Król Lew PBF
Wodospad i Jezioro - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Wodospad i Jezioro (/showthread.php?tid=210)



RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 30-10-2012

- Sam zaproponowałem pomoc, więc wypada - upewnił ją, że nie musi obawiać się wyrzutów sumienia. - Trzeba zwalczać ciasnotę umysłu, bo nie pozwala żyć bardziej rozwiniętym jednostkom jak ty czy ja.
Wreszcie podniósł zadek. Uff, ciężko poszło, bo w końcu tyle się już nasiedział...
- Wracaj do domu jakby nigdy nic i rób, co uważasz za słuszne. Jeśli coś się będzie działo, szukaj mnie na Skale Skazy lub tutaj, w Oazie. A jeśli jakiś Świtezianin będzie ci się naprzykrzał, powołaj się na mnie lub na Arto. Jeśli i tak dojdzie do krzywdy, ów nieposłuszny zapłaci srogą cenę. Wierz mi. Pędź do domu, Vinity, twoje urocze stadko już czeka.
Klepnął ją zachęcająco łapą w bark i posłał jej dodający otuchy uśmiech. No, on się już nagadał, a poza tym druga panna stoi w kolejce. Tą klientkę trzeba było jak najszybciej obsłużyć, bo może szybko się rozmyślić.
- Cześć - wymruczał do ciemnego ucha partnerki i otarł polikiem o jej lico. Potem, jak zawsze, przygryzł nieco małżowinę. Delikatnie, bez przesady, oczywiście. A, byłby zapomniał - kolacja. Przecież zdążył coś już znaleźć. Wyburczał coś niewyraźnie, po czym wybiegł na jakiś czas, by potem wrócić z truchłem młodej zebry w pysku. Zaopatrzył w nią swoją małą "spiżarnię" jeszcze przed przybyciem na Skałę Skazy i był bardzo rad, że żaden cep nie urządził sobie obiadku kosztem jego czasu. Złożył ofiarę przed Padme i legł tuż obok lwicy.
- Wcinaj - rzekł - a potem powiedz mi, co się tobie ostatnio przydarzyło... Zamieniam się w słuch.
Swoje przeżycia pozwolił zachować na później, lecz najchętniej wcale by się nimi nie dzielił. Ale to jego druga połówka i powinna wiedzieć to, co ta pierwsza, no nie?


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 30-10-2012

Lwica oscentacyjnie pożegnała Vinity, nie machając jej łapką na pożegnanie, czy nie mówiąc słowa otuchy. Wystarczająco dużo nasłyszała się od Morana i to, zdecydowanie wystarczy.
- kto to był?- zapytała, nim jeszcze została należycie powitana. Przymknęła oczy, pozwalając, na jakiekolwiek zaczepki z jego strony.
Gdy ten skończył, westchnęła błogo, spoglądając za nim, do czasu, póki nie wrócił, wtedy burczenie dało jej znać, że na prawdę dawno nie jadła.
- z wielką chęcią.- odparła z przekorem i zabrała się do jedzenia upolowanej przez Morana zebry.
Nie jadła łapczywie, jednak kolejne pytanie sprawiło, że trudniej było jej przełknąć kolejny kęs, a natępnego po prostu nie brała. 
Wyprostowała się, wpierw wlepiając oniemiały wzrok w partnera, by po chwili przejechać ozorem po białym futrze na pysku, usuwając przy tym burgundową posokę zebry.
- a co się mogło przydarzyć?- zapytał, zastanawiając się czy powinna powiedzieć Moranowi o tym, co zaszło ładnych parę chwil temu, czy iść śladami Darta i przemilczeć cała sprawę.
Wstchnęła ciężko, odchodząc od zwierzyny i samca na kilka metrów, by tam zająć się czymkolwiek, a dokładniej myciem łap.
A co jeżeli Moran zareaguje podobnie jak Dart? Z góry okrzyknie ją zdrajczynią, za bycie potomkinią płonących. Choć.. Z drugiej strony może wie kim jest Shun, jak wygląda? Potrząsnęła nerwowo łbem, chcąc pozbyć się nagłego natłoku myśli. 


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 30-10-2012

Nie odzywała się, ale jak miała, skoro jadła? Najwyraźniej tak wygłodniała, że musiała się wstrzymać z gadaniem, a milczenie to u samic ponoć wielka rzadkość...
- To Vinity, Lwioziemka - odpowiedział nareszcie, aczkolwiek robił to cicho i słyszalnie tylko dla Adeptki, na wypadek, gdyby przedmiot ich rozmowy nadal znajdował się w pobliżu Oazy - Arto polecił mi z nią rozmawiać, a ja stwierdzam, że to chyba jedyna myśląca istota wśród tej bandy. Ma dość stadka, ale należy do niego z polecenia zmarłej matki. Ja powiedziałem, że gdy znów jej dokopią, to przyjdziemy z pomocą, a ona będzie mnie o wszystkim informować. Widzę podwójny zysk - nie tylko najnowsze wieści, ale też łatwiejszy dostęp do stada. Mamy zaufanie jednego członka, ba, nie byle jakiego, bo samej siostry Królowej.
Przyglądał się jej uważnie przez cały ten czas, podgryzając co nieco powoli. Gdy mu w końcu odpowiedziała, uśmiechnął się. Acha, czyli dzień jak każdy dzień...
Dopiero jej kolejna akcja dała mu do zrozumienia, że wcale nie było dobrze. Coś było nie tak i on musiał wiedzieć, jak jej pomóc. Powstał więc i poczłapał w jej kierunku. Taak, była zajęta kąpielą. Ale przecież mogła to zrobić przy nim, prawda? Jej oddalenie się świadczyło o tym, że najwyraźniej potrzebowała samotności, by zebrać myśli. Kudłacz jednak jej w tym przeszkodził. W końcu zechciał się z nią związać, miał więc pewne obowiązki do wykonania. Stawił się za nią i chuchnął jej gorącym powietrzem z nozdrzy prosto w kark.
- Rozumiem, że nie dla mnie samego ostatni czas okazał się bezlitosny - stwierdził i odetchnął głęboko, nadal stojąc za Padme. - Spotkałem swojego dziadka i pogodziłem się z siostrą. Fakt, to dobre sprawy, ale... cóż, mój ojciec zmarł, a w dodatku okazał się być dzieciorobem. Mam dwójkę hybryd jako przyrodnich braci.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Pad kontynuowała swój zabieg, mający na celu oderwania  myśli od temtu rodziny i skupieniu się na myciu. 
Gdy dostała odpowiedź kim była grzywiasta samica, uśmiechnęła się nieznacznie. No proszę, potrafią kombinować. 
Niby dalej starała się wyczyścić futro, jeżdżąc ozorem po zewnętrznej części łap, jednak spełzło to by na niczym, bo po prostu śliniła cały czas jedno miejsce, które i tak było już czyste. 
Zaprzestała tej czynności, czując ciepły powiew powietrza na swym karku. Raptownie uderzyła czyszczoną kończyną w ziemię i westchnęła, stawiając uszy na sztroc.
- nie umiera ten, kto trwa w pamięci i sercach naszych.- powiedziała cicho, jednocześnie odwracając się w stronę partnera i wyciągając doń łapę, którą to zaraz położyła na jego policzku. 
- ja nigdy nie poznałam swej rodziny. Przynajmniej twój ojciec mógł wiedzieć, że dokończył wszystkie swoje ziemskie sprawy i nie będzie skazany na błąkanie się, między naszym a ich .- dodała równie uroczym tonem, na zakończenie kładąc mu na poliku drugą łapę.
- ja... Poznałam moją babkę.- powiedziała po chwili, tym razem wykorzystując położenie obydwu łap, by przysunąć jego pysk, do swojego, tak, że stykali się czołami.


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 31-10-2012

- Nie musisz mnie pocieszać - odparł dość chłodno, kiedy przyłożyła kremową łapę do jego policzka. - On od dawna niewiele dla mnie znaczył, a teraz... teraz już zupełnie nic. Może i był moim ojcem, ale... on dał tylko materiał, z którego uformował mnie Arto. Gdyby nie on, byłbym tylko szarą, nic nie znaczącą masą.
Zamknął pysk, kiedy zbliżyli się do siebie. Nie tylko nie wiedział, co powiedzieć, ale też było mu tak przyjemnie w jej obecności. Dobrze, że była. Przynajmniej miał w kimś oparcie. Nie, nie oznacza to, że rodzina nie była mu podporą. Po prostu miał kogoś kochanego poza nią. To chyba dobrze.
- I co ci powiedziała? Skąd wiesz, że to twoja krewna? - zadał jej w końcu te nurtujące go pytania. Jakaś obca lwica podeszła do jego partnerki i przedstawiła się jako jej babka? To dość dziwne, skoro Padme nigdy nie poznała swojej prawdziwej rodziny. Skąd więc tamta wiedziała o ich pokrewieństwie? Moranowi trochę to wszystko śmierdziało, bowiem wydawało mu się, że ktoś chce oszukać jego ukochaną. Nie mógł wiedzieć, że ta miała za sobą konwersację z duchem.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Na jego słowa, dotyczące ojca nic nie odpowiedziała, a przycisnęła go do siebie jeszcze mocniej, mrużąc oczy.
Pewnie zaraz powiedziałaby, żeby się przejść, zapomnieć o rodzinach, które we wspomnieniach, zadają tyle bólu, czy pytań bez odpowiedzi, jednak uprzedziło ją jego pytanie.
Oderwała czoło od jego czoła, nadal mając w posiadaniu jego pysk, jednak chciała spojrzeć mu prosto w oczy.
- Duchy się nie mylą.- powiedziała, uśmiechając się delikatnie, by po chwili puścić lico beżowego.
- Nazywała się Montana.- powiedziała po chwili, spuszczając ponuro łeb. Teraz mogła tylko czekać, na jego reakcje. Choć może nie zna Mon, ani nie wie za dużo o Płonącej Ziemi, jak ona. Nie, w sumie, jej o niej opowiadano, choć pewnie i tak ma o nich tylko nikłe pojęcie, ledwie zarys. Jednak wiedziała, czyją jest potomkinią, oraz jak takich jak o n a traktowała Zła. Dart był tego idealnym przykładem.
Okrzyknięta zdrajczynią, za pochodzenie, za chęć poznania własnej matki, by teraz, cały czas myślała o tym , kto ją tak okrzyknął. Kto obiecał jej, że będzie z nią, póki ona będzie ze Świtem.


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 31-10-2012

Jak to się pospolicie mówi, Moranowi opadła kopara. O ja cię, no kto by pomyślał, że tak zajadła Świtezianka ma korzenie w stadzie będącym w dawnych czasach lennem Złej Ziemi? Znał historię, w końcu to było jedno z jego głównych zajęć, kiedy był jeszcze młodzikiem.
Chyba już rozumiał, dlaczego z tak wielkim oporem odpowiadała mu o zdarzeniach minionego czasu. Żaden szanujący siebie Szkarłatny nie przyznałby się do braterstwa z Płonącymi, chyba, że komuś zaufanemu. Skoro Padme to zrobiła, poczuł się zaszczycony. Potrząsnął łbem w niedowierzaniu i w końcu zamknął pysk.
- O szkurczę... - jęknął. - Nie spodziewałem się tego. Za cholerę.
I tak siedział przez jakiś czas i milczał. Nie wiedział, co mógłby jeszcze dodać. Mętlik zrobił mu się w głowie, miliony myśli przeskakiwało w jedno miejsce na drugie, nie mogąc spocząć ani na chwilę.
- I co zamierzasz zrobić z tą informacją? - wyrzucił w końcu z siebie, dość smutnawym tonem. Kolejne pytanie pomogło lwicy rozwikłać, dlaczego głos jej partnera brzmiał tak rozpaczliwie:
- Nakłaniała cię do opuszczenia Świtu, prawda? Miałaby ku temu powody. W końcu Źli skrócili życie Płonących...


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Spodziewała się takiej reakcji. Z uwagą i ckliwością obserwowała lico Morana, przyswajające jej informacje.
Racja, ufała mu jak nikomu innemu, a sama nie chciała nosić tego ciężaru.
- będzie ukryte. Przed wszystkimi, nawet przede mną.- mruknęła, ponownie spuszczając łeb.
Pad musi chronić swój tyłek, by nie obił się o pazury Kami.
- nie, prosiła tylko, bym się spotkała...- przełknęła gorączkowo ślinę, by ledwie słyszalnym głosem wycedzić - z moją matką.
Usiosła łeb, przechylając go lekko, wbijając w Morana ciepłe spojrzenie. 
Beżowy nie był wyjątkiem. Dlaczego obydwaj bliscy jej sercu samcy, mogli tak łatwo uznać, że za namową jednej samicy zotawiłaby rodzinę? W jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
- co byś zrobił, gdybym odeszła?- zapytała, jakby jego odpowiedź nie była oczywista. Jednak wolała usłyszeć gorzką prawdę od niego samego, niżeli od własnych myśli.


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 31-10-2012

Spuścił wzrok i wypuścił powietrze z głośnym świstem przez nos. To jasne, że głowa rodziny chce złączyć pokolenia. Tylko na co jej to? Widzi przecież, że jej wnuczka jest szczęśliwa w miejscu, w którym się znajduje. Przynajmniej tak wydawało się Moranowi.
- Co bym zrobił, pytasz się? - odrzekł z ociąganiem. - Zostałbym w Świcie. Jestem tu potrzebny, mam tu rodzinę, której nie mogę zawieść. Za wiele jej zawdzięczam. Ale... ale nie wiem, czy bym się pozbierał. I czy bym kiedykolwiek mógł się już uśmiechnąć. I nienawidziłbym lwa, który by mi cię odebrał. I siebie też - za to, że nie potrafiłem cię utrzymać przy sobie. Taki bym właśnie był - zgorzkniały, oschły, zgrzybiały Świtezianem z wielką dziurą zamiast serca.
Na widok jej ciepłego spojrzenia uśmiechnął się, lecz tylko na ułamek sekundy. Dziewczynę opanowały wewnętrzne rozterki. Może też powinien jej coś wyznać...?
- Wiesz, założę się, że większość z nas ma "zdradzieckie" korzenie. Przecież Xan, brat twej babki, rzucił tron Płonących i został partnerem Kami. Jej potomstwo nosi w sobie krew Sherkhana. Ja też nie jestem czysty. Wprawdzie mój ojciec był Złotym, co jeszcze wielkim ciężarem nie jest, ale matka... Lwioziemka z krwi i kości. Szkoda, że nie przestrzegała głoszonych przez jej stado zasad. Gdyby miała dobroć w sercu, może nie musiałbym opuszczać rodziny.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Gdy skończył, złapała go za podbródek, unosząc jego pysk na wysokość swoich oczu tak, że nie mógł ominąć spojrzenia szafirowych ślepi samicy.
- Ale wiesz, że nie odejdę, prawda?- zapytała, uroczo przechylając pysk, jednak nadal trzymała go za podbródek. Byle, by nie spuścił z niej oczu.
- Ja nie zasługuję na takie uczucie Moran. Dobrze wiemy o tym obydwoje, a zwłaszcza ja. Potrzebna Ci lwica, która jest troskliwa, opiekuńcza i..ciepła. Ja taka być nie potrafię.- powiedziała, obdarzając samca kolejnym uroczym uśmiechem, by po chwili tą samą łapą, którą podtrzymywała jego podbrudek pogłaskać go po policzku.
- Chcę się spotkać z moją matką. Wiem tylko, że ma na imię Shun.- powiedziała po chwili, kompletnie zmieniając temat, jednocześnie zaprzestając swych dotychczasowych czynności, by teraz z uwagą wyczytywać jakiekolwiek informacje, z lica beżowego.


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 31-10-2012

- Wiem. Ufam ci - odparł, a delikatny, czuły uśmiech znów powrócił na jego oblicze. Wyglądało na to, że ciężka rozmowa była już za nimi. W końcu można było odetchnąć z wielką ulgą.
- Bez przesady. Nie jestem już aż tak wielkim dzieciakiem, jak dawniej, daję sobie radę. Potrzebuję kogoś, kogo sam mogę pieścić i kogoś, kto by mnie chronił przed strusiami i tłustymi matkami.
Zachichotał głośno na wspomnienie ich niedawnych wypraw. Ot, ciekawe, czy Paddie już coś wymyśliła na rodzicielkę pokurczonego leopona. Wstał i otrzepał się. Czas się za coś zabrać.
- Shun? Nie kojarzę, ale mogę pomóc ci szukać. A jeśli zechcesz, przedstawię ci w końcu mojego ojczulka.


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Uśmiechnęła się lekko, znów przysuwając jego pysk, do jej tak, by stykali się czołami. Jedna łapa wtopiona była w jego grzywę.
Już miała otworzyć pysk, by powiedzieć, że nawet nie wie, ile to dla niej znaczy, jednak zamilkła po chwili, przypominając sobie o obietnicy, złożonej tłustej lwicy.
- Cóż, będziesz musiał pozbyć się sporej kępy swojej grzywy, zdaje mi się, że dobrze ją zapamiętała. A kamień... Wezmę jakiś napotkany. Sama nigdy nie widziałam jak wygląda, ani czy istnieje, jednak tamci, z pewnością nie mają o tym najmniejszego pojęcia.- powiedziała, puszczając beżowego, by po chwili, dźwignąć się z ziemi i odstąpić parę kroków, smerając go końcówką ogona prosto w nos.
- A potem, spotkam się z nią i zaniosę trofea.- dodała po chwili, wyciągając się leniwie. Dało się nawet usłyszeć "trzask" przesuwanych o siebie kości.
Odwróciła pysk ponownie w jego stronę.
- Znajdę ją sama, nie chce kogokolwiek w to mieszać.- mruknęła, żwawym krokiem podchodząc do niego i niemalże wpychajac mu pysk pod brodę.
- A jeżeli chodzi o Arto, to.. Możesz mu powiedzieć.- burknęła, mrużąc leniwie ślepia.


RE: Wodospad i Jezioro - Moran - 31-10-2012

Syknął w udawanym bólu. Już potrafił to sobie wyobrazić... i to wcale nie było milutkie wyobrażenie. Kłapnął zębami, kiedy jej ogon znalazł się blisko jego mordy.
- Dobra, leć już. Muszę mu przekazać wieści o Vinity.
Przejechał różowym ozorem po jej nosie. A niech ma, skoro się tak cały czas nastawia. Triumfalny uśmieszek gościł na jego ryju nawet, gdy opuścił już Oazę.

zt


RE: Wodospad i Jezioro - Padme - 31-10-2012

Uśmiechnęła się cwaniacko. Takie klimaty ona lubi, choć liczyła na to, że Moran od razu zabierze ją do jego ojca. Choć może powinna zająć się kwestią matki jak najszybciej?
Nie wiedziała, jak kudłacz widzi ich spotkanie, jednak ona jak wróci, wpadnie na jego trop. W końcu tylko jej samiec pachnie prawie jak ona.


zt


RE: Wodospad i Jezioro - Vinity - 02-11-2012

Ostatnie słowa Morana dotarły do niej budując jakieś ciepłe uczucie w sercu lwicy.
Była to wdzięczność,
Skinęła jedynie łbem nic już nie mówiąc i ruszyła na ziemie swego stadka.

ZT

// jakby coś wyszłam wcześniej.. xD
zaraz po tym poście Wysłany: 2012-10-30, 14:08