Król Lew PBF
Płonąca równina - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Płonąca równina (/showthread.php?tid=192)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48


RE: Płonąca równina. - Inés - 22-02-2016

Spojrzenie błękitnych oczu padło na młodą Księżycową. Kapłanka zmrużyła ślepia.
- Zobaczymy, jak będzie ci szło - odrzekła wymijająco, a następnie skupiła uwagę na pozostałych członkach stada.
Uśmiechnęła się do nich, najdłużej obdarzając tym gestem karakalkę. Nic już nie mówiła, bo tamte zajęły się konwersowaniem między sobą, a i sama Ines miała inną rozmówczynię na głowie.
Odchyliła uszy. Gdyby wiedziała, że zostanie zasypana takim gradem pytań, to za nic nie podejmowałaby się próby udzielania na nie odpowiedzi. Niestety, teraz było już za późno na odwrót.
- Spokojnie. Po kolei - poprosiła, lekko unosząc łapę. - Stada... Jest ich pięć - nasze na wschodzie, Lwia Ziemia na południu, Zachodni na Zachodzie oraz Bractwo Jadu i Cieniowisko na północy. Cieniści to ci, których widziałaś. O Bractwie i Zachodnich wiem niewiele, ale nie wydają się agresywni. Zaś Lwioziemcy charakteryzują się gościnnością, jakiej nie wykazuje żadne inne stado.
Zamilkła, by zaraz ponownie podjąć temat:
- By dotrzeć na Lwią Ziemię, musisz kierować się na południowy zachód, tam, gdzie zachodzi słońce, ale nie całkiem prosto. Najkrótsza droga prowadzi obok wielkiego Baobabu, a później przez Dżunglę.
Jasnowłosa uniosła wzrok ku niebu, zastanawiając się, o cóż to jeszcze pytała Xenia, jednak nijak nie mogła tego sobie przypomnieć. Za dużo naraz.


RE: Płonąca równina. - Xenia - 22-02-2016

Xenia wysłuchała uważnie słów kapłanki, a najbardziej zainteresowała ją droga na Lwią Ziemie. "Południowy zachód, Baobab, a... przejść obok i przez dżungle..." powtórzyła w myślach, między czasie czekając na kolejne słowa Ines, na udzielenie odpowiedzi na pozostałe pytania. Gdy zapadła chwilowo cisza w końcu sama się odezwała: - Em... Wybacz, chyba spytałam o odrobinę za dużo rzeczy na raz, czasem mi się tak zdarza za bardzo się rozpędzić i w ogóle... - zaczęła spostrzegając że kapłanka się zastanawia co albo znaczyło że się zastanawia o co pytała ją zielonooka, albo że myśli nad odpowiedzią na jej pytania.
- Rodzice często mi zwracali na to uwagę, ale jak zwykle zapomniałam o tym. Czasami się tak rozgadam że sama nie wiem kiedy przestać... Znaczy nie czasem, a często, ale... - przerwała, by po sekundzie dodać: - Dobrze że tak na raz nie powiedziałam wszystkich pytań - zażartowała.
- Wracając do tych stad, całkiem ich tu sporo, wiesz może skąd się wzięły ich nazwy? Jak chodzi o wasze stado to Nathaniel już mi mówił skąd taka nazwa. W sumie Lwia Ziemia, też łatwo się domyślić, pewnie lwia, bo mieszkają tam lwy, a Zachodni, bo są na zachodzie, ale takie Bractwo Jadu i Cieniowisko? Skąd się wzięła ich nazwa? - powiedziała, zamierzając zadawać stopniowo kolejne pytania, żeby za bardzo nie zmęczyć Ines.


RE: Płonąca równina. - Night Stalker - 23-02-2016

Chciał już jeść, ale musiał jeszcze poczekać. Tylko ze jako maluch miał problem z usiedzeniem w miejscu, a tym bardziej z cierpliwością. Więc jak każde dziecko znów zaczął domagać się o swoje. Był głodny, i juz nie mógł się doczekać.
-Idziemy.
Ładnie powiedział słówko i zamachał ogonkiem, patrzał na swoją opiekunkę słodkim wzrokiem. Ba nawet minkę słodka zrobił, oj on już uczy się jak dopiąć swego. A to ze jest mały tylko mu w tym pomagało.
-C...ciocia, i mama, Amai, idziemy
Jęknął tylko i czekał na odpowiedź, znów męcząc kotki.


RE: Płonąca równina. - Amai - 23-02-2016

-Dziękuję-
Powiedziała lwica do kapłanki i nisko się ukłoniła. Gdyby nie oczy gapiów to by nawet się przytuliła ale nie chciała robić kapłance siary.
-Już lece-
po tych słowach Amai podbiegła do Serret i jej ekipy. Pochyliła się do Nighta i cicho powiedziała.
-Możesz mi mówić siostro albo ciociu. Jesteśmy w jednym stadzie to prawie jak w jednej rodzinie-
Lwica obdarowała malca ciepłym uśmiechem i delikatnie dotknęła nosem jego czoła. Następnie spojrzała na starsze kotowate i powiedziała.
-Postaram się być uważna was obserwując. W tym czasie mogę się też nim zająć żeby nic mu nie groziło-
No prawie, Amai raczej nie była potężna więc to "nic groziło" to tylko obietnica typu "o ile uda mi się z nim uciec"


RE: Płonąca równina. - Serret - 23-02-2016

Jej uwadze nie umknął uśmiech Ines. Nie był to przesadnie częsty widok, dlatego warto go było zapamiętać.
Nie chcąc już nikomu kazać dłużej czekać, kotka pożegnała Kapłankę i Xenię kiwnięciem łba, po czym skinęła na resztę i ruszyła na południe.

Z/t
// Idziemy tu: https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=97&offset=135


RE: Płonąca równina. - Inés - 23-02-2016

Jasnowłosa słuchała z uwagą, choć im później, tym większą trudność jej to sprawiało. Lwica mówiła dużo i szybko, a nadążanie za wszystkim naprawdę było problematyczne, zwłaszcza że rozmówczyni wtrącała pomiędzy pytania niezliczoną ilość dygresji.
- Przywódcą Bractwa jest wąż. A o Cieniowisko nie mnie pytać, tylko tamtą dwójkę.
Ines ściągnęła brwi w zastanowieniu. W odróżnieniu od Xeni, ona mówiła tylko tyle, ile faktycznie miała do przekazania. Próbowała skojarzyć, o czym wcześniej mówiła tamta i choć było to niełatwe zadanie, to coś powoli zaczynało jej się rozjaśniać.
- Pytałaś o Księżyc...? Gwiazdy, słońce? Prawda? - Biała wodziła wzrokiem gdzieś obok zielonookiej. - W większości to tajemnice, których nawet ja nie zdołałam zgłębić.


RE: Płonąca równina. - Xenia - 24-02-2016

Zamyśliła się gdy Ines skończyła mówić o stadach, zastanawiając się co ma wspólnego z nazwą Bractwa wąż, co nie oznacza że nie słyszała kolejnych słów, była zbyt ciekawa żeby nie zwrócić na nie uwagi.
- To przecież oczywiste... - odezwała się nagle, trochę zła na siebie że od razu nie skojarzyła: - Wąż ma jad, pewnie dlatego Bractwo Jadu, zaraz... Wąż przewodzi stadem? - zdziwiła się i to bardzo, wybałuszając aż oczy. Do tej chwili przekonana była że tylko lwy pełnią taką funkcje: - To niesamowite, naprawdę, niezwykłe, dlaczego lwy uczyniły go swym przywódcą? - spytała od razu, nieświadoma że w Bractwie puki co nie ma lwów.
- Pytałam jeszcze o to że skoro księżyc przybiera różne kształty, to czy może ukazać nam się jako lew? - przypomniała szybko, dodając po chwili: - Hm... A może słońce jest tym samym co księżyc... Nie, co ja gadam, wtedy od czasu do czasu nie byłoby widoczne wraz z księżycem, a może... Może słońce też jest czymś więcej, tak jak księżyc... A gwiazdy... Gwiazdy... Sama nie wiem, wiesz może dlaczego tworzą one takie różne kształty jak się je połączy każda z każdą? - przerwała, chcąc znów coś dodać, ale się szybko powstrzymała, przypomniawszy sobie że miała dawkować pytania.


RE: Płonąca równina. - Vivienne - 24-02-2016

Lwica przyszła, rozglądając się niepewnie dookoła. Czuła, jakby się zgubiła. Kiedy zobaczyła Ines i Xenię, podeszła do nich powoli.
- Nie przeszkadzam? - zapytała nieśmiało, wahając się, czy powinna podejść bliżej. Zatrzymała się w dosyć dużym oddaleniu od nich, spoglądając na nie niepewnie. Bała się, że przeszkodziła im w jakiejś ważnej rozmowie i teraz będą na nią złe, ale już tutaj przyszła i nie chciała się wycofywać.


RE: Płonąca równina. - Sadie - 24-02-2016

Sadie nie czekała długo. Posłała jedynie Najwyższej pojedyncze spojrzenie i z cichym westchnieniem podniosła swoje beżowe zielsko. Turkusowe ślepia podążyły za Serret, która oddalała się na południe i za którą sama również ruszyła.

~ Z.t



RE: Płonąca równina. - Night Stalker - 24-02-2016

Kociak, na co miał czekać? Jak tylko one ruszyły, on pognał za nimi. A co!


zt


RE: Płonąca równina. - Inés - 24-02-2016

- Tak, żmije mają jad - potwierdziła.
Xenia wciąż ją zaskakiwała. Kapłance jad bezsprzecznie kojarzył się z wężami, ale może tamta znała jeszcze jakieś inne jadowite zwierzęta? A może w ogóle pochodziła z innej części świata? To by po części wyjaśniało jej nietypowe zachowanie: różnice kulturowe...
- Nie tylko lwy żyją w stadach. Poznałaś Samiyę i Serret - Zauważyła.
Obdarzyła samicę względnie łagodnym spojrzeniem.
- A dlaczego jako lew? Dlaczego nie jako surykatka? Xeniu, to, że Księżyc jest okrągły, to nie przypadek ani fanaberia natury. Najjaśniejszy w równym stopniu docenia każdy gatunek, stąd koło, kształt uniwersalny, który nikogo nie faworyzuje ani nie dyskryminuje.
Kolejna jej wypowiedź sprawiło, że biała popadła w krótkotrwałą zadumę.
- Dostrzegasz kształty na gwiaździstym niebie? - teraz to ona zadała pytanie, coraz bardziej zaintrygowana osobą samotniczki.
Wtem szelest traw odwrócił uwagę błękitnookiej. Zwróciła ona wzrok na przybyłą. Już obawiała się, że to Cieniści powrócili na jej ziemię, ale szczęśliwie okazało się, że to młoda, nieznana jej lwica. Lekki uśmiech pojawił się na jasnym licu. Przyjaźnie zwróciła uszy ku tamtej. Nie wstawała, nie chcąc jej przestraszyć zbyt gwałtownym ruchem.
- Witaj. Nie obawiaj się - odezwała się spokojnym tonem. - Jestem Inés.


RE: Płonąca równina. - Xenia - 24-02-2016

- Rzeczywiście i to także mnie zaskoczyło, nie sądziłam że w stadzie może się znaleźć kilka gatunków naraz, nie spotkałam jeszcze takowego, znaczy oprócz twojego stada... - dopowiedziała międzyczasie, gdy kapłanka wspomniała o serwalce i karakalce. Choć to i tak nie było aż takie zaskoczenie jak wąż, który zupełnie się różnił od lwów i ogólnie od reszty zwierząt, i na dodatek był przywódcą to intrygowało zielonooką, sprawiało że znów odkryła coś czego nigdy by się nie spodziewała, dlatego była coraz bardziej ciekawa Bractwa Jadu.
- To w Bractwie są lwy czy też inne zwierzęta? Oprócz tego węża - dopytała, zaciekawiona i zarazem z lekka podekscytowana.
- Zupełnie odwrotnie niż moje byłe stado, ono to zawsze stawiało nasz gatunek wyżej niż inne - skomentowała na wzmiankę o księżycu: - Niektóre lwy to są dopiero takie dumne z byciem lwem - mówiąc to miała na myśli swoich braci, ich zawsze przepełniała duma z tego kim byli, czasami aż za nadto: - Może trochę źle sformułowałam pytanie, bo ja wcale tak nie uważam wręcz przeciwnie, nawet taka mała myszka ma swoją wartość co nie? Chodziło mi ogółem czy jest to możliwe żeby księżyc przybrał kształt żywej istoty... Czyli jest w stanie to zrobić, tak? - upewniła się, bo wciąż nie dostała jasnej odpowiedzi, ale przypuszczała że tak, sądząc po słowach kapłanki.
- No tak... Wystarczy spojrzeć w niebo nocą i połączyć ze sobą te świecące punkciki, którymi są gwiazdy, niektóre kształty są dość dziwne... A to może dlatego że źle je ze sobą łącze, sama nie wiem, ale inne coś przypominają... - przerwała zauważając pojawienie się obcej lwicy, uśmiechnęła się do niej przyjaźnie, zastanawiając się czy by do niej nie podejść. Ostatecznie została na swoim miejscu, widząc że Ines także się z niego nie ruszyła.
- A ja jestem Xenia - przedstawiła się zaraz za kapłanką: - Chodź do nas, nic ci nie zrobimy - zachęciła nieznajomą, zauważając że obca jest chyba nieco nieśmiała.
- Jeśli mogę spytać... Co tam masz na czole? - zapytała z ciekawości, dostrzegając pod grzywką lwicy kształt przypominający księżyc, lecz nie widziała go dostatecznie wyraźnie, bo obca była trochę za daleko, dlatego nieco się wychyliła ku przodowi, nadal jednak siedząc na ziemi.


RE: Płonąca równina. - Vivienne - 24-02-2016

Widząc, że lwice nie były do niej nastawione negatywnie, ośmieliła się nieco. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do nich bliżej, kiedy została zaproszona do ich towarzystwa.
- Dziękuję, bałam się, że mogłam Wam w czymś przeszkodzić. - powiedziała cicho. - Moje imię brzmi Vivienne, ale możecie mi mówić Viv lub Vivi. - przedstawiła się i uśmiechnęła się lekko. Po pytaniu Xeni uśmiechnęła się jeszcze raz. Podniosła łapą grzywkę, która zasłaniała jej znak na czole. - Mam to od urodzenia. - powiedziała, pochylając głowę, żeby lepiej było widać jej znak.


RE: Płonąca równina. - Inés - 25-02-2016

- Nie wiem. Nie poznałam żadnego innego członka Bractwa - odparła. - A możliwości Księżyca nie są mi w pełni znane. Śmiem jednak ufać, że ma on ogromną moc.
Znów na kilkanaście długich sekund błękitnooka pogrążyła się w ciszy, starając się uporządkować skołatane myśli. Obecność takich osób jak Xenia bywała męcząca, zwłaszcza dla introwertyków.
- Dostrzegasz w nocnym niebie więcej niż inni. To się ceni - stwierdziła, a w jej głosie można było posłyszeć nutę uznania.
Nie dodała nic więcej, bo młoda lwica zdecydowała się do nich zbliżyć. Ines na chwilę spuściła łeb i dyskretnym ruchem łapy odgarnęła włosy, wcześniej opadające jej na oko.
Uniosła brwi, przeniósłszy spojrzenie na oblicze białej. Rzeczywiście, na jej pysku widniał... Czy to Księżyc? Jasnowłosa wytrzeszczyła ślepia, nie mogąc spuścić wzroku z tego tajemniczego znamienia.
- I trafiłaś na tereny Stada Srebrnego Księżyca... Zastanawia mnie, ile w tym przypadku - skomentowała, niepewnie poruszając końcówką ogona.
Wciąż trwała w szoku, acz było to pozytywne zaskoczenie. Nieczęsto spotyka się kogoś takiego. A może to miał być jakiś znak dla Kapłanki?


RE: Płonąca równina. - Xenia - 26-02-2016

- Dzięki - uśmiechnęła się lekko, uznając słowa Ines za pochwałę.
- W sumie to mogę ci pokazać te kształty, które tworzą gwiazdy, oczywiście jak już zrobi się ciemniej - zaproponowała szybko, potem już skupiając uwagę na nieznajomej.
- Miło mi cię poznać Viv - odparła entuzjastycznie, usłyszawszy imię obcej.
- To przecież księżyc - zauważyła, widząc teraz już dokładniej znak Vivienne, podniosła się aż z ziemi zafascynowana: - Niesamowite, nigdy nie widziałam nikogo z takim znakiem czy znamieniem... Yyy... Co to właściwie jest? Jak to nazywasz? - spytała, powstrzymując się żeby z całej tej ciekawości i ekscytacji nie spłoszyć nowo poznanej lwicy, dlatego pozostała z trudem na miejscu. Jednak ciągle stała na czterech łapach, zamiast spokojnie usiąść.
- To byłoby możliwe żeby księżyc miał z Vivienne coś wspólnego? - szepnęła do kapłanki, zwracając uwagę na jej słowa i po części też na zachowanie, po części dlatego że wpatrywała się w półksiężyc na czole Vivienne. To było zastanawiające, zwłaszcza że zielonooka wcześniej usłyszała od kapłanki, jeszcze przy pierwszym spotkaniu, że księżyc może przybierać różne kształty. Teraz już sama nie była pewna czy to w co wierzy tutejsze stado jest prawdą czy nie. I tak głównie z ciekawości chciała się dowiadywać tego wszystkiego o księżycu, wcześniej nawet nie wahając się czy to możliwe czy nie, bo po prostu w to nie wierzyła, ale teraz było inaczej.
- Wiesz może coś o księżycu? - zapytała już na głos Vivienne, nie mogąc się powstrzymać żeby samemu nie sprawdzić tego, o co pytała przed chwilą kapłankę.