Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 04-11-2013

- Potrafię sprawić, że będziesz mógł zobaczyć nasz dom. Cały. Ziemie, którymi rządzi twój ojciec.- mruknęła, nachylając się nad Malimau, którego delikatnie trąciła pyskiem.- Co ty na to?- dodała, kładąc się na przeciwko niego.
Cóż.. Czy tak na prawdę Skała Skazy mogła by wydawać się kilkumiesięcznemu lwiątku ciekawsza od stworzenia, które potrafiło "znikać"?
Się okaże. W każdym razie, czas dowiedzieć się co się dzieje u innych i gdzie zniknął Moran.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 04-11-2013

Od rzeki do rzeki, od dziwaków do dziwaków, od nieswoich do jeszcze bardziej obcych... O, a tu już była.

Hasira zatrzymała się, marszcząc brwi. Tak, była. Tyle, że wtedy był tu ten duży szary i uprzejmie kazał jej sobie iść, dopóki go nie nakarmiła. Wtedy przestał tak narzekać. A teraz widziała lwicę z młodymi. No u licha, bardziej bojowych istot tu nie było, a ona - wyjątkowo - nie miała ochoty spuścić nikomu lania. Co to za osiągnięcie - sprać matkę osłabioną karmieniem i wychowywaniem dzieci?
- Przybywam w pokoju!
Zagrzmiała więc zamiast tego, zapominając, że dysponuje silnym głosem. I siadła sobie na ogonie na skraju tej polany, popatrując tęsknie ku tafli wody. Wiedziała przecież, że w jeziorze pływają ryby - a zjadłaby coś... I może ci tutaj, gdyby ich nakarmić, też staliby się szczęśliwsi?
Ostatnio dużo myślała o takich głupotach.


RE: Wodospad i Jezioro - Malimau - 05-11-2013

Słysząc obcy głos, położył uszy po sobie i skulił się. Trwał tak w bezruchu, dopóki stwierdził, że nic się nie działo. Choć zmysły miał już całkiem nieźle rozwinięte, wciąż były zmysłami małego kocięcia. Nic więc dziwnego, że strzygąc uszami, nie wychwycił żadnych szelestów, a Hasira usiadła na tyle daleko, że nie mógł jej zobaczyć. Gdyby uważnie się rozejrzał po okolicy, z pewnością w końcu by ją dostrzegł, niemniej ubarwienie pasiastej sprawdzało się idealnie - po prostu, nie dostrzegał tygrysicy. Ale, mimo wszystko, wiedział, że ktoś tu był. Ktoś, a może... COŚ?
- COŚ! - zapiszczał najgłośniej jak umiał, co w jego wykonaniu miało dość wysokie tony. Tak, a więc to o to chodziło jego mamie? To jest COŚ? COŚ do nich przyszedł. Mały ogonek zamachał wesoło, a lwiątko rozejrzało się ciekawie po okolicy. Nadal jednak nie dostrzegał tygrysicy, i choć ruszył parę kroków do przodu, instynkt nakazywał mu nie wybiegać zanadto do przodu, a trzymać się blisko matki.
Cosiu, pokaż się.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 06-11-2013

Padme z uśmiechem na pysku obserwowała Malimau, dopóki ten, nie zwrócił jej uwagi na.. właśnie, na co? Aż dziw, że sama wcześniej nie usłyszała, że ktoś się zbliża.
Instynktownie stanęła przed Malem i Sadie, chowając ich za sobą, jednak na tyle, by obydwoje mogli wyglądać. Cóż.. Nie było to to COŚ, co szkarłatna miała zamiar pokazać rodzeństwu.
- Przynajmniej o jedną rzecz nie muszę się już bać.- westchnęła z ulgą, słysząc zapewnienia Hasiry.
Duża była, masywna, a to oznaczało, że i groźna, a że Pad nauczona była by nie ufać nikomu, musiała pozostawać czujna zwłaszcza, że chodziło nie tylko o jej bezpieczeństwo, ale przede wszystkim dzieci, zwłaszcza, że ich ilośc przez ostatnie parę miesięcy spadła z trzech do dwóch, zagadkową śmiercią jej pierworodnego, na którą nic nie wskazywało.
- Co Cię tu sprowadza?- zapytała, sadzając tyłek na ziemi, w dalszym ciągu przytulając do siebie kocięta.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 08-11-2013

- KTOŚ!
Hasira miała zbyt niski i mocny głos, by ten pisk wyszedł tak niewinnie jak Malimauowy, ale był równie przejęty. Zniżyła łeb, poruszyła nim na wysokości łokci, węsząc w powietrzu. Czuła... dwa lwiątka? Dwa i ślad czegoś jeszcze. Nie licząc oczywiście ostrej woni samicy, na którą zwróciła następnie uwagę.
- Jestem głodna. A tam, za tobą, macie ryby. Wyłowić też dla was?
Wzruszyła szerokimi barkami, wskazawszy podbródkiem jezioro, do którego nieustannie spływał wodospad. Na ile tylko dało się to stwierdzić, mówiła prawdę; patrzyła Padme w oczy, odpowiadała bez namysłu, nie wykazywała zdenerwowania w nerwowych tikach.

Nie wpadła ani na to, by się przedstawić, ani by wyjaśnić, skąd zna to miejsce. Wiedziała tylko tyle, że mieszkały tu te dziwne lwy, mało rozmowne - połączone jakoś z tymi, których nie widziała od bardzo dawna, a które próbowały porwać lwiątka Ziemców. Nawiasem mówiąc, ci drudzy wciąż jej nie podziękowali za to, że je wtedy ocaliła. Dlatego nie przejmowała się szczególnie.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 18-11-2013

- Nie, dzięki.- mruknęła, nie siląc się jakoś wyjątkowo na uprzejmość, ani nie próbując być na siłę nie miłą. Powinna ją przegonić, ale po cóż się narażać? Kiedyś może i dostała by po dupie to by zapamiętała, ale teraz, kiedy miała tą dwójkę nie mogła sobie na coś podobnego pozwolić.
- Korzystaj z naszych dóbr i tak nikt tu nie zagląda.- dodała po chwili, chwytając Malimau i Sadie za skórę na karku.
Czas odejść, znaleźć tatusia, wrócić do życia.
Lub dopiero zacząć żyć.



zt x3


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 24-11-2013

- To miło. Udanego dnia!
Hasira zdziwiła się, ale i rozpromieniła, słysząc taką właśnie odpowiedź Padme. Spodziewała się czegoś zupełnie innego - Szkarłatni pokazali się jej dotychczas jako nawet nadmiernie przywiązani do terytorium, jakby to, że ktoś wypije trochę ich wody, miało zaburzyć rytm natury i zepsuć czystość źródła na zawsze. A przecież nie była słoniem, nie zamierzała kalać jeziorka, z którego chciała jeszcze korzystać.

Pomachała na pożegnanie temu piszczącemu lwiątku, które niesione w pysku samicy nie wykazywało już takich chęci na poznawanie świata. Cóż, od tego są matki...

Sama wlazła do jeziora, zgodnie z zapowiedzią, by schłodzić się i zapolować. Na ryby. Pręgowane futro migało od czasu do czasu, zwykle jednak szybszy był rozbryzg wody i błysk białej, pazurzastej łapy na powierzchni. Udało jej się w ten sposób wybić kilka żyjątek na brzeg, gdzie podskakiwały teraz, próbując w ten sposób wrócić do naturalnego środowiska.
Tygrysica jeszcze nie wyszła, mając nadzieję na obfitsze łowy.


RE: Wodospad i Jezioro - Worthless - 30-11-2013

Podczas gdy pręgowana pochłonięta była wodnym polowaniem, rozpaczliwie rzucające się ryby przyciągnęły uwagę sunącej zaroślami szczurzycy. Srebrzyste łuski błyskały promykami ciepłego słońca, kusząc i kusząc. Czemu miałaby nie skorzystać? Jedyne, co ją powstrzymywało, był widok pasiastego kota w wodzie. Ten jednak był najwyraźniej zbyt zajęty wypatrywaniem innych ofiar.
Wyskoczyła więc z gąszczu zieleni, biegnąc co sił w małych łapkach w stronę podskakujących stworzonek.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 01-12-2013

Niewiele zaiste zabrakło, żeby Worthless oddaliła się spokojnie z cudzą zdobyczą. Problem był jeden - ryby były wielkości szczurzycy. Nie miała zbyt dużych szans, by odciągnąć jakąś w całości, więc musiałaby je rozgryźć i zabrać część lub wręcz pożywić się na widoku. Każde z tych rozwiązań marnowało czas, przybliżając samiczkę do chwili, gdy tygrysica wynurzy się z wody.

I moment ten w końcu nastąpił.

Hasira zachowała się jak hipopotam, wystawiając ponad powierzchnię tylko ślepia i nos - przez co, owszem, musiała utrzymywać łeb przechylony niewygodnie - i oddychała jak najciszej, chcąc zobaczyć, co intruz zrobi z jej zdobyczą.
Na razie zobaczyć.
A potem pomyśli.


RE: Wodospad i Jezioro - Worthless - 01-12-2013

Kiedy znalazła się przy rybach, wybrała ten okaz, który najmniej już się ruszał, zmęczony i wyczerpany. Stanąwszy przy nim, ściągnęła z mordki maskę, która zawisła na jej szyi w postaci naszyjnika. Rozejrzała się uważnie za tygrysicą. Zniknęła... Dreszcz niepokoju przeszedł po jej grzbiecie. Mogła uciekać. I uciekłaby gdyby nie żołądek, który upomniał się o pożywienie. Już dawno nie miała nic w mordce... Siłą rzeczy, wbiła kły w srebrzystą rybę, która pod wpływem bólu ponownie zaczęła się rzucać, ciągnąc za sobą szczurzycę. Po krótkiej szamotaninie jednak trójbarwnej udało się oderwać kęs mięsa, które natychmiast zniknęło w jej gardle.
I wtedy wyprostowała się, ponownie rozglądając za pasiastym kotem... Nie było. Poszła? Czy może czaiła się na swą ofiarę? Sparaliżowana tą myślą, jedynie błądziła wzrokiem po okolicy.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 03-12-2013

Hasira chciałaby wytrzymać dłużej, jednak w końcu woda zaczęła powoli wlewać jej się do nosa. Zanim doszłoby do zakrztuszenia i dalszych kłopotów płucno-oddechowych, postanowiła się jednak z jeziorka wychylić. Z grrroźnym pomrukiem, jasna rzecz.
- Ciebie też mam pożreć? Jesteś na jeden haps.
Oznajmiła niskim, ponurym tonem. Szczerze mówiąc nie miała póki co takiego zamiaru - jeden gryzoni kęsek nie zmienił znacząco ilości pozostałego pożywienia, po spotkaniu z Padme utrzymywała się poza tym w niezłym nastroju, skłonnym do przekory. Ale na pewno nie wykluczyła tej możliwości. Bo faktycznie, jedyne, co mogłaby jej zrobić Worthless, to za mocno kopnąć w język, kiedy będzie przełykana. Przynajmniej tak uważała tygrysica.
Stopniowo przemieszczała się w stronę brzegu, dając szczurzycy czas na ucieczkę. Woda spływała ciurkiem po pasiastym futrze, zostawiając na nim ciężki, połyskliwy płaszcz.


RE: Wodospad i Jezioro - Worthless - 06-12-2013

Głośny plusk natychmiast zwrócił uwagę małego gryzonia. Jest! Schowała się. Zaczaiła na małego szczurka, którego nie można było nazwać nawet przekąską. Raczej okruszkiem. Cóż więc takiej wielkiemu kocisku przyszłoby ze zjedzenia takiego maleństwa? Nic. Ale Worthless wiedziała, że koty mają większe cele wobec jej gatunku. I nie zamierzała przez to znowu przechodzić.
Początkowo sparaliżowana, już po chwili rzuciła się do ucieczki w stronę najbliższego drzewa. Tak, drzewa były dobrym schronieniem. Mogła wspiąć się na ich drobne gałęzie, na które ciężkie koty nie staną. I tak uczyniła. Czemu nie uciekała? Bo ryby wciąż tam były. I miała cichą nadzieję, że kiedy tygrysica już sobie pójdzie, zostawi kilka z nich, o które upominał się co chwila brzuch szczurzycy, mrucząc cicho.


RE: Wodospad i Jezioro - Hasira - 12-12-2013

Hasira nie zdecydowała się na pogoń za szczurzycą - odgoniła ją od swojej zdobyczy i wystarczy. Nic więcej nie było jej w tej chwili do szczęścia potrzebne.
Mając jednak świadomość tego, że ryby zaczynają ściągać innych... chętnych, zakończyła łowienie i wyszła na brzeg. Nie otrząsnęła futra z wody - lubiła ochłodę, jaką ona dawała, lubiła czuć wilgoć przy ciele, której brakowało jej, gdy przebywała ze swoim pożalcie się przodkowie stadem na wysuszonych do końca sawannach. Ryby przypominały jej tymczasem, że to wszystko gdzieś jeszcze istnieje; że rośnie tu też dżungla, że można wykąpać się w jeziorze. Ciekawe, czy trafiłaby do oceanu, z którego tu przybyła...

Potrząsnęła łbem, strącając krople z końca wąsów. Jedzenie. Potem smęcenie.
Pożarła ryby jedna po drugiej, odrywając im ogony i odrzucając na bok, przeżuwając korpusy i wypluwając ości, wreszcie miażdżąc łapą łby, by dostać się do ich środków. Zostawiła to wszystko w formie strasznego bałaganu z rybich wnętrzności, krwi i resztek jasnego mięsa, porozrzucanych półkoliście wokół miejsca, w którym siedziała. Dla niej nie było już tu nic do jedzenia. Ale dla gryzonia powinno wystarczyć.
- Smacznego.
Mruknęła pod nosem na odchodne, nim wstała, przeciągnęła się i ruszyła dalej.

Ocean.


z/t
//nie chcę Ci postaci blokować, a mam kolos-combo.//


RE: Wodospad i Jezioro - Azkabeusz - 13-12-2013

Szczur Azkabeusz przyszedł do dżungli szukając miłości. zajęło mu to sporo czasu zanim tu dotarł. Podszedł do wody próbując się napić nachylając, aż wpadł . oburzony wskoczył na brzeg by się wysuszyć. Na pewno nie pachnie już lwami.Poczuł zapach szczura? Wydał ciche przy witalne pisknięcie, może usłyszy i przybiegnie?Lub tej szczurzycy nie będzie?


RE: Wodospad i Jezioro - Worthless - 13-12-2013

Cud nad cudami. Oto stało się niemożliwe na oliwkowych ślepiach szczurzycy. Pasiaste kocisko zostawiło jej jedzenie. Dla marnego, nieznanego gryzonia. Dlaczego? Stała tak chwilę w osłupieniu, odrywając się od realności.
Na ziemię ściągnął ją dopiero pisk. Postawiła uszy, wbijając spojrzenie w myszoskoczka. Był obok jej jedzenia! Niedoczekanie. Jednym ruchem łapy zsunęła maskę na pyszczek i zbiegła z drzewa, susami zbliżając się do obcego samca, lecz bynajmniej nie chciała go miło przywitać i zaprzyjaźnić się. Co to to nie. Zatrzymała się pomiędzy nim a resztkami ryb, jeżąc futro gniewnie, wyginając grzbiet, sprawiając wrażenie większej, niż w rzeczywistości była.