Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 27-04-2015

Była pozytywnie zaskoczona, że lew potrafił mieć dobre zdanie o padlinożercach. Poczuła się mile połechtana jego słowami. Tylko dlaczego nagle miałby je zmienić? Czy to z powodu tego, że dotrzymuje gadowi towarzystwa?
- Dwugrzywy lwie, ocenę pozostaw czynom. Nie potępiaj mnie zawczasu.
Odpowiedziała patrząc się prosto w jego ślepia. Odwróciła wzrok popadając w chwilową zadumę. Zerknęła jeszcze raz na kudu po czym spokojnym tonem rzekła. Jego też powinno to zainteresować jeśli dbał o swoje życie, by się tam nie zapuszczać.
- Całkiem niedaleko stąd tworzy się nowe stado
Czemu mu o tym powiedziała? Może ze względu na to jak ją potraktował w pewien sposób uprzejmie.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 27-04-2015

-Ćssss.... Gaduła...
Zerknął szybko niezbyt zadowolony na Vult.
- Może się tworzy, może nie. My możemy was ostrzec dokładniej, ale co będziemy z tego mieli?
Tak podsumował to co nierozważnie powiedziała Vult. Uznał ze słabość na komplementy to jedna z niezbyt pozytywnych cech. Zwłaszcza u kogoś na kogo wolał liczyć.
- Dwugrzywy , jestem wężem, lecz ocenianie mnie tylko po tym jaki gatunek prezentuje jest chyba mało sensowne? Rozumiem, dbasz o rodzinę. To się ceni. W celu zdobycia twojego zaufania możemy ci przekazać tę jakże ciekawa i ważną wiedzę.
Zasyczał przeciągle i spojrzał na lwicę wzrokiem badawczym, ani pozytywnym ani negatywnym. Nie podobało mu się to w jaki sposób na niego patrzyła.
Odwrócił łeb ponownie do Kahawiana, patrząc na niego na tyle serdecznie na ile pozwalała mu anatomia.
- Daj mi sssswe ssssłowo, że w razie potrzeby mi pomożesz, a otrzymasz mą wiedzę, i mój jad.


RE: Wodospad i Jezioro - Nuru - 27-04-2015

Gdy toczyły się wielkie rozmowy, uszy słuchały krzyżujących się słów, które były w cieniu starcia wielkich charakterów, była taka jedna mała para uszu i mały charakterek, który bał się już nawet patrzeć. Była również jego odrętwiała, obolała szyja, gdy wisiał bezwładnie i posłusznie w zębach Kalani, tak mocno zaciskających się na jego skórze. Bał się nawet pisnąć, choć bolało. Bał się pociągnąć nosem, kaszlnąć - po prostu dyndał sobie w powietrzu, nakryty własnymi łapkami i wstydliwym, pokornym ogonkiem między nimi. Wyglądał tak, jak gdyby schował się w sobie samym, pustymi ślepkami wpatrując się w jakiś punkt, jakby jednocześnie go nie widząc. Czas pomijał go, jak woda piętrząc się u przebijającej taflę skały - z tym, że mały, zmuszony do bezwzględnego posłuszeństwa lewek nie miał ze skałą nic wspólnego. Za to z małym skrzywdzonym i niezrozumianym dzieckiem, które nie wiedziało co zrobiło źle, siłą wrodzonych instynktów sprowadzone do uległości?
Nie był potrzebny sokoli wzrok, by dostrzec po tych złotych oczach, że kły opiekunki zagasiły w nich zainteresowanie, charakter, chęć - wszystko.


RE: Wodospad i Jezioro - Kalani - 28-04-2015

//Aj, widzę, że zapomniałam dopisać, że go postawiła na ziemi xp Trzymanie takiego ciężkiego futrzaka w pysku jest męczące. xD

Tok tej rozmowy coraz bardziej niepokoił lwicę, a słowa przybyszy wcale jej nie uspokoiły. Ba, czuła się jeszcze bardziej zagrożona. O ile swoje bezpieczeństwo się nie obawiała, to drżała na myśl o tym, co mogłoby przydarzyć się złotookiemu synowi Nyoty. Mając na względzie jego zdrowie, odskoczyła od całego zbiegowiska i legła pod jednym z gęsto rosnących tutaj drzew.
Ułożywszy się w cieniu, niemal natychmiast postawiła Nuru na ziemię. Ją samą od trzymania jego nieco wyrośniętego ciałka już bolały dziąsła, a ze stanem jego karku pewnie nie było lepiej. W obecności wijącego się gada złotooki samczyk był bezpieczniejszy na górze, w szczękach jasnofutrej lwicy. Schroniła go w objęciu swoich łap i czułymi, pociągłymi liźnięciami zaczęła wylizywać jego grzbiet. szczególną troską otoczyła miejsce, w którym jej kły zacisnęły się na luźnej skórze. To nie mogło być przyjemne na dłuższą metę
- Przepraszam, że tak długo musiałeś wisieć, Nuru - wymruczała, ocierając się polikiem o jego malutki łebek. - Bałam się, że ten wąż ci coś zrobi, a w moich zębach trudniej by było mu ciebie dosięgnąć.
Uraczyła malucha przyjaznym, nieco przepraszającym uśmiechem.


RE: Wodospad i Jezioro - Nuru - 28-04-2015

Jego uległość nie przeminęła nawet wtedy, gdy lwica w końcu postawiła go na ziemi. Z początku zamarł tak, jak został położony, dopiero po chwili odwracając się do wielkiej lwicy.
Nie wiedział, co to był wąż.
Nie widział, żeby chciał mu zrobić krzywdę.
Nie słyszał, a już na pewno nie zrozumiał przeprosin cioci.
Wpatrywał się w nią jednak teraz oczyma tak szklistymi, jakby miał się zaraz popłakać - jak ciemne chmury zawisło nad nią spojrzenie skrzywdzonego lewka. Już teraz miał łzy w oczach i nie dlatego, że bolała go szyja.
- Ale pani ciociu - wydukał w końcu z siebie, dźwigając się z ziemi. Oparł się przednimi łapkami o jej pierś, podnosząc łeb i niemal każąc jej oglądać jego zdruzgotany pyszczek. - Przecież byłem na pat-rolu, pan wujek rozmawiał, że byłem potrzebny, mama obiecała, Damai nie pozwoliła iść, a pan wujek-
A potem zwiesił łebek, spróbował usiąść. Bez podparcia zachwiał się i na pewno by upadł, gdyby nie to, że w ostatniej chwili oparł się na lewej łapie - pokracznie obrócił się wtedy z powrotem do Kalani, zadzierając łebek.
- Zrobiłem coś nie tak? - Pociągnął nosem, a po jego policzku spłynęła łza. - Prawda?
Nie czekał na odpowiedź, tak samo, jak nie dotarło do niego wytłumaczenie Kalani. Poczucie winy i własnej słabości przygniotło go tak bardzo, że nawet nie poczuł następnej, gdy odwrócił się w stronę Kahawiana, Vulta i reszty.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 28-04-2015

Czerwone ślepia nawet nie mrugnęły, słysząc wzmiankę o nowo tworzącym się stadzie. Była to ciekawa informacja, ale Dwugrzywy nie miał zamiaru nawet okazywać swojego zaintrygowania. Zwłaszcza, że wąż w chwilę później ją uciszył. Niemniej jednak to, jak zachowywał się Sadism, coraz mniej mu się podobało. Zniżył delikatnie łeb i głos. Stracił ten chrypliwy, przyjemny wydźwięk. Stał się niższy, basowy. Bardziej... złowróżbny.
- Bardziej interesuje mnie to, czemu chcielibyście cokolwiek mi powiedzieć.
Jak wiadomo, nie ma nic za darmo, nigdy. Sam patrolował tereny i póki co, nic nie zaobserwował. Będzie musiał zapuścić się któregoś razu nieco dalej...
Ostatnie słowa żmiji spowodowały wydobycie się z gardła Kahawiana warkotu.
- Jeśli ktoś na TYCH ziemiach może stawiać warunki, to ja.
Samiec wyprostował się, wstrząsnął łbem i ponownie z iskrą w oku spojrzał na węża.
- Nie mam dowodu, że mogę ufać tobie i twoim informacjom. Nie mam też zamiaru narażać swojego stada i rodziny przez coś, co może się okazać wierutnym kłamstwem.
Ogniste spojrzenie przeniosło się chwilowo na Vult.
- Moim pytaniem jest, czego chcecie w zamian. Wtedy podejmę decyzję.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 28-04-2015

- Ssssspokojnie Dwugrzywy. Ziemia jak ziemia. Drażliwy jesteś ale dobrze, to może inaczej. Wyślij kogoś na potwierdzenie mojego ostrzeżenia. Jeśli moje informacje się potwierdzą uznasz nasss za sswych ssssojuszników . Może być?
Cały czas mówił tym samym tonem. Nie zamierzał pokazywać lwu że się go boi. Bo tak w rzeczywistości było - Sadism nie bał się go. Jedno ugryzienie nawet małą dawką było śmiertelne. Prawdopodobnie dla obu stron. To jednak sprawiało ze ktoś taki jak Sadi nie musiał przejmować się o swoje życie od osób którym zależy na ich własnym.
Odwrócił się do Vult.
- Moja droga, przygotuj się do odlotu powoli. Zależnie od tego czy drogi Dwugrzywy będzie zainteresowany naszą ofertą.


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 28-04-2015

Zawahała się, z początku oczekiwała dobrej zabawy a tu ciągłe rozczarowania. Narastające niczym nadciągająca burza. Z przykrością musiała też stwierdzić, że wąż nie miał za grosz charyzmy do dogadywania się z innymi. Zbytnio stawiał swoje cele nad możliwością ugody.
Pytanie Kahawiana wwiercało się w jej głowę niczym natrętny owad. Tak naprawdę co sama Vult stawiała za swój cel? Odwróciła wzrok zakłopotana, grzebiąc pazurem w ziemi. Jej nie interesowała władza jak Sadism'a, jedyne co ich łączyło to po części należny im szacunek.
Potrząsnęła łbem jakby się chciała pozbyć tych myśli. Wyprostowała się dumnie sprawiając wrażenie pewnej siebie i zdecydowanej.
- Drogi lwie, możesz moje słowa uznać za dobre słowo lub je całkowicie zlekceważyć i narazić tym samym swoja rodzinę i stado na wielkie kłopoty. Możesz nas potraktować jako najemników, dodatkową parę oczu i uszów. Ja pragnę tylko szacunku, z Sadism'em dogadaj się w tej kwestii osobiście. Nie będę się wypowiadała za innych.- Liczyła też na wsparcie, gdyby potrzebowała jakiejś pomocy. Do tego chciała podziękować Mirrze za obrazę. Samo działanie na szkodę nowemu stadu będzie dla niej wystarczającą satysfakcją.
Powiedziała łagodnym tonem na jakim ją było stać. - Sadism trochę pokory, nie zamierzam lecieć w nieskończoność szukając sojuszników. - I stać się nową legendą, pośmiewiskiem dodała w myślach.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 29-04-2015

Szybko zerknął na Vult. Oczy jakby mu się zamgliły.
Ciężko stwierdzić czy to z zawodu,smutku, złości czy zdziwienia.
Obniżyl nieco łeb i jakby zaczął usilnie rozmyślać.


RE: Wodospad i Jezioro - Agni - 29-04-2015

Stojąc przez dłuższy czas na uboczu i przysłuchując się wypowiedziom poszczególnych osobników Agni zaczął się zastanawiać czy nie byłoby bezpieczniej się stąd wynieść nim wyjdzie z tego jakaś kłótnia. Wątpił czy nie mając zbytniego pojęcia o czym gadają ( no prócz tego że możliwe jest że powstanie nowe stado lwów, na które trzeba uważać) będzie mógł wnieść coś do tej rozmowy, a z lwicą która jakiś czas temu ostrzegła go że może zostać zjedzony, wolał nie gadać sam na sam, zwłaszcza że chroniła to lwiątko przed całym światem, tak więc wycofał się dyskretnie z dala od tych negocjacji, za którymi zresztą nie przepadał jako wielki indywidualista, po czym pognał przed siebie, tym razem mając oczy szeroko otwarte, jakby znów jakiś lew chciał go śledzić.

Zt


RE: Wodospad i Jezioro - Kalani - 30-04-2015

Zdziwiła się mocno, kiedy usłyszała nerwowe dukanie jasnofutrego malca. Co się tutaj działo...? W ogóle nie pojmowała jego rozumowania. Dlaczego mógłby tak pomyśleć?
Smukłą łapą przysunęła go do siebie i zniżyła głowę tak, żeby ich oczy były mniej więcej na tej samej wysokości. Bursztynowe oczy promieniowały jednocześnie troską i matczynym ciepłem, które miało pokrzepić młodzika i upewnić go, że w całym tym zdarzeniu nie było ani krztyny jego winy.
- Ależ słońce, nie myśl tak! - zachichotała przyjaźnie. Ciepły jęzor zakręcił się zabawnie wokół ucha malucha.
- Nie zrobiłeś nic złego. Dlaczego tak myślisz? Musiałam cię zabrać, powiedziałam ci to wcześniej. Pewnie jeszcze kogoś takiego nie widziałeś, więc już ci tłumaczę. Widzisz tego pana?
Ogniste spojrzenie zległo na tym długim, zielonym, powykręcanym czymś, co leżało przed Kahawianem, w towarzystwie ptaka z łysą szyją. Kim jest Vult - tego chyba wyjaśniać nie musi, bowiem takie stwory często krążyły nad zostawionymi przez lwy ścierwami. Nuru był już na tyle duży, by jeść mięso - powinien mieć więc styczność z sępami, choćby je widział nawet z oddali.
- Ten pan jest wężem. My jesteśmy lwami, o czym już wiesz, a ten pan, którego nazwałeś "obiadem", to kudu. Każde zwierzę ma coś, czym się broni. My mamy nasze ostre zęby i pazury, antylopy mogą nas nadziać na swoje rogi lub mocno kopnąć kopytami, ptak podczas ataku używa swoich szponów i dzioba... A wąż, wąż ma jad. Jak ukąsi, to wyrzuca ten jad z siebie. O ile rany od innych zwierząt da się opatrzyć, to kiedy ten jad jest w ciele zwierzęcia, to nic nie da się już zrobić. To bardzo boli... i się umiera. Wiesz, ten pan może nie chce nikomu z nas zrobić krzywdy, ale gdyby chciał zaatakować, to byłoby bardzo, bardzo źle. Dlatego cię zabrałam. Nie zrobiłeś nic złego, wierz mi, Nuru! Ja się tylko boję, że coś niedobrego mogłoby się stać tobie.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 01-05-2015

Baczne spojrzenie zdawało się przewiercać żmiję na wylot. Kahawian nie miał prawa mu ufać, to siedziało głęboko w kociej naturze. Ale co jeśli rzeczywiście ten jeden raz powinien się przełamać? Niemniej jednak, zanim zdołał podjąć jakąś decyzję, odezwała się Vult. Jej słowa (i osoba) były znacznie łatwiejsze dla samca. W ramach wyrazu szacunku, skłonił przed nią minimalnie łeb, a na jego pysku po raz pierwszy od początku tej rozmowy pojawił się delikatny uśmiech.
- Mam dla ciebie propozycję, Vult... myślę, że jest przyzwoita. Ty będziesz miała łatwy dostęp do ofiar z naszych polowań, spokój i bezpieczne gniazdo. Ja potrzebuję jedynie informacji o tym, co dzieje się na moich ziemiach... przecież latając, widzisz znacznie więcej niż ja, nawet nie zwracając na to uwagi. Co ty na to?
Póki co, celowo zignorował węża. Chciał mu pokazać, na czym polega umowa... i że trzeba też okazywać nieco szacunku przeciwnikowi.
Dał mu po prostu czas na zastanowienie się i ewentualną korektę i uzupełnienia informacji. Kahawian nadal nie wiedział, czego ten od niego oczekiwał. Vult wyraziła się jasno i tego właśnie Dwugrzywy oczekiwał.


RE: Wodospad i Jezioro - Nuru - 01-05-2015

Mały Nuru wysłuchał uważnie wyjaśnień Kalani. Było doskonale widać moment, w którym jej słowa zaczęły podnosić lewka na duchu. Powolutku prostował się, przesiąkał ciepłem cioci, aż w końcu usiadł po prostu spokojnie i słuchał, z uszami podniesionymi uważnie. Kalani odwróciła jego uwagę, uspokoiła samczyka - a teraz na powrót rozbudziła w nim zainteresowanie.
Od którejś chwili słuchał jej z na wpół otwartym pyszczkiem, jakby uszy mu nie wystarczały. Wow, szpony, pazury, jad! Podziw, uznanie i strach zmierzył się z zaciekawieniem - dla Nuru niepojęte było, że w czymś tak błyszczącym, syczącym i małym może być coś tak zabójczego. Bał się go, a z drugiej strony tak bardzo chciał zobaczyć to wszystko, o czym powiedziała mu ciocia. Ledwie zauważył moment, w którym zniknął kudu - a teraz tęsknym, zamyślonym spojrzeniem przyglądał się rozmowie Vult i pana wujka.
A potem go olśniło. Podniósł się na równe łapy.

Ledwo przebrzmiały słowa Kahawiana, a do rozmawiających dotarł jego krzyk - ledwo.
- PANIE WĄŻU! PANIE WĄŻU, OBIECUJE PAN, ŻE NIKOMU NIE ZROBI PAN ZIAZI?!


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 01-05-2015

Sadism rozmyślał i musiał przyznać że tak. Może powinien okazać zdeczka więcej szacunku (realnego a nie wynikającego z jego natury). W końcu coś za coś.
Żmij był przyzwyczajony do nieufności. Ale w swoim otoczeniu w Siedlisku gdzie węzy było pełno, żył on jako jeden z nich. Oni byli przygłupi i krótkowzroczni . Chcieli żyć, jeść i tworzyć nowe pokolenia. Sadism uważał inaczej- trzeba zdobyć coś, trzeba być kimś. Zostać zapamiętanym za wszelką cenę. Być postrachem, lub wybawieniem. Być kimś. Swój jad trzymał dla wrogów, których będzie musiał nabyć z czasem gdy coś osiągnie. teraz wypadało mu spiąć tylnią część ciała i skupić się by pokazać lwu ze nie jest byle kim.
Już chciał się odezwać do Dwugrzywego gdy usłyszał małego lwa. Co by nie mówić, dopiero teraz na dłużej zawiesił na nim oko. Całkiem śmieszny mały puchaty kotek. Za kilka lat będzie postrachem sawanny jak ojciec. Czyż to nie jest niesprawiedliwe? Węże są małe, a lwy rosną. Cóż, przynajmniej miał swój jad, który był jednak jego przekleństwem tak samo silnym jak błogosławieństwem.
Odezwał się do Nuru spokojnie i nawet... serdecznie? Dziwnie się czuł mówiac do tego futrzaka.
- Ziazi? Nie wiem co to znaczy mój drogi...ee... - znów popatrzył na Lwice jakby bojąc się jak nazwać lwiątko by go nie zechciała zadeptać - drogi kolego. Ale ... jeśli masz na myśli czy nikomu nie zrobię krzywdy, to tak. Nie zamierzam nikogo ugryźć.
Znowu popatrzył na drobnego futrzaka i po krótkim namyśle dodał- Obiecuje.
Znowu zerknął na Dwugrzywego.
-Moja obietnica i tak dla ciebie pewnie nic nie znaczy. Moje warunki są proste. Zdobędziesz skrytobójcę, i informatora, w zamian za pomoc w razie potrzeby. Nie jestem jak Vult. Nie jadam padliny. Potrzebuję silnych sojuszników, bo mam ambitne plany. Przysługa za przysługę.


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 01-05-2015

Wyłapała ten gest uprzejmości. Spodobało jej się to bardzo, wszak pierwszy raz spotkała się z takim traktowaniem. Może w końcu będzie mogła nazwać jakieś miejsce swoim domem, ostoją. Przeanalizowała jego słowa.
- Rozumiem, że wśród twoich będę mogła być bezpieczna? - Patrole, chyba to nie powinna być aż tak skomplikowana sprawa. Będzie musiała później przedyskutować z nim o długości granic. Oraz zapoznać jego stado. Jeśli już się czymś zajmuje to nie przyjmuje do wiadomości pomyłek.
Zerknęła w stronę węża, poczuła dziwne ukłucie. Przyzwyczajała się do jego towarzystwa a lew nic nie zaproponował Sadism'owi. Razem z nim stanowiła ukrytą bombę, któż miałby się spodziewać kąsającej śmierci wyłaniającej się spod piór.
Później do jej uszu dotarł krzyk młodzika i odpowiedź żmija. Zmarszczyła brwi.