Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 14-12-2012

-Mhm..rozumiem..-mruknął jakby do siebie. W sumie liczył na większą wylewność ze strony tygrysicy, no ale cóż. Mimo wszystko nie stanowiła potencjalnego zagrożenia, co prawda była dosyć dziwaczna, ale na pewno nie agresywna.
Samiec pokiwał łbem, zastanawiając się, co dalej. Wpatrywał się chwilę, w ciemne pręgi na futrze Hasiry, gdy nagle go olśniło.
-Wcześniej, wtedy przy wodospadzie krzyczałaś coś.-zaczął w końcu.-Chyba coś, że jesteś wściekła-o ile dobrze usłyszałem-wściekła na mnie?-dodał po chwili, wpatrując się z zaciekawieniem w jej zielone ślepia.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 14-12-2012

- Hasira to znaczy wściekła. Dlatego mówię, że tak mnie nazywacie.
Ton głosu tygrysicy drgnął, zmienił się odrobinę, po czym pod koniec wypowiedzi wrócił do brzmienia, jakie miał poprzednio. Bardzo się starała nie mówić tego z politowaniem - i ten brzdęk był momentem, w którym na moment własny głos wyślizgnął się jej spod kontroli.
- No bo pytałeś, jak się nazywam, więc odpowiadałam od razu.
Dodała, uznając, że ta wcześniejsza część wypowiedzi w sumie też może być pytaniem. Nie za dobrze szło jej trzymanie języka za zębami, ale zarazem nie chciała jeszcze odpuszczać swojej Gry - stąd rozwiązanie kompromisowe. Ale z posiłkiem nie mogła już oszukiwać aż tak.
Przeniosła więc wzrok na rybę, wpatrując się w nią intensywnie. W cieple wysychała o wiele szybciej, niż samica pamiętała z domu; teraz, koło łapy Ragnara, zaczynała wyglądać jak wcale przyjemny obiad.
Popatrzyła więc na szarofutrego i jeszcze raz na rybę. I znowu na niego.

Prezent, idioto.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 14-12-2012

-Och..to chyba się nie zrozumieliśmy.-mruknął dosyć skołowany tą sytuacją szary.-Moje imię chyba niestety nic nie znaczy..albo może stety?-dodał po chwili i zamyślił się nad tym, co potencjalnie mogłoby symbolizować jego imię.
Dumanie przerwało mu znaczące spojrzenie tygrysicy, skierowane na podarowany mu łup. Bez chwili zastanowienia, jednym ruchem łapy przepołowił rybę i przysunął ten okazalszy kawałek towarzyszce. Przecież nie mógłby obżerać się, podczas gdy dama obserwowałaby go z burczeniem w brzuchu.
Bez ceregieli zabrał się za pałaszowanie swojej części, którą wypadałoby podkreślić-skonsumował z ogromnym smakiem-nie codziennie miał przecież okazję jeść ryby.
Po chwili z posiłku nie zostało już ani śladu, a Ragnar oblizując się, legł z powrotem na boku, przeciągając się ospale.
-To skąd właściwie przywiało Ciebie i Twoje urocze prążki?-spytał po chwili, dodając nieco żartobliwego akcentu. Jakoś dziwnie polepszył mu się humor.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 15-12-2012

Hasirę zupełnie rozbroił gest Ragnara. Podarowała mu rybę nie dlatego, by coś osiągnąć lub wymusić, a bardziej, by kupić sobie bezpieczeństwo; on mimo tego zdecydował podzielić się z nią posiłkiem, choć intencją jej napomnień było tylko zadbanie, by się rybka nie zaśmierdła. W cieple i wilgoci bardzo o to łatwo.
Złość przeszła jej jak łapą odjął, a kiedy się uśmiechnęła, tym razem przyjacielski gest objął też ciemnozielone oczy. Naprawdę była mu wdzięczna - jadła co prawda niedawno, więc nie potrzebowała tego posiłku, ale też nie było tak, że nie mogła nic przełknąć. Zjadła więc swoją część, odgryzając jednak łeb i podsuwając go z powrotem Ragnarowi.
- Rozgryź i wypluj kości, a resztę wyssij. Jest najlepsze.
Przynajmniej według tajników tygrysiej kuchni. Ale teraz miała tak dobry nastrój, że chciała się z nim esencją ryby podzielić.
- Pytasz teraz czy ogółem? Teraz szukałam miejsca do ochłody i najbliższy był ten wodospad. W ogóle... to dłuższa historia. Powiedzmy, że wbrew woli. I szukam drogi do domu.
Czarno-białe uszy oklapły trochę, jak zawsze, kiedy Hasira choćby najbardziej mętnie wspominała porwanie i rozdzielenie jej z matką. Szczęśliwie jednak od wchodzenia w dalsze szczegóły oderwał ją ryk - słyszalny nawet tu, choć już w postaci słabego echa, ryk lwa. Pokiwała łbem, a w ślepiach błysnęło uznanie.
- To twoi?


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 15-12-2012

Szary przekrzywił łeb w zdziwieniu i przeniósł wzrok na ów rybi łeb, przysunięty do niego przed chwilą. Posłusznie zrobił to, co poradziła mu Hasira, a gdy skończył pokręcił łbem z uznaniem.
-Rzeczywiście dobre.-odparł entuzjastycznie i wyszczerzył się do pręgowanej, po czym wysłuchał odpowiedzi, na swoje poprzednie pytanie.
-Hmm, to chyba spory kawałek drogi przed Tobą.-stwierdził po chwili.-Odkąd żyję, nie miałem okazji spotkać kogoś o tak intrygującym umaszczeniu.-dodał, przenosząc wzrok na ów pręgi i wpatrywał się w nie przez chwilę, jakby próbując je policzyć.
Z zamyślenia wyrwał go głośny ryk, którego echo zadudniło właśnie w Oazie. Szary lew zerwał się na łapy, rozglądając się czujnie.
-Ano moi.-mruknął niechętnie. Domyślał się, co się kroi i niezbyt mu się to podobało. Chciał odpocząć choć chwilę po pobycie w jaskini i patrolu, ale najwyraźniej nie miało to być mu dane. Błękitne ślepia przeniosły swe spojrzenie na tygrysicę.-Obowiązki wzywają..-burknął pod nosem, czekając na jej reakcję.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 15-12-2012

- No to idź, idź. Nie będę przytrzymywać.
Hasira wyszczerzyła się, a pasy na jej skórze zafalowały, gdy zadrgały mięśnie pod skórą. Ot, tik. Nosiła w sobie dwie sprzeczności: potrzebowała opowiadać o tym, co się jej stało i jak ją skrzywdzono, by nie zapomnieć - a zarazem żaden z lwów, które spotkała do tej pory, nie nadawał się, by podzielić się z nim tak osobistą sprawą. Kiedy raz spróbowała, oberwała metaforycznym kamieniem - i to od dzieciaka. Dlatego także Ragnarowi nie chciała mówić, jak dobrze utrafił z określeniem, że to długa droga; ani jak wielki zawód jej sprawił, mówiąc, że jest jedyna. Co może i mogłaby odebrać jako komplement, gdyby nie kontekst, w jakim postrzegała własną rasę.
Jedyna.
No, w tym cały problem, nasz szary detektywie.
- Pójdę sobie zaraz, słowo. Jeszcze jedno kółeczko w jeziorze i znikam. Powiedz mi tylko, w którą stronę wyjść od was, bo z kimś, kto tak ryczy, na razie nie chce mi się tłuc.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 15-12-2012

Pysk szarego wykrzywił się w grymasie, nie miał najmniejszej ochoty jeszcze się stąd zabierać. Zamyślił się na chwilę, aby w końcu uśmiechnąć się pod nosem.
-Powiedzmy, że jakaś pasiasta intruzka sprawiała problemy i zatrzymała mnie chwilę dłużej.-mruknął zadowolony ze swojego wielce chytrego pomysłu.
-Mówiłaś, że szukasz domu..-zaczął po chwili.-Wiesz w ogóle gdzie iść, jaki kierunek obrać?-spytał, zaciekawiony, gdzie Hasiropodobne koty mogłyby zamieszkiwać.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 15-12-2012

- Oj tak... Aż za dobrze.
Hasira pokiwała, znów rozchlapując wodę, przypominając sobie jej pierwszą wizytę na tych ziemiach. Wtedy widziała Oxenę, półkrwi tygrysa - jak do tej pory jedyną istotę, która miała z nią coś wspólnego. Nie spotkała samicy już nigdy więcej.
Tygrysica pomerdała chwilę łapą w wodzie, wyciągnęła ją wreszcie z niechęcią i wstała, nie dając Ragnarowi znaku, żeby się odsunął. Jeśli więc sam na to nie wpadł - wystarczyło choć raz być wcześniej świadkiem podobnej sceny - za chwilę czekał go prysznic strząsanych z futra kropli, w rytmie szybkich ruchów Hasiry. Puchata się trochę zrobiła po tym wszystkim, jakby ją kto dobrze odwirował - a może to tylko złudzenie?
- Moja rodzina została po drugiej stronie oceanu. Byłeś tam kiedyś? Nad oceanem, oczywiście.
Dodała od razu, nie dając mu szansy wykazania się domyślnością. Lwy takie nie były, im trzeba mówić wszystko prosto i bez skrótów myślowych, bo się biedaczyska pogubią. Jak Vasanti, której kijek w tyłku zaczynał wchodzić w mózg, więc nie rozumiała, co się do niej mówi. Straszna choroba.
- Nie przepłynę go, bo już próbowałam. Szukam więc albo swoich, żeby z nimi tu osiąść na stałe - albo kogoś, kto wie, jakim sposobem mogę się dostać na drugą stronę czegoś, co nie ma kresu. Wesoło, nie?
I choć starała się mówić dziarsko, uszka jej trochę przyklapły. Wyszła z wody, stanęła koło Ragnara.
- Możesz mnie odprowadzić do granic ziem, to ta cała wymówka nie będzie aż taka bzdurna.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 15-12-2012

-Rodzina..?-mruknął jakby sam do siebie.-Ale po co do nich wracać?-spytał po chwili dłuższego namysłu.- W końcu wychowali i wytrenowali nas po to żebyśmy ruszyli w świat, a nie kurczowo się ich trzymali. Zresztą i tak oni mają teraz swoje własne życie i inne dzieci..-dodał myśląc też o swoich rodzicach, przypominając sobie dawne stado.-Pewnie nawet już o nas nie pamiętają.-burknął jakby z wyrzutem.
Zdając sobie sprawę, z zadanego przez tygrysicę pytania zmarszczył nos.
-Ee, chyba nie. Nad rzeką, jeziorem czy wodopojem owszem, nad oceanem-nie.-odparł.-Nic dziwnego, że nie dałaś rady, chyba nikt nie byłby w stanie przepłynąć takiej odległości..-tu zamyślił się, nad faktem, jak okropne byłoby spędzenie takiej ilości czasu w wodzie, po czym skrzywił się.
-Jeśli spotkam kogoś podobnego do Ciebie na pewno Ci dam znać.-mruknął na koniec, siląc się na ciepły uśmiech.
Kto by się spodziewał, że taka uparta cwaniaczka może być w tak nieciekawej sytuacji.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 15-12-2012

- Bo wy jesteście obcy.
Prawdą było to, co mówił - że została przygotowana do samodzielnego życia, jako kot samotniczy bardziej nawet niż lwy żyjące w stadach. A mimo tego odpowiedź zabrzmiała oschle, nieprzyjemnie. Bo Hasira szczerze wierzyła, że lepiej nawet wśród wrogich swoich niż tu, z nimi, poruszając się w gąszczu nieznanych zwyczajów i zadając z istotami, które nie rozumieją jej myślenia. Nie zamierzała udzielać dalszej odpowiedzi na to pytanie, puszczając jego słowa mimo uszu.
Humory Hasiry rzeczywiście zmieniały się jak w kalejdoskopie. Teraz, gdy Ragnar wbrew niej wyciągał informacje o jej nieprzyjemnej przeszłości, czuła się źle - a mimo wszystko wolała odpowiadać niż robić jakieś rozdmuchane tajemnice. Brwi marszczyły się w zachmurzeniu, ogon, dotychczas spokojny, zaczął nerwowy taniec po pasiastych bokach. Ba, nawet lekko się jej uniosła sierść na karku, wskazując na to, że kontynuowanie tematu może skutkować nawrotem agresji.
Tak, tak naprawdę potrzebowała tego: rozdrapania wszystkich zaropiałych ran w obecności kogoś, komu nie urwałaby łba jednym ciosem łapy. Jednak teraz ani czas, ani okoliczności nie były sprzyjające - Ragnar spieszył się do swoich, a ona nie czuła się jeszcze gotowa.
- Sama mam się odprowadzić?
Burknęła, ruszając powoli w kierunku, z którego tu przyszła. Czyli dokądkolwiek.

z/t


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 15-12-2012

Samiec zdziwił się na jej reakcję. Nie wiedział, co zrobił, ale najwidoczniej nie spodobało się to tygrysicy-ehh, te kobiece humorki.
Samiec westchnął, po czym ruszył za nią, aby wyprowadzić poza tereny stada.
Gdy nadszedł czas pożegnania, czuł się dosyć niepewnie w związku z nagłą zmianą humoru paskowanej, dlatego rzucił do niej łagodne "bywaj" i udał się w stronę Skały Skazy.

zt

[ Dodano: 2013-01-13, 00:52 ]
Szary zjawił się w Oazie po raz kolejny- to miejsce chyba naprawdę przypadło mu do gustu. Podszedł do brzegu jeziora i westchnął głośno, wpatrując się w taflę wody . Narodził się w nim bowiem konflikt tragiczny, chciałby schłodzić ciało, ale musiałby zrobić coś czego nienawidził-zmoczyć futro.
Biedny, wewnętrznie rozerwany lew westchnął jeszcze donośniej niż uprzednio, po czym powolnymi ruchami wkroczył do zbiornika wodnego. Początkowa niechęć na jego pysku stopniowo przeistoczyła się w ulgę, którą dała mu chłodna woda w ten cholernie słoneczny i upalny dzień.
Po chwili samiec podpłynął bliżej brzegu i oparłszy na nim łapy, począł wypatrywać Orvary, która została gdzieś w tyle.


RE: Wodospad i Jezioro - Orvara - 13-01-2013

Orvara rozglądała się tymczasem po miejscu, które było jej znane z opowieści wyłącznie Ragnara... i chyba Ericka. No, kogoś tam. Jeszcze w Oazie nie była i to się właściwie w tej opowieści liczy.
Nie spieszyło się jej, bo sposób szarego na pozbycie się zbędnego balastu był sprytny i kupił im sporo czasu. Chociaż Nzuri zapewne wkrótce przyjdzie tu po ich śladach - przynajmniej wykaże się zdolnością tropienia.
Nie, Orvara, która sama była adeptką, nie miała czkawki związanej z traktowaniem nowej - że niby co by zrobiła, gdyby ją ktoś tak i tak dalej. Widziała bardzo duże różnice w ich położeniach, przede wszystkim w tym, że fioletowooka sama zgłosiła się do Kami z prośbą o przyjęcie do stada, a Nzuri została do niego w praktyce wcielona, z zachowaną jedynie iluzją wolnej woli. Bo co to tak naprawdę za wybór - asymilacja lub śmierć. Na tę drugą opcję decydowali się tylko narwańcy, których dobór naturalny słusznie wykreślał w ten sposób z listy problemów.
- I jak ci się podoba zdobywanie nowych członków oraz wcielanie ich w życie stada?
Mruknęła, docierając wreszcie nad brzeg jeziora, w którym chłodził się już Ragnar. Sama miała jaśniejszą sierść, poza tym karku nie grzała jej kryza futra, więc nie odczuwała potrzeby zmoczenia się od ogona do nosa. Nie przepadała za tym i chłodziła całe ciało tylko wtedy, kiedy było naprawdę gorąco, a i wtedy w miarę możliwości chowała się po prostu w wilgotnych jaskiniach.
Przysiadła na jednym z kamieni i zabrała się za wylizywanie łapy. Ten cały pył z kamieni i kości Północnych bardzo ją denerwował.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 13-01-2013

Kiedy zobaczył nadchodzącą Orvarę uśmiechnął się głupawo, przypominając sobie, jak pozbył się kłopotliwej Nzuri, z którą mieli za zadanie się integrować.
Kiedy lwica zadała mu pytanie ten wzruszył barkami.
-Czy ja wiem? Na wartościowe nabytki to one nie wyglądały..-burknął.-Sama przyznaj.-dodał po chwili, decydując się przy okazji na zakończenie kąpieli. Wygramolił się na brzeg, krzywiąc się z powodu kęp futra ociekających właśnie z wody.Zamachał energicznie łbem, a potem resztą cielska, bez precedensów strząsając krople wody, z których większość zdecydowała się wylądować na Orvarze.
Widząc to szary uśmiechnął się promiennie, udając niewiniątko i wskakując na głaz, na którym legł po chwili.
-Kami była chyba zadowolona-to nam powinno wystarczyć.-mruknął od niechcenia, wyciągając się.


RE: Wodospad i Jezioro - Orvara - 16-01-2013

Orvara warknęła ostrzegawczo, niezadowolona, że Ragnar pozwala sobie na takie szczeniackie idiotyzmy. Nie zareagowała jednak w inny sposób, siedząc twardo wciąż na swoim miejscu. Byłoby to poniżej jej dumy.
- I to jest dokładnie to, o czym mówiliśmy wcześniej. O wcielaniu bez sprawdzania umiejętności, właściwie na krzywy pysk. Po co w stadzie tacy?
No, ktoś musiał odwalać najgłupsze prace, to prawda, ale nie wystarczyłoby zrobić z nich niewolników?
Płowy ogon poruszał się miarowo, a pędzelek zbierał krople wody ze skały. Orvara zdawała się jednak nie zwracać na to uwagi, mimo reakcji, którą zaprezentowała wcześniej. Baby.
- Kami była zadowolona... Ale czemu? I czemu właśnie to uważasz za wyznacznik tego, że dobrze czy źle postępuje - dla stada?
W życiu nie wypowiedziałaby tego na głos przy władczyni ani przy Czempionie, ba, nawet przy Moranie. Miała też poczucie, że bardzo dużo ryzykuje, dzieląc się tą refleksją z Ragnarem - wykazywał, owszem, pewne wątpliwości w związku z procedurami stada, ale tak mocne podważenie tego, w co wierzył, mogło się okazać po prostu głupie.
Cóż - postawiła wszystko na jedną kartę. Może nie od razu urwie jej za to łeb.


RE: Wodospad i Jezioro - Skanda - 16-01-2013

Szary spojrzał niemrawo na lwicę, której jak widać nie bardzo spodobała się koleżeńska zaczepka z jego strony.
-Oj, daj już spokój, drobny prysznic przecież jeszcze nikomu nie zaszkodził. Zresztą nie pyskuj mi tu, jestem dwie rangi nad Tobą.-dodał po chwili szczerząc się do beżowej. A co mu tam, pochwali się przy okazji awansem.
Na pytanie Orvary samiec wzruszył barkami.
-Nie wiem, najwidoczniej Kami ma jakieś plany wobec nich. Też jakoś obiecująco mi to nie wygląda, ale co nam do tego, zajmijmy się lepiej własnymi obowiązkami.-odpowiedział wymijająco. Nie chciało mu się drążyć tematu, na który nie miał właściwie za dużo do powiedzenia.
-Jak to czemu?-spojrzał pytająco na lwicę, odpowiedź była chyba oczywista.-Wyprawa poszła pomyślnie, to chyba wystarczający powód do zadowolenia-odparł po chwili, wsłuchując się w kolejne pytanie zadawane przez lwicę. Gdy skończyła, lew pokręcił łbem przecząco.
-Naszym priorytetem jest wypełnianie rozkazów, a nie decydowanie co jest, dobre, a co złe. Od tego jest Kami i Arto, każdy ma tu swoją rolę i obowiązki. Razem możemy stworzyć naprawdę silną grupę, ale nie da się tego zrobić bez wzajemnego zaufania. Jeśli będziemy się zastanawiać nad każdym, wykonanym krokiem i podważać jego racjonalność, to nigdy do niczego nie dojdziemy..-tu przerwał na chwilę, zamyślając się.-A co do tych Adeptek to nie jestem pewien, co myśleć, ale w gruncie rzeczy to każdy kiedyś zaczynał, no nie?-spytał, spoglądając błękitnymi ślepiami na Orvarę.