Król Lew PBF
Rzeka - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Szare Ziemie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=73)
+---- Dział: Rzeka Fuego (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=74)
+---- Wątek: Rzeka (/showthread.php?tid=191)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24


RE: Rzeka. - Belial - 25-04-2016

- Oczywiście Kivuli. Nie będę Cię trzymał. Gdy będę Cię potrzebował pofatyguje się do Ciebie. - Malec zawsze miał u Beliala specjalne względy, właściwe tylko czekał aż ten podrośnie. Teraz spojrzenia szarego przeniosło się na Melisę.
- Ze skórą zrobisz co zechcesz. Ja chciałem wiedzieć czy potrafisz tego dokonać i nie zniszczył łupu. Wymagało to od ciebie dokładności i precyzji - Gdy to mówił przejechał łapą po skórze, która była prawie nie zniszczona.
- Udało Ci się.... - Zdążył się delikatnie uśmiechnąć, jednak szybko tą chwilę zmąciła lwica. Beli skoczył dość szybko ku niej. Terenów należy bronić, ale nie uważał by potrzebna byla w tej chwili jakaś agresja.
- Witam... Widzę że Bob okazał się być dobrym towarzyszem? - Zapytał w żartach. Kątem oka zerkał na Lisę.


RE: Rzeka. - Chikja - 26-04-2016

Nadal trzymała Boba w zębach, nie przyszła tutaj szukać guza, ani walczyć. Było jej po prostu po drodze dokądś tam, a że trafiła na znajomy pysk, przypadek? O ile wierzy się w takie cuda.
- Tag, fsześniey ne spotkałam nigogo... -Okej, trudno mówiło się z zatkana mordą, do tego ślina zaczęła ściekać jej z pyska po czaszce, odstawiła więc ją na ziemię pomiędzy łapami i oblizała się. Szpiczasty język zahaczył o brązowy nos i zniknął.
- Ehm.. czasem nie można oceniać tylko po pierwszym wrażeniu, bo można bardzo się zdziwić.- Odparła już normalnie. Kontem zdrowego oka zerknęła na towarzyszące Belialowi osóbki. Na jej mordzie pojawił się nikły krzywy uśmiech kiedy wróciła do samca spojrzeniem.- ..Bob ma bardzo wiele do powiedzenia.. wiele ciekawych rzeczy, trzeba tylko umieć słuchać..-Poklepała czerep pieszczotliwie łapą.


RE: Rzeka. - Kivuli - 27-04-2016

Młody uśmiechnął się delikatnie i zaczął iść w sobie tylko znanym kierunku. Na odchodne rzucił jeszcze do zebranych tutaj kotowatych:
- Do widzenia. - po tych słowach zniknął z tego miejsca, aby trochę rozprostować kończyny.

[z.t]


RE: Rzeka. - Melisa - 30-04-2016

Choć pochwala Beliala mile połechtała jej ego, nie dała po sobie tego poznać. Uniosła brwi w geście zdziwienia, jakby dobrze wykonana robota z jej strony powinna być czymś oczywistym. Bo w końcu była!
Nadejście czarnej lwicy zaskoczyło Lisę, jednak udało się jej nie podskoczyć. Spokojnym, wyrafinowanym ruchem podniosła się z pozycji leżącej i spojrzała badawczo na obcą.
A ty to kto?
Spostrzegła rany wokół jej oka. Cóż, chyba ktoś nie potraktował jej po dżentelmeńsku... A czaszka w jej zębach wyglądała bardzo intrygująco. Ciekawe, do jakiego zwierzęcia należała?
Z pewną dozą niezadowolenia zauważyła również, że Belial i owa niezwykła obca się znają.
Postanowiła się nie odzywać, a jedynie spojrzała krzywo na ciemnego samca. Cóż, jeżeli się znają, ale Lisa i długoucha nie, to chyba wypadałoby je przedstawić sobie?


RE: Rzeka. - Belial - 02-05-2016

Skinął łbem Kivuliemu na drogę. Po czym znów spojrzał na przybyszkę.
- Konkrety... Wiedziałaś że wchodzisz na nasz teren, więc masz mi coś do powiedzenia... Nie lubię zbędnej paplaniny i udawanej uprzejmości. - Ponaglił w ten mało wyrafinowany sposób rozmówczynię do przejścia do sedna sprawy. Spojrzał też na Lisę, miał wrażenie że rozumie co ta myśli... Musi ją w końcu poznać bliżej, intrygowała go, bardzo intrygowała...
- To Chikja, poznałem ją jakiś czas temu. - Spojrzał znów na przybyszkę
-... Wydaje mi się że należy do bractwa, spotkałem ją na granicy naszych stad.


RE: Rzeka. - Chikja - 02-05-2016

//Belku Cierń nie Chikja :v tak Ci się przedstawiła ;3

Wzruszyła barkami.
- Gdybym nie miała, pewnie by mnie tu nie było. Nie stawiam przypadkowo łap.- Stwierdziła, skoro nie, to nie, będzie mniej pitaczenia i szybciej to załatwi. A zdaje się znowu weszła w paradę parce. Czy ona była tu kimś w rodzaju cockblokera?
- Należy, należała.. to stwierdzenie to raczej grube nadużycie. Mieszkałam tam parę dni, zajmowali się moimi ranami, aczkolwiek.. nie poradzili sobie z utrzymaniem biesa w ryzach. albo tez nie wiedzieli jak go użyć.. - Tu chwile się zastanowiła, druga opcja była bardzo prawdopodobna. Nie wymagała od nich miłości, nie miała zamiaru im jej dać, bo skąd? - Hah..- Wydarło się jej krótko na tę myśl.
- Jeśli będą pytania, damy na nie odpowiedzi.. ale nic za darmo.- Skwitowała.

Przez dłuższą chwilę wpatrywała się uważnie w Beliala.. jednak gdy minęło kolejnych pięć minut schyliła się i chwyciła czaszkę w zęby ponownie.
- Wiedz inhym razem Belyalu.. szeby okazja nie przeszua cy koło nosa..- Stwierdziła i podreptała z ogonem uniesionym do góry na północ.

+4HP

ZT


RE: Rzeka. - Belial - 20-05-2016

Po pewnym czasie Belial również wstał, skinął łbem na pożegnanie i ruszył przed siebie. Czas najwyższy by się rozruszać. Stagnacja jaka panowała w stadzie to już skrajna przesada, gdy władca nie wyda rozkazu to nikt dupy nie ruszy... Więc należy to zmienić

Z. T


RE: Rzeka. - Melisa - 20-05-2016

Przewróciła oczami.
Co raz bardziej ją to całe stado denerwowało, a nie podnosiło na duchu czy inne równie mądre rzeczy. Podniosła się ze stęknięciem i ruszyła, zirytowana.
/zt


RE: Rzeka. - Voi - 22-06-2016

Wyjątkowe paskudne miejsce? Czy...to.. TAK, paskudne miejsce. Brrr. Podczas wędrówki, Voi postanowił nieco odpocząć. W sumie to przeszli już sporo... Spojrzał na Kame. - Co o tym sądzisz? Jeśli miałby być szczery, to nie czuł się tutaj bezpieczny. Jednak wolał, nie mówić na głos. Rzeka ta była, jakaś mulista. .. Chyba nawet, nie do picia. Rozejrzal się, było pusto. Zdaje się, że nikogo tu nie ma. - Kategorycznie zaliczam, to miejsce do tych brzydkich. Spojrzał na lwiątko, obdarowując go pocieszajacym uśmiechem. Biały Fenek, usiadł na chwileczkę. Kwiaty odłożył, toż obok siebie samego.


RE: Rzeka. - Kama - 24-06-2016

Kama trochę sposępniał. Nie podobało mu się to miejsce. Z pewnościom nigdy tu nie był. Czy to na pewno była właściwa droga? Nie przechodził tędy, gdy się zgubił, więc może idą w drugą stronę? Albo może podczas błądzenia poszedł jakoś okrężną drogą, zanim trafił na Księżycową Polanę? Popatrzył z powątpiewaniem na mulistą wodę. Miał nadzieję, że fenek nie ma w planie przepływać przez rzekę w pław.
- Stanowczo mi się tu nie podoba. - odpowiedział na pytanie kolegi. - Jesteś pewien, że dobrze idziemy? Chyba nie masz zamiaru przechodzić przez tak brudną i mulistą rzekę?
Powiedział to z powątpiewaniem. Oby Voi wiedział, gdzie są i jak stąd trafić do tej osoby, która miała mu pomóc. Kama czół się tu niepewnie, i bardzo chciał już pójść dalej. Wziął w pysk odłożony na bok bukiet.
- Tfo fo? Ifsiemy? - Spytał z nadzieją fenka.


RE: Rzeka. - Voi - 24-06-2016

Najgorsze jest to uczucie, gdy wiesz, że i twój towarzysz się boi. Wystarczy teraz by coś ich wystaszyło, a przyprawią siebie samych o zawał serca. Jednak nikt nie piszę czarnego scenariusza, chyba.... - Zdaje się, że chyba pójdziemy dalej. Nie, nie nie ma co tutaj zostawać. Spojrzał na Kame, a jego wzrok mówił sam za siebie. - Nie bój się. Jest nas dwoje! Hej, w razie czego to wiesz.... mam ostre zęby. Choć sam nie wierzył, w to co powiedział. - Znam drogę, spokojnie. Po prostu będziemy mieli, trochę przystanków... Sprzedawał swój uśmiech, jak sprzedaje się świeże bułeczki w sklepie. Miał nadzieję, że Kama chociaż nieco się rozluźnił. Fanek wstał, leniwie wzdychając. Zapakował na plecki, bukiet kwiatów. - Naprzód przygodo!
Z/t


RE: Rzeka. - Kama - 25-06-2016

Kama pokiwał z powagą głową. Miał tylko nadzieje, że kolejny przystanek będzie w przytulniejszym miejscu. Wiedział, że to o ostrych pazurach to nie prawda, ale lepszy rydz niż nic. Pomógł koledze zapakować kwiatki na grzbiet. Zawtórował Voiowi przy okrzyku. Spróbował nawet lekko ryknąć, ale niezbyt mu to wyszło. Postanowił po prostu pójść za fenkiem, a gdy znajdą się z dala od tej okropnej okolicy, poćwiczyć ryczenie.


z.t.


RE: Rzeka. - Diara - 21-07-2016

Idąc w stronę przeciwną od biegu rzeki, teraz już stwierdziła, że ma powód, by kroczyć powoli. Zapach znajomy, lecz nieco przestarzały doszedł do jej nozdrzy, choć nawet i bez tego nie była na tyle ułomna, by nie poznać tych ziem. Wzrok wodził jej w każdą możliwą stronę. Zaczęło się, ale... szła długo. Co, co jest? Starała się nie zwodzić jednak oczekiwaniom na więcej, że ktoś znajdzie ją nim przekroczy progi. Droga tego stada, niegdyś Cieniowiska mogła potoczyć się w rozmaite strony.
W końcu stanęła. Jej wzrok i charakterystyczne pomruki zdawały się truć tutejszy spokój, niszczyć go, deptać. Czekała, choć nie znosiła czekać. Dzikie spojrzenie dwubarwnych ślepi oplatało wszystkie tereny widoczne po jej stronie rzeki. Usiadła, i z udawanym opanowaniem czarnymi pazurami zaczęła ryć dziury w glebie. Nie czuła żadnego stresu, zdenerwowania, nic. To coś bardziej jak... niecierpliwość?


RE: Rzeka. - Belial - 21-07-2016

Belial uznał że czas zebrać stado i omówić kilka spraw. Miałem nadzieję że odpowiednim miejscem będzie nora. Droga do nory prowadziła jednak przez rzekę, Beli też wcale się nie śpieszył. Jego oczom ukazała się sylwetka nieznanej mu lwicy, oczywiście znał ją kiedyś jednak teraz nie poznawał zdrajczyni. Podszedł więc do intruza i bez pierdu-pierdu zawołał.
- czego tu szukasz? - już zaczynali musze się nudzić to hasło, jednak nic lepszego nie wymyślił jeszcze. Stanął dwa metry od lwicy i nadymał pierś.
-radzę mieć dobry powód wizyty na tym terenie.


RE: Rzeka. - Diara - 21-07-2016

Po krótkim czasie jakże utrapiającej jej cierpliwość czekania, wszelkie życie zmetarializowało się przed nią w postaci lwa. A ona ani drgnęła, jedynie patrząc się w jego stronę.
I jak - mówić, nie mówić? Zauważyła, przez co brew jej lekko drgnęła, że owy przedstawiciel jej nie rozpoznał. Ona jego również, choć miała podobne wrażenie, że mogła już go widzieć. To wrażenie ją rozdzierało, lecz zdecydowała się po staremu udawać Greka.
-Przywódca stada. Powiedziała głośno, jakby wskazując, że ma jej go wskazać. Nie miała oczywiście styczności z tym stadem już długo - dlatego też nie rozpoznała przywódcy w Belialu. -Mam dołączyć. Wspomóc. Uznała, że nie musi plątać się w szykach słów i zdań, zamiast tego najzwyczajniej wydawała z siebie poszczególne frazy, jakoby miały w pełnej zupełności mówić same za siebie.
A ukoję wasze zgorzkniałe nerwy - "wspomóc" nie wypowiedziała z dobroci serca.
Tak, nawet jeśli ono jeszcze gdzieś tam jest, jej kamienna twarz nie wskazywała na nic podobnego.