Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Shiya - 21-04-2014

Szyszka doszła do wniosku, że przy najbliższej okazji powinna jak najszybciej umyć swoje śliczne ciemne uszka, bo... Albo się przesłyszała, albo Ni się z nimi zgodziła. To nadzwyczajne, wprost nie do uwierzenia!
Już prawie zdążyła zapomnieć, jak wygląda Ragnar i dlaczego tak bardzo chciała znów go ujrzeć. Całe szczęścia, że wreszcie nastała okazja do ponownego spotkania. Przy odrobinie dobrej woli lwu uda się odbudować podziw, jaki dotychczas wzbudzał w Shiyi. Właściwie to wystarczy, jeśli będzie pozostawać taki, jakim zawsze był.
Wielce zadowolona mała gepardzica czym prędzej pognała za swymi ostatnio nieodłącznymi kompanami.

Z/t


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Inali - 23-04-2014

Młoda uśmiechnęła się.
- Dziękuję - rzekła. Następnie, słysząc Frigg, oraz odpowiedź lawendowookiej, momentalnie ożywiła się; miło z ich strony, że ją zaprowadzą. A więc Ragnar... Tak się on nazywał? Zapamięta, na pewno. In, widząc jak reszta grupy oddala się, popędziła za nią, starając się mentalnie przygotować na spotkanie z przywódcą.

[z/t]


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Giza - 02-06-2014

Szara lwica od dłuższego czasu przechadzała się wzdłuż rzeki. Ostatnio nie miała szczęścia i miała nadzieję, że tym razem spotka kogoś, kto należał do tego stada. Chciała by została zaprowadzona do kogoś, kto zajmuje się rekrutacją nowych członków. Ostatnio, gdy rozmawiała z Ragnarem dostała do zrozumienia, że byłaby mile widziana.
Schyliła się na chwilę nad korytem rzeki i ostrożnie upiła kilka łyków. Wolała nie zostać porwana przez krokodyla, albo porwana w wir rzeki przez hipopotamy, które mogły tutaj sobie mieszkać. A potem dostrzegła drzewko, które rzucało cień. W ten upalny dzień wyglądało jak skrawek nieba, więc Giza natychmiast ruszyła w jego kierunku. Opadła na bok. Nie zamierzała się stresować ewentualną irytacją tutejszych mieszkańców, w końcu zamierzała zostać jedną z nich. Tak, chyba już podjęła decyzję.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Otieno - 02-06-2014

Od ostatniego zebrania minęło sporo czasu, a on dalej nie wiedział, co miał robić. Zostało mu powierzone patrolowanie, wraz z Aresem, jednakże tego nigdzie nie widział. Podjął już decyzję, iż chce należeć do tego stada, lecz czy to się uda? Doskonale wiedział, iż musiał na to zasłużyć, a mimo to się nieco obijał. Leń go trapił, no cóż więcej powiedzieć. Postanowił jednak wziąć się w końcu za siebie i zostać pełnoprawnym członkiem Szkarłatnego Świtu. Udał się więc na patrol, może dziś będzie miał akurat dobry dzień? Łapy skierowały go na skrawek sawanny. Przemierzał teren wolnym i spokojnym tempem, jednakże nic nadzwyczajnego nie dostrzegł. Ruszył jednak dalej, w końcu przecież nie koniecznie patrol kończy się zawsze jakimś znaleziskiem. Gdy był już niedaleko samotnego drzewka, dostrzegł jakąś lwicę. Nie kojarzył jej, więc do stada nie należała. Postanowił podejść do niej bliżej, by dowiedzieć się, kim to ona była.
-Salve- odparł na początek, po czym usiadł tuż obok niej. Wyglądała na przyjaźnie nastawioną, tak więc się nieco rozluźnił i spojrzał na nią dokładniej.
-Jestem Otieno-


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Giza - 02-06-2014

Ucho lwicy niby radar, poruszyło się gdy tylko zlokalizowało dźwięk. Łeb już nieco leniwy, podniósł się powoli i oczy równie nieśpiesznie otworzyły się. W jej stronę zmierzał lew, szybko oceniła, że jest nieco młodszy od niej. Chyba nie miała szczęścia do spotykania lwów w tym samym wieku co ona. Niemniej podniosła się do siadu. Istotnie, nie wyglądała na wrogo nastawioną, co zapewne wynikało z faktu iż liczyła na to, że ów samiec, który do niej zmierzał, należał do Świtu i mógłby ją pokierować.
- Witaj - skinęła mu głową mrużąc przy tym oczy, za chwilę jednak odważne spojrzenie przeniosła na czarnogrzywego lwa. Chyba jak na razie miała okazję napotykać jedynie samce z tego stada, o ile ten oczywiście z niego był. Bo przecież nie znała jeszcze tego ich powitania.
- Giza - przedstawiła się krótko. - Jesteś ze stada, do którego należą te ziemie? - Ot, walnęła prosto z mostu. Giza nigdy nie była fanką owijania w bawełnę i dlatego bez większych przeszkód mówiła od razu co jej chodzi po głowie. Dla jednych cecha godna podziwu, dla innych irytująca.
- Szukam kogoś, kto jest odpowiedzialny za rekrutację członków. Wcześniej rozmawiałam z Ragnarem, który podawał się za przywódcę i dał mi do zrozumienia, że chętnie mnie tu widzi. - I kolejne wyjaśnienie prosto z mostu. Wygląda na to, że na obecną chwilę Otieno był zalewany falą szczerości.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Otieno - 02-06-2014

Gdy siedział bliżej niej dostrzegł, iż była starsza. Westchnął, bowiem liczył, iż niebawem spotka jakąś ciekawą lwicę, młodszą bądź w jego wieku. Cóż, lata lecą a on nie staje się młodszy. Chodź oczywiście nie ma nic przeciwko starszym lwicą, oj nie. Obserwował ją, słuchając potoku słów, którym go zalała. Lubił szczerość i cenił to w innych, więc nie przeszkadzało mu to. Gdy zapytała go o stado, uśmiechnął się jedynie. Nabrał ochoty, by być nieco tajemniczym, skoro ona była tak otwarta. Otieno rozejrzał się, a następnie położył pod drzewem, dalej słuchając jej wypowiedzi. Na imię Ragnar jedynie mruknął, iż rozumie.
-A czemu wybrałaś właśnie to stado, a nie na przykład Lwioziemców, jeśli mogę spytać?- zadał pytanie, przyglądając się lwicy z zaciekawieniem. Skoro rozmawiała już z Ragnarem, do tego ten nie widział przeciwwskazań, by ta dołączyła do stada, mogli sobie trochę porozmawiać. Później ją do niego zaprowadzi, by przyjął ją ostatecznie i po kłopocie. Otieno dobrze wiedział, iż w stadzie jest bardzo mało lwic, więc wręcz był pewny, że ta zostanie ciepło przyjęta. Gdy zauważył jej reakcję, westchnął. W końcu nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Postanowił więc odpowiedzieć na szczerość szczerością. I nici z tajemniczości.
-Tak, należę do tego stada. A Ragnar nie skłamał, jest naszym przywódcą. Jestem przekonany, iż cię przyjmie, więc nie musisz się śpieszyć. Oczywiście zaprowadzę cię do niego, lecz może najpierw poznamy się nieco bliżej? Może masz jakieś pytania?- odpowiedział, tym razem szczerze i prosto z mostu. Od kiedy on był taki pomocny? Chyba na prawdę instynkt dawał mu się we znaki. Albo po prostu za dużo lwiątek widzi ostatnio i zachciało mu się rodzinki.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Giza - 03-06-2014

Dlaczego? Na pytanie zadane przez Otieno powinna się nieco bardziej zastanowić, jednak przypomniała jej się ostatnia rozmowa z lwem z tego stada. Tak samo jak rozmowa z lwioziemką, niejaką Inn. Jednak nie zamierzała się nad tym bardziej zastanawiać, sięgnęła jedynie pamięcią.
- Po prostu, nie ma sensu być wybredną - oznajmiła. - Poza tym spotkałam lwioziemkę. Życzę sobie otaczać się lwami z temperamentem i charakterem, których u niej nie znalazłam. Jeśli wszystkie tam takie są, to nie znajdę sobie tam miejsca. Chyba, że pnąc się w hierarchii bez trudu wywierając wyższość. Poza tym z tego co zrozumiałam Księżycowi nie są zbyt ambitni. To wszystko.
Z lwicy wylała się już chyba cała pewność siebie i szczerość. Trzeba było jej przyznać, że posiadała niełatwy, twardy charakter. Ale czy nie każda lwica, która zdołała tyle lat przeżyć w samotności, nie nabiera takiego właśnie temperamentu? Naznaczonego doświadczeniem, znajomością swojej wartości i siłą. Nawet, jeśli ciało Gizy nie sugerowało wielkiej, fizycznej siły. Była niewielka i szczupła, widać po niej było, że nie żywiła się zbyt regularnie przez samotnicze życie.W końcu nie łatwo jest upolować coś w pojedynkę.
- Chcesz mnie bliżej poznać? - Lwie brwi drgnęły nagle. - No dobrze, Otieno. Możemy porozmawiać. Skoro już o tym mowa, to może powiesz mi coś więcej nie tylko o sobie ale i o stadzie? Długo w nim jesteś?
Musiała również przyznać, że jej zegar biologiczny również tykał. Była starsza i do tego nie miała jeszcze nigdy miotu, to zapewne dlatego. Jej instynkt mówił jej, że najwyższa pora, rozsądek każe zaczekać. W końcu nie każdy jeden lew nadaje się do bycia ojcem, a już w szczególności ojcem jej kociąt. To zdecydowanie musi być ktoś wyjątkowy.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mirra - 03-06-2014

Powolnym krokiem wybita z rytmu tego co miało się wydarzyć lecz jednak zrezygnowała, szła przed siebie. Miała nadzieję, że Chikja jej wybaczy nagłą zmianę zdania. Spokoju jej nie dawała myśl co się stało z jej ukochanym stadem, naprawdę tak nisko upadli? Gdy zauważyła w oddali dwie postacie zdecydowała do nich podejść, może dzięki nim zajmie myśli czymś innym
- Witajcie - powiedziała stanąwszy niedaleko nich
Na jej pysku widniała obojętna mina.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Otieno - 03-06-2014

Słuchał Gizy uważnie, leżąc i obserwując ją. Z tej perspektywy dostrzegł, że pomimo tego, iż była starsza, wydawała się jakby mniejsza. A może mu się tylko wydaje, lub się spasł? Nie, po prostu tak wyrósł, co raczej po ojcu nie odziedziczył. Może po babce? To było już bardziej prawdopodobne. Słysząc, jak opowiadała o spotkaniu z lwioziemką, kiwnął łbem na znak iż rozumie. Sam również ich spotkał, gdy to był lwiątkiem i jakoś go nie przekonali. Zresztą tak na prawdę to tu należał, stąd pochodził, choć urodził się daleko stąd. Gdy lwica spojrzała na niego zaskoczona, uśmiechnął się lekko.
-Skoro mamy być w tym samym stadzie, chyba dobrze byłoby się lepiej znać, niż tylko imiona, co nie?- rzucił, nadal uśmiechając się. Od dawna tego nie robił, bowiem nie miał ani ochoty ani nastroju na to. Musi chyba częściej przy niej przebywać, bowiem miała dobry wpływ na niego.
-Cóż... Jakiś rok już tu jestem, choć powinienem od urodzenia. Mój ojciec należał do stada, tak jak i babka.- mruknął, a uśmiech z pyska dość szybko zniknął. Wnerwiało go to, że tak długo zajęło mu podjęcie decyzji o dołączeniu do stada. Gdy w końcu się zdecydował i wrócił, ojciec wraz z babką zniknęli. Zostało mu tylko kuzynostwo, które z biegiem czasu również gdzieś się zapodziało. Męczyła go samotność od dziecka mu doskwierała, jednakże teraz czuł ją o wiele bardziej. Ostatnio wszyscy w stadzie mieli lwiątka, partnerów... nawet Ragnar! A on... no cóż. Może w końcu kiedyś przyjdzie na niego czas? Póki co postanowił poświęcić się stadu, by nie zawieść przywódcy, oraz by się na coś przydać. Przyjdzie czas i na rodzicielstwo. Przecież nie chce mieć lwiątka z byle jaką lwicą!
Z zamyśleń wyrwał go inny głos. Skierował łeb w stronę, skąd dobiegał. Dostrzegł obok nich kolejną lwicę, która nie należała do stada. Czyżby również chciała do nich dołączyć?
-Salve.- odparł, po czym skierował wzrok na Gizę, z którą to już wcześniej zaczął rozmowę.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mirra - 03-06-2014

Wystarczyło jego przywitanie żeby na jej pysku pojawiło się niezadowolenie ale powstrzymała się od złośliwego komentarza. Zaciekawiło ją jak mówił o ojcu i babce. Może ich zna, może się dowie gdzie jest reszta członków starego stada. Może dowie się dlaczego jest tak, a nie inaczej.
- Wnioskuję po przywitaniu, że należysz do tych ziem. Kim był Twój ojciec? - zapytała
Wystarczy raczej jej taka informacja przecież to nie było tak dawno temu kiedy wyruszyła w dal. Klapnęła sobie na tyłku


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Otieno - 03-06-2014

Gdy przyglądał się Gizie, usłyszał kolejne słowa nowo przybyłej, która to nie raczyła się nawet przedstawić, a już chciała za dużo o nim wiedzieć, co się mu nie koniecznie spodobało. Wstał leniwie, po czym stanął przed nią. Była nieco mniejsza od Gizy, co mogło oznaczać, iż była młodsza, nawet od niego. Stojąc tuż przed nią, spojrzał jej w oczy, z nie za radosną miną na pysku.
-Nie nauczyli cię kultury? Jesteś na ziemiach, należących do Świtu, więc okaż szacunek jednemu z nich- warknął, patrząc w jej ślepia. W głowie kłębiły mu się dwie myśli. Pierwsza, to danie jej małej lekcji, jednakże druga kazała mu się powstrzymać, bowiem potrzebowali lwic w stadzie. Jednakże przecież nie będą brać do stada byle kogo. Giza miała w sobie potencjał, widział to od razu, jednakże ta... ta póki co nic specjalnego nie pokazała, prócz zbyt dużej ciekawości. Mruknął jednak coś pod nosem, co ani jedna, ani druga nie mogła usłyszeć, po czym usiadł w miejscu, gdzie to wcześniej leżał.
-Jestem Otieno, syn Ericka oraz wnuk Kami, która niegdyś rządziła tą krainą- mruknął, tak jak to kiedyś, gdy był lwiątkiem. Nie pamiętał nawet komu się tak przedstawił, lecz wiedział, że wtedy bardziej go to cieszyło. Jak to lwiątka, chciał się popisać. Teraz zaś jakoś nie chciał chwalić się tym, kim jest, czy też kto należy do jego rodziny. Oczywiście ważne było dla niego to, skąd pochodził, lecz uważał, iż nie powinno się na tym opierać w stadzie. Nie chciał być kimś, bo jest wnukiem Kami. Chciał być kimś, bo na to zasłuży.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mirra - 03-06-2014

Ta wstała również wpatrując się w jego oczy. W jej oczach zabłysła iskierka lubiła się droczyć z innymi
- Okaże szacunek prawdziwym Szkarłatnym - warknęła wystawiając swoje białe ząbki
Po chwili jednak jej postawa się zmieniła usłyszawszy z jakiej rodziny pochodzi. Obeszła go wokoło ilustrując go od samego czubka jego grzywy po sam czubek ogona aż stanęła znowu naprzeciwko niego.
- No to ochłoń mody - gwałtownym ruchem łapy poczochrała mu grzywę - Jestem Mirra, córka Darta. Nie przypominam sobie, żeby wuj miał potomstwo... - dodała po chwili - No chyba, że sobie sprawił jakieś po mojemu odejściu ale to na pewno byłbyś młodszy ode mnie
Zastanawiało ją to dlaczego nie wiedziała o jego istnieniu.
- Szkarłatny Świt już nie jest taki jak za czasów panowania naszej babki - powiedziała zawiedzionym głosem


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Otieno - 03-06-2014

Gdy ta zaczęła krążyć wokół niego, postanowił rąbnąć jej w ten łeb, gdy tylko się za bardzo do niego zbliży. Jakoś zaczynała go irytować, no co począć. Mimo wszystko nadal był wrednym i nie za cierpliwym lwem. Gdy w końcu stanęła przed nim, warknął, lecz zanim cokolwiek zrobił, ta zaczęła czochrać jego grzywę. Co ona sobie myślała? Że jest jakimś bachorem??? Ponownie warknął, i podniósł łapę z wysuniętymi pazurami, lecz tuż przed uderzeniem usłyszał kim była. Czy to możliwe żeby byli spokrewnieni? Albo sobie jaja robiła. Opuścił łapę, a następnie przyjrzał się jej z niedowierzaniem. Jednakże po co miałaby kłamać? Do tego jej reakcja na jego przedstawienie się mówiła sama za siebie. Również z początku nie wierzyła. Otieno westchnął.
-Spłodził mnie z lwicą daleko stąd. Szkoda nawet o niej wspominać. Dwa lata temu go odszukałem i tu przylazłem. - mruknął. Nie miał ochoty rozmawiać o przeszłości, nawet tej, w której to wkroczył na rodzinne tereny.
-O tobie również nie słyszałem nawet słowa.- dodał, przyglądając się jej. Cóż, ta rodzina miała to chyba w genach, że robiła dzieci i je chowała po kątach. Cóż począć. Cieszył go jednak fakt, iż w końcu nie jest taki sam, jak to się mu wydawało. Gdy zaczęła mówić o stadzie westchnął, po czym rozejrzał się po terenach.
-Nie. To już jest całkiem inne stado, jednakże wcale nie takie złe. Ragnar jest dobrym przywódcą, i nie w dosłownym tego słowa znaczeniu- uśmiechnął się lekko na myśl o szarym. To on dał mu szansę, choć inni uważali go za podrostka który wyobrażał sobie za wiele. W sumie był tym podrostkiem, przynajmniej za czasów, gdy spotkał Kami, jednakże to i owo się w nim zmieniło.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Mirra - 03-06-2014

- Eric mało co mówił o rodzinie. Był z charakteru taki sam jak mój ojciec - odparła wzdychając - Zawsze jak byłam sama z nim to byłam jego oczkiem w głowie, a wystarczyło, że się pojawiała jakaś lwica to zapominał o mnie. Rodzina jest bardzo wielka - uśmiechnęła się - Nich się Chikja dowie, że jest jeszcze ktoś z rodziny w stadzie to będzie w szoku - powiedziała z uśmieszkiem na pyszczku.
Tylko gdzie ona się podziała po jej nagłym wyjściu z groty?
- Jak dla mnie bardzo się pogorszyło w tym stadzie. Inni czuli respekt przed nim i nikt nam nie podskoczył. Tych stron nie opuszczę nigdy po mimo, że do stada nie mam na razie po co wracać. Tu się urodziłam i tu się wychowałam - powiedziała dumnym tonem
Miłość do tych terenów wszczepiła jej rodzina i nie mogłaby ich od tak sobie porzucić. Ciekawe jak bardzo jej rodzina się powiększyła. Tyle się pozmieniało jak jej nie było


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Giza - 03-06-2014

Nie zauważyła kiedy pojawiła się tutaj obca lwica.
- Witaj - odparła jej, choć zdecydowanie nie podobało jej się postawa nieznajomej. Giza nie zamierzała ustępować ze swojej postawy pewności siebie. Podniosła się z ziemi Stała więc mocno wsparta na prostych łapach.
Wywiązała się rozmowa między nią a czarnogrzywym samcem, którego poznała parę chwil temu. I "młody"? Dla Gizy to ta obca lwica wcale nie wyglądał na starszą od Otieno. Wręcz wydawali się być w równym wieku. Giza powarkiwała co i rusz pod nosem, ale w sumie do rozmowy się nie wtrąciła, nie dotyczyła jej. Jednak postanowiła, że sama zdecyduje, kiedy przerwać tę nonsensowną pogawędkę.
- Otieno, mówiłeś, że możesz mnie zaprowadzić - powiedziała nagle twardym tonem.