Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 11-12-2012

A z tym spokojem to nie za szybko trochę, panie szarofutry?
W okolicy Ragnara pojawiła się wkrótce po tym, jak uznał, że może sobie poleżeć i pomarzyć, pomarańczowy zwiastun nieszczęść, niepokojów i innych dramatów międzykocich. Tygrysica - w rozmiarach słusznych dla swego gatunku, a jeszcze niezadowolona, bo Lwioziemcy okazali się być niewdzięcznymi tłumokami. Pomogła im, a w zamian co? Pstro. Nikt jej na słowo nie wierzył, a ofiary nie kwapiły się, by potwierdzić, że samica nie kłamie z tym całym przepłaszaniem członków stada Świtu.
I nawet dobrze nie wiedziała, że znajduje się właśnie na terenie Szkarłatnych. Niosła tak, gdzie ją łapy poniosły, a że nikt po drodze jej w tym nie przeszkadzał - to się zaplątała aż do Oazy. Kusiła zielenią, tak odmienną w tej szaroburej, beznadziejnej okolicy.
Hasirze chciało się pić, więc po wzrokowym skontrolowaniu potencjalnego zagrożenia - w tej zaszczytnej roli nasz przysypiający Strażnik - podeszła do źródełka i zupełnie nieprzejęta zaczęła chłeptać wodę. Odwracając się, bezczelna, zadem do Ragnara.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 11-12-2012

Szary mimo oczu zajętych błękitem nieba posiadał też przecież uszy, które nie zawodząc go zarejestrowały odgłosy czyichś kroków.
Samiec w mgnieniu oka dźwignął się na łapy, aby skontrolować, co, lub kto zakłócił spokój pełnionej tu przez niego warty.
Jego oczom ukazała się postać majestatycznego tygrysa, kota o dosyć nietypowym umaszczeniu (przynajmniej jak na łeb szarego).
Lew przyglądał się chwilę samicy, lustrując przy tym każdą pojedynczą pręgę na jej ciele, a gdy doszedł już do koniuszka ogona zdał sobie sprawę, że przybyszka jak gdyby nigdy nic chłepcze wodę z jeziora, zupełnie ignorując jego obecność.
Szary uniósł brwi, po czym zeskoczył ze skały, przybliżając się do tygrysicy.
-Ekhem? A jakieś dzień dobry albo witam? A może mama nie nauczyła, że nieładnie włazić tak do kogoś bez przywitania?-mruknął do pręgowanej, uśmiechając się cwaniacko.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 11-12-2012

Tygrysica, gdy już nie zostawił jej wyjścia - a więc dopiero, gdy Ragnar podszedł blisko i zagadał pierwszy - skierowała na niego spojrzenie. Miała zielone oczy.
- Że to?
Kiwnięciem łba wskazała na wodę, której drobne krople ściekały jej po brodzie, mocząc biało-czarne futro na pysku. Wąsy nastroszyły się, gdy strząsnęła z nich perliste kuleczki; i tak planowała zmoczyć je ponownie, ale odruch ten był silniejszy niż jakiekolwiek racjonalne przekonywanie.
- Jeszcze tam nie wlazłam, to się nie witam. Poza tym na rybę nie wyglądasz.
Parsknęła, lustrując Ragnara od koniuszka ogona do czubka jasnego nosa, odwrotnie, niż większość normalnych osobników. Hasira zawsze taka była, że musiała robić po swojemu. A że jeszcze szlag by trafił tę całą ruję, kiedy w okolicy nie ma normalnego, pasiastego samca, to w ogóle rozdrażniona chodziła i szukała zwady. Z kim bądź, byle nie z kocięciem, bo co to za frajda.
I chyba zamierzała się odwrócić, by jeszcze pociągnąć wody z jeziora, póki czysta. Kto wie, kiedy tamtemu zachce się ulżyć w potrzebie, a o lwach miała obecnie bardzo negatywne zdanie. Zanieczyścić wodopój na złość, a potem zdychać z pragnienia? Pasowało jak ulał.
Parszywi Lwioziemcy.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 11-12-2012

Pysk szarego wykrzywił się w gniewnym grymasie. Nie był zbyt zadowolony z odpowiedzi samicy.
Lew zbliżył się do niej jeszcze bardziej, aby w końcu stanąć nad nią i spojrzeć z góry na tygrysicę. Niech w końcu zauważy kto tu dominuje, a kto powinien wykazać odrobiną pokory.
-Tak, to. I dokładnie wszystko, co Cię tu otacza.-mruknął dosyć złowrogo-Nie jesteś u siebie, kochanie, a więc uważaj na słowa, bo wcale nie muszę być taki przyjemny.-dodał z ironią, wbijając chłodne spojrzenie w pręgowaną. Zresztą już na samym początku jako Strażnik powinien się jej pozbyć, ale pręgi na ciele samicy były dla niego na tyle intrygujące, że wyjątkowo odstąpił od jej wyganiania na rzecz dyskretnej analizy każdej z pręg.
Dopiero po chwili do nozdrzy szarego dotarła charakterystyczna woń, wskazująca na właśnie trwającą ruję przybyszki. Parsknął cicho zdając sobie sprawę z tego faktu i spojrzał na nią z politowaniem. Mogła w końcu trafić na jakiegoś niewyżytego bydlaka, który nie miałby zahamowań przed ukojeniem pragnienia..no cóż, miała tym razem szczęście.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 11-12-2012

Nie odpowiadała mu dość długo, ze złośliwą frajdą pijąc bardzo powolutku i dokładnie. Każdy kolejny łyk był zaczynany od początku, chlupanie wody zagarnianej językiem nie brzmiało w urywanym staccato, jak zazwyczaj, gdy koty gasiły pragnienie - ona pluskała powoli i dostojnie, ignorując Ragnara nawet najmniejszym włoskiem na koniuszku ogona. Odezwie się do niego, gdy sama uzna to za stosowne.
I nie wyglądało na to, by miało to stać się szybko; oto bowiem, gdy Ragnar spróbował przewyższyć ją rozmiarem, wyprostowała się wreszcie i przeciągnęła, aż strzeliły kręgi w szyi. Tygrys to nie bajka. Większe od lwów, za wyjątkiem paru demonicznych mutantów, nie występowały naturalnie na tych terenach - i może dla grzywiastych to dobrze, bo użeranie się z pasiastymi egocentrykami mogłoby każdemu zepsuć dzień. Tak jak teraz Szkarłatnemu.
Hasira wstąpiła powoli do wody, pozwalając jej obejmować coraz wyżej i ściślej łapy, później podbrzusze i szeroką, częściowo białą pierś. Szła przed siebie. I dopiero, gdy srebrna tafla dotarła do połowy jej boków, odwróciła się, by popatrzeć na Ragnara ponad łopatką.
- Jak ci przeszkadzam, to mnie stąd wyrzuć.
Parsknęła, rzucając wyzwanie. I odbiła się, by popłynąć dalej - w stronę wodospadu.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 12-12-2012

Szary westchnął głośno. Myślał, że przybyszka będzie równie interesująca, co jej egzotyczny wygląd, jednak ta zdawała się być zwykłym natrętem, mającym uprzykrzyć mu kolejny dzień smutnej egzystencji.
Pysk lwa jeszcze bardziej wykrzywił się w niezadowoleniu. Co prawda tamta może i była trochę pokaźniejszych rozmiarów, co zaprezentowała prostując się, ale zdawała się w ogóle nie przejmować możliwym zagrożeniem ze strony lwa. A przecież jego zębiska i kły były równie ostre, co i jej...
Gdy paskowana weszła do wody szary mruknął niezadowolony. Nie miał najmniejszej ochoty fatygować się tam do niej i moczyć futra. Woda zdecydowanie nie była jego żywiołem.
Szybko kalkulując swoje szanse i możliwe posunięcia samiec przysiadł, wpatrując się dłuższą chwilę w podłoże. Musiał to rozegrać jakoś inaczej.
Po krótkiej chwili przeniósł w końcu spojrzenie na tygrysicę, która jak gdyby nigdy nic taplała się w jeziorku. Wyraz pyska miał nader spokojny.
-Nie przeszkadzasz, ale utrudniasz mi pracę. Chciałem z Tobą po dobroci, ale ciągle robisz mi na przekór i ignorujesz.-odparł.-A wiedz, że ja bardzo nie lubię być zmuszonym do używania..hmm, dobitniejszych środków przekazu.-dodał po chwili wpatrując się w zielone ślepia.
-To jak? Dogadamy się, czy jednak będę mieć okazję starcia kilku paseczków z Twojej upartej osoby, o wielka, pręgowana istoto?-spytał, dodają odrobiny ironii i cienia uśmiechu na pysku.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 12-12-2012

Może właśnie zdawała sobie sprawę, że rozmiar dobry jest do straszenia, ale w walce wcale nie decyduje, i dlatego schroniła się za barierą przez większość kotów unikaną? Hasira, choć sprawiała odmienne wrażenie, nie była wcale głupia. Przemądrzała - jak najbardziej. Lecz nie głupia.
Tygrysica odwróciła się w jego stronę, z wprawą utrzymując łeb nad powierzchnią wody. Fale opływały pomarańczowo-czarne ciało, wzbudzane rytmicznie ruchami jej łap. Widać było, że dla kocicy to nie pierwszyzna.
- Jak chcesz to zrobić z brzegu?
Spytała, unosząc brwi w wyrazie politowania. Choć dzieliła ich większa odległość, wciąż łatwo to było dostrzec dzięki wyraźnym pasom na pysku. A niby miały działać odwrotnie...
- Poza tym na razie poprosiłeś mnie wyłącznie, bym się przywitała. Wi-taj-więc-sza-ro-fut-ry. Zadowolony?
Pokręciła łbem. A gospodarz to co, pan i władca? Jego obowiązkiem jest powitać gości, nie odwrotnie; nie przyszła tu przecież prosić o wysłuchanie, więc nie jej zadaniem było sprawić, by ten drugi czuł się dobrze. Ech, lwy. Co za dzikusy.

Nie wyglądało na to, by zamierzała wyjść z wody. Dając Ragnarowi tylko chwilę na odpowiedź, wróciła do płynięcia w stronę wodospadu.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 12-12-2012

-Wejdę do wody i Cię dorwę.-odparł znudzony.-naprawdę tak trudno się domyślić?-spytał, nie spuszczając jej z oka.
Po chwili po prostu położył się przy brzegu, słuchając kolejnych słów tygrysicy.
Koniuszek łapy zanurzył w chłodnej wodzie, po czym spojrzał z powrotem na pręgowaną.
-Tobie chyba trudno zauważyć, co się dzieje dookoła więc pozwól, że wyjaśnię Ci to dobitniej tym razem. Otóż jesteś kochana na terenach, zajętych przez Szkarłatny Świt i aktualnie znajdujesz się na jego łasce. Bez pozwolenia wtargnęłaś na te ziemię i zignorowałaś Strażnika, od którego dobrej woli zależy teraz Twój los.-powiedział w jej stronę jednym tchem. Naprawdę chciał to pokojowo załatwić, ale sposób w jaki tygrysica go traktowała, odnosiła się do niego sprawiał, że cierpliwość, jaką w sobie miał powoli znikała.
-Oczekuję więc, że odwdzięczysz mi się szacunkiem za szacunek, przedstawisz swoje imię oraz zamiary.-dodał z powagą.
Hasira zupełnie przeinaczyła rzeczywistość na swoją korzyść. To ona była intruzem w czyimś domu i to ona powinna z pokorą i uległością odnosić się do jego pana. Gdyby Ragnar dowiedział się o jej oczekiwaniach, w których on pełnił rolę gospodarza, obsługującego gościa z pewnością parsknął by doniośle.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 13-12-2012

Hasira ani przez chwilę nie została wybita z rytmu. Nie zatrzymała się także, dopóki nie dopłynęła do samego wodospadu, jak się zdaje po to, by go sobie pooglądać. Przez szum wody słabo docierały do niej słowa Ragnara, ale większość usłyszała, jeszcze płynąc - a końcówkę umiała sobie dopowiedzieć.
- I miałam się tego wszystkiego domyślić, bo obraziłeś się, że nie powiedziałam dzień dobry?!
Słowa wywrzaskiwane spod kaskady pionowego strumienia docierały urywane, ale całkiem zrozumiałe, gdy się tylko chciało dostrzec w tych dźwiękach sens. Co, oczywiście, zależało od dobrej woli Ragnara.
- Wściekła. Jestem Wściekła!
Ale jak zrozumieć ten komunikat? Uszy twierdziły, że usłyszał dobrze - umysł, jeśli tylko Ragnarowym zwyczajem wciąż chciał zachować trochę wiary w dobre intencje innych, miał już większe problemy. Bo oczywiście łatwo było to zrozumieć jako agresję i zaproszenie do bitewnego tańca. Tylko czy o to właśnie chodziło tygrysicy? Że jest trochę stuknięta, było przecież widać już od pierwszej chwili, gdy się odezwała.

Nie było jednak kogo zapytać, bo samica zniknęła pod wodą.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 13-12-2012

Szary zmrużył oczy, wyciągając łeb do przodu i w skupieniu próbował zrozumieć chociaż część słów, wykrzykiwanych przez tygrysicę, których sens uparcie tuszował szum wodospadu.
-Że co?!-krzyknął w stronę pręgowanej tak głośno, że prawdopodobnie spłoszyłby tym wrzaskiem każde żywe stworzenie, znajdujące się w okolicy. Nasłuchiwał tak chwilę, w nadziei na odpowiedź, aby po chwili pokręcić łbem ze zrezygnowaniem i westchnąć głośno.
Samiec spojrzał niechętnie na ciecz, w której z taką lubością taplała się przybyszka i w końcu sam się w niej znalazł. Bez ceregieli wskoczył do jeziorka i w mgnieniu oka dopłynął do pręgowanej. Z samym pływaniem nie miał większych kłopotów, gorzej było jednak z dryfowaniem miejscu, dlatego minęła chwila, zanim lwu udało się w końcu złapać równowagę.
-Naprawdę, zza tego wodospadu słychać Cię idealnie.-burknął zażenowany.-To co żeś tam wykrzykiwała?


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 13-12-2012

Hasiry nie było, kiedy Ragnar powtarzał swoje pytanie. Już-już mógł mieć nadzieję, że się utopiła... kiedy coś go rąbnęło od dołu. Nie za mocno, więc chyba nie było to specjalnie, ale jednak.
Zakotłowało się zaraz, zakłębiło, jaki plusk i szum! Przed błękitnymi oczami mignął przez chwilę pasiasty łeb, do uszu dotarł spazm błyskawicznie łapanego powietrza i już za moment następny chlupot przedarł się przez szum wodospadu. Końcówka ogona zniknęła w odmęcie burzonej przez kaskadę wody, w stronę skał.

Cisza.

I nagle krew - kilka metrów dalej, naprawdę blisko. Przejrzysta woda dawała całkiem niezły ogląd tego, co się działo, gdy już trochę się uspokoiła. Tygrysica wypływała właśnie na powierzchnię, w pysku trzymając rybę.
No taką z płetwami. Łuskatą taką.
Wychynęła wreszcie, rozbryzgując znów taflę, pryskając kroplami wszędzie wokoło. Poruszyła wąsami, by te akurat możliwie najmniej ich nosiły, i podpłynęła już spokojnie do Ragnara. Zielone ślepia lśniły, oznajmiając światu, że Hasira jest z siebie nad wyraz zadowolona.
Wypluła rybę, jednak cały czas ją obserwowała, by zdobycz nie utonęła gdzieś, nim tygrysica zdąży ją złapać i znów podnieść.
- Chciałam ci przynieść żywą, ale mi uciekła. Nie musiałeś włazić do wody. Gospodarzu.
No, to ostatnie brzmiało już bardziej jak Hasira, którą poznał do tej pory.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 14-12-2012

Najpierw coś rąbnęło go od spodu, sprawiając, że stracił na chwilę równowagę.
Sylwetka pręgowanej jedynie mignęła mu przed oczami aby z powrotem równie szybko zniknąć.
Lew począł się rozglądać na wszystkie strony, próbując zlokalizować samicę, jednak nadaremno.
-O rany..to chyba wariatka jakaś..-mruknął sam do siebie, aby po chwili, kilka metrów dalej zauważyć krew. We łbie samca mimowolnie pojawiła się wizja tygrysicy, uderzającej łbem w jakiś głaz pod wodą. Już miał dać nura na ratunek pręgowanej, gdy ku jemu zdziwieniu wynurzyła się z wody, na dodatek wprost promieniejąc. Szary zamrugał kilkukrotnie , jakby niedowierzając temu co widzi, po czym zdał sobie sprawę, że to czego był świadkiem było niczym innym, a polowaniem.
-Eee... dziękuję?-wycedził w końcu, patrząc na dryfującą na wodzie rybę.
Pochwycił łup w pysk, po czym obrał kierunek w stronę lądu.
-Chyba wystarczy już tej kąpieli-mruknął do Hasiry patrząc nań znacząco i wygramolił się na brzeg, czekając na towarzyszkę- chyba nie ma zamiaru znów grać mu na nerwach?


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 14-12-2012

Parsknięcie, którego nie zdołała powstrzymać na widok kompletnie ogłupiałej Ragnarowej miny, szybko przerodziło się w zduszony śmiech. Nie chciała się zaraz zakrztusić wodą, więc nie otwierała paszczy za szeroko. Ale mógł być z siebie dumny - dostarczył jej dużo radości, więc w pewien pokrętny sposób miał teraz u niej przysługę. Niedużą. Ale czyż dowolna przysługa u tygrysa nie jest warta swej ceny w mięsie?
Popłynęła więc za nim, jednak najwyraźniej nie kwapiła się do wychodzenia z wody. Zrobiła nawet demonstracyjne kółeczko, unosząc łapy wysoko, a łeb trzymając prosto.
- Co, nie lubisz wody?
Tym razem nie oczekiwała odpowiedzi - natomiast również nie zamierzała spełniać tego, o co prosił. By jakoś wypośrodkować ich oczekiwania i udowodnić, że nie jest wyłącznie wrzodem na dupie i posiada inne wbudowane funkcje, podeszła jednak blisko do brzegu, by tam uwalić się na brzuchu, zachlapując do niedawna suche skały powyżej poziomu wody.
- Dla mnie jest za gorąco.
Mruknęła. I dlatego zamierzała się chłodzić w tym jeziorku.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 14-12-2012

-Powiedzmy, że niespecjalnie..-mruknął do samicy-..w przeciwieństwie do Ciebie-dodał po chwili, widząc jak ta z zadowoleniem robi kółeczko w jeziorze.
Spojrzał niechętnie na swoje futro, z którego kęp uparcie sączyła się tak nielubiana przez niego ciecz, po czym legł na boku.
-To właściwie jak się nazywasz, "urocza" pręgowana istoto?-zagaił po dłuższej chwili milczenia.- Ja jestem Ragnar, Strażnik Szkarłatnego Świtu, dzięki którego wspaniałomyślności korzystasz z uroków tego miejsca.-dodał, siląc się na przyjazny uśmiech.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 14-12-2012

Wyszczerzyła kły dorosłego kota w parodii dziecięcego, niewinnego uśmiechu. Pewnie, że była urocza!
- Hasira. Tak na mnie mówicie tutaj.
Odpowiedziała. Złość musiała jej już przejść - widać ruch i zakończone sukcesem polowanie rozładowały złe emocje na tyle, że zachowywała się prawie normalnie. I gdyby ktoś znał ją dłużej niż pięć chwil i nie umarł, jak raczyła zrobić białosierstna Suri, wiedziałby, że to prawda; że tygrysica radziła sobie z agresją i innymi mocnymi odczuciami w sposób bardzo fizyczny.
Nie dodała nic więcej, prowadząc nadal ukochaną przez siebie grę "zrób z niego głupka". To on miał pytania, nie ona, i póki co odpowiedziała na te, które zadał. Po co dodawać coś więcej?
Za chwilę mu powie.

W sumie rzeczywiście był uprzejmy. Ta rozsądna Hasira dawno już sprałaby tę nienormalną na miejscu Ragnara.