Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 21-09-2015

- Najwidoczniej mamy swoje powody.
Cóż za niespodzianka... chwilę po wypowiedzeniu pierwszego zdania, z zarośli wyłoniła się sylweta rudego przywódcy. Zazwyczaj spokojny samiec, tym razem zdradzał oznaki rozdrażnienia. Krótki rzut oka wystarczył mu na wyjaśnienie sytuacji. Jego córce nic nie było... może nie licząc tego, że podobnie jak on, nie była zachwycona całym zajściem. Na sekundę ich spojrzenia spotkały się; Kahawian nie musiał nic mówić. Busara skinęła łbem i czmychnęła stąd. (Busara zt)
Dwugrzywy skupił się teraz na długouchej. Czy mu się wydawało, czy jednak kiedyś już ją widział...? Nie miało to jednak teraz znaczenia. Była tutaj, choć nie powinno jej być.
- Zapewne moi poprzednicy już zadali to pytanie... aczkolwiek pozwolę sobie je powtórzyć. Po cholerę tu przyszłaś.
On sam doskonale wyczuwał zapach całej czwórki patrolujących samców. A więc nie było mowy o tym, że ta nie zauważyła granicy.
Z trudem przychodziło mu powstrzymanie gniewu, który kipiał w jego sercu... a jednak nic oprócz lodowatej powagi nie malowało się na jego pysku.
Gdyby tylko czarna spróbowała tknąć pazurem jego córkę, nie miałaby nawet możliwości wypowiedzenia chociażby słowa na wytłumaczenie się.
Musiałaby radzić sobie z potężnymi kłami zaciśniętymi na jej krtani.


RE: Wodospad i Jezioro - Otieno - 21-09-2015

Myślał, że będą mieli trochę więcej czasu, zanim Kahawian się pojawi i odbierze mu radość wykurzania tej lwicy z terenów, sam przecież dałby sobie radę, jednakże cóż poradzić, nie miał zamiaru wychodzić przed szereg, choć odpowiedzieć jej miał zamiar.
-Nieokrzesany? Groźby ci się nie podobają? Ty się z pawianem na mózgi pozamieniałaś? Wypad na Lwią Ziemię, jeśli chcesz przytulanki na dzień dobry, a za czasów Arto czy Ragnara to już byś miała ogon z dupy wyrwany, o ile jeszcze byś żyła.- odparł, tłumiąc w sobie warkot. Ona chyba się za mocno w głowę uderzyła, albo te jej długie uszy zakłócają pracę mózgu, skoro oczekiwała innej reakcji w tym stadzie. Co prawda nie byli już Szkarłatnymi, mimo wszystko cechy aż tak się nie zmieniły, żeby przyjaźnie się z wszystkimi witać, szczególnie jeśli wlazła sobie na cudze tereny od tak, olewając wszystko po drodze. Po swych słowach kiwnął Kahawianowi, dając do zrozumienia, że postara się już nie odzywać, choć różnie to mogło być, bowiem ta lwica była wyjątkowo irytująca.


RE: Wodospad i Jezioro - Chikja - 21-09-2015

- Nielogiczne uprzedzenia. O ile da się zrozumieć nienawiść do innego gatunku, o tyle ocenianie kogoś po długości czy kolorze futra jest zwyczajnie.. dziecinne i głupie. - No i wreszcie, sam król tych ziem zaszczycił ją swoją obecnością, jak jeszcze nadarzy się okazja sprezentuje młodemu królika na deser za tak szybkie uwinięcie się z zadaniem.
- Za czasów Arto i Ragnara mieszkałam na tych ziemiach pysiaku.- Az nie mogła powstrzymać parsknięcia posłała mu zalotne oczko. Otieno lubił sobie pogadać, ale jak to mówią o szczeniaczkach które dużo szczekają, nie gryzą. - Zamknij mordkę, bo rozmawiam teraz z twoim przywódcą, okaż chociaż jemu odrobinę szacunku troglodyto. Jak już skończymy wtedy pogadamy sobie o czym tam będziesz chciał. - Zmierzyła puchacza chłodnym wzrokiem uśmiechając się nikle. Przytulanki, albo wpierdol, co za uboga oferta. Prawda była taka, że jak na razie wszystko szło po jej myśli, wsadź kij w mrowisko i patrz jak mróweczki wysypują się z niego atakując 'intruza' bezmyślnie, pała z plusem na zachętę. Miałeś dobre zamiary, ale to własnie nimi piekło wybrukowane jak szerokie i długie.
- Wróciłam do domu panie Kahawianie i muszę powiedzieć że nie podoba mi się to co zastałam. Przez te wszystkie lata stado to obrastało w tłuszczyk i zrobiło się jak rozespany lew między którego łapkami biegają rozwydrzone lwiątka. Złagodnieliście, a inne drapieżniki wyczuwają to.. łatwy kąsek szepczą.- Pociągnęła nosem oblizując się i zerkając przy tym na pomarańczowego. I oto zbiera plony wasza skupiona na rozmnażaniu się, żarciu i spaniu egzystencja.
Chikja nie miała w zwyczaju tykać niczego bez dobrego powodu, na tykanie Busary takiego nie znalazła, ale radzę porozmawiać z córeczką bo jest krewka, któregoś dnia ściągnie to na nią kłopoty.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 22-09-2015

Rudy przekrzywił lekko łeb.
- Nie w momencie, gdy istnieje stado, które szczyci się takim futrem. To nie nielogiczne uprzedzenia, a zwykła ostrożność... chyba nie zaprzeczysz?
Wolał nie komentować tego wtrącenia się Otieno w rozmowę. Rozumiał, nerwy i tak dalej... ale sytuacja wymagała jego opanowania, nie miotania językiem bez opamiętania.
- Niemniej pozwolę sobie zauważyć, że żadnego ze wspomnianych przez ciebie samców tutaj nie ma. Ale zapewne sama już o tym wiesz.
Głęboko schował gniewne parsknięcie, które miało ochotę wyrwać się z jego piersi. Po prostu z grzecznym zainteresowaniem na pysku wysłuchał tego, co miała czarna do powiedzenia. Próbowała go sprowokować...? To wymagało nieco innej taktyki.
- Zanim przejdę do sprawy właściwej... nie widziałem cię tu od lat, więc słowo "dom" nie jest odpowiednie. Co najwyżej miejsce, gdzie się urodziłaś. To dla sprostowania.
Lekki uśmiech pojawił się na jego pysku.
- Dwa. Szkolenia młodych są regularne, czego nie mogę powiedzieć o działaniach poprzednich władców. Mogłabyś się zdziwić, szarooka, co do tego, ile tutejsze lwy umieją. To, że nie wiesz co tu się dzieje wynika z tego, o czym mówiłem wcześniej. Więc skoro nie wiesz co się wyrabia... wstrzymaj się z opiniami. To podstawowy błąd.
Pozwolił sobie na zmniejszenie dzielących ich odległości o kilka kroków.
- Złagodnienie, a wycofanie się z jawnego działania to co innego, długoucha. Czyż moment, gdy przeciwnik nie wie co robisz, a zna twoją przeszłość nie jest bardziej... interesujący?
W czerwonych ślepiach błysnęła rozbawiona iskierka. Nie uważaj go za głupca... ten samiec doskonale wie, co robi.
- A tych o których wspominasz mimochodem... znam. I gdybym miał okazję porozmawiać z nimi w cztery oczy... powiedziałbym, że tym kąskiem by się śmiertelnie zadławili.


RE: Wodospad i Jezioro - Otieno - 23-09-2015

Nie odbierał tego jako brak szacunku do swego władcy, w końcu przecież jedynie odpowiedział na jej słowa, które padły przed pojawieniem się dwugrzywego, a że go wkurzyła nieco swą postawą, to cóż poradzić, musiał się odezwać, taka jego natura. Teraz jednak usiadł i przyglądał się całej sytuacji, słuchał każdego słowa i był w gotowości, gdyby musiał pomóc swemu przywódcy, choć wątpił by ten potrzebował pomocy. Próbował też przypomnieć sobie skąd kojarzył tą lwicę, czy widział ją już kiedyś, a może po prostu kogoś mu przypominała? No nie potrafił znaleźć odpowiedzi w swym umyśle, czekał więc na dalszy rozwój wydarzeń.


RE: Wodospad i Jezioro - Chikja - 24-09-2015

- Hah.. stado, które zagraża twojemu, stado które powstało bo popełniłeś.. mały błąd?- Zarechotała złośliwie, ta rozmowa była bardzo owocna, dawała jej sporo rozrywki, której w ostatnim czasie strasznie jej brakowało.
- Czy nie ma.. tu i teraz, owszem i strasznie nad tym ubolewam.- Westchnęła jakoby zbolała. - ..nie ma na czym oka zawiesić.- Mruknęła bardziej do siebie niż do złociutkiego.
Panie Kahawianie, to nie są zawody w "kto kogo pierwszy wyprowadzi z równowagi", czarna miała taki nie inny charakter.
- Schowaj tą swoją nadętą dumę, twoje zdanie w tej materii ma dla mnie niewielkie znaczenie. Jesteś panem swego stada, nie moim.. na ten tytuł trzeba zasłużyć sobie czymś więcej niż ładną grzywą. A Dom, to nie kupka kamieni, szczerze kicham na tę waszą brudną skałę .. dom to miejsce do którego wraca się z dalekiej podróży by odpocząć u boku rodziny, której pokaźna części wciąż zasila twoje szeregi.- Wystawiła jęzor dementując ten jego uśmieszek, usiłujesz podburzyć moją pewność siebie, ale idzie ci mizernie.
- Szkolenia.. właśnie widzę co umieją.- Sarknęła zerkając na Otieno, bez urazy.. nawet jeśli masz talent, to tutaj nikt go nie odkryje. - Pewnie że nie wiem.. ale ty mi to ślicznie streścisz.- Mrugnęła do niego zalotnie oczkiem uśmiechając się wyjątkowo szeroko. Krok w przód tak? Przypominam jednak ze zmora, twój ból w dupie siedzi wysoko na skalnej półce prawie u szczytu wodospadu. Otrząsnęła się, aksamitne futerko zrobiło się całkiem wilgotne i przyjemnie chłodne.
- Jesteście nudni.. nie ma w was niczego ciekawego. I szczerze.. jak na razie tylko zaprzeczasz wszystkiemu co powiedziałam. Nie wiem czy wstydzisz się przed swoim podwładnym przyznać do porażki i błędów. Czy może to nie celowe działanie, a.. czysta głupota. - Popatrzała za siebie, może to czas wracać do siebie? - Drapieżnik ma po to kły i pazury żeby rozszarpać dużą zdobycz.. - Dodała na koniec, a propos dławienia się kąskiem.


RE: Wodospad i Jezioro - Otieno - 25-09-2015

Słuchając jej słów coraz bardziej zaczynał się irytować, gniew rozprzestrzeniał się po jego ciele, co można było zauważyć, bowiem machał nerwowo ogonem i pomrukiwał. Mimo wszystko słuchał, w końcu to jego władca i nie będzie reagował, póki nie jest proszony. Nie chciał okazywać braku szacunku, lecz to jak się lwica zachowywała przechodziło lwie pojęcie. Przylazła na te ziemie, uważając je za swój dom, zaczyna marudzić, oceniać, co ona, teściowa? Otieno niby się na tych ziemiach nie urodził, lecz miał tu rodzinę i kompletnie inaczej się zachowywał gdy przybył do Zachodnich. Trzeba okazywać nieco szacunku dla władców a nie się panoszyć, do tego miała sporą część terenów wolnych. Siedział więc, słuchając jej, a z nerwów aż wstał i powoli zbliżał się do nich bliżej, kroczek po kroczku. Po jej słowach skierowanych do Kahawiana wiedział już, że nie wytrzyma, najwyżej mu się oberwie, trudno. Nie mógł puścić płazem takiego zachowania, obrażania władcy, oraz jego stada. Skoro tak narzekała to nawet i lepiej, ulży w jej cierpieniach. Przyglądał się jej uważnie, by znaleźć odpowiedni moment i w końcu się taki trafił. Gdy tylko się odwróciła, wykonał dwa susy, by skoczyć na nią i przygwoździć ją do ziemi. Jeśli udało się mu ją przewrócić, wbił pazury w jej ciało, by dodatkowo nie pozwolić jej uciec, a następnie drugą łapę położył na jej łbie, przyciskając go tym samym do ziemi.
-Skoro tak mówisz... - mruknął, po czym wyszczerzył kły i wgryzł się w jej prawe, długie ucho, by po chwili już go nie miała. Jeśli udało mu się je odgryźć, wypluł jej je prosto pod pysk, po czym oblizał pysk i się uśmiechnął. W końcu trochę rozrywki...


RE: Wodospad i Jezioro - Mistrz Gry - 25-09-2015

Otieno zaatakował Chikje z zaskoczenia, co było dobrze obmyślanym ruchem, lecz niestety nie miał dzisiejszego dnia szczęścia, i zaledwie lekko potrącił łapami pyskatą Czarnulę.
Nie udało mu się ani jej przygwoździć ani też zranić mocniej, niż kilka zadrapań. Nie mówiąc już o odgryzaniu ucha. To był moment na reakcję dla Kahawiana lub też kotki zwanej czasem per "Cierń".
Dopiero miało się okazać kto dzisiaj "zadławi się kąskiem".

Chikja -3 HP



RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 25-09-2015

Pozwolę sobie zauważyć jedno, Chikja... TYTÓŁ...?

On tylko parsknął rozbawiony w odpowiedzi.
- Stada tworzą się i rozpadają... to nie nowość na tych ziemiach. Powinienem powiedzieć, zwłaszcza tutaj. Także żaden mój błąd.
Nie miał zielonego pojęcia, do czego zmierzała czarnosierstna... na dobrą sprawę, przestało go to interesować. Póki co to robiła wszystko, żeby sprowokować obu samców. Na ich terenie... czy tak zachowuje się ktoś, kto ma choć odrobinę rozumu? Czasami swoją pewność siebie lepiej schować, bo można gorzko pożałować...
Kątem oka widział, co dzieje się z strażnikiem. Nie miał zamiaru bronić mi reakcji, gdyby taka nastąpiła. Można by rzec... był nawet ciekaw, kiedy to nastąpi.
- O ile znam historię tych ziem, nigdy nie było. Żadna szkoda.
Nie obchodziło go jej zdanie na jego temat... niby dlaczego? Odpowiadał przed swoim stadem i to się dla niego liczyło.
- Tak samo jak twoja dla mnie. Czemu miałbym się nią przejmować, powiedz mi tak szczerze, hmm? Nikt nie dał mi przywództwa bez powodu. Nigdy się tak nie dzieje. Co do rodziny, nie przypominam sobie, byś spędzała z nią czas... więc... heh, wybacz, ale w zasadzie nic cię tu nie trzyma. Jakoś twoje argumenty do mnie nie trafiają.
Jego spokojny głos mógł doprowadzić do furii... guzik go to obchodziło. Miał jeden cel w swoim zachowaniu. I im dłużej czekał, tym był bardziej pewien, co dalej się stanie.
- Póki co, tu nie ma ani porażek, ani błędów... jest akcja i reakcja. To co się stało, ocenią moi następcy, nie przybłędy, które porzucają swój jak to teraz dumnie mówisz dom... po czym wracają z podkulonym ogonem i liczą, że wszyscy będą się kłaniać w pas. Na szacunek trzeba sobie tutaj zasłużyć... a na ciebie tutaj nie czeka żaden.
Odsunął się jedynie, obserwując atak Otieno. Na to czekał od dłuższej chwili... pozwolił mu jako temu, który pierwszy ją znalazł, działać. Ot, zasada pierwszeństwa.
On jedynie czuwał, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli...
Ewentualnie żeby ktoś nie wymknął się z ich szponów.

Od tej pory na akcję wpływa MG.


RE: Wodospad i Jezioro - Chikja - 26-09-2015

//yess xD co za kfiateg ale ej czasem mi się wiesza korektor w chromie :/
// spytam tylko czy MG i w ogóle ktokolwiek bierze pod uwagę opis okolicy z pierwszego postu i to gdzie w ogóle jest Chikja? u know nie żebym się czepiała cnie.. but nie dawałam tych opisów w postach tylko po to by były dłuższe i udawały pro.

Nie tak szybko panie Otieno, wzrok w prawdzie i tkwił kilka sekund nie na nich, jednak para długich uszu rejestrowała cały czas odgłosy otoczenia. Śliska niczym piskorz, futro czarnej było wilgotne od kropel unoszącej się mgiełki z wodospadu, ponadto cały czas miała pazury na wierzchu.. głupio byłoby się przecież poślizgnąć. Niewielka lwica zareagowała unikiem i ostrzegawczym smagnięciem łapy w stronę pyska w odpowiedzi na zadane jej ciosy, ryknęła głośno wycofując się. Ktoś jej postury musiał nadrabiać braki w sile zwinnością. Oceniła swoje położenie.
Głupotą byłoby wdawanie się w bójkę z dwoma samcami, chociaż może ktoś tak fajtłapowaty jak pan Puchatek postawi źle łapkę i spierdzieli się na ten wyszczekany ryjek? Nie ma co liczyć na łut szczęścia.
Przekręciłaby oczami gdyby nie sytuacja w której się znalazła. - Po jaką cholerę ty w ogóle w takim razie trzepiesz tym ozorem? Bez ładu i składu..- Mruknęła pod nosem, słowa Kahawiana były jak wezbrany potok, szarobury.. wraca z podkulonym ogonem? Przecież to stwierdzenie wykluczałoby dalszą część jego wypowiedzi, tą z "kłanianiem się w pas".. marnowała tutaj tylko swój czas? Wlepiła zimne spojrzenie w dwukolorowe oczy samca.
- I ty narażasz życie dla kogoś takiego? Zadufanego w sobie buca.. który stado traktuje jak swój oręż? Zapycha wam główki bredniami, posługuje się waszą krwią by wymazać swoje błędy.. - Zapytała ciszej tylko by Otieno słyszał. Nie spodziewała się by kudłacz zrozumiał co do niego mówiła, był bowiem jak typowy obuch.
- Cieszysz się bo jesteś przydatny.. ale nie jako osoba, tylko jako rzecz.- Mruknęła pod nosem, zlewając to co tam bredził sobie Kahawian o jej wartości dogłębnie. Większych bzdur dawno nie słyszała, nawet od upitych pawianów.
- Kiepsko przykładałeś się więc do historii tych ziem, nie dorastasz do pięt Ragnarowi i nie jesteś nawet godzien by zlizywać pył z łap mojej matki.. rozpieprzyłeś renomę tego stada dogłębnie.- Juz nawet nie wspominając o takich personach jak Levis, czy jeszcze dawniejsi władcy, którzy śnili się w koszmarach nawet dorosłym.
-Brak porażek.. brak sukcesów... co z ciebie za władca? CO TY WŁAŚCIWIE ROBISZ, poza tym że płaszczysz dupsko na tronie i płodzisz wrogów pokroju czarnych lewków, miałbyś chociaż godności na tyle by poszukać nowego władcy.. ambitniejszego, tak by twoje stado nie żarło na obiad głównie starych kości i piachu. A tak macie Oazę.. ale nawet ją otrzymałeś w spuściźnie po Kami.- Rana zadana przez Otieno zapiekła ją, syknęła. - Skoro nie było w czym wybierać, wybrali "nic".. i powtórzę to jeszcze raz, nie wróciłam tu do twojego stada, to nie ono jest moim "domem". - Stwierdziła dobitnie. No co ty myślisz że chciałabym być częścią czegoś takiego? Jak nisko musiałabym upaść by żebrać o adepta..


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 26-09-2015

// Myślę, że każdy z nas pisząc w tym temacie ma świadomość terenu, na jakim się znalazł.//

Chłodne krople wody uderzały co jakiś czas o pysk i łapy samca... nie przeszkadzało mu to zupełnie. Wprost przeciwnie, w tej irytującej sytuacji niosły ukojenie. Nie wtrącał się w potyczkę między drapieżnikiem i jego ofiarę. Czekał po prostu na moment, gdy lwica zorientuje się, że swoim gadaniem jedynie pogarsza swoją sytuację. Gada od rzeczy o czymś, o czym nie ma pojęcia i gdzie nie była od lat...
Co za żenada.
- Powiedzmy, że dostosowałem się do poziomu rozmówcy.
A więc... jedna, jawna, czysta kpina. Można by rzec... żart. Pozwolił jej się wypaplać, nawet nie próbował podsłuchiwać bredni, które padały z pyska samicy.
- A nie zastanawiałaś się, czemu Ragnar stracił zaufanie stada? To nie tajemnica... dokonał samosądu na jednym z naszych, a przez brak patrolu, którego w tym czasie był jego obowiązkiem, została zgwałcona matka jego córki. Na naszych ziemiach. Zawinął ogon i zniknął po morderstwie Freya... z resztą, to nie pierwszy przywódca, który odchodzi od stada, które go potrzebuje. Czyż nie mam racji?
Z pyska samca zniknął wcześniejszy uśmiech.
- Zawalił podstawowe zadanie przywódcy. Nie dopilnował bezpieczeństwa.
Pysk samca zmarszczył się gniewnie.
- Pytasz się mnie, co robię...? To, co powinien robić władca. Bronić ziem i członków swego stada. Szkolić młode, by w przyszłości godnie nas zastąpiły. Mieć baczenie na wszystko, co dzieje się dookoła. Według ciebie jestem beznadziejnym władcą, bo co, bo nie biegam jak zdurniały pawian po ziemiach tej krainy i nie morduję, porywam i gwałcę, a czym szczycisz się ty, wspominając dawne czasy? Cóż za parodia.
Śmieszność całej sytuacji zaczęła rywalizować ze wściekłością samca.
- Kolejna twoja wielka pomyłka... Czy za twoich jakże wspaniałych czasów przeszłości te ziemie opływały w mleko i mięso...? Lwice tutaj polują w grupie, o czym nie słyszałem, by miało miejsce wcześniej na tych ziemiach. Każdy dbał o własną dupę... A więc... nie gadaj o czymś, o czym pojęcia nie masz, dziecko.
Niski pomruk wydobył się z jego piersi.
- Twoim pierwszym błędem było przyjście tutaj. Drugim prowokowanie dwóch dorosłych samców.
Nie pozwoli jej uciec, choćby miał ją ścigać, tropić...
Skoro tak bardzo chciała powrotu dawnych czasów, odczuje ich próbkę na własnej skórze.


RE: Wodospad i Jezioro - Chikja - 26-09-2015

//A ja myślę że niezbyt, a przynajmniej nieszczególnie się przykładacie : D skoro Otieno zrobił dwa susy i znalazł się na półce skalnej u szczytu wodospadu, co Chikji zajęło spokojnie z dwa razy tyle, nie licząc przejścia za strumieniem wody na drugą stronę.. no ale będzie że się czepiam, albo wymyślam.

- W dalszym ciągu tylko bronisz swojej dupy.. usprawiedliwiasz się, tłumaczysz, opowiadasz o swoich "wielkich czynach" jak to nie poświęcasz się dla stadka.. heh, tylko winny się tłumaczy Panie Kahawianie, w dodatku jak to ująłeś.. przed kimś niższego stanu, po co?- Parsknęła, czy to nie zabawne? Po co cokolwiek usiłował jej wmówić? A może nie jej? Bo czemuż miało służyć to zakrzywienie historii jak nie owijaniem wokół palca naiwnych owieczek.
- O najwspanialszy dotychczasowy władco jałowych pustkowi..oh byłam tak ślepa nie dostrzegając twego majestatu, blasku i mądrości.. - Odparła śpiewnym głosem. - .. jakżem była głupia i nieroztropna.. tam gdzie korzyć się winnam, z jeno pychą się obnosiłam. Wybacz mi, mi pędrakowi, który nie znając swego miejsca w świecie niechybnie wystawił głowę z gnojowiska kalając swym ohydnym obliczem twe drogocenne niczym bursztyn ślepia.- Kontynuowała ironizując, wskoczyła wyżej na sam szczyt rozkładając ciężar ciała na wszystkie łapy.
-Uważaj.. bo jak "każdy" władca tych Ziem odejdziesz, a twój następca okrzyknie Cię zwykłym zdrajcą i niczym będą twe "zasługi"... taka klątwa spoczywa na tutejszym tronie, to ona owija wokół twej gardzieli swe macki, chociaż zauważysz to dopiero jak już będzie za późno.- Syknęła.


RE: Wodospad i Jezioro - Kaaivy - 26-09-2015

Kaaivy wraz z siostrą przemierzała tereny swojego nowego stada, przyglądając się uważnie każdemu detalowi tutejszych miejsc. Minie jeszcze jakiś czas zanim złotooka zorientuje się co gdzie leży. Tymczasem zatrzymała się przy brzegu jeziora o niezwykłej lazurowej barwie. Już chyliła głowę, by zaczerpnąć parę łyków cieczy, gdy nagle o jej uszy obiły się jakieś dźwięki. Jakby gdzieś w oddali ktoś był. I to nie sam jeden. Ivy rozejrzała się, w pewnym momencie dostrzegając nieco dalej trzy sylwetki. Jedna z postaci zdawała jej się być znajoma, toteż przymrużyła lekko ślepia, by przyjrzeć jej się chwilę. Nagle zrozumiała, że to niewątpliwie musi być sam Kahawian. Najprawdopodobniej miał sprzeczkę z jakąś czarnofutrą nieznajomą. Ślepia Kaaivy zabłysnęły swego rodzaju wzgardą, gdy tylko przemieściła spojrzenie właśnie na nią.
- To nie wygląda na koleżeńską pogawędkę. Chodźmy, siostro.
Mruknęła, spoglądając na Natakę. Kaaivy nie zwlekała dłużej, już po chwili zmierzając wprost ku trójce postaci. Nie zajęło jej to dużo czasu, gdyż odległość wcale nie była tak wielka. Szara napięła wszystkie mięśnie, stając w pobliżu lewego boku Chikji, na tyle blisko, by mieć ją na uwadze, lecz przy tym zachowała również odpowiednią odległość, na wypadek gdyby obcej strzeliło coś głupiego do głowy. Spojrzała na nią chłodno kątem oka, by po sekundzie zwrócić swe złote ślepia wprost na Kahawiana.
- Kim jest ta obca osoba, przywódco? Możemy w czymś pomóc?
Zapytała ze spokojem, wyczuwając wręcz napięcie, które wisiało w powietrzu. Spoglądała na Chikję nieufnie, w gotowości ataku, gdyby ta z jakiegoś powodu zechciała się go podjąć.


RE: Wodospad i Jezioro - Nataka - 26-09-2015

Idąc krok w krok z siostrą obok natrafiły na Oazę, która od razu przypadła Natace do gustu. Wiedziała już, że to zapewne będzie jedno z jej ulubionych miejsc na tych terenach. Czysta niczym łza woda, spore krzewy w których cieniu każda istota mogła się ukryć przed żarem lejącym się z nieba, cisza i spokój... Przynajmniej tak myślała dopóki nie usłyszała jakichś głosów z oddali i wypowiedzi siostry. Nataka w ciszy obejrzała się zawieszając wzrok na trzech lwach nieopodal nich. Na znak siostry ruszyła za nią. Dostrzegając Kahawiana Nataka skłoniła łeb ku niemu na powitanie i oddanie szacunku, w międzyczasie zachodząc nieznajomą lwicę od prawej strony. Teraz była otoczona. Jako że Ivy spytała się przywódcę jako pierwsza, smolista postanowiła milczeć, czekając na jakieś rozkazy. Nastroszyła sierść na karku napinając mięśnie by w razie czego być tak samo gotowa do ataku jak jej siostra. Po krótkiej chwili wpatrywania się w Chikiję spojrzała na Otiento... Zmarszczyła brwi kojarząc go skądś, jednak nie zaprzątając sobie tym na razie głowy znów wbiła swoje ślepia w długouchą.

//gównopost, wybaczcie. Jakoś tak weny mi brakuje dzisiaj.


RE: Wodospad i Jezioro - Kahawian - 27-09-2015

// A ja myślę, że czas zwrócić uwagę na to, co dookoła się dzieje. Bo chyba nie przykładasz się do czytania ze zrozumieniem.//

Czujne uszy wyłapały, wśród paplaniny lwicy, zbliżające się w ich stronę jeszcze dwie lwice. Póki co, nie do końca był pewien, kto zdecydował się tutaj przyłączyć... powinno się to wszystko wyjaśnić za jakąś chwilę.
- Ja się nie tłumaczę... pytasz się, co robiłem, więc dostajesz odpowiedź. Czy też twoja pamięć jest tak słaba, że nie pamiętasz co mówiłaś kilka chwil wcześniej...? Inny z obowiązków władcy... informowanie, na czym polega taka funkcja, żeby przypadkiem komuś nieodpowiedniemu do tej funkcji nie zachciało się rządzić niewinnymi lwami.
Słysząc tą jakże ironiczną samokrytykę parsknął śmiechem. No bo jak tu inaczej zareagować...
- Jakże miło to słyszeć.
Pokryty dwukolorową grzywą łeb samca przekrzywił się lekko na tą skrytą groźbę.
- A wiesz jaka będzie różnica? Taka, że nie z własnego wyboru w momencie, gdy mnie potrzebują. A śmierć?- parsknął śmiechem - Czeka każdego z nas... przyzwyczaiłem się do tej myśli.
Ciebie może nawet szybciej, niż się spodziewasz...
Kątem oka dostrzegł dwie nowe rekrutki Zachodnich. Nie ma co, miały wyczucie. Skinął im minimalnie łbem w odpowiedzi, ślepiami nadal chłodno wpatrując się w Chikję.
- To dobre pytanie... kim jest.... cieniem przeszłości, który powinien dawno odpłynąć. Woli jednak łamać granice, które ją od lat obowiązują i obrażać wszystkich po kolei. A pomóc... to się okaże.