Król Lew PBF
Nora z piaskowca - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Srebrny Księżyc (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=49)
+--- Dział: Ognisty Step (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=52)
+--- Wątek: Nora z piaskowca (/showthread.php?tid=1936)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Nora z piaskowca - Samiya - 25-06-2017

Wiedziała, czyja łapa spoczęła na jej barku jeszcze nim kątek oka zerknęła na nią. Kąciki jej ust wygięły się lekko w górę, tylko na taki uśmiech było ją stać w tej chwili, gdy krew wciąż się w niej burzyła pod wpływem Lwioziemców. Ale wiedziała, że Amai go dostrzeże. Może nie zawsze się lubiły, może nie zawsze zgadzały, ale były z jednego stada.
Nie poruszyła nawet najmniejszym mięśniem pyska, wysłuchując Nevet, która wreszcie zdecydowała się odezwać i poruszyć sedno sprawy. A przynajmniej taki miała zamiar. Po raz kolejny w słowach lwicy przewijało się imię Venety, które nic nie mówiło serwalce - co było dość zaskakujące, bo choć mogła nie znać wszystkich członków Lwiej Ziemi, skoro owa Venety była jak widać personą istotną, powinna ją już kiedyś spotkać. A tak nie było. Jednak o wiele bardziej niepokojące było to, że najwyraźniej władcy Lwiej Ziemi nie uczestniczyli w tej całej akcji, co nie do końca mieściło jej się we łbie.
Czy naprawdę ta potężna, pradawna Lwia Ziemia to trzy dorosłe lwy i garść młodzików? To byli ich sojusznicy?
Samiya przeniosła swe spojrzenie na czarnofutrą, gdy po raz kolejny zabrała ona głos. Po raz kolejny, wykazując się większą ilością rozsądku niż Lwioziemcy. Jednak ciekawe było to, skąd ona tak dobrze znała sytuację Lwiej Ziemi? I dopiero gdy ostatnie słowo lwicy wybrzmiało do końca, kapłanka odezwała się.
- A może tamci nasycą się waszymi pięknymi, urodzajnymi terenami i dadzą reszcie spokój? Żadne stado nie upilnuje całego świata, a niestrzeżone ziemie kończą tak jak wasze. - odpowiedziała cynicznie, uśmiechając się kwaśno. Ale nie była głupia, a tym właśnie byłoby myślenie w ten sposób - zwykłą głupotą, sądzenie, że nieznany wróg nasyci się jednym stadem, skoro nie wiadomo o nim nic. Osądzanie go w tej chwili, gdy nie wiedziała o napastnikach nic, byłoby zbyt ryzykowne.
Szkoda, że najwyraźniej Lwi postanowili uciec nim sami dowiedzieli się o nim cokolwiek. Wychodzi, że tylko ten bezimienny partner Venety mógł posiadać jakiekolwiek odpowiedzi - i znów Venety, imię-wytrych, które było jej obce.
Serwalka westchnęła nagle, i pokręciła łbem ze zrezygnowaniem.
- Jaki my mamy interes w odbijaniu waszego prastarego dziedzictwa? Dlaczego miałabym narazić kogokolwiek z moich pobratymców, nadwyrężyć siłę mojego stada w imię cudzego honoru i urażonej dumy? - Zielone ślepia spoglądały z powagą na jasną lwicę. - Nie jesteśmy stadem wojowników. Podążamy za blaskiem Księżyca, i wiemy, jak wiele można zdziałać unikając bezsensownej przemocy. Którą z pewnością byłby ślepy atak w odwecie na tych, którzy zajęli wasze ziemie.
Na chwilę przeniosła swe spojrzenie na młodego Daviena, którym tym razem postanowił milczeć. Raptem trzech dorosłych i garść podrostków... Naprawdę Lwi chcieli z taką siłą próbować walki? Z nieznanym wrogiem? Naprawdę sądzili, że ktokolwiek mógłby zechcieć wesprzeć ich garstkę siłą?
Lecz mimo wszystko, to byli ich sojusznicy.
- Ale ziemie Srebrnego Księżyca są otwarte dla każdego, kto szuka bezpiecznego schronienia, i jest skory przestrzegać praw Jasnego Pana - dodała, spoglądając jeszcze na młodzika, by dopiero po wypowiedzeniu tych słów znów spojrzeć w oczy Lwioziemki. - Zaprowadź mnie do Venety. Bo to ona sprawuje pieczę nad waszymi niedobitkami, czyż nie?
Samiya miała nadzieję, że tak. I że wreszcie będzie to ktoś, kto będzie mógł odpowiedzieć jej konkretami, ktoś rozsądny, kto zna prawdziwą sytuację stada Lwiej Ziemi.


RE: Nora z piaskowca - Nymeri - 26-06-2017

Uśmiechnęła się na słowa Daviena, dobrze że sobie radził i nie widział w tym nic złego, że nie miał wyrzutów sumienia jak jej brat, Asura, do tej pory za nim tęskniła, lecz jakoś musiała sobie radzić. -Tak, trochę już znam. Zależy ile kapłanka ma czasu.- odpowiedziała, nadal się lekko uśmiechając. Po chwili jednak skierowała swój wzrok na ciotkę oraz lwicę która przybyła z samcem. Tak jak nakrapiana się spodziewała, oczekiwali by księżycowi pomogli im odbić to, co utracili. W tej chwili Nymeri spojrzała na Daviena, miły był z niego lew, lecz czy chciałaby poświęcić w jego imieniu rodzinę? Tak na prawdę nie znali się kompletnie. Wróciła więc wzrokiem na kapłankę, lecz pierwsza wypowiedziała się czarna lwica, która choć nie wyglądała przyjaźnie, to mądrze mówiła. Choć trochę za otwarcie. Już po chwili odezwała się również i jej ciotka, potwierdzając to, o czym myślała młoda lwica. Sojusz sojuszem, ale nie oznaczało to skakania za kimś w ogień. Nym podeszła bliżej ciotki, po czym spojrzała na nią. -Mogę iść z wami? Przyda ci się pomoc.- rzuciła krótko. Chciała sprawdzić przede wszystkim co u Sorena, nie wiedzieli również czy ktoś nie jest ranny, a jednak najlepiej się szkolić właśnie w takich sytuacjach.


RE: Nora z piaskowca - Azim - 29-06-2017

Azim nastawił się że usłyszy coś ciekawego. Nic jednak z tego nie wyszło. Znudzony zaczął się bawić kamykiem przy swoich łapach, turlając go w tą i z powrotem, na razie to było o wiele ciekawsze niż rozmowa o zachodzie słońca. Później nieco się rozkręciło, samczyk zostawił kamyk w spokoju, patrząc to na Kapłankę to na pozostałych. Po prostu słuchał nie wtrącając się słowem. Rozwiązanie tajemnicy ryków, które czerwonooki także usłyszał sprawiło że przypomniał sobie prędko co mówił o tych rykach, oczywiście wtedy skłamał że chciał powiedzieć o tym Kapłance, zwyczajnie uciekł z wąwozu i musiał coś wymyślić by w razie czego się nie domyślili, zupełnie uleciało mu to z głowy, miał nadzieje że nikt tam nie będzie pamiętał co mówił. Znów się zamyślił, jednocześnie słuchając dalej na rozmowę, nie chciał by ziemie jego stada skończyły jak te lwioziemców. Za nic nie chciałby stracić domu. Już miał coś wtrącić, ale rozmowa toczyła się dalej i problem rozwiązał się bez jego udziału. Ciocia wiedziała co robić, ulżyło mu że nic im nie grozi, choć walka brzmiała dosyć fajnie i na pewno bohatersko.
- Ja też chce iść ciociu - dodał jedynie szybko po siostrze, podnosząc się na równe łapy i oczywiście stając tak jakby miał zamiar zostać wszystkich obrońcą, właściwie czemu nie? Azim wciąż ciągle chciał popisywać się przed innymi, nawet teraz gdy sytuacja była poważna i on sam przecież traktował swoje popisy poważnie.


RE: Nora z piaskowca - Samiya - 29-06-2017

Wyczekiwała odpowiedzi dorosłej Lwioziemki, albo chociaż tego młodego, lecz najwyraźniej nie byli oni tak skorzy do odpowiedzi. Cóż. Być może nie spodobały się im jej słowa. Jej młodzi podopieczni ubiegli Lwioziemców, prosząc o możliwość dołączenia do poszukiwań tajemniczej Venety.
Samiya zawahała się na chwilę. Jeżeli to miałoby się wiązać z wejściem na tereny niebezpieczne, odmówiłaby z marszu. Lecz przecież Venety chyba uciekła z Lwiej Ziemi, tak? A przynajmniej powinna. Już chciała otworzyć pysk, by wyrazić może nie do końca chętną zgodę, lecz nagle zastrzygła uszami, zamarła w miejscu i odwróciła gwałtownie łeb w stronę Złotej Skały.
Ryk lwa.
Nie był to Srebrny, bo taki rozpoznałaby od razu, nawet tak słabo słyszalny i niewyraźny. Jednak poza tym, że nie należał do nikogo z jej stada, nie wiedziała nic - ledwo go dosłyszała. Ale dobiegał z okolic ich świętego miejsca - tego była pewna.
- Dobra, idziecie. - zadecydowała ostatecznie, zwracając się do lwiątek - Ale macie się mnie słuchać, jasne? Jak nie będzie bezpiecznie, to w ogóle się nie pokazujcie. Jak zacznie się dziać coś złego, od razu lecicie po pomoc. - Jej głos był twardy, nieznoszący sprzeciwu.
Zwróciła swe zielone spojrzenie na drobną, czarnofutrą lwicę, wahając się przez moment.
- Sama widzisz, co się stało. Jeżeli nadal chcesz ze mną porozmawiać, spotkaj się tu ze mną jutro. Przed zachodem słońca.
Odezwała się do niej, by po chwili spojrzeć na wszystkie zebrane tu lwy, i skinąć władczo łbem.
- Idziemy - rzuciła, by bez chwili zwłoki ruszyć tam, gdzie zaryczał nieznajomy lew.

/zt (z Azimem i Nymeri, jeśli chcą? a jak chcecie to piszcie posty, mnie to rybka)
ps. Chikja, wspominałaś coś o marginesie, to spotkanie może się odbyć właśnie w ten sposób :v


RE: Nora z piaskowca - Karati - 29-06-2017

Nie powiodła wzrokiem za odchodzącymi, nie patrzyła na nikogo. Tylko wciąż i wciąż na te swoje łapy. Patrzyła na nie nawet wtedy, gdy podniosła się i podeszła do Daviena. Te chude, słabe łapy złapały jego - dużą, złotą, która na pewno nie raz przyda mu się w walce.
- Jestem Karati
Machnęła ogonem i pokręciła głową. Jej smutny wzrok zdawał się być utkwiony w czymś, czego nikt nie mógł zobaczyć. Jeśli Davien spróbuje się ruszyć, jasne łapki zacisną się mocniej.


RE: Nora z piaskowca - Sirisa - 30-06-2017

Słuchała uważnie co się tu działo. Najwyraźniej ciocia zamierza coś zrobić. Gdy  Samiya wyszła razem z jej rodzeństwem po cichu poszła za nimi tak jednak żeby mnie nie słyszeli. Po co isc za rączkę z ciocią, jak mogę isc tam samodzielnie myślała krocząc cicho. No w koncu jestem już dużo starsza i nie potrzebuje opieki. Tak jej się właśnie zdawało.

Z t


RE: Nora z piaskowca - Chikja - 02-07-2017

Uśmiechnęła się pod nosem nikle. Miała charakterek ta mała cetkowana istotka, co ważniejsze większość tego co powiedziała Sam pokrywało się z tym co mówiła. I dobrze, zagłada Lwiej to było coś~ 
Podniosła zadek i skinęła odchodzacej kapłance.
- Będę więc jutro. Nim słońce ustąpi błękitnego tronu księżycowi. - Po tych slowach wyszła z piaskowej groty rzucając jeszcze spojrzenie ku reszcie by lepiej zapamiętać ich mordki i nasycić się reakcją Lwich. 

ZT


RE: Nora z piaskowca - Amai - 02-07-2017

Amai popatrzyła jak Samiya wychodzi i sama powoli wyszła. W sumie musiała sobie znaleźć jakieś miejsce tylko dla niej. Powoli ruszyła w dal i wzięła swoje lekarstwo. 
-Do zobaczenia-
Powiedziała cicho i ruszyła w dal
z.t


RE: Nora z piaskowca - Davien - 03-07-2017

Davien z uwagą wysłuchał odpowiedzi Nymeri, po czym odpowiedział:
- Rozumiem ale i tak fajnie, że jest ktoś kto Cię szkoli. To zawsze lepiej niż jakbyś miała sama wszystkiego się uczyć. - Jednak po chwili, jego uśmiech zniknął, po tym jak usłyszał słowa Kapłanki, na którą aktualnie spoglądał. Parę razy chciał coś odpowiedzieć lecz ostatecznie coś wewnątrz go blokowało, przez co nie odezwał się ani słowem. Chociaż myśl, że mogliby się tu schronić była bardzo kusząca a przynajmniej dla niego, no chyba że z jakiegoś powodu nie otrzymałby pozwolenia...
Jako że Nevet również się nie odzywała, samczyk wypiął się dumnie do przodu po czym odparł z lekkim entuzjazmem:
- Ja Was mogę zaprowadzić. - Zaproponował lecz to już chyba było nieaktualne. Mimo wszystko, chciał iść z resztą i nawet zaczął kierować się w stronę wyjścia, kiedy nagle jego łapa została złapana przez łapy młodej lwicy, na którą spojrzał, po czym zamrugał kilkakrotnie, całkowicie nie rozumiejąc o co tu chodzi oraz co to tak właściwie ma znaczyć.
- Bardzo mi miło. Chodź z nami jeśli chcesz. - No bo dlaczego miałby jej tego nie proponować? Tak więc starał się iść lecz poczuł, jak łapy lwicy zaciskają się jeszcze mocniej. Raz za razem, próbował się wyswobodzić. Nie chciał zostać w tej norze.


RE: Nora z piaskowca - Karati - 03-07-2017

Karati westchnęła i oparła głowę na łapie Daviena, tak że teraz bardziej ją przytulała niż trzymała.
- Nie, proszę, zostańmy tutaj.
Przełknęła ślinę. Cały czas kręciła niespokojnie ogonem.


RE: Nora z piaskowca - Davien - 03-07-2017

- Wybacz ale nie mogę. Tu chodzi o Lwią Ziemię...muszę pomóc ją odzyskać. - Powiedział przestając na chwilę próbować wyswobodzić swoją łapę, ponieważ był nieco zaskoczony tym przytuleniem, które zastąpiło trzymanie.
- Mogę postarać się obiecać, że jeszcze się spotkamy. Możliwe że wkrótce. - Odparł po chwili, cały czas patrząc na Karati. Zrobiło mu się jej trochę szkoda ale nie mógł tu zostać. Nie w takim momencie, gdy na ziemiach jego stada, znajdują się inni. Tak więc ostatecznie, tym razem ponowił próbę wyswobodzenia łapy...
Gdy wreszcie mu się udało, spojrzał po raz kolejny na młodą lwicę, posłał jej ciepły uśmiech i rzekł:
- Do zobaczenia. - A po tych słowach, wybiegł z nory aby dogonić resztę.

//zt


RE: Nora z piaskowca - Karati - 03-07-2017

- Nie! - rozległ się przejmujący pisk. Karati ruszyła w pogoń za Davienem.

z.t.


RE: Nora z piaskowca - Firkraag - 27-07-2017

Przemierzał step wzdłuż i wszerz aż dotarł na niewielki pagórek. Trawa tutaj była bardziej zielona i wyglądała również na bardziej apetyczną. Lecz nie miał w tej chwili ochoty na jakiekolwiek jedzenie. Zszedł z pagórka i znalazł się tuż przy wydrążonej grocie. Przyglądał jej się przez chwile badawczo i zastrzygł uszami nasłuchując jakiegokolwiek dźwięku, który by stamtąd dobiegał. Cisza jak makiem zasiał.
Dla pewności chrząknął jeszcze głośno dwa razy zanim ośmielił się pochylić łeb i zajrzeć w głąb. Najwidoczniej lokatora nie było w tej chwili w domu.
Jeleń wyprostował się i rozejrzał po okolicy, stojąc tuż przy wrotach.


RE: Nora z piaskowca - Samiya - 28-07-2017

Ruszyła z Lwioziemcami natychmiast do swojej nory, gdzie miała się również spotkać ze swoją ciotką i przyjąć tajemniczego pacjenta. Kto wie, kim on tak naprawdę był? Jeżeli faktycznie był chorym Lwioziemcem, czemu trafił właśnie tutaj? Czemu nie szukał pomocy u swoich? Czyżby Ayumi faktycznie przytrafiło się coś złego? Nie była to dobra myśl. Złotosierstna wydawała jej się raczej sympatyczną osóbką.
Im szybciej jednak jej ciotka go przyprowadzi, tym szybciej cała ta historia zostanie wyjaśniona. Choć, jeżeli był on naprawdę niemową... Serwalka skrzywiła się. Ciężko było pracować z kimś takim, jeżeli nie będzie w stanie dobrze wyjaśnić swego stanu.
Gdy już zbliżała się do dobrze znanego sobie pagórka, zauważyła u jego progu dziwną, ciemną sylwetkę o nietypowym kształcie. Z jednej strony chciała zwolnić, by móc przyjrzeć się jej dokładniej, z drugiej, wolała wręcz przyśpieszyć, kiedy obcy niemal zaglądał do jej, zupełnie jej nory. Zatem tylko zacisnęła usta, nie zmieniając tempa, i odwróciła na moment łeb, by sprawdzić, czy trójka Lwioziemców na pewno za nią podąża.


RE: Nora z piaskowca - Firkraag - 31-07-2017

/Wystarczyło poczekać 24h to bym sobie poszła a nie wykazywać się ignorancją i mieć w głębokim poważaniu jakiekolwiek dogadanie się w tej sprawie./

Do nozdrzy dotarł delikatny zapach ziół wydobywający się z nory. Najwidoczniej było to siedlisko jakiegoś medyka ze srebrnych. I choć w innych okolicznościach coś by nabroił tak teraz mając za zadanie sprawdzenie czy owe stado dotrzymuje paktu, musiał się wstrzymać. Odetchnął ciężko i poszedł dalej.