Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Kahawian - 06-05-2013

Czujnym okiem obserwował odchodzącego Ragnara. Musiał przyznać, ciekawa z niego postać i przydałoby się przyjrzeć mu lepiej. Po chwili do czerwonookiego dotarły słowa przyjaciela. Odwrócił się w stronę stada i ruszył w jego kierunku. Przystanął kilka kroków od Morana i zgodnie z postanowieniem, zdecydował się na oficjalne przywitanie.
- Salve- ponownie wzrokiem przesunął po zebranych lwach. Trochę ich mało...
Chwilę później skulił uszy, gdy morskooki zaryczał. Rany, że też mu struny nie popękają. Swoją drogą, czyżby nie był pewien? Z jego reakcji można było wywnioskować, że nie wszyscy stawili się na jego wezwanie. Poczekamy, zobaczymy. Przez moment nie był pewien, czy powinien zabrać się do obiadu, czy odejść. Z drugiej strony, mogłoby to zostać potraktowane jako błąd. Czyżby nowy się wywyższał? Postanowił zjeść choć trochę, od tak dla grzeczności. Sekundę później zatopił kły w ciele ofiary.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Chikja - 06-05-2013

Ziewając, tak właśnie ziewnięciem przywitała się ze wszystkimi. Mlasnęła, gdzie toż to była ta czarna parszywa gadzina? Oj Sekrecik.
Para stalowo-błękitnych oczu łypnęła na Kaha, spory dorosły samiec w towarzystwie Morana i dwóch lwiatek. Można by rzec rodzinka jak się patrzy, mame, papa i dzieciaki.
- Dzień, średni..- Bo z pewnością nie dobry. Chikja podeszła bliżej, kręcąc nosem, aż psiknęła w końcu. Otarła łapą czarny pysk, pył i kur i gdzie ten deszcz? Chmury zwiastowały nawałnice, ale jakoś bez pokrycia ta obietnica.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Frey - 06-05-2013

Aha, Ragnar koniecznie kazał im tu przyjść, a teraz sam się ulotnił? Nie chce jeść...? Okej, jego wybór. A przecież starczyłoby dla wszystkich, nawet biorąc pod uwagę fakt, że Frey był dość głodny, a poza tym potrzebował tego, no... Białka. Nie może całe życie wyglądać tak jak teraz.
Słabi Lwioziemcy, okup im przynoszą... Normalnie jak jakieś ofiary dla bogów. Poniekąd tak właśnie było, wszak Świtowcy byli swoistymi nadlwami (tzn. w większości, bo ciężko tak określić choćby tamtą hienę, jak mu tam było...).
Zanim zabrał się za jedzenie, został on przedstawiony temu kolorowemu. Kahawian? Skomplikowane to imię. Te Levy zresztą też. Nie mogliby się nazywać jakoś inaczej? Chociaż akurat starszy lew rekompensuje to nietuzinkową sylwetką. Tak, brązowogrzywy znów tak się na niego zagapił, że aż zapomniał skinąć mu łbem na powitanie. Trudno. Swoją drogą - głupio tak, nie?, samemu wśród młodych. Ile on mógł mieć lat? Chyba z dziesięć!, tylko tak dobrze się trzymał. Albo mniej, ale za to zdążył nabrać takiej niespotykanej masy. Gdzie on wcześniej mieszkał?
Nie zawracając już sobie tym głowy, beżowy westchnął w myślach i w końcu rozpoczął pałaszowanie zwierzyny, biorąc się za udo jednej z lwioziemskich ofiar. Intrygujące, że ci kretyni w ogóle potrafią polować... Zapewne tam, na tej ich cudownej, tęczowej Lwiej Ziemi, zwierzyna sama wpada im w łapy.
W mięzyczasie łypnął na przybyłą, by niedbale skinąć w jej stronę. Nieładnie tak się spóźniać, wiesz?


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Maoni - 07-05-2013

Spojrzała za Ragnarem, gdy ten stąd odchodził. Dostało im się darmowe żarcie, a on sobie idzie? Dziwne, no ale jak chce.
Machnęła ogonem, zwracając swój wzrok na Morana, gdy ten przemawiał. Na jej pysku przez chwilę jawiło się zdziwienie. To Lwioziemcy są aż tak marni, że muszą dawać im okup? Po chwili zdumienie zastąpił uśmiech. Arham się mylił. To stado było zdecydowanie najlepsze. Zresztą, długo już do niego należała i poznawała coraz to nowe powody, aby tak sądzić.
Kiwnęła łbem lwu, którego przedstawił im Moran, nie szczędząc mu oczywiście uśmiechu. Gdy zwróciła swój wzrok na rodzeństwo, jej uśmiech jeszcze się powiększył. Levine i Levian. Ale podobne imiona! Zresztą, nawet po wyglądzie łatwo było poznać, że nie tylko miana ich łączą.
- Spodoba Wam się w Świcie. Jesteśmy najlepsi! Zresztą to widać. - powiedziała do młodzików, na koniec zerkając na padlinę. Super, że w końcu poznała kogoś młodszego. Fajne takie spotkanie integracyjne. Poznała trochę lwów, a przy okazji się jeszcze naje. Już właśnie miała się zabierać za jadło, kiedy przyszedł tu ktoś jeszcze.
- Cześć. - przywitała się z czarną, która tutaj właśnie przyszła, po czym w końcu zabrała się za kopytne. Ciekawie się złożyło, że akurat była głodna.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Levine - 08-05-2013

Levine tak zajęła się jedzeniem, że nie miała nawet czasu na nic innego. Podniosła leniwie łeb w stronę Maoni i kiwnęła pyskiem na potwierdzeni tych słów. Zrobiło się zamieszenie spowodowane przybyciem czarnej.
- Salve. - wydukała onieśmielona wyglądem przybyłej. Zadziwiające - ogromnej postury lwy nie peszyły jej, ale wystarczyła czarna lwica by małej zabrakło głosu. Chwilę patrzała jeszcze na nieznajomą by po chwili powrócić do jedzenia. Lwiątku nie potrzeba wiele jedzenia, więc najedzona i senna ułożyła się w cieniu drzewa.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Levian - 08-05-2013

Levian był zajęty jedzeniem toteż nie miał czasu nawet się odezwać. Dopiero gdy skończył jeść, najedzony i szczęśliwy lwiak podniósł łeb i zaczął spoglądać na obecnych. Jego siostra faktycznie miała rację. To stado rzeczywiście było fajowe. Gdy po chwili przyszła tu młoda, czarna lwica, samiec przywitał ją powitaniem stadnym i skinął
Uśmiechem zareagował na miłe słowa brązowej lwicy
- Już mi się tu podoba, eemm... - i tu się zająknął, bo nie wiedział jak ona ma na imię.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Kahawian - 08-05-2013

Jak rany, starczy tej wyżerki- Kahawian odsunął się z cichym mruknięciem i oblizał pysk. Chwilę rozglądał się za jakimś przyjemnym kawałkiem ziemi, gdzie mógłby się położyć i zdrzemnąć. Jego wzrok wylądował na znajdującej się kilkanaście kroków dalej połaci ziemi, gęsto porośniętej trawą. Tego właśnie potrzebował...
Ociężałym krokiem ruszył w obranym kierunku. Przeciągnął się potężnie, ukazując pazury i ogromne kły. Moment później z cichym łomotem zwalił się na bok. Jak tu przyjemnie... jego powieki mrugały z coraz mniejszą częstotliwością, a oczy swędziały, jakby mu ktoś piasku nasypał. W końcu przysnął snem szczęśliwego lwa, a jedynym znakiem czujności były postawione uszy, mimowolnie zwracające się w kierunku dźwięków.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Frey - 09-05-2013

Podjadłszy trochę, uznał, że najwyższy czas zająć się czymś ciekawszym. Chociażby... Eee, nie, tu nie było nic do roboty. Usiadł więc, nie za bardzo wiedząc, co począć z samym sobą. Ach, te dylematy moralne.
Przysłuchał się jakże rozbudowanej rozmowie jego przyjaciółki z młodzikami, w którą on jednak nie miał zamiaru się włączać - był już przecież dorosły, no ej! Był strażnikiem, a nie jakimś byle dzieciakiem... Nie ten poziom, ot. Zwrócił wzrok na Kahawiana. A ten co, spać idzie? Tutaj? Frey skwitował to zachowanie uniesieniem brwi. Aha. Jak kto woli...
Z nudów aż zaczął gapić się na Maoni. Coś dziwnego przyszło mu do tego zagrzywionego łba, ale prędko udało mu się odepchnąć od siebie te niepokojące myśli. Co on, dorasta nie tylko fizycznie, ale też psychicznie? Beeez przesady. Toż ona nawet jakoś specjalnie ładna nie jest... Chyba że by ją zestawiać z tamtą burą szkaradą, którą spotkali, paradoksalnie, w najpiękniejszym miejscu na całych ziemiach Świtu. Przy niej każda mogłaby się ubiegać o tytuł Miss Okolicy.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Maoni - 09-05-2013

- Maoni. - odparła z uśmiechem do Leviana. Co prawda Moran już ją przedstawił, ale co jej szkodzi powtórzyć. Kiedy się już najadła, spojrzała na Kahawiana, który właśnie legł w trawie. Co? On zamierza teraz spać? Spanie jest takie nuuuudne. Zwróciła swój wzrok na Freya. Ten chyba nie zamierza tutaj odpoczywać? I co on tak patrzy? Może tylko czeka, aż coś zaproponuje?
- Poróbmy cooś. Cokolwiek. Chodźmy gdzieś, pobiegajmy, pozwiedzajmy, nieważne! - powiedziała, uśmiechając się niewinnie w jego stronę. Naturalnie, kolejny już raz jemu zostawiła myślenie, ona wyszła z inicjatywą ruszenia się stąd, wystarczy.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Kahawian - 09-05-2013

W momencie gdy wyczuł na sobie palące spojrzenie dwóch młodzików, jego umysł ponownie znalazł się w stanie gotowości. Nie było to zbyt przyjemne uczucie, ale to właśnie dzięki niemu zawdzięczał życie. Musiał przyznać, nie było normalne miejsce na drzemkę, lecz Kahawian nie wyobrażał sobie lepszego miejsca obserwacyjnego niż to. Delikatne wzniesienie pozwalało każdemu lwu na maksymalne wykorzystanie swoich zmysłów- nikt nie miał prawa umknąć czujnej uwadze straży. Gdy zrozumiał, że przestał być obiektem zainteresowania, uchylił lekko powiekę. Musiał się powstrzymać przed parsknięciem- wygląda na to, że w najbliższym czasie powstanie nam zakochana para... Brązowogrzywy bezwiednie wpatrywał się w młodą lwicę, a gdy się zorientował co robi, dwugrzywy zauważył błysk zakłopotania w jego oczach. Maoni raczej nic nie zauważyła i niczym młodziutkie lwiątko, nie miała zamiaru usiedzieć w miejscu. Kiedyś jej to przejdzie. Może.
Po kilku następnych minutach, porzucając wszelkie pozory, usiadł i ponownie zaczął rozglądać się po okolicy. Jeśli chce się sprawnie tu poruszać, musi się orientować w terenie. A rozmowy ze stadem... jeśli ktoś zechce porozmawiać, to będzie rozmawiał. Z drugiej strony, może powinien przyłączyć się i pozwiedzać z młodzikami? Po chwili namysłu, pokręcił przecząco łbem. Jest za stary, w jego towarzystwie nie czuliby się swobodnie. No cóż- zobaczymy.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Frey - 10-05-2013

Nie zwracając większej uwagi na szczebioty małolatów, zerkał w zastanowieniu to na Kahawiana, to na Maoni. Dziwne, ale teraz nagle przyszło mu do głowy, co tak naprawdę nim kierowało przy tych rozmyślaniach o nabraniu masy mięśniowej, chociaż trochę... Musi zdobyć lwicę! Dlaczego wcześniej na to nie wpadł? A niebieskooka, jako jego przyjaciółka i nieodłączna towarzyszka, wydawała się być wprost stworzona do tej roli. Powinno mu się udać, z jakiego powodu miałoby być inaczej? Nie ma takiej opcji. Prędzej czy później Maoni zostanie jego partnerką, czy jej się to podoba, czy nie. Acz preferowałby tę pierwszą opcję, bo przecież lubił Adeptkę i nie chciałby jej do niczego zmuszać.
Z zamyślenia wyrwały go jej słowa. A, to teraz powinien się wykazać czymś wielce inteligentnym? Eee, z tym może być problem...
- A gdzie chcesz tak biegać, zwiedzać, skakać...? - rzucił w jej stronę, unosząc przy tym brew w geście delikatnej ironii.
Co prawda o skakaniu nic nie mówiła, ale trudno. I to chyba nie jest idealna droga do poderwania jakiejkolwiek samicy, ale co on ma poradzić na to, że ona zawsze musi paplać o jakichś dyrdymałach?


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Ares - 10-05-2013

Już wcześniej dotarł do niego ryk brata. Był mu już dobrze znany więc skierował łapki w tą stronę i nawet odrobinę przyspieszył, by szybciej spotkać się z Moranem. Nie trwało to zbyt długo, bo przy samotnym drzewku zauważył spore zbiorowisko lwów. Aż tyle osobników znajdowało się w Świcie? Najwyraźniej, ale zdziwiło go to, że większość nie stawiła się wcześniej na wezwanie brata, wtedy na Skale Skazy. A może są po prostu nowi? Moran mu powie. Przecisnął się przez łapy większych od siebie lwów i już miał dojść do przywódcy, gdy wpadł na swoją beżową rówieśniczkę. Zamrugał osłupiały i cofnął się kilka kroków, marszcząc przy tym nos.
-Salve?-burknął, pocierając sobie przez chwilę miejsce, w które uderzył. Ogarnęło go dość duże zdziwienie. Przecież w Świcie nie było innych lwiątek. Był tylko on, Ares. Dziwne to. Bardzo. Pokręcił nosem i spojrzał w bok na brata.
-Cześć Moran.-odezwał się, lekko się uśmiechając.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Levian - 10-05-2013

Wprawdzie Levian już dawno skończył jeść, jednakże przez dłuższą chwilę leżał przy padlinie i odpoczywał. Niedługo później wstał i się przeciągnął. Trzeba jakoś rozprostować kości po dość długim leżeniu. Kiedy tylko przeszedł do pozycji leżącej spojrzał na Levine. Ta sobie leżała pod drzewem. Niech odpoczywa...Levian miał jednak ochotę na co innego. Może...zapoznać się z innymi członkami stada?
Po chwili na miejsce przybył kolejny członek stada. Był nim brązowy lwiak, prawdopodobnie w wieku bliźniaków. W końcu z głowy samca zniknęło przekonanie że on i jego siostra są jedynymi najmłodszymi w stadzie. Chociaż...może w tym stadzie są jeszcze młodsi od nich?
Gdy podszedł do brązowego usiadł obok niego.
- Salve - przywitał się z nim posyłając mu uśmiech. Chciał sprawić dobre wrażenie i tyle. Przy okazji skinął łbem Moranowi.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Moran - 10-05-2013

Oderwał się od zmasakrowanego ciała antylopy i spojrzał na młodszego brata. Aż wstyd się przyznać, ale kompletnie o nim zapomniał! Jego łeb zaprzątały ostatnio myśli o treningu adeptek, przyjęcie bliźniaków i postępowanie Herm, która nie raczyła pojawić się nawet teraz. Dobrze jednak, że młodzik wrócił.
- Cześć, braciszku - rzucił do niego i niemal natychmiast ruszył w jego stronę. Schylił łeb, a gorący oddech rozwiał zaczątki grzywy na łebku lwiątka. Chwilę później niesforne kosmyki zostały przywołane do porządku przez opiekuńcze liźnięcie różowego języka Morana.
- Dobrze, że jesteś - wyznał szczerze. - Dowiedziałeś się czegoś ciekawego? Gdzie byłeś? No dobra, to później, może najpierw coś zjedz - ruchem łba wskazał leżące przy nim zwłoki ofiary - a potem mi wszystko opowiesz. Przy okazji - ten lew o dwubarwnej grzywie to Kahawian, jeden z adeptów stada. Jestem mu winny życie i całkowicie na nim polegam. W jego obecności możesz czuć się bezpieczny. Natomiast ta dwójka - tutaj pokazał pyskiem na dwa pozostałe lwiątka - to bliźniaki, Levian i Levine. Wiesz, odkąd nie ma tutaj Ailli i Akiry, przyda ci się ktoś do zabawy, co nie?
Będąc na miejscu brązowofutrego, zapewne poczyniłby tak samo, jak on - zwiał na Lwią Ziemię. Pamiętał doskonale, jak odciągał młodego od zabawy z Sheyiro w tamtejszej grocie medyków. Miał cichą nadzieję, że obecność nowych znajomych zniechęci go do eskapad na obce ziemie - i zapewni mu świetlaną przyszłość.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Maoni - 11-05-2013

Uśmiechnęła się nieco drwiąco do przyjaciela.
- Przecież cały czas mówię. Poróbmy cokolwiek, nie ważne gdzie. Zaczyna mi się nudzić, nie lubię nic nie robić. - powiedziała, po czym przybrała swoją naturalną minę.
- Powinieneś wyjść z jakąś inicjatywą, ja już zaproponowałam, aby COŚ zrobić. - powiedziała jeszcze, uśmiechając się znowu słodko, akcentując przedostatnie słowo. Właśnie, teraz jego kolej.
Aresa, który tutaj właśnie przyszedł nawet by wcale nie zauważyła, gdyby nie hałas, jaki wywołał. Wolno odwróciła głowę, zerkając w jego stronę.
- Salve. - przywitała się z nim, ze swym stałym uśmiechem na pysku, po czym ponownie zwróciła swoją uwagę na Freya. Miała tylko nadzieję, że się gdzieś stąd ruszą, wystarczająco już długo tu siedzą, jak na nią.