Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Levian - 31-05-2013

- Powiedziałem, złaź ze mnie! - zawołał bardziej zdenerwowany, po czym z całej siły zrzucił z siebie rywala, a następnie sam podniósł się z trawy. Koniec tej zabawy!
Beżowy widząc że już jest wolny, przeciągnął się. Ech, jego biedny grzbiet. Przed chwilą musiał przeżywać takie katusze. Gdy skończył, spojrzał na Aresa.
- Wybacz. Po prostu jestem ciut zły, po tamtej akcji - powiedział już nieco spokojniej posyłając mu przepraszające spojrzenie, po czym usiadł i westchnął ciężko.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Ares - 03-06-2013

Fuknięcie pełne zaskoczenia i złości wydobyło się z gardła księcia, gdy ten wylądował znowu twardo na trawie. Podniósł się ociężale i taksującym wzrokiem zmierzył swojego niedawnego rywala. Jego uszy skierowały się do tyłu i przylgnęły płasko do czaszki, a ogon strzelił kilka razy, odgłosem przypominającym strzał z bicza. Przeprosiny Leviana trochę załagodziły co prawda sytuację, ale nadal czuł pewien niesmak, że beżowy tak się uniósł. Przecież on nic zlego mu nie zrobił. Pff, zachowywał się co najmniej jak Akira. A jemu nie podobało się zachowanie jego brata. Postawił kilka kroków, oddalając się tym samym od swojego rozmówcy i obrócił łeb w jego stronę, na dobrą chwilę.
-Nie ma sprawy. Levine też za dobrze nie wyglądała. Może pójdź do niej i pogadaj z nią, co? Ja w tym czasie pójdę poszukać mojego brata.-zaproponował i nie czekając na odpowiedź niebieskookiego, ruszyl przed siebie za słabym zapachem Morana.

zt


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Levian - 03-06-2013

Po chwili miejsce to opuścił Levian. Czas znaleźć siostrę.

/z.t./


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 27-06-2013

Lekko kulejącym krokiem zjawiła się na wzniesieniu. Co ją tu przywiało? Nie znała kompletnie tych terenom, pozwoliła, by łapy same ją niosły. Uważnym spojrzeniem zlustrowała okolicę. Wygląda na to, że są tu sami. Wysoka trawa, zróżnicowany teren... chyba znalazła odpowiedni teren na zabawę dla gepardziątek? Namierzyła maluchy będące kilka kroków za nią.
- Jesteśmy na miejscu.- jej pysk wyciągnął się w próbie uśmiechu.
Była nieco zdenerwowana, w końcu znaleźli się na otwartym terenie. Lepiej będzie jej obserwować wszystko z tego miejsca.

Dey położyła się w cieniu drzewa. Było gorąco jak choroba, a ona raczej wolała cień i niższe temperatury. Może gdzieś w pobliżu będzie jakaś woda? To się później poszuka.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 28-06-2013

Podreptała za Dey za zadartym pyskiem i wielce uradowaną miną. Ale super, wreszcie będą mogli się normalnie pobawić! Omiotła okolicę czujnym spojrzeniem żółtawych ślepi, choć, niestety, niewiele udało się jej dostrzec zza zasłony wysokich traw. A szkoda, bo przecież byli tak wysoko, musiało tu być ładnie!
Tym, co rzuciło się jej w oczy, było wieeelkie drzewo. Naprawdę ogromne! Podeszła bliżej, otwierając pyszczek. Aż się jej oczka zaświeciły z zaaferowania.
- Da się tam wejść? - spytała Ni, jakby uważając ją za wyrocznię we wszystkich interesujących Shiyę sprawach.
Nie, żeby młoda chciała zaraz się tam wspinać, ale ciekawa była, czy to w ogóle możliwe. Dla niej akacja była równie nieosiągalna co baobab, także zupełnie nie potrafiła określić stopnia trudności wspinaczki w tym konkretnym przypadku. Już pomijając fakt, że jeszcze nigdy się nigdzie nie wdrapywała - to znaczy, nie na coś, co ma korę.

// Shi nie ma do niedzieli, więc możemy na razie pisać bez niej. //


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 28-06-2013

Zaintrygowana patrzyła na to, co robią. Wielkie drzewo najwidoczniej przykuło uwagę Shi. Ciekawe, co teraz będzie chciała...
Na akację. Wdrapać? Zerknęła na nie. Nie ma o co zaczepić pazura, brak jakichkolwiek niskich gałęzi. Może gdyby się mocno wybić... ale nie dla gepardziątka.
- Chyba nie... nie ma o co się zaczepić.
Skóra pod opatrunkiem zaczęła nieznośnie swędzieć. No pięknie. Coś jej mówiło, że było jeszcze za wcześnie na zdjęcie tego wszystkiego. By zająć czymś myśli, zaczęła kreślić pazurem jakieś linie. Nie, żeby coś przedstawiały, choć ktoś upierdliwy mógłby doszukiwać się jakichś postaci i wzorów.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 28-06-2013

Hm, trzeba będzie znaleźć mniejsze drzewo, takie odpowiednie dla Shiyi. W ogóle są takie?
- Och... - zasmuciło ją to na tyle, żeby uszka jej nieco oklapły.
A ciekawe, czy Lagnal umiałby się wspiąć na to drzewo? Już miała pytać Ni, co sądzi o tej koncepcji, kiedy dostrzegła, że ta zajęła się czymś, czego świadkiem gepardziątko jeszcze nigdy nie było. Zaintrygowana ową czynnością, szybko odzyskała dobry humor i podbiegła do lwicy, prawie się przy tym potykając. Oczywiście, musiała wbiec prosto na jej bohomazy, z pewnością psując całą artystyczną wizję różnookiej.
- Co robiiisz? - spytała, patrząc na nią z miną tak uroczą, że ciężko byłoby się nie uśmiechnąć.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 30-06-2013

Mruknęła cicho, wciąż pogrążona w ciężkich do ogarnięcia myślach. Płoche niczym zając, ledwie którąś złapała, ta zaraz się jej wymykała. Prychnęła zirytowana. Co ją naszło? Nie ma co robić, czy co? Może powinna zostać wędrownym mędrcem? Tak, tego jej jeszcze brakowało. Zostać zbzikowaną, samotną, starą panną. Pięknie. Z tego wszystkiego wyrwała ją Shia, która praktycznie ponownie wpakowała jej się na łapy. Gdyby to był kto inny, prawdopodobnie wybuchłaby gniewem. Jednak patrząc na tą szarą kulkę po prostu nie mogła się wściekać. Zirytowana i zmęczona mina została zastąpiona wyrazem lekkiego rozbawienia i uśmiechu.
- Co robię?-zapytała lekko nieprzytomnie.
Przyjrzała się temu, co narobiła. No pięknie, jeszcze to. Parsknęła cicho, gdy rozpoznała przestrzeń, którą jej łapa machinalnie wygrzebała. Jej dom. A właściwie widok z pewnego drzewa na dolinkę, w której mieszkała. Koniec tematu.
- Tak tylko grzebałam w ziemi- zaśmiała się cicho.
Odsunęła delikatnie gepardziczkę i wyrównała powierzchnię na której ona przed momentem stała. Po kilkunastu machnięciach pazurem można było rozpoznać sylwetkę drzewa, przy którym leżały.

A gdzie się podział samczyk? Dey nadal go wyczuwała i słyszała. Nie musiała się zbytnio tym przejmować. Byleby się nie oddalał.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 30-06-2013

- Ahaaa - odpowiedziała, śmiesznie marszcząc ciemny nosek.
Pomimo pozornej banalności tej odpowiedzi, młoda wcale nie uznała jej za nieciekawą. Wręcz przeciwnie - z chęcią dalej drążyłaby temat, gdyby nie pewna bardzo przejmująca myśl.
- Kiedy będzie Lagnal?
Mimo że jej poziom mowy stał już na względnie dobrym poziomie, wciąż nie potrafiła zdobyć się na poprawne wymówienie imienia tegoż lwa. Może po prostu uznała, że on naprawdę ma tak na imię, a nie jest to tylko wymysł jej i Shi?
Właśnie, Shi. Rozejrzała się dookoła, a nie dostrzegłszy go nigdzie, zastrzygła uszkami. A może on znalazł coś ciekawego i teraz nie chce jej tego pokazać, dlatego nie wychodzi? Tak, na pewno dokładnie o to chodzi!
- Shiii! - zawołała, odszedłszy już kilka kroków od Dey. - Co masz?!
Ciekawe, czy ją usłyszy. Nie no, musi! Przecież ona słyszała siebie doskonale, a on ma prawie takie same uszka, tylko w nieco innych kolorach.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 30-06-2013

W międzyczasie zdążyło powstać małe wzgórze. Dey przyjrzała się swojemu dziełu, po czym jednym ruchem łapy go zatarła. No nareszcie, nie swędzi. Gdy poczuła lekki powiew na pysku, jej łeb uniósł się, a uszy przyległy do jej czaszki. Jak miło...
Z błogiego stanu wyrwała ją Shyia. No pięknie. I co teraz ma odpowiedzieć?
- Przykro mi Shiyo, ale nie wiem. Miał coś ważnego do załatwienia.
A co, miała powiedzieć, że się nudził w jaskini? Klasyczna wymówka.
- Jednak myślę, że Ragnar- położyła nacisk na pierwszą i ostatnią literę. Mała musiała się nauczyć odpowiedniej wersji tego imienia- niedługo wróci.-dodała po chwili.
Miło, że żółtooka pilnuje brata- nieco ułatwia jej to robotę.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 30-06-2013

Ponownie wpatrzyła się w lwicę, starając się odpowiednio zinterpretować jej słowa. Co może być ważniejsze od zajmowania się dwoma uroczymi szarymi kulkami? Shiya nie była w stanie tego pojąć.
- A... - zaczęła coś mówić, jednak od razu zapomniała, o co jej chodziło.
Zdezorientowana tym faktem, siedziała tak przez kilka sekund z otwartym pyszczkiem, zanim doznała olśnienia.
- A ty lubisz La... Ragnala? Bo ja tak! - oznajmiła z wyraźną dumą, jakby możliwość lubienia Ragnara była wielkim zaszczytem.
Zdążyła już zapomnieć o zastanawianiu się nad tym, czym teraz zajmował się Shi. Chce, to sam do niej przyjdzie, łaski bez! Ona za to rozmawia z Ni, a przecież Ni jest prawie tak fajna ja Laaa... Ragnar!


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 30-06-2013

Sama poczuła się głupio na widok nie-rozumiejącej-o-co-chodzi Shyi. Mogła wymyślić coś lepszego. No ale stało się, kość została złamana. Szara chyba coś chciała powiedzieć, ale najwidoczniej wypadło jej z głowy. Może jedno pytanie mniej?

A jednak nie. Po prostu PIĘKNIE. Dey wpatrywała się z wyrazem najszczerszego zaskoczenia w gepardziątko. Widocznie samiec sporo dla niej znaczył. Wyraźnie można było wyczuć w jej głosie nutę dumy z powodu tego "lubienia".
- Ja też go... lubię- powiedziała powoli.
Teraz tylko czekać, co przyniesie los. Bo pytań dziecka nigdy nie da się przewidzieć.
Przez kilka dłuższych chwil wpatrywała się w niebo. Może Shiya nie zauważy tego zakłopotania? Oby.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 30-06-2013

Dey nie miała się co przejmować, bo gepardziczce nawet nie przeszło przez myśl, by poddawać jej słowa pod wątpliwość czy jakąkolwiek inną wzmożoną analizę. Ba, chwilowo nawet nie miała do niej żadnych pytań! Zamiast tego uśmiechnęła się szeroko na myśl, że lwica zgadza się z nią w tak znaczącej sprawie. To już był jakiś punkt zaczepienia!
- Lagnar nas znalazł, mnie i Shi, i zabrał. A byliśmy sami! - nagle rozpoczęła dzielić się historią swojego życia, tonem pełnym autentycznego przejęcia. - Bo wcześniej byliśmy z ciocią Shangazi, ona jest lwicą. A potem poszliśmy z Kuziką, Kuzika to likaon, żeby on nas zaprowadził do lwów. Kuzika nas zostawił tutaj i znalazł nas Ragnal! - wyjaśniła pokrętnie, jakimś dziwny sposobem na końcu wypowiedzi dochodząc do tego samego momentu, od którego rozpoczęła.
Nadal wgapiała się w Ni, oczekując komentarza do tej zapierającej dech w piersiach opowieści.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 30-06-2013

Ufff, chyba wybrnęła? Najwidoczniej. Jednak gdy Shiya zaczęła paplać, Dey mało co nie parsknęła śmiechem. Skąd w niej takie pokłady energii? Jej samej już się zbiera na sen, a ta nawija ile wlezie i nie zanosi się, żeby się zmęczyła. Z poważną miną wysłuchała jej historii. Nie ma co, sporo przeszli jak na takie maluchy.
- Nie za dużo jak na tak młodziki jak wy? Dorosły by tyle nie wytrzymał.- odezwała się po chwili.
Miały góra... dwa miesiące? A trasę przeszły zdaje się imponującą. A Rag... on raczej nie wyglądał na samca, który ot tak zajmie się parą gepardziątek. Co on kombinuje? Ciężko to przewidzieć.
- I większość czasu spędziłaś z lwami? Nie widziałaś innych gepardów?-zapytała cicho.
W każdym razie, jest to subtelniejsze pytanie, niż " A gdzie się podziali twoi rodzice?".
Dey stwierdziła, że może powiedzieć coś o sobie.
- Jakiś czas temu musiałam odejść ze swojego stada. Wędrowałam dosyć długo, aż natknęłam się na te tereny. Zaczęło padać, więc zaczęłam szukać jakiegoś schronienia. Znalazłam jaskinię, a w niej natknęłam się na was i Ragnara. Pomógł mi.- szarpnęła lekko za opatrunek i uśmiechnęła się do żółtookiej.
Ciepło zaczęło naprawdę dokuczać jej grzbietowi, zatem Dey przewróciła się na bok. Głowa była przekręcona tak, by móc nadal spokojnie patrzeć na Szyszki. Czy raczej połowę tego duetu. Dla Shyi mogło się to wydawać dosyć zabawne- część pyska była śmieszne rozciągnięta na ziemi, a dwukolorowe oczy nieco zezowały. Całe szczęście Ni nie mogła samej siebie widzieć.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 01-07-2013

- Bo my jesteśmy dzielne Szyszki - oznajmiła, znów z niejaką dumną pobrzmiewającą w głosie. - Shangazi nas tak czasem nazywała... Nie wiem dlaczego.
Na jej pysk wstąpił wyraz zamyślenia, choć, jak zwykle, nie na długo. Prędko zastąpiła go dość poważną miną.
- Widziałam kilka. Shangazi mieszkała z gepardami - wyjaśniła. - A z lwów widziałam Lagnara, ciebie, Morana i O... Owarę?
Rzuciła Ni niepewne spojrzenie, jakby oczekując potwierdzenia. Skoro nawet Shiya znała te lwy, to ona tym bardziej, prawda?
- Mnie też Ragnar pomógł - stwierdziła z całym swoim przekonaniem, po raz pierwszy poprawnie wymawiając imię szarego. - A dlaczego odeszłaś? Ktoś ci kazał?
Zwykła dziecięca ciekawość. Młoda, oczywiście wraz z Shi, sama opuściła opiekunkę właśnie dlatego, że jej kazała. Nie zastanawiała się wtedy nad sensem tego czynu - po prostu tak miało być i koniec, żadnych dyskusji. Jednak Ni była dużą lwicą i wątpliwe, żeby w tym wieku ktoś kazał jej coś robić. Ale może u lwów wygląda to inaczej? Jak Shiya lepiej pozna ich zwyczaje, to na pewno się tego dowie, aczkolwiek tymczasem postanowiła dać dojść do słowa swej rozmówczyni.