Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 01-07-2013

Z pełnym triumfu uśmiechem, bordowa przechadzała się po tych, jakże dobrze jej znanych terenach. Tu się urodziła, chwile pomieszkała, takie pierdoły, jednak Mino by tej sterty kamieni i wyschniętej trawy domem nie nazwała, a tej bandy, zwanej stadem rodziną.
W każdym razie, Eive była tak zajęta swoimi myślami, że nawet nie zauważyła lwicy, z młodymi przy łapach, którym samotniczka przyjrzała się uważnie, od razu wyłapując co jest nie tak. Czyżby międzygatunkowa miłość?
Według starych nauk, jakimi bordowa była bardzo dawno temu posiłkowana, stado składało się tylko z jednego gatunku. A zwłaszcza w tej krainie. Dominatorami były lwy. A nie, lwy, hieny, gepardy i kij wie kto jeszcze jako jedno ugrupowanie.
Mimo wszystko, szła uparcie przed siebie, zatrzymując się na parę metrów przed jasną samicą i jak gdyby nigdy nic, walnęła się plackiem na ziemi. Bo co innego mogła zrobić?


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 01-07-2013

Zapach lwicy dotarł do Dey jeszcze zanim zdążyła usłyszeć jej kroki. Pozwoliła zadziałać instynktowi- zerwała się z ziemi i nie zważając na ewentualne protesty samczyka, chwyciła go za skórę na karku i przeniosła do siostry. Liczyła, że Shiya instynktownie przysunie się do niej. Jeśli nie... mała znajdowała się na wyciągnięcie łapy. Z rosnącym napięciem oczekiwała na przyjście gościa. Czyżby Rag wrócił? Nie... to zupełnie obcy zapach...
Ogon kremowej smagał powietrze ze świstem, a dwukolorowe oczy wwiercały się w kępę traw, zza której miał się wyłonić intruz.
Przyjrzała się samicy, która właśnie się ujawniła. Nieco starsza od niej, może nieco wychudzona... reasumując, mogło być gorzej. Obserwacja ta zajęła jej dosłownie kilka sekund. Zauważyła też, że bordowa również przyglądała się jej i kociętom. W sumie, Dey się jej nie dziwiła. Samica nie wydawała się groźna, nie zachowywała się agresywnie. Ale wokół niej można było wyczuć aurę pewności siebie. Czyżby ktoś ze stada? Nie ważne i tak należy zachować ostrożność. Gdy obca legła kilka kroków od niej, jej łeb mimowolnie przechylił się w wyrazie zainteresowania.
- Ermmmm... witam?- wymruczała po chwili, marszcząc brwi.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 01-07-2013

Przywitanie Nyoty wprawiło brązowe uszy w delikatny ruch, jak to zwykle było w jej przypadku. A w ślad za uszami, powędrował również łeb, który bordowa z niemałą niechęcią odwróciła w stronę jasnej.
O, przecież widziała ją na cmentarzu.
- No cześć.- mruknęła, unosząc jedną z brwi.
Czyżby koleina persona z tego stadka miała zamiar nawiązać z nią kontakt? Jak tak dalej pójdzie, to Eive w przyszłości będzie bardzo rozeznana co do tych stad.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 01-07-2013

Jej głos. Na zewnątrz pozostała obojętna i spokojna, jednak w jej wnętrzu nastąpiła kotłowanina myśli. Już go gdzieś słyszała, tylko gdzie?! Nie mogło przecież to być znów tak bardzo dawno temu...
Eureka. Cmentarzysko Słoni, tam gdzie widziała tigonkę, czarną i lwiczkę. No no no, Dey, pamięć ci siada? Aż tak dużo czasu ci potrzeba, by pokojarzyć fakty? Niedobrze. Łapa lwicy znalazła się teraz pod jej piersią, ta pozycja jakoś podświadomie pozwalała jej się czuć pewnie. Nadal czujnym okiem obserwowała Szyszki. Przypomniała sobie, że zanim pojawiła się bordowa, Shiya zadała jej pytanie. Przykro mi, ale nie czas na odpowiedzi. Nie w tej chwili...
Miała ochotę jednak prychnąć zirytowana na lekceważący sposób traktowania innych. Gdyby tu małych nie było, zapewne by inaczej pogadały. A teraz czas na mały wywiad.
-Należysz do Świtu? Mało kogo tu znam...
Lepsze to niż " Cześć jestem Dey i w tej chwili zajmuję się tymi tutaj. Widziałaś może szarego lwa?".


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 02-07-2013

Początkowo młoda nie za bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Później jej odczuwała dokładnie to samo, z tym że teraz postanowiła się tym podzielić na swój sposób.
- Ni? - rzuciła niepewnie, zerkając na swą tymczasową opiekunkę.
Tamta lwica była mniej przyjazna, zupełnie nic do niej nie mówiła, a do Ni tylko coś mruczała. Może była niema? Shiya postawiła uszy, przypatrując się tamtej nieśmiało, acz ze zwykłą dziecięcą ciekawością. Wiedziała, że nie należy się zbliżać do obcych i postanowiła z tej wiedzy korzystać. Jeśli Shangazi kiedyś przyjdzie ich odwiedzić, to będzie mogła się przekonać, że Szyszki (a przynajmniej połowa ich duetu) był grzeczne. Nie można jej zawieść, absolutnie!
Młoda usiadła, by powstrzymać się od ruszenia ku bordowej. Dziwny ten jej kolor, takiego jeszcze złotooka nie widziała. A do tego ma coś śmiesznego na ogonie... Gepardziątko otworzyło szerzej swe ślepka i zaczęła machać końcówką ogona. Hej, to chyba da się złapać! Wstała, by uczynić ku niej kilka kroków, wpatrując się w bandaż jak zaczarowana.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 02-07-2013

W każdym razie bordowa chyba nie śpieszyła się z odpowiedzią. Może to i dobrze? W jej zapachu brakowało czegoś, jakiegoś elementu który przenikał powietrze terenów należących do Szkarłatnego Świtu. Czyżby kandydatka do ekipy? W każdym razie, to nie jej interes.
Spojrzała na leżące przy niej Szyszki. Z Shi chyba wszystko w porządku, nieco inaczej ma się z Shiyą. Wyglądała na nieco niepewną i wystraszoną.
Język Deyne przesunął się miękko po jej łebku.
Póki ja to jestem, nic wam się nie stanie.
Z czasem najwidoczniej strach został zastąpiony zainteresowaniem. Dobrze, możesz spokojnie się jej przyjrzeć. Ale na grzywę pierwszego lwa, proszę, nie podchodź do niej!
Płonne nadzieje. Coś najwidoczniej przykuło uwagę samiczki, skoro nie zważając na nic, zaczęła się się zbliżać do obcej.
I co teraz?
Kremowa nieco przesunęła swoją łapę tak, by znalazła się ona na ogonku Shiyi, po czym lekko go przycisnęła. Nie było to bolesne, ale pozwoliło na przypomnienie, z kim ma do czynienia.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 02-07-2013

Pysk czerwonej ponownie zwrócił się w stronę Deyne, by na jej ślepiach już spocząć. Co ona taka niepewna? Przecież to jasna była górą.
Do czasu, kiedy Mino nie zechce się wstać.
- Czy przebywanie na ich terenach od razu czyni mnie jedną z nich?- odpowiedziała pytaniem na pytanie, jednak na bystrą główkę i to by wystarczyło, by zrozumieć co przez to bordowa miała do przekazania.
Coś ją zaciekawiło. Coś, co w uszach Eive brzmiało jak pisk, najprawdopodobniej było słowem, a o ile szkarłatnooka zdążyła się zoriętować, był to zwrot ku jasnolicej.
- Ni? Śmieszne masz imię.- rzuciła, nie kryjąc wyraźnego rozbawienia.
Oczywiście, nie mogła wiedzieć, że się myli. Wszak takie myślenie nakazywała logika.
Póki Nyota milczała, Mino skupiła się na Shiyi. Na co ona tak patrzy? Wszystko się wyjaśniło, kiedy bordowa podążyła za jej wzrokiem, trafiając na swój własny ogon. Tylko teraz pytanie, czy chodziło o kitę, czy o bandaż? O, jednak ma coś wspólnego z Darkned! Ciekawie.
W lewo, w prawo, w górę i z powrotem na ziemię. Taką drogą wędrował teraz obiekt zainteresowania gepardzicy, podczas gdy jej właścicielka, dalej leżała plackiem na ziemi.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 03-07-2013

Młoda wgapiała się w bordowy ogon jak w obrazek. Co za wspaniały widok! On tak lata na wszystkie strony... I jeszcze ta śmieszna rzecz na nim. Shiya nigdy wcześniej czegoś podobnego nie widziała. Już chciała pognać w stronę owego obiektu, jednak przeszkodziła jej w tym.... Ni. Najwyraźniej nie rozumiała powagi sytuacji, nie wiedziała, że z ogonem tamtej jest coś nie tak i cętkowana koniecznie musiała to sprawdzić!
- Ni, Ni! - zawołała gorączkowo, odwróciwszy się w stronę jasnej.
Przez chwilę dreptała w miejscu, z wrażenia aż zapominając potrzebnych słów.
- Popatrz, widzisz? Ja mam puchaty ogonek... Ona ma coś dziwnego! - stwierdziła z pewnym przestrachem. - Co to jest?
Złotooka wpatrywała się w lwicę szeroko otwartymi ślepkami niczym w wszystkowiedzącą wyrocznię, bo tak też właśnie tak ją postrzegała. Gepardziątko znów niecierpliwie przestępowało z łapy na łapę, co chwilę kierując wzrok na ogon Eive. Och, mogłaby ją puścić, to sama by sprawdziła, co to takiego!


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 03-07-2013

Odetchnęła głęboko, chcąc zapanować nad nerwami. Mimo że Shiya była uroczym maluchem, Dey nie miała doświadczenia. Skąd miała wiedzieć, że to wiąże się z koniecznością posiadania morza cierpliwości? A do tego jeszcze dochodzi kilka innych kwestii. Przywołała jednak na pysk lekki uśmiech i spojrzała na małą.
- Widzę, widzę... wygląda to na opatrunek. Nieco inny od tego, który ja mam.- mruknęła cicho.
Dziwne jest to uczucie. Ktoś patrzy na ciebie jak w obrazek, uważa, że wszystko wiesz i rozumiesz. Jak sprostać czemuś takiemu? Dey pokręciła nieznacznie głową- nie, to nie dla niej. Niby jak i czemu? Chwilę jeszcze popatrzyła na gepradziczkę, po czym pochyliła do niej łeb i dotknęła ją nosem.
- Postaraj się do niej nie zbliżać, dobrze? Nie wiemy, kim ona jest- szepnęła, licząc, że bordowa nie usłyszy.


(Przepraszam. Brak weny itp itd...)


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 03-07-2013

Bordowa w końcu postanowiła się podnieść, dźwigając się na przednich łapach.
Coś jej się tu nie zgadzało i bynajmniej nie były to zwykłe ostrzeżenia lwiego instynktu, a cały obrazek, jaki to miała obecnie przed oczyma.
Jeszcze fakt, że jasnolica ją zignorowała, wprawił Mino w delikatny niesmak. Nie dość, że odpowiedziała jej na pytanie, to jeszcze została tak bezczelnie olana?
- Nie trzymaj jej tak za ten ogon.- rzuciła, spoglądając na Shiyę, która w dalszym ciągu była zainteresowana jej ogonem.
Huh, ciekawa ta samiczka, mogłaby być doskonałym łowcą, gdyby tylko trafiła w odpowiednie łapy...
- Jesteś ich matką?- zapytała w końcu, zmieniając ciężar ciała na prawą nogę, ale dalej przygląda się złotookiej.
Coś takiego.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 03-07-2013

Teraz Dey się zirytowała. No bo co, do jasnej ciasnej?
- Pytałaś o moje miano, podczas gdy ja nie znam twego. Ni to skrót od Deyne Nyota. Wątpię jednak, by one mogły zapamiętać całość.-burknęła rozzłoszczona.
Nie na każde pytanie które zadajesz, musisz mieć odpowiedź! A w każdym razie, nie każde jest odpowiednie w danym momencie.
- Nie znamy się. Czemu miałabym ci zaufać i pozwolić jej podejść do ciebie? Odpowiadam łbem za maluchy i możesz mi wierzyć, że z mojej strony nie czeka ich nic złego- oświadczyła dobitnie, patrząc bordowej prosto w oczy. Była pewna, ba nawet więcej, że nigdy nie skrzywdziłaby Szyszek.
Następne pytanie zupełnie zbiło z tropu kremową. Że co?
- A skąd taki pomysł?- parsknęła śmiechem - Są pod moją opieką, póki nie wróci ten, kto się nimi normalnie zajmował. Wyszło to bardziej z przypadku jak z obowiązku.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 03-07-2013

Uniosła obie brwi ku górze i ledwo się wstrzymywała, by nie parsknąć jasnej śmiechem prosto w pysk. Zirytowała się jej irytacją? Tego jeszcze Mino nie widziała i z jej strony było to na prawdę komiczne. Gdy jednak cały wewnętrzny chichot ustał, bordowa spojrzała Nyocie prosto w ślepia, na tyle intensywnie się wpatrując, że tamta mogła wręcz odczuć chłód bijący od niej. Dwuczłonowe miano? To witaj w klubie, lwico.
Dobrze, że nie ufasz. Cicha myśl, która dzięki staraniom Eive nie wyszła na światło dzienne, gdy ta usłyszała drugą wypowiedź Deyne.
Na trzecie stwierdzenie dwuokiej bordowa uśmiechnęła się do siebie, na chwilę spuszczając wzrok z samicy. No tak, co mogła pomyśleć obca widząc dwa młode i jedną lwicę obok niej, jak nie to, że jest ich matką. W każdym razie, gdy Mino uniosła już łaskawie swoje lico i ponownie spojrzała Nyocie w oczy postanowiła się jakoś odezwać.
- Nie martwię się o nie, tylko o Ciebie.- oto, jak niewinne kłamstwo wypłyneło z pyska Eive.
Gówno obchodził ją los zarówno jej, jak i samczyka, ją interesowała jedynie samiczka. Otwarte na świat młode są jak glina do uformowania.
- Powiedz mi.. Co by z tobą zrobił ich opiekun, jakby któremukolwiek z nich się coś stało?- rzuciła obojętnie, przekrzywiając delikatnie mordę, by jak najlepiej odczytać emocje z pyska tamtej.
Czy będzie to strach, czy zdziwienie.. Może i nie miało to większego znaczenia, ale bordowa była po prostu ciekawa.
Miała jedynie nadzieje, że to będzie ostatnie pytanie z tej serii.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Deyne Nyota - 03-07-2013

Drażniła ją ta obca jak mało kto. Gdyby się spotkały jakiś rok temu, nie skończyłoby się to na słowach. Lwica po prostu oberwałaby po mordzie. Z resztą, Dey nie odpowiadała teraz tylko za własną skórę... nie. Nie pora na działanie pod wpływem emocji.
Nie wierzę ci. Nie ufam. Koniec tego dobrego.
- Guzik prawda.- głos jej był spokojny, tak samo obojętny wygląd.
Jednak gdzieś tam w środku gotowało się w niej zarówno ze strachu jak i z ogromnej wściekłości.
Dźwignęła się na łapy, patrząc na lwicę. O nie. Na pewno nie masz co na to liczyć. Nie obchodziły ją teraz zasady dobrego wychowania, czy coś. Robiło się zbyt niebezpiecznie. W ramach odpowiedzi na pytanie bordowej wyprostowała się dumnie i patrzyła chłodno przez chwilę na nią. Wszystko można było wyczytać w tym spojrzeniu. Obrzydzenie, gniew, zniesmaczenie...
Kim ty jesteś? Jesteś sama i zawsze tak będzie. Nie licz na jakąkolwiek pomoc z czyjejś strony... to nie dla ciebie.
Schyliła łeb i schwyciła najpierw jedno, potem drugie kocię za skórę na grzbietach. Było to niewygodne dla całej trójki- gepardziątka czuły kły Nyoty na swojej skórze, poza tym, zwrócone były do siebie plecami. Dey za to miała ograniczone pole widzenia, a ponadto musiała tak wytężać mięśnie szczęk, by małe jej się nie wysunęły, ale też by nie powodować zbytniego bólu. Kwestia ucieczki. Wybrała krzaki. Wiedziała, że zaraz kawałek dalej jest fragment wolnego terenu, potem trawy, kawałek skały.. wszystko, by zmylić samicę...
W jednym momencie sprężyła mięśnie i w kilku susach doskoczyła w krzaki. Wszystko zależy teraz od niej...

z.t


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 04-07-2013

// Sorry Pad, ale lata mi, co i kiedy oglądasz. Jest moja kolej, to odpisuję. W Regulaminie nie ma nic o zaklepywaniu postów. xP //

Opatrunek? To znaczy, że bordowa ma chory ogonek? Zanim Shiya zdążyła się nad tym głębiej zastanowić, bardzo ją zdziwiło pytanie tamtej. Mamą? Jak? Mamy nie ma... Ale mama raczej nie była lwem, a przynajmniej Shangazi mówiła, że to była gepardzica. A Shangazi nigdy się nie myliła, podobnie jak Ragnar, Ni i inne lwy, które polubiła złotooka.
- Jestem gepardem - oznajmiła, po raz pierwszy w życiu unosząc brwi. - Ale chcę być lwem - dodała pospiesznie, bo to przecież bardzo ważna informacja!
Jak w ogóle można by o tym nie wiedzieć?
Niebawem rozmowa lwic przybrała inny obrót, a w powietrzu dało się wyczuć nieprzyjemną atmosferę. Młoda instynktownie wtuliła się w sierść Ni, nie chcąc patrzeć na tą drugą. Dlaczego one są dla siebie niemiłe?
Zaraz potem została chwycona w czyjś pysk, na co zareagowała skuleniem uszu i zamknięciem ślepek. Teraz dla niej też będą niemiłe...?

Z/t


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mino Eive - 05-07-2013

// To usun tego posta na gorze bo ja nie moge +sorry.

Gdy jasnolica zniknęła gdzieś w krzakach, Mino wybuchła gromkim śmiechem. Że niby co? Że ona ma ją gonić? Śmieszne.
Kolejna fala rozbawienia uderzyła w bordową, a ta nic, tylko śmiała się jeszcze głośniej, aż przestała słyszeć uginające się patyki, pod ciężarem Nyoty.
Czyżby czerwona była taka groźna? Najwyraźniej, skoro przed nią uciekają. W każdym razie.. Młodą gepardzice weźmie sobie, jak znów jej wrócą na to chęci. Przynajmniej wie, gdzie szukać.


zt