła szara. Lecz ona mówiła również, że Srebrni chowają się niczym szczury w cieniu, czy to się nie łączyło? Poruszyła niespokojnie ogonem. Nie powinna się słuchać szarej bez namysłu, ale powinna też wziąć i jej słowa pod uwagę.
-Czy ta smolista lwica zrobiła cokolwiek, czym zasługiwała na takie potraktowanie? - zapytała -Jedynie kulturalnie zadała kilka pytań. Czy to zbrodnia?
Zmarszczyła nos, zirytowana.
-Siostra Krwawego Księżyca w czasie... Co? - zamrugała, zdezorientowana. Tej hienie coś podejrzanie często zdarzało się bełkotać. Potrząsnęła łbem ze zrezygnowaniem - Po prostu powinnaś się odnosić z szacunkiem do innych.


RE: Wodospad. - Ava - 30-09-2016

Podrapała się łapą po głowie w geście udawanego zastanowienia. A może naprawdę się zastanawiała nad pytaniem cętkowanej? Czort ją wie. Zaobserwowała jednak, że Samiya też ma chyba wątpliwości co do spraw poruszonych, przez szarawe kocie, co dopiero przeturlało się przez ich tereny... Lub był po prostu już mega zirytowana rozmową z hieną.
- Niby nic nie zrobiła... Ale mogła czyż nie? No fakt, może zachowałam się nieco nierozsądnie. Rozsądek!? A na co to komu?
Roześmiała się w swój szalony i niekontrolowany sposób, a gdy dostrzegła jak serwalka marszczy nos i wygląda na tak zdezorientowaną, jakby właśnie zaliczyła spotkanie bliskiego stopnia z skalną ścianą, to niemal popłakała się ze śmiechu. Zanim zdołał się całkiem uspokoić, pochrząkała i poparskała szczerze ubawiona. Machnęła łapą do zielonookiej, żeby ra dała jej chwilkę na złapanie oddechu.
- Nie marszcz się tak siostro, bo ci zmarszczki zostaną. A co do mojego porównania... Mhmm... W zasadzie i tak będę musiała kiedyś o to zapytać. Więc tak sprawa jest prosta. Siostry Krawego Księżyca, to radykalny i dziki odłam Kultu Księżyca z moich rodzimych stron. Zasady wiary podobne co na tutejszych terenach, z tego co się zdążyłam zaorientować, ale zupełnie inne praktyki. Każdy niewierny, który spotka Krwawą Siostrę prawdopodobnie leży w grobie. Natomiast co się tyczy Krwawej Pełni... To największe świeto Krwawego Księżyca, kiedy to Biały Pan przyjmuje czerwoną barwę. Oj dzikie rzeczy się wtedy odprawiają. Tego co jestem pewna, to mogę powiedzieć, że wtedy użądzają sobie wielkie polowanie na heretyków. Tych co złapią nie zabijają od razu, tylko torturują i czynią straszliwe rany. A z plotek słyszałam różne rzeczy! Jedna z nich mówi, że Krwawe Siostry piją krew swoich jeszcze żywych ofiar. Inna zaś emmm... Ekhem no kurcze jak to leciało... No szlag by to było, bo nie pamiętam, ale coś mi świta że wtedy najmłodsze Siostry "nakłaniane" są do posiadania młodych.
Tak, trudno było stwierdzić czy grzywiasta hiena zmyśla, czy mówi prawdę, bo wszystko to opowiedziała takim tonem, jak gdyby mówiła o pogodzie, a nie i niepokojącym kulcie z dalekich stron.
- No tak więc chcę się upewnić, czy od Srebrnych też takie radykały się nie odłamały, bo jak ktoś taki włóczy sie po okolicy to lepiej nie spotkać go w jakiejś ciemnej jaskini c'nie?


RE: Wodospad. - Samiya - 02-10-2016

-Ale nie zrobiła - powiedziała pewnym tonem, po czym skrzywiła się, słysząc dziwaczny śmiech hieny. Czuła, że w żaden sposób nie panuje nad tą rozmową, że Ava w ogóle nie przejmuje się jej słowami. Uważała jej zachowanie za niewłaściwe, ale z drugiej strony, czy ona sama zawsze zachowywała się rozsądnie? Akurat to ona zawsze była tą roztrzepaną, energiczną i niefrasobliwą istotą. Tylko że ostatnio już zwyczajnie nie mogła sobie na to pozwolić. Została medykiem, co pociągało ze sobą dużą odpowiedzialność, nie pałętała się beztrosko po cudzych ziemiach z nudów czy w formie odskoczni od rutyny życia, a z konkretnymi zadaniami i celami. Ach, a do tego rola, która została jej przypisana tak niedawno - uczennica kapłanki, poważna, rozsądna, myśląca, odpowiedzialna. Może to było dodatkowy powód, dlaczego zachowanie hieny tak bardzo ją drażniło. Ava robiła co chciała, beztrosko i bez zastanowienia, zaś Sami już nie mogła sobie na to pozwolić, a do tego zaczynała dostrzegać, jak szkodliwe może być ta beztroska.
-Droga Avo, w stosunkach z obcymi mogłoby ci się jednak przydać trochę rozsądku, zwłaszcza, gdy będziesz miała do czynienia z osobnikami z innych stad. Istnieje coś takiego jak "opinia", i dobrze by było, gdyby Srebrny Księżyc miał tę opinię właściwą wśród żyjących tu stworzeń. - hiena chyba nie była stąd, nie rozumiała, jak wiele znaczą zwykłe plotki i pomówienia. Historia o szalonej hienie w ich stadzie wcale im nie pomagała, a przecież dobrze jest mieć szacunek sąsiadów, a najlepiej, gdy ci z chęcią będą im pomagać w potrzebie.
Chociaż... Z niechęcią musiała przyznać, że być może szalona hiena to dobry sposób na odstraszanie nieproszonych gości.
Opowieści Avy słuchała z wyrazem niesmaku na pysku, ale i też zaskoczeniem. Hiena musiała pochodzić naprawdę z daleka, bo serwalka po raz pierwszy życiu słuchała o czymś takim, czymś równie nieprawdopodobnym i niewyobrażalnym. Choć być może nie do końca wierzyła, że ktokolwiek wierzący w Księżyc mógł mieć tak makabryczne zwyczaje.
-Nie, nikt się nie odłamał, i nie mamy tu takich wariatów - powiedziała, odchylając do tyłu uszy.


RE: Wodospad. - Ava - 02-10-2016

Parsknęła jeszcze raz, rozbawiona słowami kotki. Następnie podniosła się z ziemi i stanęła naprzeciw cętkowanej tak, żeby patrzeć jej prosto w oczy, co musiało wyglądać dość śmiesznie, gdyż hiena była nieco wyższa od serwalki. Teraz szara nie uśmiechała się, nie chichotała. Z tej niefrasobliwej osóbki, która przed chwilą zaśmiewała się do rozpuku, została jedynie zimno i poważnie spoglądająca na medyczkę samica. Podejście Samiy było w mniemaniu Avy tak niewinne i naiwne, że aż w pewien sposób załamujące.
- Droga Samiyo. Twoje słowa brzmią pięknie, ale to tylko słowa. Poza tym spróbuję ci uświadomić że są różne rodzaje opinii. A z tego co sama zaobserwowałam to Srebrny Księżyc wyrobił sobie opinię, słabego i bezbronnego stada, nawet przed moim przybyciem. Bycie dobrym i miłym to wspaniałe nastawienie, ale niestety nie zawsze skutkuje. Myślisz, że jeżeli jestem z daleka to nic nie wiem o stadnych dyplomacjach? O tym że za naszymi plecami zwierzęta różnej rasy wyrabiają sobie własne zdanie na nasz temat? Oj wiem aż to zaaaa dobrze.
Jej głos był zimny i czuć było od niego nieco zirytowania, jak gdyby fioletowooka próbowała przekazać cętkowanej jakąś życiową lekcję. Bo serwalka w hieniej opinii po prostu nie spotkała się jeszcze z niczym wrogim lub złym. A może spotkała tylko nie zrozumiała, iż życie jest złe i nie zawsze pozytywne nastawienie wystarcza?
- Nie będę ci się sprzeciwiać. Nie od tego jestem. Ale przemyśl to sobie bardzo, bardzo, bardzo dokładnie. Chcesz aby nasze stado miało "opinię". A jesteś pewna jaką opinię TY tworzysz swoim gorącym powitaniem, każdego włóczącego się wymoczka, który bez żadnej konsekwencji zagłębia się w nasze tereny? Dobra opinia i słaba opinia, to nie jedno i to samo. Można być miłym, ale przy tym trzeba też być stanowczym. Inaczej osoby, o większej asertywności zdepczą cię i podepczą, bez żadnego szacunku. Bo taką będą mieć o tobie opinię.
Hiena odsunęła się od medyczki, z którą stała prawie nos w nos, wystarczyło zrobić dwa kroki w przód. Potrząsnęła głową, pozbywając się tej zimnej kalkulujące części własnej osobowości, wytrząsając jej kontrolę, na rzecz tej bardziej szalonej. Posłała serwalce niepokojący, szalony uśmiech.
- Będę miło witać się z każdą napotkaną osóbką! Ale jeżeli ona stanie się niemiła... NIE zawaham SIĘ zaatakować!
Ostatecznie odwróciła się od dwójki kotów i raźnym krokiem ruszyła na południe.
- A i niech Gwiazdy wskazują twoją ścieżkę. Oby była dobra!

//z.t


RE: Wodospad. - Firrael - 02-10-2016

Firrael leżał i jedynie przysłuchiwał się tej intrygującej rozmowie, choć momentami się gubił w chaotycznych wypowiedziach hieny. Rozumiał pobudki, które skłoniły Samiyę do przeprowadzenia tej tyrady. Ale do Avy to jakoś nie docierało. Zamiast tego plotła bez sensu. Zainteresowała go wzmianka o Krwawych Siostrach czegoś tam. Świetne. Pewnie używa się tej historyjki, by straszyć młode, które nie chcą wyznawać księżyca.
Wyłapał moment, w którym hiena zbliżyła się do Samiyi i wówczas niespiesznie podniósł się z ziemi. Parsknął cicho, gdy Ava potraktowała medyczkę jak naiwną i milutką istotkę. Zwłaszcza, przy "gorącym powitaniu". Wobec Aksu nie była szczególnie gościnna. Zresztą, nieufność nieufnością, ale nie można popadać w skrajności. Jej sposób na przywitanie też nie był zbyt górnolotny. Zresztą, w którymś momencie rudy przestał zagłębiać się w logikę wariatki, bo przeczyła sama sobie. Odczekał, aż odeszła, po czym zbliżył się do Samiyi.
- A myślałem, że tylko lwy pozjadały wszystkie rozumy. Wszyscy ci każą coś przemyśleć. Szczerze współczuję. - Powiedział beznamiętnie, jak to miał w zwyczaju.
Chyba powinni się dogadać, jaką chcą mieć opinię - odstraszającą intruzów, czy zachęcającą do przyłączenia się do kultu. Póki co efekt jest taki, że wszyscy mają ich za świrów. Trudno się dziwić. Będąc samotnikiem nie musiał się martwić o takie pierdoły, jak opinia i w tym momencie doceniał to jak nigdy dotąd.


RE: Wodospad. - Samiya - 03-10-2016

Prychnęła, kiedy to szalona i paplająca bez sensu hiena nagle postanowiła jej przemówić do rozsądku. Cóż, skoro tak świetnie znała się na opiniach, mogła się domyśleć, że nikt nie będzie traktował jej słów poważnie, skoro potrafi w jednej chwili bełkotać bez ładu i składu, a w drugiej udzielać bezcennych porad. Samiya jedynie pokręciła łbem, zrezygnowana, choć na jej pysku malował się kpiący uśmiech.
Nikt nie musiał jej uczyć stanowczości.
Nikt nie musiał jej uczyć, jak ma sobie radzić z nieproszonymi gośćmi, bo to i na jej oczach takowi byli przepędzani i atakowani, i ona sama nie miała oporów przed traktowaniem obcych tak, jak sobie sama życzyła.
Nie mrugnęła, patrzyła twardo w fiołkowe oczy Avy, z ustami wciąż wygiętymi w ironicznym uśmieszku. Myślała, że serwalka nie umiała być stanowcza?
Przewróciła zielonymi oczami, pozwalając odejść hienie, nie odpowiadając jej w żaden sposób. To nie ona tu miała dostawać lekcje.
Ach, jaka szkoda, że tak mało osób wie, że można być miłym, kulturalnym oraz odnosić się z szacunkiem do innych, a w odpowiedniej chwili twardo postawić na swoim. Można być empatycznym, wesołym i rozumiejącym, ale też silnym i wymagającym.
Można oczywiście też być zwykłym brutalem, stawiającym na czystą siłę fizyczną.
Dopóki hiena nie zniknęła im z widoku, dopóki Firrael się nie odezwał, Samiya trzymała dumną, wyprostowaną sylwetkę. Jednak nagle to zniknęło, a samica zmarszczyła nos.
-Aargh! - jęknęła -Wszyscy, wszyscy są tacy mądrzy i pozjadali wszystkie rozumy. I wszyscy muszą mi udowodnić swą niezbitą rację. - poskarżyła się.
Nagle stanęła na dwóch łapach i szybko, by wykorzystać jeszcze rozpęd, przewróciła się na plecy, na miękką trawę. Choć pod miękką trawą była twarda ziemia, przez co stęknęła głucho, gdy uderzenie o nią jednak ją zabolało. Zacisnęła mocno oczy i nakryła pysk łapami.
-Mam tego dość. - wymamrotała.


RE: Wodospad. - Firrael - 07-10-2016

Firrael uśmiechnął się lekko i prychnął, gdy Samiya zaczęła się żalić na swój los. Nie miał być to złośliwy gest, bo po prostu jej markotny ton go rozbawił. Hm, to też brzmi źle. W każdym razie wyczuwał, że medyczka ma na tyle dystansu do swojego problemu, że mógł sobie na to pozwolić. Nawet by to jakoś skomentował, ale zaskoczyła go tym uderzeniem o ziemię. Jako ślepiec potrzebował kilka sekund, by ustalić, co się właśnie stało. Gdy kotka się ponownie odezwała, wiedział już dokładnie, co i jak.
Postanowił położyć się obok, choć w mniej efektywny sposób: pochylił się i przekręcił plasując bark na trawie, a reszta ciała zafalowała dostosowując się do nowej pozycji. Głowę miał gdzieś blisko głowy Samiyi, ale nie leżał równolegle do niej. Wpatrywał się wprost w źródło światła, które rozjaśniało nicość w jego źrenicach.
- Ja bym się tym nie przejmował. - Mruknął. - Apodyktyczne osoby można spotkać na każdym kroku, ale nie zawsze mają rację. Warto kierować się własnym rozsądkiem... Przemyśl to sobie.
Zaśmiał się pod koniec, niszcząc poważny wydźwięk całej wypowiedzi. Nic nie mógł na to poradzić.


RE: Wodospad. - Samiya - 10-10-2016

Wciąż miała zaciśnięte oczy, dopóki nie usłyszała szelestu gniecionej trawy koło siebie. Zdjęła łapy z pyska i zwróciła łeb ku rudemu. Z przyzwyczajenia podążyła za jego spojrzeniem, ale skrzywiła się, gdy zwróciła oczy ku słońcu. Od razu ją to zabolało, ale najwyraźniej Firrael nie miał z tym problemu. Jemu już chyba nic nie mogło zaszkodzić.
Zawtórowała mu cichym śmiechem, i zwróciła ku niemu pysk, pokazując mu język. Niby wiedziała, że strojenie min do niego nie ma sensu, ale i tak to robiła, może nawet chętniej niż normalnie. Zaczepnie trąciła łapą jego ucho.
-Robię sobie przerwę od myślenia- zaśmiała się -Stanowczo zbyt dużo osób tego ode mnie wymaga
Na jej pysku błądził uśmiech, gdy spoglądała na złotokota. Nie, ona stanowczo nie potrafiła długo narzekać, smucić się czy gniewać. No dobra, to ostatnie to jeszcze, ale też dość szybko zapominała o przyczynie swojego gniewu. A przy Firraelu udawało jej się zachować jakiś dystans, jakby jego obecność przypominała jej, że obowiązki stadne i medyka nie są najważniejszą rzeczą w jej życiu. Że są inni, którzy dobrze radzą sobie sami.
Nagle zatęskniła za samotnością, za polowaniami w pojedynkę, za nocowaniem pod gołym niebem pośrodku pustkowia i robieniu co tylko zechce. Przymknęła oczy. Serwale tak naprawdę są kotami samotniczymi, jak zresztą wszystkie koty z wyjątkiem lwów, i choć w stadzie czuła, że jej życie ma cel, czasem marzyła o zostawieniu tego wszystkiego. O zniknięciu z horyzontu i ruszeniu prosto przed siebie. Niby żyła cały czas wśród Srebrnych, ale dobrze wiedziała jak to jest. W końcu... Już raz tak zrobiła, będąc jeszcze dzieckiem.
Westchnęła długo, cicho.