Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)



RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 02-10-2012

//
Moran napisał(a):A nocą, która teraz zapanowała nad tym skrajem świata, była jeszcze piękniejsza niż zazwyczaj.


Dart napisał(a):Sam nie wierzył w swoje szczęście przechadzając się po zielonej trawie, mogąc skryć się przed słońcem w cieniu drzew i wreszcie zaspokoić pragnienie.

Co by nie było - noc jest, Elko. Ale nieważne, przyjmijmy, że ogólnie może się w cieniu skrywać.


Jak już wspomniane było wcześniej, nie odpowiedział ani słowem do swojej partnerki. Miast tego przymknął oczy i zapadł w bardzo krótką drzemkę. Tak, został obudzony przez Darta, a dokładniej przez odgłos chłeptanej przez niej wody. Przeklął w myślach. Dlaczego, do jasnej cholery, nawet w nocy nie może zaznać spokoju? Nie mógł jednak sobie w spokoju leżeć. Ktoś musiał patrolować ziemie stada, szczególnie wtedy, gdy reszta śpi. Tylko gdzie podziali się odpowiedzialni za to strażnicy? To już nie pierwszy raz, kiedy Kudłacz sam musiał rozwiązywać te sprawy.
Podniósł więc kosmaty zadek i kiedy już rozprostował kości, ruszył w stronę nieznajomego lwa. Ten nie wydawał się mieć wrogich zamiarów. Zapewne był zmęczonym wędrowcem. On sam pozwoliłby mu zostać do rana, ale nie był pewien, co na ten gest powiedzieliby Arto i Kami. Pazury jednak wysunęły się na wierzch. Ot tak, dla pewności. Kto wie, co to za jeden.
- Witam - przywitał lwa i stanął obok niego. - Nie sądzę, byś z własnej woli zawędrował na tereny Szkarłatnego Świtu, chyba, że nie zamieszkujesz Ziem Czterech Stad i nie wiesz nic o naszym stadzie. O ile nie masz na celu rozmowy z Kami czy Arto, proponuję, byś opuścił Oazę nim pojawi się horda lwów o mniejszej cierpliwości i serdeczności ode mnie.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 02-10-2012

- Tak, bo lepiej rozmawiać z jakimś..o.- warknęła, gdy tylko Moran się od niej oddalił. Sama zaś nie została lwu dłużna, bo po prostu zeskoczyła z tej skałki, zostawiając za sobą lwią skórę.
Zamiast podchodzić do nich, czy próbować w jakiś sposób zaczepić Kudłacza, strzeliła niezadowolona ogonem w ziemię, zanurzając się po chwili w wodzie.
O tak, rana się przemyje, zaś sama samica ochłonie.
Akurat teraz zebrało jej się na pieszczoty, bleh, króliczek zaniedbany to zły króliczek.


No ale nie może przecież tak siedzieć w wodzie nie. Wynurzyła się po chwili, a ksieżyc bliski pełni nadawał beżowosierstnej pięknego połysku. Lwica mokra, zmęczona i zła. Ale mimo wszystko nie było widać tej ostatniej emocji po niej, bo obydwu samców, objęła chłodnym spojrzeniem szafirowych oczu, zasiadając między nimi.


RE: Wodospad i Jezioro - Dart - 02-10-2012

[Kij z tym, można uznać to za uogólnione bo sama podróż przez pustkowie mogła trwać dzień lub dwa. xP]

Dart uśmiechnął się niespodziewanie, ale to nie był żaden z tych jego szelmowskich ani cynicznych uśmiechów. Po prostu to, co powiedział lew wypełniło go przekonaniem że może jeszcze większość rzeczy które zapamiętał nie odeszła w cień i gdzieś tam nadal żyje sobie jego rodzinka - nie tylko Kami, ale też jej liczne potomstwo.
- Yatta - rzucił przebiegle, bo i to słowo było swoistym testem na to, czy ma do czynienia ze Złoziemcem. W zasadzie dziwnym był fakt że stado, którym przewodziła Kami i, co jeszcze dziwniejsze, Arto, nazwał jakimś tam świtem. Huh? - Nie jestem na tyle głupi aby przemierzać pustkowie tylko po to, aby narazić się waszej pani. I waszemu panu, oczywiście. Mam jawny zamiar spotkać się z Kami. Niech wie, że syn marnotrawny wrócił.
Spoważniał przy ostatnim zdaniu. W zasadzie tylko na takie miano zasługiwał. Spuścił na chwilę wzrok żeby przyjrzeć się lwicy. Hmmm... nie, ta chyba była mu obca. I jej partner również - mógł się jedynie domyślać że jest wojownikiem na usługach władców. A może kimś więcej? Z pewnością był bardziej zorientowany niż Dart - ale wiele do tego nie trzeba. Przy okazji bury docenił to, że nie został potraktowany niczym wścibski intruz, aczkolwiek ten podchodził do niego z lekkim dystansem. I taką postawę cenił. Zapewne też z tą parką będzie można zwyczajnie porozmawiać, dowiedzieć się czegokolwiek o obecnej sytuacji i, do jasnej cholery, o co chodzi z tym przeklętym świtem. Zła jest Złą i nic nie powinno tego zmienić. A może... nie, to byłoby głupie. Zła Ziemia jest tam gdzie Kami oraz wszyscy inni członkowie stada, jednej wielkiej, zawszonej rodziny. Czyż nie jest tak, jak mówię?


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 02-10-2012

Zarejestrował ostatnie słowa Darta, ale niewiele z nich zrozumiał. Nie wiedział przecież, że stoi przed pierworodnym synem Wywłoki, a przed przybranym ojcem swojego przybranego ojca. Huh, skomplikowana sprawa.
Wyglądało na to, że lew nie był tutaj obcy - przynajmniej przed laty. W dodatku użył pozdrowienia, które młodemu obiło się pewnie kiedyś o uszy. Pewnie usłyszał je od Arto, kiedy ten witał się z którymś z dawnych podwładnych Ombrego, Levisa czy Hayatego. Nie skojarzył go jednak ze Złą Ziemią i z dawnymi dziejami. Przyszedł przecież na świat zaraz po upadku stad.
- Skoro dotarłeś tutaj sam, to zapewne nie potrzebujesz pomocy w odszukaniu jej. Zostawiam cię więc, nieznajomy, i życzę owocnych rozmów z Kami.
Skinął lwu łbem na pożegnanie, po czym oddalił się od niego w stronę głazu. Odwrócił łeb i spojrzał na Padme z pytaniem w oczach: "Idziemy gdzieś czy zostajemy tutaj?".

[ Dodano: 2012-10-02, 22:33 ]
//Niestety, jestem potrzebna gdzieś indziej, więc zniknę.

Właściwie to powinien najpierw zobaczyć się z Arto i powiedzieć mu o wszystkim. Albo o prawie wszystkim. Nie wiedział, za co lew bardziej by się wściekł - czy na incydent z tłustą mamuśką, czy na wieść, że Moran nie jest już młodym kawalerem.
Spojrzał zmieszany przepraszająco na Padme. Nie potrzebowała go na razie. Nawet, jeśli Dart stwarza tylko pozory neutralnie do nich nastawionego, to w razie ataku da sobie radę. Udowodniła mu tego w ciągu tego dnia. Skinął łbem na pożegnanie zarówno do nieznajomego, jak i partnerki, po czym wybył szybkim krokiem.

zt


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 03-10-2012

Westchnęła cicho, spoglądajac za oddalającym się Kudłaczem. I dziwcie się, że nie lubi okazywania uczuć, skoro w końcu, kiedy wychodzi sama z jakąś inicjatywą, jest odrzucana w kąt, jak jakaś zabawka, którą dzieciak nie ma ochoty się dziś bawić... Albo po prostu jej to nie wychodzi. To całe cholerne okazywanie uczuć. Dlatego je po prostu wyłącza, bo kasajcja mogłaby się okazać nierozważna... Bo może uczuciak kiedyś się jednak przydają?
W każdym razie, zero jakiegokolwiek zainteresowania ze strony Morona, czy czegokolwiek, na co samiec ma zwykle ochotę, nieco zgasiło jej zapał, nawet mogę przyznać, że ją zawiódł. Po prostu.
A teraz zostawił ją samą z jakimś obcym samcem.
Miło z jego strony.
- Jeżeli szukasz Kami, powinieneś iść w bardziej.. Ponure miejsca w tej części krainy.- powiedziała bez żadnego przekonania, będąc do Darta tyłem.
Nie spojrzała się na niego, a jeszcze bardziej zmrużyła ślepia, padając po chwili z hukiem na trawę, jedną z łap przysłaniając świeżą jeszcze ranę.


RE: Wodospad i Jezioro - Dart - 03-10-2012

Ten jedynie odprowadził beznamiętnym spojrzeniem lwa. Jakiż to on zajęty... No nic, widać będzie musiał na własną łapę odnaleźć Kami. Strzelał że ta powinna znajdować się gdzieś nieopodal tych wszystkich parszywych grot w których niegdyś legli się Złoziemcy, a teraz zapewne członkowie Świtu. Nie może być nawet pewny tego, czy nie zostanie wzięty za wroga, albo czy nie natknie się na hieny których było mnóstwo w czasie jego ostatniej wizyty na terenach czterech stad. Już miał odchodzić gdy coś go nagle tchnęło. Może ta oto panienka będzie zdolna udzielić mu więcej informacji?
- Być może są to tereny jałowe, co nie znaczy że pozbawione piękna. No, i oczywiście Zła słynie ze swych pięknych panien posiadających o wiele więcej klasy i uroku niż chociażby zdominowane przez samców lwice z Lwiej Ziemi albo przeklęte wiedźmy urodzone spod ''płonącej gwiazdy'', jeśli rozumiesz aluzję. - odparł podchodząc doń i usadawiając się przy jej boku - Chociażby Kami, Darkned, Shira czy przesłodka Mirra. A jeśli mam już być pochlebcą, to i ty z pewnością mogłabyś się wpisać do tego kręgu.
W zasadzie ta wypowiedź wyglądała bardziej jak rzucona w eter niż skierowana do Padme, Dart bowiem ani razu nie spojrzał na lwicę, po prostu wodził wzrokiem po oazie czasami zatrzymując się gdy jakiś cień rzucił mu się w oczy czy coś zaczęło szmerać w krzakach. Nic więcej. Aczkolwiek uśmiechał się i to bardzo przyjemnie - zadowolony z siebie jakby upolował co najmniej walenia. Dżizas, chyba każdy wie o czym myślał i gdzie się teraz znajdował. Przy Hewie, Ate, Sin oraz uroczej Orv. To nie było wiele, ale już taka liczba doprowadzała Kami do szaleństwa. No, dochodzą do tego dzieci z których przetrwała zaledwie Mirra. Jakie to smutne, naprawdę, chyba zaraz się popłaczę. A tak baj de łej dorzucę stwierdzeniem, że nasz bury przyjaciel chyba naprawdę zapomniał jak trzeba podchodzić do panienek, albo po prostu próbuje nowej techniki. Sama nawet nie jestem pewna co on zamierza odstawić. Ale chyba nie przejdzie beznamiętnie koło okazji zyskania sobie sympatii dość młodej lwicy, jeszcze w dodatku zapowiada się iż jest podwładną Kami, a to jest bardzo sprzyjającym faktem dla amanta takiego jak on.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 03-10-2012

- Darkned..- powtórzyła cicho, wbijając wzrok w taflę wody, z której to dopiero co wyszła.
- Klasę? Możliwe, jednak to nie mi jest dane oceniać samice.- burknęła, podczas gdy jej lewe ucho delikatnie drgnęło, a różowy jęzor oblizał powoli brązowy nos.
Ta, nie ma to jak siedzieć wieczorem z obym samcem, który ponadto wie więcej o miejscu, w którym się wychowała. W sumie co jej się dziwić, ona, podobnie jak Kudłacz, urodziła się tuż po rozpadzie stad, a o ich dawnym ustroju dowiadywała się niedawno, z różnorakich punktów widzenia.
Westchnęła cicho. Teoretycznie mogłaby zapytać o swą czarną mamuśkę, czy tam mentorkę, jak zapewne wolała mianować się Darkned, ale w sumie.. Nie widziała w tym sensu. Stara suka pewnie zdechła gdzieś w innej kraknie, więc po cóż kszątać sobie nią głowę? Znowóż?


RE: Wodospad i Jezioro - Dart - 04-10-2012

- To takie smutne że gdy wreszcie spodziewasz się tej pełnej intymności chwili nagle wpada taki oto bury idiota i wszystko rujnuje, po czym zaczyna pierdolić o tym, jaka to dziś jest ładna pogoda. - rzucił z przeuroczym uśmiechem na parszywej gębie. Teraz to już było nazbyt oczywiste. Widocznie ten kudłaty młodzik podkulił ogon i uciekł z miejsca zdarzenia pozostawiając niezaspokojoną pannę na łaskę obcego łachudry i włóczykija który teraz szczerzył się cynicznie do jego uroczej panienki. W duchu nadal grubiańsko naśmiewał się z tej biednej, opuszczonej istoty. A kto wie, możliwe że gdyby Dart nie przypętał się tutaj Padme i Moron... uh, przepraszam, Moran mieliby pełną wrażeń noc którą wspominaliby możliwe że do końca życia ich albo ich związku. Bo co może robić urocza para w oazie w ciemną noc? Czyż taka sceneria nie sprzyja miłosnym uniesieniom? Albo po prostu zwykłemu stosunkowi?
- Powinnaś mnie znienawidzić za tą impertynencję. Ale ja na miejscu twojego kolegi nie speszyłbym się tak łatwo i kazał mi zjeżdżać stąd w podskokach, a nie udawać pana miłego i wychowanego. Niektórzy chyba zapominają że o damy trzeba walczyć. - stłumił złośliwy chichot. Cham, prostak, uporczywiec. No, ale czy nie mówił prawdy? Czy Padme nie była rozczarowana takim obrotem sprawy? Nie liczyła na coś... więcej? Nawet jeśli to jej plany spełzły na niczym. Niczym, chociaż jeszcze czymś - o ile wielkie podłe bydle pastwiące się nad nią można zaliczyć do czegokolwiek pozytywnego. Um, nie, chyba nie. Wybacz.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 04-10-2012

- No patrz, przynajmniej ten ktoś umie nazwać rzeczy po imieniu.- powiedziała, wciąż nie odwracając pyska w jego stronę, mimo to, szafirowe ślepie, zwróciło się w jego stronę.
- A inni jak widać nie.- dodała nieco ciszej, spoglądając na miejsce, w którym chwilę temu zniknął Moran. Co racja to racja, dziś wieczór beżowy się zbytnio nie wykazał, nie silił się choćby na..Na jakąś rozmowę, czy cokolwiek, co pomogłoby jej się jakoś... no nie wiem, oswoić z tym, że jej partner ma ją głęboko w dupie?
Dosyć otwierania się, czy okazywania uczuć.
- Znienawidzić? Za co? Za to, że masz większe jaja od mojego partnera? Pewnie nawet teraz prędzej mogłabym liczyć na czułości z twojej strony, niżeli z niego.- rzuciła obojętnie, marszcząc przy tym nos.
Sęk w tym, że Może Moran nie uważał jej za damę, o którą trzeba walczyć, a łatwą sukę, którą może mieć każdy?


RE: Wodospad i Jezioro - Kaiser - 05-10-2012

Ha, ha, kto by się spodziewał że Kaiser będzie wracać do posiadłości Świtezian akurat tą tajemną drogą, przez Oazę o którą jego ojciec toczył kiedyś bój z bandą zapchlonych małpiszonów.
Ha, ha...
Tak na poważnie. Kaiser nawet nie był świadom tego, że jest to jeden z terenów przyłączonych do włości Kami, a skierował się w tę stronę tylko dlatego, że zapach wody skusił jego leniwe dupsko. No i tak czy siak szedł w podobnym kierunku, bo zmierzał na Skałę Skazy.
I już po chwili do jego uszu dobiegał szum wzburzonych kłębów wody, zupełnie zagłuszających rozmowę Padme i Darta.
Moment.
Czy jego oczy zrobiły mu psikusa, czy to naprawdę... Lew z czerwoną grzywą! I jakaś lwica.
Kaiser chwilę przyglądał się parce z dość dużej odległości. Oczywiście, że do nich podejdzie, tylko najpierw schłodzi rozgrzane mięśnie w ciemnej toni. Wlazł do jeziorka na dogodną głębokość, tak, że woda sięgała mu do barków. Właśnie tą drogą dotarł do Darta i jego rozmówczyni.
-Dobry wieczór.- odezwał się, w jego głosie nie było ani szczypty pokory czy grzeczności, ot, takie zwykłe, zahaczające o żartobliwy ton przywitanie.
Zupełnie nie pomyślał, że ma przed nosem Padme.
-Me imię Kaiser jest.- przerwał im rozmowę. -Którędy do Skały Skazy?- skoro już kogoś spotkał, to zapyta o drogę. I trafi prosto do domu. Prościutko.
Po co łazić okrężnymi drogami przez następne kilka godzin, skoro można dotrzeć tam w niecałe czterdzieści minut?


RE: Wodospad i Jezioro - Dart - 05-10-2012

- Słodka ironia. Ci, którzy na to nie zasługują mogą cieszyć się względami pięknych dam. A ci, bardziej elokwentni i rozumni już nie. Nie rozumiem tych bluźnierców. - westchnął głęboko coraz bardziej przybliżając się do niej, ba, nawet ośmielił się unieść łapę i położyć ją delikatnie na łapce Padme. Coraz bliżej, coraz bliżej. On robi się zbyt śmiały. Cóż z tego może wyniknąć innego niż piękna miłość pod czarnym niebem gdzie tylko księżyc może być świadkiem tego jakże uwielbionego aktu? Uh, tylko...? "Dobry wieczór", no tak.
- Koleś, do jasnej cholery, ty to masz poczucie humoru, ''dobry''. - wyrwało mu się w myśli, lecz na zewnątrz pozostał jak skała. Spokojnie, lecz nie nazbyt sztywno że aż sztucznie, odwrócił się do niespodziewanego gościa. Miał tyle szczęścia że to nie był Moran. Zsunął łapę która już zdążyła wejść w kontakt fizyczny z Padme i zerknął na owego Kaisera. Co też przyciąga tyle lwów do tego miejsca? I huh, drogi Razielu, dlaczego stanąłeś na miejscu Darta jako ten który śmiał zburzyć atmosferę sprzyjającą zalotom, a jego samego postawiłeś na miejscu zbiegłego już Morana? Tak nie może być. Opowiesz o tym przed sądem!
- Witaj. - sapnął po chwili zastanowienia. - Wierząc mojej orientacji zapewne skała o której mówisz znajduje się gdzieś na północy. Może nie w prostej linii, ale jeżeli wyjdziesz z oazy tamtędy - skinął łbem na północy-wschód - po kawałku drogi natkniesz się na rzekę płynącą na południe. Stamtąd już nawet widać skałę. Mam nadzieję że wyczerpałem ten temat. Hym? Jakieś pytania?
Och, może jeszcze nie wszystko stracone. Dart spojrzał na lwicę i uśmiechnął się nieznacznie. Może to da mu do zrozumienia co zamierza. Cholera, cieszę się że nie wpadł w najmniej odpowiednim momencie w którym to Dart byłby tak wściekły że nawet nie lubiąc powodować jatek zapragnąłby go rozerwać na strzępy. Każdy medal ma dwie strony, jak to gadają różni popaprańcy którzy wałęsają się po tym świecie. No, i oczywiście nie wszystko stracone - a to już jest bardziej pozytywne stwierdzenie stosowane przy najróżniejszych sytuacjach. Dlatego warto je sobie powtarzać. Nie wszystko stracone. Nie wszystko. Jeszcze się załapiesz, Dart. Będziesz mieć swoją ''chwilę zapomnienia'', przed brutalnym zderzeniem z rzeczywistością. Swoją drogą to byłby naprawdę ładny wstęp do ponownego zapisania się w historii tych ziem.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 05-10-2012

Lwica siedziała nieruchomo, wlepiając ślepia gdzieś w bliżej nieokreślony punkt na horyzoncie, słuchając przy tym Darta. Prawe ucho, czyli te, bliżej samca było przekręcone w jego stronę, a lewe postawione na sztroc drgało co chwilę, informując beżowosierstną o tym, że gdzieś tam ktoś ich obserwuje, niestety samcica ignorowała znak, jaki dawał jej jeden ze zmysłów, wyłączając się zupełnie. Do czasu.
Tak, do czasu, oczywiście nie mając jeszcze na myśli Kaisera, a szarą łapę, spokojnie opartą na jej przedniej kończynie. Zaraz... Co?
Pad wysunęła swoją łapę, spod jego łapy, unosząc ją wyżej, a dokładnie, na wysokość pyska Darta, ostatecznie łapiąc tą jego piękną mordkę. 
Lekko ją uścisnęła, gdzieś na wysokości szczęki, powoli przysuwając pysk zielonookiego, do jej własnego, tak, że prawie stykali się nosem.
- oj misiaku, niewiem, za kogo mnie masz, ale tak łatwo, to nie będzie.- rzuciła, uroczo przechylając przy tym łeb, nie szczędząc sobie również uwodzicielskiego tonu , jeżeli tak można to nazwać.
Mruknęła coś cicho, niezrozumiałego dla samca, dosłownie końcówką ozora przejechała po jego nosie, puszczając po ów czynie jego pysk, a język, schowała wolno, nie spuszczając zeń wzroku.

Szafirowooka wstała po chwili, już nie spoglądając na Darta, a na krzaki, z których po chwili wyłonił się lew.. Znajomy jej lew.
Przecież to był on! Ten sam samiec, który był karmiony przez lwicę, która pożywiała również ją.
Uśmiechnęła się. Tak, był to prawdziwy, szczery uśmiech, który pojawia się na jej pysku tylko w wyjątkowej okazji, może przybycie Kaisera takie właśnie było.
- ty piepszony dupogryzie.. Nie poznajesz już mnie? A może powinnam się odwrócić tyłem?- zapytała z przekąsem, podchodząc do Kaisera z wolna, z gracją stawiając łapy, a szafirowe ślepia najpierw zachaczyły o jego łapy. Pad wodziła wzrokiem coraz wyżej, a im wyżej sięgała ,tym uśmiech na jej pysku był szerszy, aż ukazała śnieżnobiałe kły, zatrzymując się wzrokiem na jego oczach. 


RE: Wodospad i Jezioro - Kaiser - 05-10-2012

Pokiwał łbem, odbierając wskazówki "dojazdu". Ale zaraz, coś mu tu nie pasowało.
Kai wyczuł, że lew chętnie pozbyłby się go za wszelką cenę. Czyżby im przerwał?
Jedno było pewne. Te wskazówki są jakieś lewe.
Kai skrzywił się jawnie, wcale nie ukrywając swojego niezadowolenia z tej sytuacji. No błagam... Jaja sobie Czerwonogrzywy robi i tyle.

Zupełnie ignorował lwicę (co było dziwne zważywszy na to, że podobnie jak Dart był z niego niezły amant), dopóki ta się nie odezwała.
Wtedy w potylicę uderzyła go jej tożsamość.
-Ooo, Padme. Nic nie urosłaś.- odparł wyszczerzając się w cwaniackim uśmieszku. Postawił kilka kroków naprzód, wychodząc z wody w której zrobiło się zbyt chłodno.
-Wiem, że za tym tęskniłaś.- odezwał się, kiedy już byli nos w nos. I nagle, jednym szybkim ruchem złapał ją za ucho i szarpnął jak za młodu, niekoniecznie delikatnie.
A wredny wyszczerz nie znikał z jego pyska.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 05-10-2012

Zatrzymała się w pewnym momencie i uniosłwszy jedną brew obserwowała reakcje samca. Przechyliła delikatnie łeb, a na uwagę z jego strony prychnęła i niezadowolona strzeliła ogonem w ziemię.
- Zakładam, że tobie też coś nie urosło.- rzuciła, robiąc wymowne spojrzenie, nim jeszcze jej ucho zostało miętolone przez brązowego. Ah, nie zapominajmy, że duże ktoki mają już ząbki.
Odchyliła pośpiesznie łeb, oswobodzając przy tym ucho,  sama zaś zerkając na Darta pobieżnie, skoczyła Kaiserowi na plecy, przygniatając go przy tym do ziemi, a łapy złączyły się przez szyję samca.
Nachyliła się mu nad ucho na tle, by ten mógł poczuć nań jej oddech.
- tęskniłam.- stwierdziła nie schodząc z zaczepnego tonu, chwytając tym razem jego ucho w zębiska.


RE: Wodospad i Jezioro - Dart - 05-10-2012

Lew przyglądał się im bez słowa mrużąc oczy. Padme, Kaiser. Ładnie. Urocza scenka, naprawdę. Już nawet nie czuł żalu do lwa że wpadł pomiędzy nich. Wstał, przeciągnął się i ziewnął cicho w zasadzie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Po chwili odchrząknął znacząco.
- Więc skoro obaj chcemy dotrzeć do centrum tych ziem wybierzemy się razem, co, Kaiser? Cieszyłbym się gdybyś nam też towarzyszyła. - dodał spoglądając na Padme. - Tak już zupełnie swoją drogą - mówcie mi Dart.
Nie poczuł się niezręcznie, wbrew przeciwnie, poczuł się pewniej widząc ten swoisty akt koleżeństwa. Jak małe dzieci. Zapewne on i Shira też się razem bawili. Shira, Erick... No, i kto tam jeszcze jest. I Mirra też była taką małą puszystą kulką pałętającą się pod nogami jak kiedyś on, Padme, Kaiser, oczywiście, nawet Kami, ta wielka, zła wywłoka urodziła się maleńkim, niewinnym brzdącem. To zabawne w jaki sposób życie kształtuje inne osobowości, raz dając najróżniejsze błogosławieństwa, a raz rzucając przekleństwami na wszystkie strony. Szkoda że przegapił tyle zostawiając Mirrę na wychowanie Kami. I że był złym opiekunem dla Szperacza. Szperacza, jak to brzmi teraz... Chyba samobójstwem byłoby podejść do ''cesarza'' i rzucić mu ''witaj, Szperaczu'', jak jeszcze kilka lat temu każdy Złoziemiec by uczynił. Kurde, dlaczego wy wszyscy tak się zmieniacie i rośniecie? Stanowczo za szybko. Ale i Dart się zmienia. Tylko czasem trudno się przyznać jak bardzo.