Król Lew PBF
Wodospad - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Wodospad Szczęścia (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=51)
+--- Wątek: Wodospad (/showthread.php?tid=190)



RE: Wodospad. - Sharma - 13-04-2013

Nie tylko Nani była nie-Srebrną, która przebywała przy Wodospadzie Szczęścia. Sharma, urażona i znudzona przez Rafello, opuściła Lwią Ziemię i udała się tam, gdzie powiodły ją najpierw łapy, a potem nos. Tak, w pewnym momencie wycieczki natrafiła na znajomy zapach czarnej lwicy, którą dopiero co poznała na Lwiej Skale. Zatrzymała się wtedy i prychnęła głośno, wyrażając swoją dezaprobatę. Nadal jej nie ufała, więc musiała sprawdzić, co czyni poza granicami królestwa Vei. Może knuje coś ze Szkarłatnymi i rzeczywiście jest tą czarnofutrą nieznajomą, która próbowała odebrać jej brata? Chcąc zrobić małe przeszpiegi, ruszyła za wonią. Wkrótce zapach na ziemi się urwał, a do uszu jaglionki dobiegły czyjeś głosy. Nie rozpoznała w żadnym z nich lwicy, za którą szła i już miała wrócić do domu, zrezygnowana po nieudanej akcji, gdy nagle spojrzała w górę - i ujrzała swoją "zgubę". Była świetnie zakamuflowana i dopiero po dłuższej chwili błękitne oczy Sharmy dostrzegły jej sylwetkę wśród liści gęstej korony drzewa.
Niezmiernie cicho i ostrożnie przemknęła przez trawy i objęła pień, by potem, nadal zachowując środki ostrożności, wdrapać się nań. W jej żyłach płynęła krew jaguara, a te były znane ze swych "alpinistycznych" zdolności wspinania się na drzewa. Tak więc tkwiła teraz, milcząc, tuż obok znajomej, i obserwowała nieznajomą gromadkę. Było dobrze. Ale co się stanie, jeśli je zauważą?


RE: Wodospad. - Nathaniel - 13-04-2013

-Wiem. Ale dopiero co Ciebie odnalazłem. Nie chcę znowu Cię stracić, Ines.-odpowiedział, podziwiając przepiękny błękit jej oczu, odziedziczony po ich matce. Czasami tęsknił za nią, chciał by była przy nim, pomogła mu dokonywać wyborów. Jednak szybko się nauczył, że to tylko jego życie i jedynie jego własne wybory, mogą jakkolwiek wpłynąć na jego życie. Teraz uświadomił to sobie, przypomniał. Jeżeli teraz będzie się bał, że straci siostrę, może zdarzyć się to naprawdę, a oczywiście nie chciał tego. Jeżeli chce zachować ją przy sobie, musi stać przy niej, być dla niej otuchą, ramieniem na którym może się wypłakać i osobą, z którą może porozmawiać od serca.
-Wiem, że chcesz mieć we mnie oparcie, tak samo pragnę i ja. Jeśli... Jeżeli mogę Ci jakkolwiek pomóc od ciążących na tobie obowiązków to zrobię to. We dwoje zawsze raźniej.-zakończył, uśmiechajac się do niej pokrzepiająco.


RE: Wodospad. - Inés - 14-04-2013

Cieszyła się, że lwica przyjęła jej propozycję rozmowy z szarym. Szkoda tylko, że Ines nie potrafiła sobie przypomnieć jego imienia... A może w ogóle nie było dane jej go poznać? Przecież nawet Kaidi zdołała zapamiętać, a poznała ją przed kilkoma tygodniami!
Postawiła uszy. Kroki. Zmarszczyła nos. Zapachy. Obcy?
Szybko zlustrowała okolicę. Ona, szary, brązowy - trzy. Uniosła wzrok ku górze. Tak, chyba dobrze kombinowała. Tam, w drzewach...
Zbliżyła się.
- Dlaczego się ukrywacie? - spytała głośno dość łagodnym, acz stanowczym tonem.
Po owym apelu, postanowiła ponownie poświęcić chwilę uwagi Nathanielowi. Odwróciła łeb w jego stronę, choć nadal pozostawała nieopodal roślinnego gąszczu, by nie przegapić ewentualnych odpowiedzi nieznajomych.
- Bracie, czy chcesz byś ze mną w stadzie? Chcesz mi pomagać? - spojrzała na niego z powagą.
Nie powiedziała nic więcej, ponieważ było tu zbyt wiele osób, które potencjalnie mogły być niepowołane do usłyszenia tak ważnych dla niej słów.


RE: Wodospad. - Arham - 14-04-2013

No proszę, jednak jego niepewność była bardziej bezpodstawna, niż się to na początku mogło wydawać. Ines nie wiedziała, jak ma na imię? Ach, no tak, przecież wyszła zanim je wyjawił...
- Obawiam się, że to raczej ja się jeszcze nie przedstawiłem - odparł białej, po czym powiedział bardziej do ogółu: - Mam na imię Arham.
I tyle. Nie powiedział nic więcej, bo kompletnie nie miał pojęcia, co mógł dodać. Że jest sierotą, lecz ma siostrę? A po kij to komu wiedzieć? Że dopiero co dołączył do nowego Stada? To było już wiadome. Ale zaraz, co powiedziała Ines?
- Czemu chciałaś poznać kogoś ze Stada? - zapytał pozornie swobodnym tonem.
O co chodziło i dlaczego akurat padło na niego? Tak, jakby poznanie Najwyższej Kapłanki nie wystarczyło. Albo chociaż Anubisa, który tu jest. Oj, Arham, Arham... Najwidoczniej musisz przestać się alienować i gadać ze wszystkimi wokoło, skoro chcesz być Księżycowym... Fajnie tak, tak w ogóle: najpierw był [złoto]gwiezdnym, a teraz jest [srebrno]księżycowym. No, ale kiedy przywódczynie to matka i córka...
Nie zwrócił uwagi na to, co powiedział Nath, w ogóle tego nie słyszał. Dotarły do niego słowa o tym, że jest tu ktoś poza ich czwórką. Bezwiednie podążył wzrokiem za spojrzeniem białej. A faktycznie, jest tam ktoś. No i co? Za dużo się pewnie nie nasłuchały. Nieważne. Z powrotem zwrócił łeb w stronę Kaidi i czekał odpowiedzi.


RE: Wodospad. - Anubis - 14-04-2013

Na pysk Anubisa wśliznął się drobny uśmieszek i cichy chichot, który spowodowany był malutką wtopą władczyni. Jednak szybko zatopił cichy śmiech w wodzie którą jeszcze przed momentem popijał. Słysząc też słowa Nathaniela trochę się ucieszył, że będzie ktoś w stadzie kogo zna. No tak o ile to słowo nie jest za mocne. Bo może i poznali się dawno temu i w dodatku mógł Anubisa nie do końca polubić. To jednak czuł, że są mu bardzo bliscy, niczym rodzina i to nie było jedynie zasługą tego, że byli w tym samym stadzie.
Poderwał łeb do góry kiedy to usłyszał słowa kapłanki skierowane do ukrywających się osobników. Zaklął brzydko pod nosem i jeszcze z ociekającym, mokrym pyskiem ruszył do ukrywających się na drzewie lwic, w myślach karcił się dlaczego to on nie wykrył potencjalnego zagrożenia? Tłumacząc się też tym, że stał zbyt blisko wodospadu i nie słyszał nadciągających tutaj nieznajomych.
Chociaż, jakby się tak dokładniej przyjrzeć, przekręcić lekko łeb w prawo i nieco zmrużyć ślepia by jeszcze bardziej wytężyć czerwone gały to tą małą skądś znał.
A no tak! Widział ją na zebraniu Lwich, kiedy to miał okazję spotkać się z Mako. Zaczął szukać gdzieś w łbie tego słówka i odezwał się do nich.
- Deme panią. Mogę w czymś pomóc?- Starał się uśmiechnąć dość przyjaźnie, choć nie zawsze mu to wychodziło dobrze. Ale przynajmniej nie wyglądał jakby miał wściekliznę i miał zamiar się na nie rzucić od tak bez powodu. A to już było naprawdę coś, z czego mógł być dumny. Choć po głowie jedyna myśl jaka mu teraz chodziła na temat pomocy. To szybkiego zejścia z tego drzewa.


RE: Wodospad. - Nathaniel - 14-04-2013

-Tak, chcę, rodzeństwo powinno sobie pomagać, co nie?-odpowiedział jej pytaniem, wytrzymując jej spojrzenie. Uniósł łeb, wpatrując się w punkt, w którym utkwiło wzrok większość Srebrnych i prawdopodobnie, gdzie znajdował się intruz. Machnął ogonem, czekając na rozwój sytuacji, nie mając nic lepszego do powiedzenia. Może intruz ujawni się ich oczom, a może szybciej doczeka się odpowiedzi ze strony siostry? Kto wie?


RE: Wodospad. - Sharma - 14-04-2013

Kurczę, dlaczego muszę być taką fajtłapą?
Westchnęła głęboko i spojrzała przepraszająco na Nani. Gdyby za nią nie poszła, to zapewne nie zostałaby zauważona. Nie wiedziała, czy lwica miała w tym podsłuchiwaniu jakiś cel, a jeśli miała, to Sharma odczuwałaby jeszcze większą żałość z powodu swojej persony. A teraz, gdy je zdemaskowano, nie pozostało im nic innego, niż ujawnienie się. Ześlizgnęła się po chropowatym pniu i stanęła naprzeciw Anubisa. Przyglądała mu się przez moment, przekrzywiając przy tym zabawnie łebek. Znała go! No przecież, on był na zebraniu pod Lwią Skałą!
- Deme! - rzuciła do niego radośnie. - Nie, nie mamy żadnego problemu. Przynajmniej ja nie, ale nie wiem, jak moja znajoma - i ruchem głowy wskazała wciąż tkwiącą na gałęzi czarnofutrą. Rozejrzała się dookoła. Przed sobą miała tego czerwonogrzywego, którego już widziała na ziemiach swojego stada, a gdzieś dalej tkwił szarofutry samiec, inny o ciekawym kolorze grzywy i... biała lwica. O, czegoś takiego Sharma jeszcze nie widziała na oczy.
- Ale ty masz ładną, jasną sierść! - powiedziała, szczerze oczarowana bielą ciała nieznajomej. Czerń była dość normalna - nosiła ją przecież Nani, parszywy ojciec Sharmy, Dyana i ci Świtezianie, co chcieli go odebrać - ale Ines była zapewne barwnym unikatem wśród swego gatunku.


RE: Wodospad. - Kaidi - 14-04-2013

Za nim zdołała odpowiedzieć Arhamowi wszyscy obrócili łby w stronę drzewa. Nie miała pojęcia co lub kto może się tam czaić więc wpatrywała się uważnie w punkt na drzewie. Po kilku chwilach takiego wpatrywania zauważyła znajome dwa kolory sierści. To nie było możliwe, żeby znała tamte choć ta kraina może być mniejsza niż jej się wydawało. Pierwsza z konara zeszła cętkowana nastolatka, którą poznała kilka dni wcześniej. Widząc roześmianą jaglionkę od razu jej się cieplej na sercu zrobiło.
-Sharma. Cześć, pamiętasz mnie? Zapytała. Zrozumiałaby gdyby wyleciało jej z głowy, że prowadziły kiedyś tam jakąś konwersację. W końcu takie małe koty szybko zapominają, że kogoś poznały. Teraz niebieskooka czekała aż drugie "coś" zejdzie z drzewa i będzie mogła mu się przyjrzeć bardziej. O mały włos, a zapomniałaby odpowiedzieć czarnogrzywemu towarzyszowi, który stał nieopodal. Natychmiast przeniosła wzrok na niego, a jej wzrok wyraźnie mówił "przepraszam". Nie chciała obrazić nowego znajomego.
-Pytałeś dlaczego chciałam poznać kogoś z waszego stada, tak? Po prostu być może w przyszłości bliskiej lub dalekiej chciałabym dołączyć w wasze szeregi. A poznanie kogoś ułatwiłoby mi decyzję. Z resztą chciałam się również dowiedzieć jak indywidualnie podchodzicie do powstania stada. Uśmiechnęła się przyjacielsko w jego stronę. Taka odpowiedź mogła go odrobinę zaskoczyć. Ale Kaidi nie miała zamiaru niczego ukrywać.


RE: Wodospad. - Inés - 14-04-2013

Arham. Istotnie, chyba jeszcze nie było jej dane usłyszeć tego miana. Powinna zapamiętać.
Blady uśmiech wstąpił na równie jasne lico Przywódczyni. Cieszyła się, że brat zechciał wstąpić w szeregi Księżycowych. Z chęcią mianowałaby go przywódcą, by mógł rządzić u jej boku, jednak tę kwestię musiałaby omówić z Nkirumą. To on był drugim kapłanem i należało wysłuchać jego opinii. Nieszczęśliwie, Nath raczej nie zrobił na nim zbyt pochlebnego pierwszego wrażenia, acz lwica miała nadzieję, że jeszcze uda się jej go do niego przekonać.
Tymczasem Anubis najwyraźniej uznał, że należy wziąć w swoje łapy kwestię dwóch ukrywających się nieznajomych. Ku jej zdziwieniu, ta, która postanowiła już się ujawnić, wyglądała... Dziwnie. A co śmieszniejsze, właśnie ona zwróciła uwagę na aparycję Inés.
- Dziękuję - odrzekła, uśmiechając się lekko, acz serdecznie. - Mam ją po mamie.
Zanim postanowiła, co powinna uczynić z przybyszką, odezwała się do niej Kaidi. A nawet wymówiła jej imię!
- Masz na imię Sharma? - Teraz to błękitnooka zwróciła się do jagilionki.
Zastanawiała się, co ona tu w ogóle robi, jednak, póki co, nie śmiała o to pytać. Może druga przybyszka zechce wyjawić jej więcej na ten temat? Ciekawe, czy odznacza się równie nietypowym wyglądem...


RE: Wodospad. - Nani - 15-04-2013

// TEN POST JEST DO POPRAWY//. Mloda jagilionka chyba nie myslala, ze czarnula jej nie zauwazy. Byla zbyt blisko, by do nozdrz Nani nie doszedl zapach Sharmy. W dodatku to umaszczenie.. - Pst ej.. Sharma.. znasz ich? - Nie wiedziala skad centkowana hybryda sie tu wziela. Sledzila ja? Jednak teraz Nani miala glowe zajeta czym innym. Obserwowala cale to towarzystwo, nawet ujzala znajoma lwice. Kaidi. Poznaly sie kiedys, ale nie mialy okazji sie blizej poznac. Moze tamta jej juz nawet nie pamieta. - Co tu robisz? - Szepnela, chciala poslac jej usmiech, ale niestety byla zbyt skupiona na obserwacji tamtych. I stalo sie. Glos bialej lwicy spadl na nie niczym piorun. - Zdradzilas nasza obecnosc- Mruknela nie zadowolona. - Jestem Nani. Wybaczcie, ze ja tak z ukrycia..- Powoli zaczela schodzic z drzewa, jednak tylna lapa utknela jej miedzy dwiema galeziami. Juz robila nastepny krok, lecz gdy zorientowala sie, ze jej lapa jest w potrzasku bylo za pozno. Czarnula z dosc wysoka runela na glebe z wielkim hukiem.. - Aaaaa!! - Bum! Oj bolalo. Ale nic powaznego jej sie nie stalo, troche sie poobijala tylko. Wstala powoli otrzepujac futro. - Sharma! - Zwrocila sie do mlodej z troska w glosie.- Uwazaj jak bedziesz schodzila.- Podeszla do bialej lwicy..- No wiec.. wybaczcie ze ja tak z ukrycia, ale nie bardzo wiedzialam czy moge podejsc.. Chyba nie przeszkadzam?..." Przeszkadzamy.."- Tu miala na mysli rowniez Sharme, zerknela szybko na nia by sprawdzic jak jej idzie schodzenie.

//PRZEPRASZAM ALE MUSZE LECIEC GDZIE INDZIEJ. CHYBA NIE MACIE MI ZA ZLE TAKI WPAD I WYPAD Z TEMATU\\

Wybyla
Z/t


RE: Wodospad. - Kivjan - 16-04-2013

Coś tutaj kazało Kivjanowi przylecieć. Przez całą drogę był ciekawy, czy on ma jakiegoś ducha stróża, czy to był po prostu wiatr... Nie wiedział on sam; chyba to drugie.
Jednak kiedy był już przy wodospadzie szczęścia doznał lekkiego szoku... Coś dużo lwów tutaj, prawda? A chciał tylko dołączyć do Stada Srebrnego Księżyca, ale okazji tutaj pewnie nie będzie.
Ale jednak rozpoznał wśród nieznajomej mu zgrai białą lwicę z grzywką i warkoczykiem- jak opisywano ową Inés. Ale czy to była ona? Pewności nie miał, ale jednak miał usprawiedliwienie na swą głupotę- swój młodociany wiek. Ale jednak nie był już maminsynkiem, a więc musiał już uważać.
Podszedł uważnie do zbiornika wody krokiem dość powolnym, ale uważnym, bo musiało tak być.. W końcu nie znał tych, co tu są, prawda? Wiedział wszystko jedynie o sobie i miał trochę pojęcia o przywódczyni SK. Kucnął sobie, a łebek przystawił do wody, wpatrując się w swe odbicie... A jednak. A jednak miał zielone oczy i takie futerko... Może jednak będzie pasować do stada? Kto wie. Ale jednak chciał się napić wody. Przystawił język i zaczął pić jakby nigdy nic.
Po jakimś czasie przestał. "Rozprostował się", oblizał łakomie po pysku, po czym porządnie sobie klapnął przyglądając się grupce.
A może jest tu jakiś karakal?

Ale SK dopiero co powstawło, Kivian nie ma prawa wiedzieć o jego istnieniu...


RE: Wodospad. - Arham - 16-04-2013

Deme? Ciekawe, co to znaczyło. Może był to rodzaj jakiegoś powitania, jak danette? Przyjrzał się pierwszej, która zeszła z drzewa. Właściwie jedynej, która zeszła w dosłownym znaczeniu tego słowa. Ciekawe umaszczenie, musiał przyznać. Czy można ją było jeszcze nazwać lwicą, czy może faktycznie należała do innego gatunku? Półuśmiech ukazał się na jego pysku, kiedy usłyszał zachwyt sierścią swojej przywódczyni. Istotnie, była nawet ładna, a z pewnością oryginalna. Jednak Arhamowi to niewiele robiło. Prawdę mówiąc, niemal wszystkie lwice były dlań tak samo ładne.
Sharma. Zakodował imię, choć nie był pewien, czy go w przyszłości nie zapomni, tak jak imion swoich niegdysiejszych przyjaciół... Jak ten Płonący, co kiedyś chyba przyjaźnił się z jego siostrą. Ciekawe, czy nadal utrzymują ze sobą kontakty? No, ale teraz na pewno nie był już Płonącym...
- O, jak miło - odparł z przyjaznym uśmiechem. Faktycznie go zaskoczyła, co wyrażały jego oczy. - Nie wiem jednak, czy w ogóle będę ci pomocny. Wydaje mi się, że... - usiłował znaleźć odpowiednie słowa, zastanawiając się przy tym nad ich prawdziwością. Ściszył głos - Wydaje mi się, że dołączyłem do Stada głównie dlatego, że dowiedziałem się o upadku tego, do którego jeszcze jakiś czas temu należałem. - Nie wiedział, jak dawno upadła Złota Gwiazda. - I parę członków tego Stada również, jak mniemam, choć nie było mi dane ich przedtem poznać. Dość szybko... odszedłem, szukając azylu po stracie przyjaciółki. Nic mi to jednak nie dało. - Pokręcił łbem, wspominając młodą lwicę. I jej imię zaczęło się zacierać w jego pamięci. - Aaale na pewno dałoby się znaleźć i inne powody - dodał z łobuzerskim uśmiechem, który sięgnął i oczu.
O, kolejny nieznajomy... Trochę tłoczno zaczęło się tu robić, ale szary starał się zachować spokój. Nie nawykł do dużych zgromadzeń, szczególnie że już nie był motywowany zdobyciem informacji na temat swojego Stada. Nie, byłego Stada...


RE: Wodospad. - Anubis - 16-04-2013

A więc dobrze mu się zdawało. Młody mieszaniec należał do Lwiej Ziemi co potwierdziły pierwsze niemal wykrzyczane słowa Sharmy i najwidoczniej ona także go rozpoznała. Pomimo, że zdawała się być zajęta raczej swoimi sprawami i nie zwracała na niego uwagi. Jednak to nawet i lepiej, byli przynajmniej nieco pewni swojego nastawienia do siebie i rozmowa mogła przebiegać w nieco luźniejszy sposób.
Uśmiechnął się słysząc jej słowa i zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć to ta doskoczyła już do białej lwicy. Trzeba było przyznać, że była bardzo ruchliwa, ale to chyba nie było niczym nadzwyczajnym u lwiątek i to jeszcze z takiego stada jak Lwia Ziemia, które raczej posiadało łagodne nastawienie do świata. Zawsze go to właśnie interesowało, w jaki to sposób wszyscy z tego stada byli tak bardzo do siebie podobni z charakteru. A raczej tego nastawienia do życia.
Do jego uszu dochodziły różne rozmowy. W tym słowa Nathaniela, który postanowił jednak dołączyć się do swojej siostry. Pojawiało się wtedy też pytanie czy i on będzie rządził stadem. Bo z ostatniego ich spotkania wraz z ciotką Anubisa wyglądało na to, że mieli zamiar objąć władzę, więc jeśli wraz z mlekiem matki wyssał pewną smykałkę do rządzenia to on w zasadzie nie miał nic przeciwko. On nie zamierzał startować w podobnych wyścigach, by objąć tron. Musiało mu to z czasem minąć, choć w jego mniemaniu podobny dar był przekazywany wraz z królewską krwią płonącoziemskich przodków.
Po ujawnieniu się drugiej lwicy uważał, że potencjalne zagrożenie ze strony nieznajomych minęło i zapewne będą chciały raczej porozmawiać z władczynią rozejrzał się ponownie. Arham niedawno się przedstawiający był raczej zajęty rozmową z Kaidi. Więc na razie nie zamierzał im przeszkadzać w rozmowie, choć w łbie brązowego pojawiało się kila pytać do samca odnoście ich wspólnej pasji, albo zawodu. Bo w zasadzie nie wiedział dlaczego ów lew został medykiem. No i gdyby to umiał czytać w myślach i wiedział kim jest jego siostra to uśmiechnąłby się bardzo szeroko. Wszakże znał tą młodą lwicę, a może to chodziło o jeszcze innego dawnego Płonącego? Tylko pytanie kogo? Ktoś mógłby z rodziny chodzić po tych ziemiach, a on tego by nie wiedział? Nie darowałby sobie tej niewiedzy. No chyba, że mowa tutaj o jego dwubarwnym kuzynie. W zasadzie dawno Aima nie widział i byłoby fajnie się chociaż na chwilę zobaczyć. Największym problemem było jednak chyba to, że oprócz tej samej krwi to nie wiele ich łączyło.
Nathaniel siedział obok siostry i wyglądał jakby miał wiele do omówienia z Ines więc i tutaj by tylko przeszkadzał.
No ale czerwone ślepia dostrzegły kogoś jeszcze. Kolejnego małego kotowatego, tak bardzo podobnego do nowych towarzyszek, od których odłączył się na Ognistym Stepie by ruszyć za kapłanką.
Objął wzrokiem wszystkich rozmówców i skinąwszy do wszystkich łbem odezwał się:
- Wybaczcie mi, ale wygląda na to, że mamy kolejnego gościa którego należało by również przywitać.- Powiedział tłumacząc swoje powolne wycofywanie się z grupki rozmawiających. By oddalony od nich kilka kroków obrócić się i ruszyć powoli ku wodzie. Zatrzymał się przy niej i nachylając łeb upił jej trochę, jednak raczej zmuszając się niż z czystego pragnienia. Podniósł wzrok wraz z czerwonawo-brązową grzywą i utkwił spojrzenie w karakalu unosząc kąciki warg w drobnym uśmiechu.
- Zastanawiam się nad tym jak to możliwe, że jeszcze niedawno nie miałem pojęcia, że istnieje zwierze takie jak karakal, a teraz spotykam wasz gatunek tak często.- Odezwał się dość spokojnie starając się ukryć swoją barwę głosu jak najbardziej. Bo nie miał zamiaru przestraszyć karakala.


RE: Wodospad. - Kaidi - 16-04-2013

I kolejna postać zeszła z drzewa tylko, że tym razem z trzaskiem. To musiało boleć. Przyglądając się bardziej czarnej lwicy. Kaidi dostrzegła w niej coś znajomego. Musiała ją już kiedyś spotkać. Ale to było strasznie dawno jednak brązowa nie omieszkała skinąć jej łbem.
-Zwiedzam. Odpowiedziała normalnym tonem głosu na pytanie, które najwyraźniej było skierowane do jej osoby. Jednak nie zajęła się niebieskooką zbyt długo bo Arham nareszcie odpowiedział więc lwica odwróciła spojrzenie z powrotem na jego posturę. Uśmiechnęła się przyjacielsko na jego słowa. Najwyraźniej każdy osobnik miał inny powód, żeby dołączyć do Srebrnego Księżyca. Kaidi podobały się prawa jakie w nim były, natomiast czarnogrzywy widział tutaj swoją ostoję po upadku dawnego stada.
-To nic złego, że próbujesz od nowa się gdzieś zadomowić. Nikt ci tego nie będzie miał za złe. Powiedziała tak jakby chciała go trochę pokrzepić. W końcu powiedzenie komuś o tym, że jego stado się rozpadło, a on do innego chce dołączyć tylko dlatego, że nie ma domu nie było złe. To i tak lepsze niż wymyślanie jakichś niemrawych kłamstewek.
Przestąpiła z łapy na łapę, a potem jej niebieski wzrok ponownie powędrował za jakimś dziwnym kotowatym, który przed chwilą tutaj przyszedł i jak gdyby nigdy nic podszedł do wodopoju. Była trochę zdziwiona zachowaniem nastoletniego kotowatego.


RE: Wodospad. - Sharma - 18-04-2013

Nani gdzieś zniknęła. Sharma rozumiała, że tamta mogła być wściekła z powodu zdemaskowania, ale że zostawiła młodą adeptkę na pastwę losu wśród nieznajomych lwów, których nastawienia nie znała? To było dziwne - i to bardzo. Błękitne oczy znów spoczęły na przywódczyni i przytaknęła ruchem głowy. A potem pojawiła się Kaidi, która spowodowała kolejny szeroki uśmiech na jasnym pyszczku jaglionki.
- Cześć! - odparła - Jakże bym miała nie pamiętać?
I pewnie by tak jeszcze siedziała i się szczerzyła, gdyby członkowie nowo powstałego Srebrnego Księżyca (o którym, rzecz jasna, mała nie wiedziała) nie zaczęli zajmować się swoimi sprawami. Byli grupą, a ona nie chciała im przeszkadzać.
- Ehm... - zawstydziła się - nie chcę zabierać waszego czasu. Przepraszam za najście. Szukałam Nani i znalazłam ją tutaj, więc poszłam jej tropem. Cóż, teraz chyba muszę ruszyć za nią... Avare!
I pognała w swoją stronę, przerażona wizją pozostania wśród bandy nieznajomych.

zt