Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 01-05-2015

Pysk samca zwrócił się na moment z wyrazem zaskoczenia w stronę Nuru. Przez moment wpatrywał się w lwiątko po czym spojrzał na Kalani, starając się ukryć swoje narastające rozbawienie. Dopiero po chwili uśmiechnął się delikatnie do żółtookiego, po czym ponownie skupił się na wężu, zaciekawiony jego ewentualną odpowiedzią. W jednej chwili z ubawionej iskry powstała stalowo błyszcząca. Nie miał zamiaru łamać swoich zasad i narażać stada. Uważnie wysłuchał oferty gada, po czym westchnął cicho.
- A więc dalej będę ciągnął. Co za plany? Jeżeli mamy być sojusznikami, to obaj powinniśmy posiadać mniej więcej tyle samo informacji.
Teraz jednak musiał również Vult odpowiedzieć na jej pytanie.
- Zgadza się. Przy najbliższej okazji poinformuję stado.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 02-05-2015

Już powoli miał tego dość, bo lew chciał wiedzieć jak najwięcej, kiedy sam nawet nie wyjawił własnego imienia, no przynajmniej prawdziwego.
- Nie lubię o tym mówić, no ale cóż. Zaryzykuję. Chcę ziem. Niekoniecznie waszych, po prostu chcę założyć nowe... Sssssiedlisko. Bo widzisz strony z których pochodzę były żałosne i źle rządzone . Pragnę swojego ssskrawka ssssawanny, czy też dżungli, oazy... dla sssswojej grupy, powiedzmy, najemników. Oczywiście miałbyś mnie i moich przyszłych współmieszkańców za pomoc. No a ty zapewniłbyś nam ochronę. Dość konkretnie to ująłem Dwugrzywy?
Bał się odmowy, choć brał ją pod uwagę. Podejrzewał że Vult właśnie znalazła swój dom, a on nie chciał znów być sam. Co nie zmienia faktu że był na to gotowy, by spełnić swoje, może w oczach innych chore, ale jednak ambicje.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 03-05-2015

Czoło Dwugrzywego zmarszczyło się ponownie, a szkarłatne ślepia zniknęły częściowo pod pokrywą powiek. W końcu odezwał się cicho.
- Dorzuciłbym do tego nie wchodzenie sobie wzajemnie w drogę. Żadne z nas raczej nie chciałoby stracić młodych, co? Dobrze ogółem wszystko ująłeś, łuskonośny. Aczkolwiek jako przywódca stada mam dla ciebie małą radę.
Cień cieplejszej iskierki błysnął w jego oczach.
- Nigdy nie nazywaj współplemieńców "najemnikami". Inaczej nigdy takowych nie znajdziesz. Ani sojuszników...
Jakby już ze zmęczeniem i jednoczesnym dowodem swoistego rozluźnienie było przetarcie łapą po pysku. Ten dzień miał jeszcze kilka godzin przed sobą. A sen już zapraszał w swoje objęcia. Milczał jeszcze przez dłuższą chwilę, starając się ułożyć wszystkie myśli.
- Zróbmy tak, Sadismie... ty i twoi pobratymcy nie szkodzicie mojemu stadu, ja i moje stado nie wchodzimy wam w paradę. Szanujemy się nawzajem. Wszelkie konflikty rozwiązują przywódcy. A co do pomocy... umowa o pomocy zobowiązuje tylko nas i to w wyraźnej potrzebie.
Poczekał chwilę, czekając na jakąkolwiek reakcję.
- A skoro już mamy mieć zawartą jakąś umowę... jestem Kahawian.


RE: Wodospad i Jezioro - Nuru - 03-05-2015

- A JA JESTEM NURU! - Po raz kolejny pełen entuzjazmu krzyk malca ledwo sięgnął ich uszu.
Lewka od kilku dłuższych chwil niemal rozsadzało z zachwytu. Największe wrażenie zrobiła na nim niesamowita w jego oczach mowa węża, i ten język, którym zawijał w jedną i w drugą stronę. I że nazwał go kolegą! Miał też powód do dumy, bo pan Wąż złożył mu obietnicę - a to już dużo lepiej od przysięgania. Nawet lewek wiedział, że przysięganie jest złe, a obietnica - dobra, bo obietnicy trzeba dotrzymać. Nie pobiegł do Kahawiana tylko dlatego, że czuł wciąż na sobie wzrok Kalani i bał się spod niego wymknąć. Stąd słyszał jeszcze, jak rozmawiają pozostali, więc nawet mu to nie przeszkadzało.
Był również pod wrażeniem tego, jak pan wujek rozmawia z tymi przybyszami. Mówił tak... inaczej, że można było się go aż bać! Lewek postanowił sobie w duchu, że kiedyś też tak nauczy się mówić, jak ktoś zły przyjdzie i będzie niegrzeczny, to jeszcze on mu powie! Ha!
Siedział teraz i machał sobie ogonem wesoło, przypatrując się rozmawiającym z wielkim uśmiechem na pysku.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 04-05-2015

//Poza grą, to powiem wam ze Nuru jest genialny :D cały czas mam banana na twarzy //

Sadism ucieszył się. Umowa jaką zaoferował mu Kahawian była dosyć dobra.
Wszystko się układało, aczkolwiek Sadism nie uważał że "stado" to dobre określenie.
Ale mniejsza o to.
układ był dobry, a lew okazał swe prawdziwe imię.
- Oby to był początek owocnej wssspółpracy, Kahawianie.
Zasyczał zadowolony i zerknął na małego Nuru który krzyknął znów pełen radości. Naprawde zadziwiał on węża. Był taki radosny, nic nie ogarniał, ale się cieszył. "Doprawdy, ciekawe" - w myślach powiedział do siebie samego żmij.
- Zatem witam i ciebie Nuru. Zaprawdę ciekawy z ciebie lew. A teraz o ile mogę zapytać, jak zowie się wasza nieprzychylnie patrząca się na mnie towarzyszka?
Lekko go nawet śmieszył strach jaki kalani okazywała wobec niego. Ciekawe ile węzy tutaj zwędrowąło, i ile z nich zabijało bez powodu. Cóż, smutną prawdą jest poziom jaki okazywali jego bracia i siostry.
Ale najwięcej nerwów miał z powodu pewnej dosyć bliskiej osoby. Co do której nadal nie miał pewności czy go nie znajdzie. Oby nie...


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 04-05-2015

I Vult była jakaś bardziej zadowolona słysząc jak się dogadali. Widać nie prędko przyjdzie im się rozstać. Jej wyraz twarzy przez moment złagodniał. Zerknęła zaskoczona na małego rozweselonego krzykacza, jego zainteresowanie i podekscytowanie wężem wyrażane w jasnych emocjach. Oraz podziw wymalowany w oczach gdy patrzył na Kahawian'a.
- Żywe srebro - skomentowała krótko.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 04-05-2015

Ucho samca ponownie drgnęło w stronę malca, który ponownie zdecydował się wtrącić do rozmowy. Kahawian jednak nie reagował. Uważał, że zakończyła się ona częściowym sukcesem i wszyscy zebrani mogli pozwolić sobie na odrobinę swobody.
- Mam taką nadzieję. Daj mi znać, gdy wybierzesz jakieś miejsce dla siebie.
Niemniej jednak miał świadomość tego, że powoli powinni się zbierać, jeśli chcą zdążyć na punkt kulminacyjny całej dzisiejszej wycieczki. Zanim jednak on i Nuru wyruszą do Skały Skazy, był zmuszony zostać tutaj jeszcze chwilę dla rozmowy. Czerwone ślepia legły na ukochanej, a on sam bezsłownie poprosił o spokój. Gdy on tutaj był, nic nie miało prawa się stać jej, lub synowi Dey. Chciał, żeby w tej chwili jemu i jego osądom zaufała.
- Kalani. A co do młodego, zgodzę się.
Ostatni raz odwrócił zwrócił się do gości.
- Teraz pora na nas... obowiązki wzywają. Mam nadzieję Vult, że szybko znajdziesz sobie odpowiednie drzewo... tutaj jest ich pod dostatkiem.
Skłonił minimalnie łeb, po czym krótkim pomrukiem przywołał Nuru. Krótkim ruchem otarł brodą o jego łebek, po czym nosem delikatnie popchnął go w stronę Wielkiej Skały.
- Salve. Kalani, jeśli chcesz, możesz do nas dołączyć.
Mrugnął krótko do partnerki, po czym ruszył za złotookim. W końcu zniknął w zaroślach.

z.t


RE: Wodospad i Jezioro - Nuru - 05-05-2015

Cytat://Poza grą, to powiem wam ze Nuru jest genialny :D cały czas mam banana na twarzy //

[Obrazek: oh-stop-it-you-240x180.png]
__

Można było przysiąc, że wezwany przez Kahawiana dzieciak zjawił się przy nim zanim ten zdążył nawet mruknąć. Wyhamował z poślizgiem, wzbijając w powietrze chmurkę pyłu, która okrasiła jego pyszczek, gdy gapił się w pana wujka jak w obrazek. Przez chwilę jego zachwyt był zbyt duży, żeby w ogóle dotarło do niego jak wielkim ptaszyskiem była Vult i jak niesamowitym stworzeniem był pan wąż. Przez chwilę nawet nie zwracał na nich uwagi, w czym Kahawian zdecydowanie mu pomógł, poświęcając tę uwagę jemu. Młody lewek wyprostował się nie bez dumy, wciąż z wielkim, szerokim uśmiechem na pyszczku, a jego pyszczek śmiał się tak, jak gdyby do niczego innego nie był zdolny. Wtedy jednak spojrzał na Vult i Sadisma, miejsce radości szybko i bez pytania zajął wtedy podziw.
- Łał - sapnął, nie wiedząc zupełnie, na kogo ma patrzeć: na wielkie, ogromne ptaszysko, czy na nieco mniejszego węża, który był taki długi i tak dziwnie robił językiem. Ostatecznie jednak aż usiadł z wrażenia, nie mogąc się zdecydować. Lewek zachichotał nerwowo, podrapał się łapką po tyle głowy. - Damaja nigdy mi nie uwierzy! Że zobaczyłem największego ptaszka na świecie i pana wąża, że pan wąż mi obiecał, że nie zrobi nikomu ziaź-krzywdy! Łał! - Raz jeszcze uśmiechnął się do nich z nieukrywanym podziwem.
Wtedy jednak swoje trzy grosze postanowił wtrącić Kahawian, popychając lewka do przodu. Nuru spojrzał na niego nie bez wyrzutu, a dopiero potem przypomniał sobie, dlaczego samiec to zrobił. Rozjaśnił się wtedy od razu.
- Ach, tak, pat-rol!
I pomknął do przodu, jak wystrzelony z procy. W biegu odwrócił się tylko do Vult, Sadisma i Kalani, potykając się o korzenie.
- Pani ciocia Kalani, chodź z na-AAA-mi! Do widzenia, pani ptaszek, do widzenia, panie - ŁAAAA, głupi korzeń - panie wążu! - Krzyknął jeszcze do nich, a potem zniknął w gąszczu, który skrywał zejście na dół.

[zt]


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 05-05-2015

(Sadism słodzi ale nie można się nie zgodzić z jego słowami : D )

Na słowa młodego zakłopotała się słysząc jakim to ogromnym ptakiem jest. Dla spotęgowania efektu rozłożyła skrzydła sprawiając wrażenie większej niż jest w rzeczywistości. A co tam niech dzieciak się cieszy i wyciągnie naukę, że można urosnąć w oczach. Po czym złożyła skrzydła ponownie.
-Bywaj Kahawianie i Nuru - odprowadziła ich wzrokiem, nie wiedziała co miała sądzić o lwiątku. Wprawiał ją w pewnego rodzaju zmieszanie i w pewnego rodzaju smutek. Vult nigdy nie miała potomstwa, a raczej nie pamięta czy nawet miała odkąd straciła pamięć. Choć jej wyraz twarzy pozostawał obojętny to oczy wyrażały kłębiące się w niej emocje.
Zerknęła kątem oka jeszcze na Kalani, nie ufała im i było to wyraźnie widać. Choć dwugrzywy dał im kredyt zaufania tak na tą lwicę trzeba będzie uważać. Matki broniące potomstwa mogą być nieobliczalne.
- Zanim wyruszę na poszukiwanie żywności mogę cię podrzucić - Zwróciła się do Sadism'a, pozostawiła decyzję dla niego czy będzie chciał osiedlić gdzieś w pobliżu, w którym zamierza założyć gniazdo czy wybierze całkiem inne miejsce.


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 05-05-2015

-Cóż... Wybacz Vult ale jestem zmuszony odmówić. Wyruszam sam. Muszę... przemyśleć kilka spraw, zaplanować kilka... - w tym momencie spojrzał na lwice niepewnie, po czym znów odwrócił wzrok i spojrzał na Vult swoim prawie hipnotycznym wzrokiem - ... spotkań oraz dokończyć pewne plany. Dziwnie się czuję, i mam niedobre przeczucia, jeśli chodzi o to nowe stado tego czarnego lwa.
Nyeusi bilamanes- mroczny bezgrzywiec. Będzie trzeba tam wrócić za jakiś czas. Oby nie było za późno.

Zniżył łeb i pełznął w trawie praktycznie nie do wypatrzenia. Co jakiś czas syknał na tyle wyraźnie by mogli okreslić jego położenie.
-Bywajcie. Mwisho hiss!
Ostatnie słowa których użył, poznał dawno temu, w dzieciństwie, od swojego wuja. Miedzy innymi on go nauczył jak walczyć z innymi wężami. A oznaczały one "Koniec syków" .
Oddalał się już nie sycząc, za to szukając miejsca na prowizoryczny dom. A być może i do zamieszkania na dłużej.
Z/T


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 06-05-2015

- Owocnych łowów. - Powiedziała zanim zniknął w gąszczu trawy. Kłapnęła dziobem i zajęła się układaniem swoich piór, przerwała zajęcie gdy zaburczało jej w brzuchu. No tak, przez tą zajmującą konwersacje całkiem zapomniała o głodzie. Bez zbędnych ociągań rozłożyła skrzydła.
- Kalani, nie pałaj nienawiścią do kogoś kto może kiedyś okazać się pomocny -powiedziała to takim tonem, że nie było wiadomo czy mówiła szczerze od serca czy chciała zmanipulować lwicą by osłabić jej czujność. By unieść się w powietrze musiała wziąć niemały rozbieg. Odleciała stając się coraz mniejszą plamą na niebie.

z/t


RE: Wodospad i Jezioro - Kalani - 06-05-2015

- To nie jest nienawiść - rzuciła na swoją obronę. - To brak zaufania. Nie przypisuj mi tak wielkich wad, nieznajoma, bo moje nastawienie do świata odbiega daleko od nienawiści.
Obruszyła się na słowa Vult, które ją po prostu mocno ubodły. Oskarżenie ją o tak skrajne wobec węża uczucia było bardzo niesprawiedliwe biorąc pod uwagę fakt, że zazwyczaj to Kalani była najbardziej otwarta wobec innych. Urażona słowami sępa, odeszła bez pożegnania.

zt


RE: Wodospad i Jezioro - Busara - 29-05-2015

Roczna lwica wypoczywała na jednej ze skał znajdujących się w sąsiedztwie jeziora. Była zmęczona po kolejnej lekcji polowania... przy okazji też chciała odespać nieprzespaną noc. Ot dziwne sny męczyły ją cały czas, nie dając szansy na zregenerowanie sił. Liczyła, że właśnie tutaj uspokajający szum wody, śpiew ptaków i zapach roślin ukoją jej nerwy.
Była zła na siebie, nie radziła dzisiaj sobie na zajęciach kompletnie. To, co jej wcześniej zajmowało chwilę, teraz zajmowało na tyle dużo, że gdyby nie Maya, jej dik dik zapewne by uciekł. Jak mogła spuścić go z oczu...
Swoją drogą, piekły ją niemiłosiernie, a słońce jeszcze tylko pogarszało to uczucie. Z cichym warkotem położyła łapę na pysku i przymknęła ślepia.
Chwilę snu, o tyle tylko prosiła.


RE: Wodospad i Jezioro - Myr - 01-06-2015

Wszedłem na dość miłe dla oka tereny, aż uważniej się rozejrzałem. Było tutaj o wiele zieleniej. Wodospad był czymś całkiem nowym dla mnie. U nas nie było ich. Podszedłem do niego bliżej zaciekawiony. Taka ciekawość małe lwiątka, które po raz pierwszy może zobaczyć coś nowego. Machnąłem ogonem i pacnałm w spadająca wodę łapą. Zaśmiałem się z tego jak niepoważne jest moje zachowanie. Nie zauważyłem tutaj nikogo więc mogłem pozwolić sobie na nie. Siadłem tak na zadku i chwile się pobawiłem w "boksowanie" spadającej wody. Całkiem relaksujące zajęcie. W końcu jednak poszedłem dalej.

z.t

[ Dodano: 2015-06-03, 18:56 ]
Kręciłem się po ziemiach stada i czasem miałem wrażenie, że chyba jakoś się zakręciłem. Wylądowałem znowu w oazie. Nie narzekałem oczywiście, bo nie był to problem ale będę musiał w końcu bardziej ogarnąć trasy aby patrole były później bardziej efektywne. Bo tego by brakowało jakbym się kiedyś na takim trochę pogubił. Teraz szedłem jednak trochę inna stroną. Tak wędrując zauważyłem lwice leżącą. Zatrzymałem się i przez chwilę rozmyślałem czy podejść. W końcu jednak byłem na ziemiach stada, więc pewnie ona z niego była. Ruszyłem do niej i siadłem blisko ale też nie jakoś szczególnie.
-Witaj- Powiedziałem przyglądając się jej. Nie byłem do końca pewny czy śpi czy też nie. Lekko przechyliłem łeb na obok obserwując ją.


RE: Wodospad i Jezioro - Busara - 03-06-2015

Zaskoczona obcym głosem, otworzyła ślepia i podniosła głos. Definitywnie nie znała tego samca. Ojciec też nie mówił jej, by kogokolwiek przyjął. A może... nie zdążył? Poranna rozmowa nie skończyła się najlepiej... zarówno z jej jak i jego winy. Nie przyszedł po nią! Mieli razem iść na patrol. Czekała na niego aż do chwili, gdy usłyszała ryk Mayi wzywający ją na lekcję. Może to właśnie przez nich o niej zapomniał?
Nadal wpatrując się w obcego, zeskoczyła ze swojej skały. Była dosyć spora i zwinna, jak na swój wiek. Lekkie rysy mięśni pięły się pod jej skórą. Była gotowa na ucieczkę, ale nie atak. Nie była nawet agresywna... raczej ciekawa. Nieufna, ale zaciekawiona.
- Salve- odpowiedziała cicho.
Przez chwilę próbowała cokolwiek wyciągnąć z jego wyglądu. Jak na lwa, był dosyć młody...
- Co tu porabiasz?