Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Sadism - 01-07-2015

- No kombinuj. Ewentualnie go zostawmy. W sumie i to nie jest złe wyjście. Chodź.
I ruszył do Vult. Najwyższy czas ruszyć kuper i pokazać swym ludziom ich ziemie.
- Vult, lecimy na wschód. Tylko delikatmie mi z Taal. Muszę poświęcić się trenowaniu jej. Wszystko sobie ustalimy przy skale... myślę nad nazwą "Paszcza Sadisma"- nieźle brzmi co?
Był gotowy wejść na jej szyje. Głos miał spokojny. Jednak myśli jego, krążyły i były nerwowe. Taal musiała być wychowana tak jak trzeba.


RE: Wodospad i Jezioro - Vult - 01-07-2015

- Paszcza? Mam nadzieję, że nie twojej wielkości... ciężko byłoby się pomieścić. - Pochyliła łeb by mógł się opleść wokół jej szyi.
- Mam na myśli hienę i lwicę w przyszłości. - Dodała naprędce. Ona nie zamierza w żadne nory, paszcze, jaskinie i groty włazić. Kiedy żmij siedział mocno opleciony wokół szyi, Vult podniosła się. Szponami delikatnie podgarnęła czarną kluskę żeby jej nie upuścić podczas lotu ani by nie pokaleczyć. Oboje ważyli mniej niż kokos którego musiała tachać całkiem niedawno. Wykalkulowała że nie powinna mieć trudności w wzbiciu się w powietrze. Bardziej doświadczonego manewru będzie wymagało lądowanie.
Taal w dalszym ciągu słodko spała. Jeśli się obudzi w podróży czeka ją ciekawe doświadczenie. Taka okazja może się nie nadarzyć prędko albo i w ogóle zważywszy jak dzieci szybko rosną.
Vult machała energicznie skrzydłami wprawiając pobliską trawę w ruch. Stopniowo kawałek po kawałku wzbijała się coraz wyżej. Wszystko zdawało się maleć nawet olbrzymie drzewa robiły się wielkości kijków. Gdy nabrała odpowiednią wysokość mogła spokojnie poszybować.

z/t x3


RE: Wodospad i Jezioro - Israel - 02-07-2015

Przyszedł za wężem do Taal i Vult. Gdy sępica wzniosła się w powietrze, pobiegł za nią.

//z. t.//


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 17-07-2015

Nadszedł czas na chwilę ochłody. Saix postanowił zrobić sobie krótką przerwę w patrolowaniu - chyba każdemu się należy, prawda? Wypełniał swoje obowiązki nalezycie, zasłużył więc na chwilę wytchnienia. Wybrał sobie tereny oazy na miejsce spoczynku, było to w końcu najbujniejsze miejsce w okolicy. A on nie pogardzi odrobiną cienia! I chłodnej bryzy.
Saix usadził swoje cielsko na kamieniach które okalały lazurowe jeziorko, tuż przy wodospadzie. Zamknął oczy i zaczął się wsłuchiwać w odgłosy otoczenia, pozwalając, żeby ogarnął go spokój. Taak. Był w domu. Znał te tereny. Choć minęło tyle czasu, dom pozostał taki sam. Choć pozmieniały się stada i władcy, on znał te miejsca.
Poruszył wąsami, kiedy rosa mu na nich usiadła. Wiedział, że nie będzie mógł długo się tu wylegiwać - choć chłód jaki roztaczała woda do tego zachęcał - postanowił więc korzystać póki może. Odprężył się chyba jednak trochę za bardzo, bo zaczął delikatnie przysypiać.


RE: Wodospad i Jezioro - Kami - 21-07-2015

Prześliczna Oaza, teren który odkryli za wąwozem śmierci, teren ongiś należący do małp, które skutecznie wypędzili mordując ich króla. Pamięta to, w końcu była przywódcą tej wyprawy.. no ale nie po sentymenty wybrała się w te okolicę, tylko po to by coś wszamać.. szybko zwęszyła swą ofiarę, mimo swej ogromnej postury potrafiła zakraść sie do niej bezszelestnie, tak że mandryl nawet nie zdążył wrzasnąć gdy złapała go za łeb wbijając kły w czaszkę i przekręcił kark z trzaskiem.
Zapach krwi rozszedł się po okolicy wraz z wilgotnym powietrzem gdy zaczęła pałaszować swą ucztę.. yhm przystawkę.


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 22-07-2015

Zapach krwi wyrwał go z tego stanu zawieszenia.
Saix poruszył nosem, kiedy metaliczna woń podrażniła jego nozdrza. Po kilku sekundach impulsy nerwowe całkiem ocuciły jego umysł. Otworzył ślepia i zamrugał raz i drugi. Zapach wody oraz roślinności dominował w okolicy, ale kiedy już podchwycił mimowolnie słabiutki zapach krwi, potrafił skupić się tylko na nim.
Musiał to sprawdzić. Oaza była jednym ze spokojniejszych miejsc na terenach stada, tutaj można było się odświeżyć i odpocząć. nie pomyślał o tym, że ktoś może tutaj polować, od tego była sawanna. Co więc było źródłem zapachu? jakaś bójka może?
W każdym razie, zaintrygowany ruszył przed siebie. Przedzierał się przez krzaki powoli i ostrożnie. Im bliżej znajdował się źródła zapachu, tym cichsze stawiał kroki. Nie złamał ani jednej gałązki a to był już ładny wyczyn, zważywszy na to, że leżało ich na ziemi od groma.
W końcu pomiędzy drzewami zamajaczyła postać lwa. Dużego lwa. Saix przystanął zaintrygowany. Nie znał co prawda wszystkich członków ze stada, ale nie słyszał też by któryś z osobników z grupy był ponadprzeciętnych rozmiarów.
W tej też chwili do jego nozdrzy doleciał jeszcze jeden zapach. Taki, którego przez chwilę nie potrafił określić, a który w jednej chwili przywołał wspomnienia z samego początku jego życia.
Podszedł bliżej.
- ... Kami?


RE: Wodospad i Jezioro - Kami - 22-07-2015

- Mhm..- Pyszności normalnie. Oblizała się po tym jak zjadła małpią głowę, soczysta lekko chrupiąca, to chyba jakiś rodzaj Rafaelo. Zabrała się za resztę, niewiele tu mięsa, a nie wszystkie wnętrzności są apetyczne.. jelita zostawiła w spokoju, kto tam lubi te kichy wypchane.. yhm, wiadomo czym. Była zajęta tym co robiła, do pewnego stopnia uważała na otoczenie, ale nie była przecież małą myszką, tylko wielgachnym bydlciem, które zaatakuje tylko coś czemu życie niemiłe. - Oh.. cholera, soś weszło mi między żebyy.- Zaczęła mlaskać i oblizywać zębiska robiąc przy tym kwaśne miny, w końcu podłubała między nimi szponem, w takiej właśnie sytuacji zastał ją Saix. Lwica popatrzyła w stronę skąd dobiegł jej uszu dźwięk imienia. Zmrużyła jadowite ślepia. Czy my się znamy? Machnęła energicznie ogonem, ten przecił powietrze ze świstem i uderzył w ziemię głucho.
Zaraz kojarzy tę bliznę.
- No proszę.. Saix.- Uśmiechnęła się szeroko, więc jednak ktoś z jej rodziny przeżył i nadal tu mieszka.


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 23-07-2015

Saixowi średnio się chciało wierzyć w to, co pokazywały mu oczy. No bo heloł! Co niby Kami mogła tutaj robić? Tym bardziej że przecież nie była w zarządzie Zachodnich, Kahawian by mu powiedział. A więc co? Kręciła się w okolicy i postanowiła wpaść? W sumie możliwe, szczególnie jeśli chciałaby powprowadzać nieco zamieszania.
Wyszedł zza zarośli, w sumie to nie wiedział jakie Kami miała zamiary, ale wątpił by chciała się na niego rzucić z zamiarem zabicia. Mimo wszystko jednak był jej synem, tak czy nie?
Zmierzył ją jednak ostrożnym spojrzeniem.
- Miło, że mnie rozpoznałaś, matko. Cieszę się że widzę cię w dobrym zdrowiu. Wybacz ordynarność, ale... myślałem że zdechłaś. - on się nie uśmiechnął, może to nadal była kwestia tego, że był nieco w szoku.
Czy jeśli Kami jest tutaj, Xan również kręcił się w pobliżu? Albo któreś z jego rodzeństwa? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Tak długo Saix włóczył się po nieznanych terenach daleko za Skałą Sherkhana, że stracił jakikolwiek kontakt z rodzinką, nie wiedział kto przeżył a kto nadal dychał.
Zerknął na rozerwane na strzępy cielsko małpy.
- Smacznego, tak poza tym.


RE: Wodospad i Jezioro - Kami - 26-07-2015

Wpadła, ot takie odwiedziny, stare wydry ciągnie do domu, wszędzie dobrze, ale w nim najlepiej.
Zmierzyła lwa, ostatnim razem gdy go widziała był jeszcze małym gówniarzem.. nadal jest kurduplem, ale jak na lwa to nawet wyrośniętym.
- Pamiętam wszystkie swoje dzieci.. partnerów, wrogów.. - Chociaż tych ostatnich zostało już naprawdę niewielu, trzeba poszukać nowych czy coś? - ..zdechłam? - Uniosła brwi wysoko a blizna na oku rozciągnęła się dość mocno. - Hahaha! Na przekór niektórym, jestem bardzo żywotna.- Wyszczerzyła się zadziornie oblizując małpią krew z mordy. Trudno ją zajechać, swoje lata ma, ale wciąż jest w kwiecie wieku, ziółka? Czary mary? Kto to tam wie, co odpowiada za jej tak wyśmienitą formę, przynajmniej ciała..
- Tłusta sztuka.- Popchnęła łapą resztki w stronę syna, łapy są dobrze umięśnione, taki deser od mamusi na przywitanie po długiej rozłące.
- No, ale dość o mnie. Co tam u ciebie? - Zaczęła toaletę zanim muchy zlecą się wylizać jej pysk z resztek przekąski. - Byłam na skale, nowy władca to potulna pierdoła, mówił coś że żyjecie w pokoju.. dobrobycie i w ogóle obrastacie w tłuszcz jak warchlaczki~


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 26-07-2015

O, co do tego Kami miała rację, w końcu samego Saixa przyciągnęło tu z powrotem po kilku latach wędrówek. Naprawdę jednak nie sądził, ze jeszcze ją kiedyś zobaczy. To był, jak sądził, zamknięty rozdział w jego życiu. A tutaj proszę, Kami ze swoimi potężnymi łapskami, znów pojawiła się przed nim. Nie wiedział, jak potężny będzie jej wpływ na jego przyszłość, może było to jednorazowe spotkanie? A może ogromna samica zechce się znów zainteresować polityką i namieszać? To by było do niej podobne.
- Właśnie widzę. Nic, tylko zazdrościć. - wcześniej był spięty, ale teraz trochę się rozluźnił.
Cholera, ciągle czuł się przy niej jak mały kociak. Głównie przez te rozmiary. Kiedy był szczylem sądził, że to uczucie minie bo przecież on urośnie. Takiego wała! Zastanawiał się, czy odziedziczył po niej te geny i z czasem on sam się tak rozrośnie.
Kiedy Kami pchnęła w jego stronę resztki małpy, przez chwilę zastanawiał się czy skorzystać. W sumie nie był głodny, w końcu lwice dbały o to, żeby stado nie głodowało. Z grzeczności jednak uwalił się na ziemi i zaczął zdzierać skórę z ostałych się kończyn małpy.
- Dopiero niedawno dołączyłem do tego stada. Póki co ten spokój mi odpowiada. - powiedział zaraz po tym jak połknął kawałek mięsa. Nie było go bardzo wiele, musiał dokładnie obgryzać kość. - Błąkałem się przez kilka lat, dobrze będzie przez pewien czas odpocząć.
Czy Kahawian był potulną pierdołą, jak go opisała Kami? Dla niej na pewno. Ale ją ciężko było zadowolić. Saix był pewien, że gdyby spędził z nią więcej czasu, nim też wkrótce z jakiegoś powodu by się rozczarowała.
- Poznałem też pewną lwicę, która mimo małych rozmiarów, bardzo mi zaimponowała. To dobra krew, na pewno się ucieszysz, jeśli za pewien czas doniosę ci informację o wnuku, prawda? - delikatny smirk pojawił się na jego pysku. Saix pamiętał w jaki sposób Kami zareagowała, kiedy Dart przyniósł do jaskini nad rzeką swoją córkę, Mirrę.
Przedstawił matce informacje o Gizie w nieco oschły sposób, choć tak naprawdę żywił do szarej uczucia. Zamierzał dalej się o nią starać i owszem, za jakiś czas postarać się z nią o potomstwo.
- Chcesz ingerować w sprawy stada? - zapytał, kiedy obgryzł kości z mięsa i zaczął się oblizywać.


RE: Wodospad i Jezioro - Kami - 29-07-2015

Młody jeszcze jesteś Saix, ale z czasem nauczysz się że niczego nie można przewidzieć na 100% , a los bywa kapryśny jak panna na wydaniu. Kami miała swoje plany, plany które zachowywała dla siebie, tym razem nie było inaczej, może uchyli rąbka tajemnicy, albo też zawodowo nakłamie.. zamieszanie, niech się coś dzieje!
- Mogę zdradzić Ci sekret mojej wyśmienitej kondycji. Chcesz?- Zapytała z szerokim uśmiechem, nie był to jednak diabelski grymas. Usiadła wygodnie okrywając łapska kitą, by obserwować synka jak pochłania ten skromny poczęstunek, gdyby wiedziała że go spotka upolowałaby może coś większego..
- Spokój jest dla starych babć i malutkich lwiątek, które ledwo utrzymują się na łapach.- Lwy to nie potulne persy, które całe dnie lezą na fotelu i mruczą gdy ktoś przyjdzie je pogłaskać, tłuste śmieszne i w sam raz na to by stać się przekąską dla drapieżnika, prawdziwego predatora.
- Byle nie za długo.. kilka dni, góra miesiąc.- Ewentualnie w drodze wyjątku, parę dni nikogo nie zbawi, Kami nie była paranoikiem, o co to nie.
Kto wie, może by się rozczarowała, albo pogoniła kijem do roboty. Dlatego Kahawian to miętki przywódca :I

- Hmh..?- Lwicę powiadasz? - Jeśli jest charakterna, rozmiary nie zawsze mają znaczenie, liczy się spryt.- A jesli Spryt i rozmiary idą parą w pierwszym rzędzie, będą jak buldożer.
- Osobiście przyjdę je obejrzeć nawet.- Kami była samicą, wielką kosmatą bestią, a jednak lwicą, spory wpływ n jej zachowanie miała też jej własna historia, o której jak dotąd nie opowiedziała nikomu.
- Może, może pozbędę się kogoś..albo ukradnę co ciekawsze osóbki dla swoich niecnych planów. Na razie jednak obserwuję, dobry strateg wpierw poznaje otoczenie, potem planuje, a na sam koniec zostawia wszelkie ingerencje..


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 29-07-2015

Podczas wędrówek wiele się dzieje i Saix wiedział, że jeszcze sporo go w życiu może spotkać. Nie sądził jednak że spotka Kami. Serio sądził, że mogła gdzieś zdechnąć, w końcu chodziła po tych ziemiach już sporo czasu. A skoro opuściła tą krainę... cóż, można było po prostu uznać, że przeniosła się już na tamten świat.
- Tarzać się w krwi wrogów, ostrzyć pazury na wulkanicznej skale i zażywać kąpieli w lawie? - podsunął z uśmieszkiem na pysku. Wcale by się nie zdziwił, jeśli Kami wymyśliłaby tego typu czynności, żeby wyjaśnić swoją dobrą kondycję.
Obgryzione kości pchnął gdzieś w krzaki. Zaczął dokładnie wylizywać pysk i łapy, trochę krwi pokapało mu na sierść. Lepiej szybko to zmyć.
- Moja krew nie ostygła, jeśli masz mi za złe, że chcę odpocząć. Jestem z twojego rodu, ciężko, żeby taka rzecz miała miejsce. - fakt, lwy to nie persy, które można było drapać za uszkiem, kiedy się miało na to ochotę. Jednak Saix miał inną wizję jak mógłby nie dać swojemu żarowi zgasnąć. Wszczynanie niepotrzebnego zamieszania było akurat na samym końcu tej listy. - Będę odpoczywać ile będę chcieć. - dodał jeszcze.
Do konfliktów na pewno będzie dochodzić, Saix wolał jednak żeby jego stado trwało niewzruszone i zjednoczone. Uwagę należało skupić na grupie ciemnosierstnych, która niedawno pojawiła się w okolicy. Rozprawienie się z nimi na pewno zadowoli żądzę krwi każdego lwa ze stara Zachodnich.
A co do lwicy... Giza była bardzo charakterna. Przecież raz nawet rzuciła się na Saixa, nie bacząc na fakt, że była osłabiona. Nie zrobiła mu ci prawda przez to wielkiej krzywdy, ale tak czy siak, pokazywało że szara ma pazur.
- Wystraszysz je - ziewnął.
Trochę śmiesznie było przewidywać reakcje swojego potomstwa, które przecież nie było jeszcze nawet w drodze. Choć Saix miał zamiar wkrótce to zmienić.
- Obserwujesz mówisz? I jakie ciekawe rzeczy zdążyłaś zauważyć? O tym, że uważasz naszego przywódcę za miękkiego już wiem. A coś innego? Jakieś opinie o Cieniowisku?
Co za durna nazwa, w ogóle mu się nie podobała. A jeszcze mniej hołota, która je zamieszkiwała.


RE: Wodospad i Jezioro - Otieno - 29-07-2015

Brązowy przemierzał tereny patrolując je już od świtu, nie miał jednak co ze sobą zrobić, ciągle go nosiło od czasu gdy Giza wybrała czarnego samca od tak. Nie rozumiał tego, choć może to kwestia wieku? Był od niej młodszy, lecz z pewnością miał sporo do zaoferowania jako partner, no ale cóż. Nie zamierzał płakać ani się nad sobą użalać, znajdzie inną, choć nerwy pozostały, gdy o tym myślał. Do tego ostatnio w stadzie nic kompletnie się nie działo, nuda i monotonia, coś co zwykle mu nie przeszkadzało, lecz teraz gdy go nosiło wolałby coś robić, cokolwiek byle nie siedzieć na zadzie i się lenić. Patrolował więc od świtu, a łapy w końcu zaprowadziły go do Oazy. Skierował się do jeziora by ugasić nieco pragnienie, a gdy już się zbliżał dostrzegł z daleka ogromną lwicę a obok niej czarnego lwa, którego tak nie lubił. Gdy się zbliżył rozpoznał brązową, choć widział ją może dwa razy w swym życiu.
-Babka Kami?- zapytał nieco z niedowierzaniem, słyszał bowiem że odeszła i nie wróci a tu proszę, stała przed nim tak po prostu. Tyle czasu chciał się czegoś dowiedzieć o rodzinie i akurat gdy już zamknął ten temat miał okazję czegoś się dowiedzieć. Otieno w kilku aspektach coś po niej miał, mianowicie wzrost, który oczywiście nie był aż taki jak u niej, lecz miał rozmiary większe od sporej większości lwów, choć jeszcze było możliwe że urośnie. Puchata grzywa raczej również była z jej strony, bowiem jego ojciec aż taki zarośnięty nie był. Kolor sierści również zbliżony, lecz to akurat podobnie jak u ojca. Krótko mówiąc, widać było że są rodziną. Ciekawiło go jednak czemu rozmawiała z tym czarnuchem, ani on ciekawy, ani z rodziny, bo przecież zero podobieństwa. Nie patrzył więc nawet na niego, skupił się jedynie na babce, licząc na to że może zaraz samiec sobie pójdzie.


RE: Wodospad i Jezioro - Kami - 29-07-2015

- Ahahaha.. -Wybuchnęła śmiechem, doskonałe poczucie humoru, to jedna z zalet jej rodziny. - Trafiłeś w samo sendo.- Przyznała nadal podśmiewając się, może i nie była to prawda, ale brzmiała naprawdę wspaniale, zaczątek nowej legendy?
To czy twoja krew synku ostygła jeszcze się okaże, prędzej czy później nadarzy się okazja by się wykazać. Zamieszanie zawsze jest potrzebne, harmonia i spokój jest dla buddystów w chaosie świat się zrodził, w nim żyje i chaos go pochłonie!
- A gdzie tam wystraszę.. dzieci lubią duże puchate babcie... z resztą to moja krew, zarzucasz mi że przekazuje wam w genach tchórzostwo? - Zapytała cwanie spoglądając na Saixa, to podchwytliwe pytanie i niekoniecznie całkiem serio.
- Hmhm.. zauważyłam dość ciekawą parkę na Skale Skazy wąż i sęp, oba dziwadła pasują do stada lwów jak pięść do nosa.. cieniowisku? Hmm, gdzieś już słyszałam coś podobnego, w cieniu skrywają się demony.. ale najczęściej Ci którym brak siły na otwarta walkę. - Zmarszczyła brwi, jeśli ktoś chce pozostać w ukryciu, przeważnie ma złe intencje. Zastrzygła uchem i obróciła łeb w kierunku Otieno.
- No prosze, prawdziwy zjazd rodzinny..


RE: Wodospad i Jezioro - Saix - 30-07-2015

Znów zachichotał, no tak, mógł spodziewać się takiej reakcji. I w sumie o ile tarzanie się we krwi wrogów i ostrzenie pazurów na wulkanicznej skale było wykonalne, choć nikt nie potwierdził jeszcze tego skuteczności, o tyle kąpiele w lawie raczej nie należały do rzeczy, które były dobre dla zdrowia. Przynajmniej w opinii Saixa.
On tam nie sądził, by jego krew ostygła. Jednak dla rodziny zawsze lepiej, kiedy młode rodzą się w spokoju. Jak już Kami sama wspomniała, spokój potrzebny jest małym lwiątkom, które ledwo trzymają się na łapach. Obowiązkiem Saixa było zatem ten spokój utrzymać. Przynajmniej na razie nie chciał więc żadnych burd.
- A ty jesteś dużą puchatą babcią z pyskiem wiecznie wykrzywionym, jakbyś miała kogoś zaraz zamordować - uśmiechnął się. - Nie zarzucam twoim genom tchórzostwa, ale zauważ że można poczuć się nieswojo, kiedy zobaczysz coś takiego w pierwszych dniach swojego życia. No, chyba że przyniesiesz im jakąś zabawkę.
Polizał ostatni raz swoją łapę. Nie żeby zabraniał Kami kontaktów z wnukami kiedy te się już urodzą. Niech przychodzi, niech ogląda. Choć sądził, że może je wystraszyć. Przynajmniej z początku.
- Wąż i sęp to nic nowego. Nie stanowią zagrożenia, przynajmniej póki co. Większą uwagę trzeba poświęcić cieniowisku. Może faktycznie chowają się tam tchórze i słabeusze, ale jednak się chowają. Trzeba będzie ich wytępić. Zanim narobią jakiejś kabały.
Przez myśl mu przeszło, ze w sumie powinien się zacząć powoli zbierać. Spotkanie z matką było bardzo pouczające, ale wiedział, że musi zająć się przygotowywaniem jamy dla siebie i Gizy. Jeśli jakiekolwiek potomstwo miało się kiedykolwiek narodzić, musiało mieć miejsce.
Jego rozmyślania jednaj przerwał szmer. Saix także odwrócił łeb w kierunku Otieno i zmarszczył brwi na jego widok. No proszę proszę. Dawno nie widział tej wywłoki. Saix zaczął się nawet zastanawiać czy Otieno nie darował sobie trzymania się ze stadem, bo czarny podebrał mu Gizę. Swoją drogą, może nie było widać rodzinnego podobieństwa między Saixem a Kami, ale było ono bardzo widoczne kiedy spojrzało się na nieobecnego tutaj niestety Xana - ta sama czarna sierść, kształt grzywy... a jeśli sięgnąć głębiej, jasne stawało się, że czarny wdał się niemalże w stu procentach w pradziadka Dżafara.
Ale mniejsza, nie pora teraz na analizowanie kto jest podobny do kogo! Tym bardziej że zarówno Kami jak i Otieno rzucili zdaniami, które co najmniej Saixa zszokowały.
- Zjazd rodzinny? - przeniósł wzrok z matki na brązowego - Babka?
Podniósł się na cztery łapy. Zmierzył spojrzeniem Otieno. Okej, budowę miał nieco podobną do Kami, ale futro ciemniejsze. A do Erica nawet nie miał co Otieno porównywać, nigdy nie widział akurat tego brata na oczy.
- Powiedzcie że żartujecie.