Król Lew PBF
Płonąca równina - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Płonąca równina (/showthread.php?tid=192)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48


RE: Płonąca równina. - Inés - 20-05-2014

Spojrzenie Ines nie schodziło z postaci obcego. Fioletowe nozdrza poruszał się niespokojnie. Lwica wyraźnie nie czuła się komfortowo, na co wskazywało także odchylenie uszu i nerwowe ruchy ogona.
- Zastanawiamy się... Dlaczego chodzisz... dookoła nas - wyjaśniła powoli, może nawet zbyt powoli. - Wyglądasz...
Błękitnooka usilnie szukała odpowiedniego określenia. Jeśli stwierdzi, że przypomina mu Alve, to ten zapewne niewiele z tego zrozumie. Zmarszczyła brwi, po czym wzięła głęboki oddech.
- ...jak półtygrys - uznała z pewną dozą niepewności.
Nagle przybrała bardziej wyprostowaną postawę, spoglądając na samca bystrym wzrokiem. Odrzuciwszy lęk, znów podeszła bliżej paskowanego przybysza, by zlustrować go od stóp to głów.
Potrząsnęła łbem, by grzywka nie zasłaniała jej widoku całego świata. Uniosła pysk, dokładnie analizując szczegóły krępej budowy samotnika.
- Albo jak prawdziwy tygrys. - Uśmiechnęła się półgębkiem.
Biedna Inn w dalszym ciągu pozostawała w dalszym kręgu zainteresowań Kapłanki, chociaż ta zerkała na nią raz po raz. Za nic nie miała zamiaru pozostać sam na sam z nieznajomym - obecność Lwioziemki przydawała jej opanowania.


RE: Płonąca równina. - Damur - 21-05-2014

- Półtygrys? Tygrys? - nie rozumiał o co chodzi lwicy. - I dlaczego się mnie boisz? Czy ja na prawdę coś ci zrobiłem? - zaczał się bać. Miał ochotę zapaść się po ziemię. Nie mógł znieść, jaką krzywdę robi innym...

//Już w szukajce wpisuje Alve xD//


RE: Płonąca równina. - Inn - 22-05-2014

Ines nie musiała się martwić o Inn, ona wcale nie zamierzała jej tutaj samej zostawić, tym bardziej, że i tak nie miała nic ważniejszego do zrobienia, a że była dosyć cierpliwa (przynajmniej dzisiaj), była gotowa czekać dość długo na rozmowę z Białą. Tym bardziej, że czuła, że jej potrzebuje. W końcu to jedyna pozostała jej osoba z jej rodziny.
A poza tym, ten cały tygrys był bardzo interesujący. Widziała już wcześniej tygrysa! W końcu w ich stadzie była Hasira, jednak nie wiedziała, że mogą one być białe. Ale jakby nie patrzeć, lwy też nie są białe, a Ines była. Więc czemu tygrysy by nie mogły? Chociaż musiała przyznać, że wyglądają nieco zabawnie.
Przechyliła jedynie łeb, słysząc wypowiedź Damura. Co on, nie wie, czym jest, że tak się dziwi? Nie wiedziała kompletnie, o co mu mogło chodzić. A jej zdumienie wzrosło jeszcze, kiedy usłyszała jego kolejne słowa i zaczął się tak dziwnie zachowywać. Ines nie wyglądała na przestraszoną jego widokiem. Zdawało jej się, że fakt przebywania na własnych ziemiach dodaje jej sił. Jednak teraz obawiała się o Damura bardziej. Nie wiedziała kompletnie, co się dzieje, nie znała się na tym.
- Co Ci? Źle się czujesz? - zapytała z nutą troski w głosie, mimo że wcześniej postanowiła, że nie będzie się odzywała. Może jest chory? Jej spojrzenie stało się nieco podejrzliwe z powodu tej jednej myśli, jednak nie powiedziała nic więcej.


RE: Płonąca równina. - Inés - 24-05-2014

Wszelka nadzieja na nawiązanie umiarkowanego porozumienia nieodwracalnie runęła w jednej krótkiej chwili. Ostre pazury wbiły się w ziemię, a oczy ich właścicielki pałały żarem nienawiści, skierowanym na nikogo innego jak Damura.
- Jak śmiesz, ty nędzna istoto?! - Przejmujący krzyk rozniósł się po okolicy. - Czy ty wiesz z kim rozmawiasz? Jam jest Inés, Kapłanka Srebrnego Księżyca!
Gwałtownie poruszyła łbem, by odrzucić włosy do tyłu. Pomimo tego, część grzywki wciąż zasłaniała jej część widoku na świat, a warkocz kołysał się tam gdzie wcześniej. Biała wyprostowała się i wydała z siebie ostrzegawczy warkot. Podeszła jeszcze bliżej - teraz stała tuż przed rosłym samcem.
- Ja... Się... Ciebie... NIE BOJĘ! - Wrzasnęła mu prosto w pysk. - Mów, kim jesteś i po co tu przyszedłeś!
Całe jej ciało dygotało. Wydawała z siebie ciężkie, głębokie oddechy, starając się uspokoić. Ona, niemal filigranowa panna, od której zdolności do flegmatycznego reagowania mogłyby się uczyć kamienie, teraz ledwo powstrzymywała się od rzucenia na przecież potężniejszego od siebie osobnika (cokolwiek mówi, ma w sobie coś z tygrysa, a tygrysy słyną z siły swoich mięśni) i rozszarpania go na strzępy. Obrazę wobec swojej osoby, jako strażniczki Księżyca, odebrała poniekąd jak atak na jej najwyższe Bóstwo. W każdym razie, była bliska popadnięcie w szał.


RE: Płonąca równina. - Mirage - 04-06-2014

Mirage ostrożnie spacerowała po równinie, rozglądając się na około, obserwując brunatno-szkarłatną trawę i uciekające przed nią małe istotki. Uśmiechnęła się do siebie, bowiem nie miała zamiaru robić im krzywdy. Polowała tylko kiedy była głodna, gdyby mogła to pewnie jadłaby zieleninę, lecz jej anatomia jej na to nie pozwala. Cóż... lew, który okazuje współczucie swoim ofiarom na pewno normalnym nie jest.
Kiedy lwica usłyszała ryki, położyła uszy po sobie i rozejrzała się, kiedy zauważyła grupkę kotów zaczęła denerwować się jeszcze bardziej. Nie lubiła kłótni i nie chciała im przerywać, ale przecież przyszła tu w konkretnym celu a oni na pewno coś wiedzą. Nieśmiało podeszła do nich i grzecznie zapytała - Przepraszam, jestem Mirage i szukam władcy stada Srebrnego Księżyca. - oznajmiła łagodnym i nieśmiałym tonem, jednocześnie pokazując, że nie ma złych zamiarów.


RE: Płonąca równina. - Inés - 04-06-2014

Jako że Ines należała do tej części świata, której zazwyczaj nigdzie się nie spieszy, pozostawiła tygrysowi cały szmat czasu na reakcję. Jednak w pewnym momencie pokłady cierpliwości kończą się u każdego, nawet u niej. Lwica zadarła dumnie łeb, po czym odmaszerowała od samca. Nie chciała mieć go w zasięgu wzroku, a nie obawiała się ataku od tyłu, bo przecież przed chwilą to ona go wystraszyła!
Nagle białe uszy zwróciły się w kierunku, z którego dały się słyszeć nieznane kroki, a zaraz po nich - równie obcy głos. Błękitnooka zamarła, a jedynie ruch źrenic i miarowe unoszenie się klatki piersiowej świadczyły o tym, że wciąż żyje.
- Mniemam, iż to mnie poszukujesz - odrzekła z powagą. - Jestem Inés i jestem kapłanką Stada Srebrnego Księżyca, a zarazem jego władczynią.
Wpatrzyła się w przybysza, szczególnie długo zatrzymując wzrok na jej nietypowych, zielonych obwódkach wokół oczu.
- Twoja sierść... Ma kolor liści - poinformowała ją, unosząc przy tym brwi, jakby zaskoczyło ją własne stwierdzenie.


RE: Płonąca równina. - Mirage - 05-06-2014

Rage spojrzała na lwicę i lekko się uśmiechnęła, po chwili jednak schowała uśmiech widząc poważną postawę błękitnookiej. Wewnątrz była nieco zmieszana, jednocześnie cieszyła się, że poznała kapłankę stada, lecz bała się, że ta ją odtrąci i każe jej stąd uciekać. Mirage nie należała do towarzyskich stworzeń, lecz bała się życia w pojedynkę, bowiem w jej rodzinnym stadzie powiadali, że w rodzinie siła. Musiała pokazać się z jak najlepszej strony, więc od razu ukłoniła się przed lwicą.
- To znak rozpoznawczy mojego rodzinnego stada. - oznajmiła łagodnie i spokojnie, rozumiejąc, że lwicy chodziło o zielone powieki. Czekając nadal na pozwolenie, by mogła wstać, dodała i wyjaśniła po co tutaj przybyła.
- Poszukiwałam Cię o wielka Inés, by móc prosić o ten zaszczyt... jakim jest przyjęcie do twojego stada. - oznajmiła nieśmiało, nie była pewna co do sensu swojej wypowiedzi. Starała się nie pokazywać tego, że jest zestresowana i bardzo jej na tym zależy...


RE: Płonąca równina. - Inés - 05-06-2014

Jej jedyną reakcją na pierwszą informację było skinięcie łbem. Nadal ów widok wydawał jej się zgoła sprzeczny z prawami natury, ale czyż jej warkocz nie mógł budzić podobnego wrażenia?
Dalszej części wypowiedzi wysłuchała z równą uwagę, mimo że nic na to nie wskazywało. Wejrzenie błękitów błądziło dookoła rozmówczyni, co niekiedy zdarzało się Kapłance - był to nawyk pozostały z czasów, kiedy jedynymi jej słuchaczami był Księżyc i duch matki, a im nie zależało na tym, by wzrok Ines był utkwiony w określonym punkcie.
- Rozumiem. Możesz powstać - odparła.
Chociaż starała się tego nie okazywać, dla niej również nie była to typowa sytuacja. Owszem, była przyzwyczajona do tego, iż okazywano jej nieco wyższą dozę szacunku niż pozostałym Srebrnym, ale mało kto traktował ją ukłonami czy przydomkiem "wielka".
Usiadła, zagłębiona we własnych, trudnych do pojęcia dla przeciętnej osoby rozmyślaniach.
- Dlaczego pragniesz do nas dołączyć, Mirage? Co tobą kieruje? - Uśmiechnęła się, próbując zatrzymać wzrok na pysku samicy.
Liczyła na to, iż gest ten doda odwagi zarówno samotniczce, jak i sobie samej.


RE: Płonąca równina. - Mirage - 05-06-2014

Kiedy lwica pozwoliła jej wstać, Rage chwilkę jeszcze czekała, bowiem w jej stadzie władca kazał wstać, tylko wtedy kiedy chciał odprawić podwładnego. Nie usłyszawszy ani jednego słowa, związanego z opuszczeniem tego terenu, odetchnęła z ulgą, jednakowoż po chwili pojawiła się inna obawa, teraz musiała spoglądać na pysk Inés. Nigdy nie rozmawiała z lwem, wyższym rangą w ten sposób a poza tym zawsze traktowana była jako ktoś gorszy. Była najmniejszym lwiątkiem, które zawsze miało najgorzej. Rówieśnicy nie byli zbytnio uprzejmi wobec niej, przez co stała się nieśmiała a żeby nie zostać skrzywdzoną po raz kolejny, była uległa. Nie wiedząc czy również może usiąść, stanęła dumnie i spoglądała z powagą na kapłankę. Widząc uśmiech, który gościł na pysku błękitnookiej, sama również się uśmiechnęła, lecz po chwili radość zanikła. Jest to ważna dla niej chwila i musi zachowywać się odpowiednio.
- Zdecydowanie dobroć, nie potrafiłabym skrzywdzić kogoś bez potrzeby bądź urazić w jakikolwiek inny sposób. Kocham noc i blask księżyca oraz doceniam piękno otaczającego mnie świata. Nie odmówię, jeśli zostanę poproszona o pomoc. - oznajmiła, starając mówić się z większą pewnością siebie i nie unikać spojrzenia białej lwicy, chociaż była bardziej zaciekawiona jej grzywą. Nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziała i ciekawiło ją czym to jest spowodowane, chociaż w sumie... geny są różne i widocznie grzywa u lwic też jest możliwa.


RE: Płonąca równina. - Inés - 05-06-2014

Zastrzygła uchem. Istnieje szansa, że z natłoku otrzymanych informacji, Ines zdołała wyłapać te, które ją interesowały. A wszystko na to wskazywało, bowiem ona powoli, z namysłem skinęła pyskiem, wciąż przypatrując się starszej lwicy.
- A czy jesteś w stanie uwierzyć, że Księżyc jest czymś więcej niż dyskiem, który każdej nocy oświetla nam drogę? Że niesie za sobą wyjątkowe znaczenie?
Biała albo błądziła wzrokiem po przestrzeni dookoła zielonookiej, albo zatrzymywała go bezpośrednio na jej obliczu. Uśmiech kapłanki, choć łagodny i uprzejmy, sprawiał przy tym wrażenie dziwnie nieobecnego, jakby jej myśli nieprzerwanie błądziły po zupełnie odmiennych od typowych torach.
- Że można się z nim... Porozumieć? - dokończyła myśl, teraz utkwiwszy wzrok w samicy na dłużej.
To pytanie, mimo że sprawiało wrażenie dziwnego i niepotrzebnego, w rzeczywistości niosło a sobą niebagatelne, a wręcz kluczowe znaczenie. Jakże w ich szeregach mógłby zawitać ktoś, kto nie zdecydowałby się na przyjęcie podstawowych założeń stadnej filozofii?
Jasnowłosa w milczeniu ułożyła ogon równolegle do ciała, w milczeniu oczekując odpowiedzi Mirage.


RE: Płonąca równina. - Mirage - 05-06-2014

Samica uważnie obserwowała białą kapłankę i skupiała się na każdym słowie, które padało z jej pyska. Uśmiechnęła się lekko, bowiem uważała, że Księżyc ma duszę... w przeciwieństwie do Słońca on pozwalał na siebie spojrzeć, pozwalał do siebie mówić i dawał ukojenie, po ciężkim dniu. Jego blask był taki magiczny a on sam potrafił zahipnotyzować nie jedną duszyczkę. Czy gdyby nie można było się z nim porozumieć, to układałoby się te piękne wiersze z nim w roli głównej? On sam napełniał poetów magią, która pomagała im w pisaniu... tak jakby to on sam im to mówił, opowiadał swoją historię.
- Nie śmiem wątpić, że jest inaczej. - oznajmiła uroczystym tonem, lekko ze zdenerwowaniem poruszając końcówką ogona.


RE: Płonąca równina. - Inés - 06-06-2014

Stres, który ogarnął Mirage, zdawał się pozostać niezauważony przez jej rozmówczynię. Ta nadal wpatrywała się w różne strony, lecz w pewnej chwili stało się coś niezwykłego - wpatrzyła się w beżową bystro, uważnie, wręcz przenikliwie.
- A co cię wyróżnia spośród pozostałych lwów? Czy jest coś, w czym jesteś wyjątkowa?
Jeśli lwicy nie uda się w porę określić, cóż takiego świadczy o jej szczególności, to najpewniej nie będzie miała ponownej okazji ujrzenia tych terenów. Lwia Ziemia przyjmuje pod swoje skrzydła każdą przeciętną istotę, ale Srebrni nie byliby tym, kim są, gdyby nie wyznawali odmiennych zasad. To miejsce dla wybranych.
Kapłanka oddychała powoli, swobodnie, wystrzegając się wszelakiego napięcia. Ciężko się temu dziwić - wszak to nie jej los właśnie się ważył, będąc zależnym od zupełnie subiektywnej decyzji pewnej białowłosej introwertyczki, która z jakichś powodów stała się założycielką i przywódczynią stada.


RE: Płonąca równina. - Mirage - 07-06-2014

Lwicę właśnie ogarnął przypływ gorąca i paniki, która uniemożliwiła jej poruszanie się. Stała jak słup, wpatrując się w białą kapłankę, nie dowierzając jeszcze czy dobrze usłyszała jej pytanie. Jak to? Wyjątkowa? Ona nigdy nie uważała się za taką, nawet nie miała odwagi tak sądzić, bowiem od dziecka wmawiano jej, że jest bezwartościową istotą. Błądząc w swoich myślach i zastanawiając się nad sensowną odpowiedzią, zdała sobie sprawę, że jej bliscy zawsze ją okłamywali i teraz nawet cieszyła się, że nie odnalazła swojego dawnego stada. Ma szansę na zmianę i to bardzo poważną... teraz, stojąc u łap przywódczyni, mogła to zrobić. Jednak nadal nic wyjątkowego nie wpadło jej do głowy... bała się też, że to co powie jest już zajęte, że ktoś jest lepszy od niej. Dalej Mirage, w czym jesteś dobra? - mówiła sobie w myślach, nie spuszczając wzorku z Ines i nadal utrzymując dumną postawę, aby po chwili spokojnie odpowiedzieć i nie denerwować lwicy zbędnym czekaniem, chociaż w prawdzie jej namysł nie trwał więcej niż 10sekund. - Myślę, że może to być wyjątkowa umiejętność słuchania drugiej istoty. Zawsze staram się, aby mój rozmówca czuł się ważny. - oznajmiła nadzwyczaj spokojnie, chociaż w środku była kłębkiem nerwów, bowiem zdawała sobie sprawę, że białej lwicy może to nie przypaść do gustu. - Mogę też dodać, że staram się, aby druga istota czuła się równie wyjątkowo, bowiem uśmiech drugiego stworzenia jest cenniejszy od wszystkich skarbów świata. - dodała z uśmiechem, starając się sprawiać wrażenie pewnej siebie.


RE: Płonąca równina. - Vahan - 07-06-2014

Vahan za wszelką cenę chciał dołączyć do właśnie tego stada. W oddali zauważył dwie poważnie rozmawiające ze sobą lwice. Jedna z nich nerwowo poruszała końcówką ogona. Na początku przyglądał się im z uwagą. Wdawało mu się, że ta biała musi być kimś bardzo ważnym. Przynajmniej na to wskazywała jej postawa. Niewątpliwie zaraz poczują jego zapach, więc najrozsądniej było podejść do nich "bez bicia". Zbliżał się powoli i spokojnie. Nie chciał, żeby ktokolwiek myślał, że przychodzi z złymi zamiarami. Stanął kilka metrów od samic czekając na ich reakcję.


RE: Płonąca równina. - Inés - 07-06-2014

Jasnowłosa nie była w stanie w pełni pojąć, o czym mówi jej rozmówczyni. Każda z wymienianych przez nią cech miała związek z empatią - uczuciem, które zamkniętej w sobie kapłance było niemal obce. Nie znaczy to bynajmniej, że go nie doceniała - wręcz przeciwnie! Skoro sama, pomimo podejmowania pewnych starań, nie zdołała go posiąść, to tym bardziej była skłonna je cenić u innych... A zatem mogła je uznać za rzecz nietypową, co równało się pozytywnemu rozpatrzeniu wniosku samicy.
- Rozumiem - odrzekła i spróbowała się uśmiechnąć. - Mirage, posiadasz umiejętności, które czynią cię wyjątkową w oczach moich i Księżyca. Ja, a także Kapłan Nkiruma i pozostali członkowie stada, jesteśmy gotowi pomagać ci w aklimatyzacji i poznawaniu stada, jego zasad.
Po tych słowach podniosła głos, zachowując zupełną powagę.
- Czy przysięgasz na Srebrny Księżyc, że pozostaniesz wierna stadu i jego ideałom, nie zbluźnisz przeciwko Niemu ani Kapłanom i nie będziesz sprzeciwiać się woli Kapłanów, która odpowiada woli Księżyca?
Zanim samotniczce dane było wyrazić potwierdzenie bądź uciec w popłochu, uwaga Ines została rozproszona przez kolejnego niezapowiedzianego gościa. Srebrna lekko napięła mięśnie i zmrużyła ślepia, kierując wzrok na przybyłego. Śnieżnobiałe włosy powiewały na wietrze, a jej ogon niespokojnie poruszał się to w lewo, to w prawo.
- Kim jesteś? - ozwała się stosunkowo głośnym tonem o neutralnym zabarwieniu.