Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Moran - 07-04-2013

Widok truchła Lury wywołał uśmiech na jego pysku. Nareszcie ziemia Świtu została oczyszczona z tej plugawej istoty. Powstał i ruszył w stronę pracowitych adeptek.
- Świetna robota- rzucił do nich. - Obiecałem nagrodę, więc taka też i będzie. Orvaro, gdy tylko załatwię pewną sprawę, spotkamy się przy Starym Korycie Rzeki. Wy zaś - skierował się do Nzuri i Herm - zajmijcie się tym cielskiem. Nie chcę go już nigdy więcej widzieć.
Przybliżył się teraz do Padme, by jęzorem przejechać po jej nosie, a potem otrzeć się polikiem o jej lico.
- Znajdziesz dla mnie chwilę w Oazie? - bąknął tylko i nie czekając na jej odpowiedź, udał się w tamto miejsce. Losy ciała samotniczki pozostawił w łapach lwic.

zt

//Wena jebła.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Padme - 08-04-2013

- Jak zawsze.- mruknęła Moranowi w odpowiedzi jedynie na jego ostatnie pytanie.
Gdy ten już poszedł, rzuciła wymowne spojrzenie Orvarze i przelotnie spojrzała na Nzuri, później znów na Orv. Samice tak mają, prawda? Może i płowej uda się dojść o co jej chodzi, jednak jeśli nie... To jakoś jej się samej uda dojść do myśli tego szarego stworzenia.
Wybyła.


Zt


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Orvara - 08-04-2013

Stare koryto rzeki... Niech będzie i to. Małe rendez-vous? Tutaj z Nzuri, w Oazie z Padme, z nią w korycie? Interesujące. Przywileje władcy, tak?
Orvara skinęła łbem tylko, by ruszyć w drogę.
Nie miała pojęcia, gdzie jest to całe koryto - ale raczej trudno będzie je przegapić.

z/t


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Herm - 13-04-2013

Wpatrywała się w każdego, była zbyt zamyślona by cokolwiek powiedzieć. Bąknęła coś tylko pod nosem, a potem wróciła do realnego świata. Niestety, wszyscy już prawie odeszli. Została tylko z szarą lwicą, i tym cielskiem. Zaczęła wokół niego krążyć, i tak właśnie kończą Ci, którzy się tutaj zapuszczą. Jeżeli przywódca kazał, trzeba było to wypełnić, cóż innego? Ale już nie czekała na odpowiedź lwicy, i jakoś zarzuciła zwłoki na swoje plecy. Trochę się chwiejąc, wybyła.

z.t

// Przepraszam! Wiem, długo mnie nie było, i te odpowiedzi... Powiem w skrócie:
KARA -,-\\


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mako - 24-04-2013

Przemierzał sobie różnego rodzaju tereny, chcąc w końcu osiągnąć cel – ziemie Świtu. Nie można powiedzieć, żeby Mako czuł się spokojnie, niemniej nie pokazywał niczego po sobie. Miał świadomość jak tam jest – trudniej. Felija też pewnie była tego świadoma, ale reszta... Leo, który pierwszy raz widzi to miejsce na oczy. Inn, która ogólnie jest nieogarnięta.
Warunki życia na takich ziemiach stanowił niejakie usprawiedliwienie poczynań Świtu. Dlaczego więc nie ruszą z tego miejsca? Przecież jest tyle miejsc godnych uwagi. Lwia Ziemia. Nie! Moment. Tu już się rodził problem. Dobrze, że nie chcą nas podbić, ale czemu nie odejdą gdzieś dalej? Przywiązanie do ziemi?
Król został wyrwany ze swych przemyśleń. Otoczenie zmieniło się znacznie, ogólnie szło odczuć, że to nie są sielankowe tereny wolne.
- Jesteśmy. - oświadczył po ułożeniu zwierzyny na ziemi – Nie zagrzewamy tu miejsca.
Ciekawość dawała o sobie znać, chciał dowiedzieć się czegoś o Świcie, ale zdrowy rozsądek podpowiadał, iż nie ma co narażać reszty. Gdy jest sam może sobie tak głupieć, ale na pewno nie z nimi.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Felija - 25-04-2013

Szła tuż za czy tam obok czarnogrzywego, w każdym razie - nie oddalała się od niego ani na moment. Ukradkiem zerkała po okolicy, mimowolnie przypominając sobie te wszystkie niemiłe zdarzenia, które ją tu spotkały... Brr, to było jak koszmar! A może to naprawdę był sen? Przecież to takie dawne, już zupełnie nierealne sprawy... Tak, pewnie tak, przekonywała sama siebie, a mimo to ledwo potrafiła opanować drżenie.
Przez całą drogę nie odezwała się ni słowem, co mogło być dość podejrzane, zważywszy na to, że zwykle z jej pyska wydobywały się całkiem pokaźnej długości wypowiedzi. Na szczęście, miała całkiem sensowną wymówkę w postaci antylopy, którą musiała ciągnąć aż tutaj.
Kiedy dotarli na miejsce, ułożyła ją obok tej Mako i rozejrzała się raz jeszcze, tym razem nieco uważniej i spokojniej. Zdziwiło ją, że Inn jeszcze nie dotarła, chociaż... Przecież z niej taka ciapa, mogła się zgubić po drodze czy coś. Oby przyszła jak najszybciej! A ten Leo, hm, też dobrze by było, gdyby w końcu raczył się tu zjawić. Przecież muszą mieć te cztery antylopy! Bo inaczej... Oj, Felka nawet nie chciała się nad tym zastanawiać.
Ucieszyły ją słowa przyjaciela. Bardzo dobrze, jest jak najbardziej za! Ostatnim, na co miała w tym momencie ochotę, było przebywanie tu dłużej, niż było to naprawdę konieczne. I tak zdążyła już sobie zepsuć humor samym przyjściem na te parszywe ziemie!


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Leo - 25-04-2013

Uff, w końcu ich dogonił. Hej, a gdzie jest Inn? Zgubiła się czy co... Leo podszedł do brązowego oraz różnookiej, po czym zrzucił z siebie antylopę i usiadł. Rozejrzał się po okolicy. Sawanna jak sawanna, tylko jakaś taka smętna. Huh, w ogóle się nie orientował gdzie jest. Co to za miejsce? Czy jest tu jakieś stado? Obce lwy, groźnie nastawione... Brr! Niefajne myśli. Ale mniejsza z tym. Trzeba znać powód postoju.
-To tutaj mieliśmy donieść to mięcho?-spytał niebieskooki.
Spojrzał niepewny na znajomych. No bo, on nie zna tego miejsca, zwyczajów tych lwów... On... On nie wie nic o terenach, po których aktualnie wędruje!
Tak się tym zmartwił biedaczek, aż mu uszy oklapły. Ale po chwili zaczął przekonywać sam siebie.No weź, masz znajomych, a to najważniejsze! Jak już oddadzą te antylopy, to spokojnie z nimi porozmawia, oni wytłumaczą mu wszystko... Tak, na pewno! No przecież go nie zostawią samego! Jednak coś nie do końca sam sobie wierzył. Patrzył w horyzont, rozmyślając.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Inn - 29-04-2013

Po jakimś czasie dotarła tutaj i Inn, która mimo, że szła praktycznie na samym początku, to po drodze przemieściła się grubo za wszystkich wycieczkowiczów.
Już od jakiegoś czasu czuła, że to już nie są tereny jej stada. Nie dość, że zapach był kompletnie inny to i widoki się zupełnie zmieniły. Zauważyła, że charakterystyczne dla Lwiej Ziemi tereny zamieniły się na bardziej puste, suche miejsca. Może to przez ten paskudny krajobraz Świtowcy byli tacy dziwni? Zresztą nieważne, co ją to.
Podeszła do pozostałej trójki i walnęła swoją antylopę obok ich zdobyczy. Poruszała kilka razy szczęką, która zaczęła jej drętwieć. W końcu kawał drogi musiała przenieść kopytną od sawanny. Kiedy przestało ją tak śmiesznie mrowić, spojrzała na resztę. Co teraz? Zapytała, ale jedynie wzrokiem. Jakoś nie była zbyt chętna w tej chwili do rozmów.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Felija - 30-04-2013

O, wreszcie dotarli. I nawet nie zgubili zdobyczy po drodze... To się nazywa wyczyn! Na miarę Leo, he, he... Nie no, dobra, to akurat było głupie.
- Taaak, chyba tak... Ale już stąd chodźmy - odezwała się wreszcie, raz jeszcze omiatając okolicę czujnym spojrzeniem.
I oni to nazywali sawanną? Dobre sobie! Przecież tu jest tak ponuro, okropnie, w powietrzu unosi się zapach zgnilizny i tak dalej... A nie, to tylko ich mięso. Coś ci się pokićkało, Felciu, przecież ono jest jeszcze świeże! Może to pobliski Cmentarz Słoni? Albo po prostu leży tu gdzieś nieopodal jaki trup, bezradnie czekając na złożenie w coś w rodzaju dziury w ziemi...
Potrząsnęła łbem. Dlaczego nachodzą ja takie ohydne myśli? Weź się, dziewczyno, ogarnij! Przepraszam, lwico.
- To ja idę, wy jak chcecie - dodała jeszcze.
Choć jej wzrok do najlepszych nie należał, to z całą pewnością mogła przyznać, że było tu najzwyczajniej w świecie BRZYDKO. A ona czuła się niepewnie, zapewne ze względu na stosunkowo niedawne przeżycia. Bała się. Mogła przecież trafić na któregoś z lwów, które tu poznała... Wtedy... Brr!
Odeszła szybkim krokiem, z łbem opuszczonym, jak nigdy...

Z/t z Mako [poprosił mnie o to]


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Inn - 01-05-2013

Hmm, ledwo przyszli, a ta dwójka już stąd poszła? Otworzyła pysk ze zdumienia i pokręciła łbem z niedowierzaniem, widząc oddalającą się stąd Feliję i króla. To oni po to się tak męczyli, żeby to wszystko walnąć tutaj, aby zgniło? Myślała, że mieli zanieść to wszystko do Świtowców... Ale niech im będzie, to oni tu rządzą. Wzruszyła barkami, po czym wybyła stąd.

zt


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Leo - 02-05-2013

Że co? Namęczyli się, żeby upolować cztery, dorodne, tłuste i z pewnością mięciutkie antylopy, a teraz je tak po prostu tu zostawią?? Nigdy nie zrozumie panujących tu zasad. Może lepiej nie pytać, czemu zrobili tak, a nie inaczej? Hej, hej, ale oni znowu go zostawili w tyle! No, Leo, musisz przestać tyle myśleć, to niebezpieczne chodzić tu samemu! Samiec wybiegł tropem Feliji.
//zt


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Moran - 02-05-2013

Pierwszą rzeczą, która rzuciła mu się w oczy (albo w nos?) po powrocie do Szkarłatnego Świtu, był obcy zapach. Zmarszczył jasnoróżowy nos i pogonił do przodu, zostawiając idącego za nim Kahawiana w tyle. Na miejscu okazało się, że jego obawy były zbędne - intruzi odeszli, a okazali się nimi Lwioziemcy, którzy zostawili pod drzewkiem żądany okup w postaci czterech antylop. Ragnar wprawdzie mówił o zebrach, ale to przecież nie ma znaczenia. Nie czyńmy ze Świtu nadgorliwych, starych pryków. Wiedziony rosnącą ciągle podejrzliwością dokładnie powąchał i obejrzał martwą zwierzynę. Kto wie, czy stado Vasanti nie posunęło się do jakiejś głupoty mającej na celu pozbawienia życia ich wrogów? Nie, chyba nie byliby tak durni, by igrać ze szkarłatnym ogniem.
Obejrzał się w tył. Jedzenia była co nie miara, a stado było z pewnością wygłodzone. Ze zwołaniem go wolał poczekać - najpierw rozmówi się z dawnym przyjacielem.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Kahawian - 02-05-2013

Zatrzymał się w odległości kilku metrów. Zapach krwi drażnił lekko jego nos. Jednak on sam nie był głodny- jakiś czas temu znalazł truchło nierozsądnego zwierzęcia. Po co z własnej woli lazło na pustynię? Z resztą, perspektywa spotkania grupy lwów działała na niego stresująco. Nie chciał ich od razu do siebie zrazić. Ale niech będą świadomi, że będzie wymagał szacunku winnego każdej żywej istocie, nawet tej najmłodszej. A to, że będzie musiał się wykazać... no cóż. Jeśli nie potrafisz nic zrobić dla jedności serc, nie zasługujesz by z nimi przebywać. Oby potrafił zapanować nad dumą... powinien sobie poradzić. Przeniósł wzrok na młodego towarzysza, liczył, że zaznajomi go z kilkoma sprawami i powie coś więcej o Szkarłatnych.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Moran - 02-05-2013

- Parę spraw do omówienia, nim zbiorą się Szkarłatni - rzucił do lwa. - W naszym stadzie panuje ostra hierarchia. Adepci do służba, która ma korzyć się przed wyższymi rangami. Nie dziw się więc, gdy ktoś spojrzy na ciebie z wyższością, wydrze się na ciebie lub splunie ci pod łapy, jeśli nie będziesz się wywiązywał z obowiązków. To ma zachęcić do dalszej aktywności, która jest nagradzana awansem. Im wyższa ranga, tym wyższy prestiż.
Zasiadł naprzeciw samca.
- Świt stracił ostatnio dwójkę przywódców - Kami i Arto, który był mi ojcem. Odeszli, jednak to prywatna sprawa. Tak czy inaczej - pałeczkę przejąłem ja. Zastępcą, a jednocześnie prawą łapą jest mi Ragnar, szarofutry samiec o błękitnych oczach. Dzierży rangę Mistrza, najwyższą osiągalną przez osobnika niepochodzącego z królewskiej rodziny. Pod nim w hierarchii stoją Mroczni Mordercy i Majordomus, których obecnie nie posiadamy. Jak już mówiłem, adept to najniższa walcząca ranga. Słabsze są tylko lwiątka, które czasem są nawet lepiej od nich traktowane. Ci adepci, którzy się zasłużą, mogą zostać Mordercami. Podlegają oni Mrocznym Kłom, czyli dowódcom Morderców. Coś jeszcze? Ach, no przecież... Świtezian można poznać po powitaniu - "Salve". Zasada jest taka, że niższy rangą wita się pierwszy, inaczej będzie to uważane za zniewagę. Naszym wrogiem jest Lwia Ziemia, chociaż oficjalnie nikt nie rzucił wyzwania. Będziemy ich omijać, dopóki oni nie będą wchodzić w drogę nam. Im nie wolno pałętać się tutaj, zaś my mamy się trzymać z dala od ich ziem. To, jak będziesz ich traktować, to kwestia własnego sumienia. Mam nieco inne zdanie co większość moich podwładnych i będę się go trzymał, lecz nie będę go nikomu narzucał. No, to chyba wszystko, co powinieneś wiedzieć. Masz może jeszcze jakieś pytania?


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Kahawian - 02-05-2013

Czyli tak jak myślał... spodziewał się tego. Z drugiej strony, czy nie zgadzało się to z jego własnym kodeksem? Staraj się, a zostaniesz nagrodzony- to jedna z podstawowych zasad. Obowiązek to obowiązek i należy go wypełniać, z czasem wdrażać się w system. Początki mogą być trudne, to musiał przyznać. Pierwszą część przemowy Morana podsumował jedynie kiwnięciem łba.
- A więc tak jak podejrzewałem. Pytań co do stada Lwiej Ziemi nie mam, tak samo co do hierarchii. Jednakże bardziej ciekawią mnie członkowie twego stada. Na kogo lepiej uważać? Czy jesteś ich pewien?- Wolałby nie obudzić się i zaraz po tym stwierdzić że łeb przyjaciela tkwi gdzieś między skałami. Może nie było to zbyt taktowne pytanie, ale musiał wiedzieć. W stadzie są równi i równiejsi-ci, co działają ze stadem jedynie gdy tego chcą.
- Po tej opuszczonej padlinie przed nami wnoszę, że to zapłata od lwioziemców. W sumie, jest to lepszy pomysł niż walka, nawet jeśli nie znam powodu waszego starcia... i przykro mi z powodu Arto. Mam nadzieję, że był lepszym opiekunem niż twoja rodzina. Choć z drugiej strony- roześmiał się cicho- wnosząc po twoim wyglądzie lepiej nie mogłeś trafić.
Kahawian przeciągnął się lekko. Oby stado zjawiło się szybko. Zaśnięcie w połowie spotkania raczej nie działałoby na jego korzyść.