Król Lew PBF
Samotne drzewko na wzniesieniu - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Skrawek Sawanny (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=46)
+---- Wątek: Samotne drzewko na wzniesieniu (/showthread.php?tid=213)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 14-06-2015

Uuuh, jeszcze troszkę... drzewko, drzewko, da przyjemny cień! Nie warto mieć takie ciemne umaszczenie w spiekocie, oj nie warto. Malizna właściwie krążyła wokół tego drzewa od kilku godzin, gdyż jak tylko wystawiła łapkę poza cień, zaraz cofała się zlękniona gorącem. O ile całkiem z rana mogła pozwolić sobie na kilkanaście kroków ku już wyschniętemu ciekowi wodnemu, tak teraz powrót do błogiego skrawka lądu była męczarnią. Ah, tak bardzo tęskniła za mleczkiem, lecz z dwojga złego wolała cokolwiek ochłodzić swoje małe ciałko.
Jeszcze chwilka, jeszcze dwie, i uf! Jaka ulga! Cieeeń! Podpełzła niczym wąż na brzuszku pod konar jedynego tak rozłożystego drzewa w okolicy i padła jak długa ze zmęczenia. Rozkraczyły się jej przy tym łapki, lecz nie miała zamiaru poprawiać swojej pozycji. Za dużo wysiłku kosztował ją ten niebezpieczny spacer we skwarze. Ale tak bardzo chciała piciu, że podjęła to ryzyko. Tylko... po co? Serduszko biło jak szalone z obawy przed otaczającym ją światem i światkiem. Co by dała, gdyby mogła wtulić się w mamusię i móc odpocząć zdrowym snem.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Sadism - 14-06-2015

Pech chciał ( a może szczęśliwy przesąd losu? ) że akurat na tym drzewie zdecydował się odpocząć Sadism. Żmij drzemał ciesząc się że wokół tak ciepło. Jak każdy gad był bardzo ciepłolubny. Nagle jednak jego spokojnie wysuwający się od czasu do czasu język wyczuł w powietrzy coś nowego. Zapach jakiegoś futrzaka. Czyżby jakaś dorodna mysz lub szczur? Wspaniale!
Powoli wijąc się wokół pnia zerknął cóż to tu podeszło.
Małe czarno-białe lwiątko. Jak nic, kreci się gdzieś jego mama lub tata czy wuj, i zaraz sprawi że znów będzie trzeba gadać... a Sadism miał już tego dosyć.
Przyglądał się małej. Faktycznie, biedna wyglądała na zmęczoną. W sumie jej wielkość była nawet drobna jak na kilkumiesięcznego futrzaka. Czyżby była jeszcze młodsza?
Powoli zsunął się z drzewa i cicho podkradł się do niej w trawie.
Nikogo innego nie wyczuł, a obiad sam mu się napatoczył... A może jednak nie? Cóż. Cięzka sytuacja jednak. Polubił nawet trochę te wielkie grzywiaste stwory. " Zjeść ją, czy nie zjeść. Oto jest pytanie. Czy szlachetniejszym jest jednak pozostawić ją przy życiu? "
Jednak zdecydował że z nią porozmawia. Przypominała mu trochę pewnego małego lewka który zaskarbił sobie jego przychylność.
Podniósł wysoko łeb by mogła go ujrzeć po czym powoli i spokojnie, wręcz mile rzekł : - Witaj szkrabie. Gdzie twoi rodzice? - nie był pewien czy warto nadstawiać karku, ale co- za rozmowę go chyba nikt nie zagryzie, nie?
- Jessstem Sadism, jak cię zwą mała?- cały czas starał się powoli mówić i niegroźnie (w miarę możliwości) wyglądać. - Nic ci nie zrobię, nie bój się.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 14-06-2015

Chwila chłodu, chwila błogiego stanu ciałka i umysłu nie trwała długo. W sensie, ktoś inny chciał skorzystać z dobrodziejstwa cienistego drzewa, lecz nie był to lew, tym bardziej nie jej rodzice. To coś wyglądało bardzo dziwnie, i bardzo nietypowo przemieszczało się po terenie. Instynktownie zaczęła cofać się w kierunku drzewa, jakby chcąc wtulić się w jego korę, jednak tajemnicze coś nie odpuszczało. Mały kociak pisnął raz cichutko, bardziej ze strachu niż z chęci odgonienia intruza, ale nieznajomy gad zbliżył się mimo wszystko. Bo co taki kociak mógłby mu zrobić? Nic. Prędzej wąż zjadłby lwiczkę, i to w całości, jak surykatkę.
Okazało się, że nie po to naprężał szyję i wyciągnął się, żeby przestraszyć, tylko być lepiej widocznym dla brzdąca. Zielone oczko spoglądało bez mrugnięcia na żmiję, która odezwała się o dziwo przyjaznym, mocno sykliwym, głosem. Nie dziwota, przecież miała do czynienia z przedstawicielem węży. Pytał się o jej rodziców. Zrozumiała jego słowa, aż zbyt boleśnie. Spuściła łebek ze smutkiem na pyszczku kurcząc się w sobie jeszcze bardziej. Nie widziała ich od dwóch dni, albo ją zostawili albo stała im się krzywda. Aż ją dreszcz przebiegł po grzbieciku. Została samiutka.
Uniosła wyżej pyszczek, kiedy nieznajomy przedstawił się imieniem. Sadism. Nie potrafiła je w pełni wypowiedzieć, tylko miauknęła cicho:
-Sa-di.
"SM" umknęło jej z wymowy, jednak wciąż nie to było jej największym problemem. Przecież... pan Wąż był większy od niej! Mógł ją zjeść, jak inne rodzeństwo pójść na stracenie. Na szczęście nie takie były intencje zielonego gada. Uspokoił ją swoim lekko hipnotyzującym głosem, i tym, że chciał znać jej miano. Lekko uniosła zlęknione uszy ku górze i odpowiedziała:
-Ta-al.
Miała problem z poprawnym wymówieniem własnego imienia, ale w całym miocie była najcichszym i najmniej skorym do nauki mówienia kociakiem. To i tym bardziej bez nauczyciela czy opiekuna nie odezwie się prawidłowo. Ale przynajmniej próbowała. Musi być dzielna do końca swoich godzin. Nawet w obliczu potencjalnego zagrożenia, chociaż wąż uśpił jej czujność.
-Pić?
Zapytała nawet swojego towarzysza mając nadzieję, że... da jej mleko. Jakkolwiek, ale mleczko. Była głodna.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Sadism - 14-06-2015

Gdy ujrzał jej strach to lekko się zdziwił. Przecież starał się być miły... Ach te lwy.
Po próbie wypowiedzenia jego imienia żmij zdał sobie sprawę że jednak to kocię jest naprawdę młode.
W tym wszystkim najgorsze było że nawet nie miał jak małej przenieść w bezpieczne miejsce.
- Tak, Sadism. Ale mów Sadi jeśli ci łatwiej.- westchnął lekko z myślą w co się pakuje po czym dalej kontynuował swą wypowiedź - W takim razie mała damo, trzeba zadbać o to byś była bezpieczna.
Odpowiedź na pytanie o imię, nieco go rozchmurzyła. Przynajmniej wiedział jak ja zwać, i sam jej nie nazywał toteż mniej martwił się o przywiązanie się do futrzanej kulki. Nie chciał tego, a pod kamieniem serca żmija, coś jakby drgało, co niezbyt mu odpowiadało. Mała jeszcze spytała o picie, co z kolei sprawiło że wąż wpadł w zakłopotanie. Jedyne co mógł jej dać to jad, co raczej niezbyt by pasowało.
- Taal, bardzo ładne masz imię. Ale niestety nie mogę ci teraz dać nic do picia. Musimy przejść się na spacerek, ale proponuje poczekać aż się trochę ochłodzi.
Pomyślał chwilę , po czym nie bez wysiłku, ale pomagając sobie ogonem , wyrwał pyskiem (bez użycia zębów rzecz jasna) wyrwał liść z pobliskiego krzaka. Miał on w sobie trochę wody, jak każda roślina, i choć lwy raczej do trawożernych nie należą, to nic nie zaszkodzi jeśli sobie chwilę possie. A to akurat ssaki raczej potrafią.
- Masz, "pomymlaj" sobie to w pyszczku. Potrzymaj, ale nie zjadaj, bo to niezbyt byłoby dla ciebie dobre. - podał jej listek, a samemu w głowie przeklinał się za tak prostą mowę, której nie lubił używać.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 14-06-2015

Jak zaczarowana słuchała uważnie pana Syka, który wyjaśniał ich położenie. Wynikało też z jego mowy, że zamierzał popilnować lwiczki i zapewnić jej bezpieczeństwo. Oh, aż zaciekawiona przekrzywiła łebek. Dlaczego chciał jej pomóc? Cóż, musiała mieć więcej szczęścia, aby znaleźć takiego niezwykłego obrońcę.
Szkoda, nie mógł dać jej mleczka, lecz zatroszczył się o nią w inny sposób. Poinstruował ją co ma zrobić z wyrwanym liściem i tak też uczyniła niezwłocznie. Przywarła łapką liść do pyszczka i trochę kokosiła się. Nie umiała za bardzo otrzymać równowagi mając jedną łapkę ku górze, a brzuszek swoje ważył i ściągnął małą Taal na ziemię. Akurat tak się złożyło, że legła sobie na pleckach i mogła dalej kontynuować "pomymlanie". Strasznie to musiało dziwnie wyglądać - mały lew słuchał się gada jak rodzica. Może to od duchoty poprzewracało się brzdącowi w główce, ale wydawało się, że póki ktoś nie zrobi jej krzywdy, póty będzie jej przyjacielem. A pan Sadism był bardzo miły i uczynny, niczym tatuś.
Zrzuciła łapkami z siebie wysuszony liść na ziemię, po czym przewróciła się na bok. Taka dawka wody może nie była zbyt duża, ale wystarczająca, by odczuć jej rezultaty. Za moment nawet nabrała więcej sił, gdyż czołgając się na brzuszku podpełzła do węża i leciutko muskała łapką jego łuski. A że jej łapeczka była malutka, a poduszeczki pod spodem milusie, nie mogła zrobić mu krzywdy - ba, nawet nie chciała! To taki geścik w podzięce za wodę. Polubiła pana Sadisma i chciała to jakoś wyrazić. Chociaż tak, jak nie słowami.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Sadism - 14-06-2015

Wszystko co robiła mała Taal wydało się Sadismowi nawet ciekawe, i odrobinę zabawne. Małe ssaki różniły się od węży, i to bardzo. Zdziwił się dopiero gdy tak poczęła muskać go łapką. PO chwili jednak zrozumiał że lwiczka w ten sposób próbuje go "pogłaskać" czy też podziękować.
Przez chwilę nawet zastanowił się czy lekko się wokół niej nie owinąć w geście przyjaźni, ale uznał że to nie na miejscu, i na pewno nie w jego stylu. Zdecydowanie ktoś jego pokroju nie powinien się aż tak spoufalać z jakimiś futrzanymi kociętami.
- Chodź tu pod drzewo i się zdrzemnij mała. Za jakiś czas wyruszamy. A tobie przyda się odpoczynek.
Co mu pozostało? Musiał się zastanowić, czy ją przygarnąć, czy nie. Opieka nad lwiątkiem to było wyzwanie. Ale niosło wiele pozytywnych rzeczy patrząc w przyszłość. No i skoro los mu ją "ofiarował", to czemu by nie skorzystać? Lew czy mysz, zjeść można, Ale myszy nie wychowasz, raczej...
" Cóż Taal, będziesz pierwszą lwicą wychowaną przez węża. Córką Sadisma. W życiu bym się nie spodziewał... "


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 14-06-2015

Chyba nie był zły, że go pogłaskała. Miauknęła cicho z zadowoleniem, że pan Sadism tolerował jej zachowanie, no i wciąż był przy niej. I ciągle miał ją na gadzim oku, radził co powinna zrobić. Słuchała się go uważnie, jakby bojąc się, że jak tego nie zrobi - nie ujrzy już więcej węża. Zgodnie z poleceniem przemieściła się pod drzewo (przy tym imitowała poruszanie się swojego Opiekuna, jakby tak należałoby się przemieszczać) i będąc w najgłębszym jego cieniu zmrużyła oczęta cichutko mrucząc. Ciałko poruszało się w szybkim tempie od wentylacji przez pyszczek - musiała w ten sposób ochładzać lwie ciało. Gad pod tym względem miał spokój.
Pod innym nie, gdyż końcówka jego ogona znalazła się w milusich objęciach łapek Taal. Tak jakby szukała talizmanu na dobry sen. Ale tak czy inaczej zasnęła w końcu i odpoczywała. Nie wiedziała jaka długa droga ich czekała, gdzie idą, lecz ufała wężowi. Gdyby nie on, byłaby dalej przelęknioną kulką, a przy nim mogła popuścić nerwy i zwyczajnie oddać się relaksacji. Jako, że miała koło miesiąca życia, potrzebowała sporo snu. Zresztą wszystkie lwy śpią przez większość doby. Ale gdy tylko pan Wąż zadecyduje o pobudce, nie będzie się wahać i wstanie. Póki co sen.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Israel - 14-06-2015

Hiena po odejściu z gorących źródeł szła za wężem. Niestety jak wiadomo, węże są małe, przez co Sadism gdzieś zniknął mu z oczu. Tak więc po dość długich poszukiwaniach na nieznanych dla niego terenach, udało mu się odnaleźć węża na skrawku sawanny. Gdy go ujrzał, podbiegł w jego stronę.
- No wreszcie Cię znalazłem. Wybacz, ale zniknąłeś mi z oczu. - rzekł do żmii.
Po chwili ujrzał również śpiące lwiątko.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Sadism - 14-06-2015

Ucieszył się bardzo na widok znajomego pyska. Nie okazywał tego jednak zbytnio, by się hienowaty nie spostrzegł.
- Ciiii. Nie tak głośno. Tutaj spoczywa moja przyszłość. - wskazałby ogonem na małą, ale jako że ta go trzymała, to zdecydował się tylko kiwnąć w jej stronę głową.
- Jessst mała, ale urośnie, a ja postanowiłem ją przygarnąć. Ssswoją drogą nasz plan idzie jak było w zamierzeniach mój drogi Srulu. Mamy już nawet świetne miejsce na dom. Znalazłem je na północny wssschód stąd. Niedaleko miejsca naszego 1 spotkania.
Cały czas syczał półszeptem, by Taal mogła się wyspać.
- Odpocznij i ty. Gdy słońce obniży się odpowiednio,wyruszymy do oazy. Małej chce się pić.
Sam się dziwił temu jak zmienił plan dla lwiczki. I cały czas problemem pozostawały sprawy ustaleń z Kahawianem, oraz tego że niedaleko stąd kręci się ratela.
- Widziałem Kawę, tę ratelę która próbowała ci namieszać w głowie. Musimy ją załatwić raz a dobrze, i teraz jest dobry moment. Z tym że musimy zadbać o bezpieczeństwo Taal'i .


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 14-06-2015

Tak mocno spała, że nie usłyszała głosu nowego osobnika, który był przyjacielem pana Węża. Musiała zregenerować wszelkie siły, aby nie marudzić podczas drogi. Co prawda jej tempo należało do tych przypisanych żółwiom lądowym, ale cóż poradzić, jak ma się takie malutkie łapki? W te malutkie łapki mieściła się końcówka ogona żmii, którą tuliła jak dziecko ludzkie misia. Pomrukiwała ciszej od szeptu wiatru, to tak z wewnętrznego spokoju i radości, że zyskała trochę ciepła - w ujęciu psychicznym. Nie musiała już czuwać, tylko spać. Tak też drzemała w najlepsze obok dwójki dorosłych, zupełnie odmiennych jej towarzyszy, które na logikę mogliby ją rozszarpać i/lub zjeść.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Vult - 14-06-2015

Wróciła na Zachodnie Ziemie, zbliżała się godzina jej patrolu i zamierzała się dobrze wywiązywać z powierzonych jej zadań. To co zobaczyła w dole przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Sadism i to w towarzystwie hieny oraz jakiejś bliżej nieokreślonej czarnej puchatej kulki. Najprawdopodobniej jego obiadu. Wylądowała na ziemi z głuchym łoskotem tuż obok nich. W obecności jadowitego węża czuła się bezpiecznie. Nie wiedziała kim jeszcze jest ten tajemniczy rosły osobnik.
Spojrzała na małe lwiątko, które było przytulone do ogona żmija. Jej brew mimowolnie uniosła się ku górze w akcie zdziwienia. Skąd on ten deser wytrzasnął?
- Sadism, chyba nie zamierzasz połknąć jej całej? - Rzekła na powitanie. No chyba da jej kawałek spróbować. Zaraz potem opamiętała się. To chyba nie jest młode ze stada Kahawiana?


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Israel - 14-06-2015

W pierwszym momencie, gdy ujrzał małą lwicę, zdziwił się, że wąż jej nie zjadł. Dopiero po chwili dowiedział się czemu. Mimo to wg niego wychowywanie lwa przez węża było absurdem, lecz to nie on tu był od myślenia, wiec nic nie powiedział. Po usłyszeniu reszty słów, kiwnął tylko głową. Był zadowolony, że będzie miał trochę odpoczynku, bo tego właśnie potrzebował. Po chwili ujrzał sępa. Najwyraźniej sęp i wąż znali się.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Sadism - 14-06-2015

Już po oczach Israela widział powątpiewanie dka pomysłu który podał. Ale przecież jej nie zje teraz! Czy... "Czyżbym robił się miękki? Nie, to niemożliwe. Moje zachowanie jest logiczne i długofalowe."
I choć Srul jak zwykle bez nadmiaru słów, położył się, to nadal nie wiedział jak to wszystko będzie.
I wtedy niczym grom z jasnego nieba wylądowała Vult.
Tylko jej brakowało... kto kolejny? Uzuri?
- Ofiary zjadam w całości. Cenię sobie gdy jedzenie nie jest marnowane.
Ton jego głosu był dosyć opryskliwy. Niezbyt podobało mu się ratowanie lwiczki przed swymi "przyjaciółmi". W gruncie rzeczy gdyby mieli w tym korzyść to zarówno Vult jak i Srul zabiliby go bez zastanowienia. A może to tylko jego charakter mu tak mówił?
Zasłonił swą głową Taal'e by Vult nawet nie mogła próbować jej tknąć.
- Nie tknij nie rusz Vult. To przyszłość Bractwa. Wiesz już dosssyć sporo, a głupia nie jesteś. Więc może się domyślisz.- pokiwał głową i wskazał nią na hienowatego- Ta mała to moja nowa córka. A ten oto siłacz to Srul. Służy mi za ochroniarza od czasu do czasu. No i rzecz jasna jest Ehisses. Podobnie jak i ty. - o tym że w planach ona miała przejąć po nim schedę, nie wspomniał. W końcu nie wiadomo czy Vult jako pierwszy wspólnik nie zażyczy sobie zbyt wiele.
Teraz jednak chciał by mała się przespała.
- Potrzebuje opiekuna do dziecka... Kręci się niedaleko pewna ratela zasługująca na śmierć. Ale muszę się zająć Taal. I nie wiem jak czynić. Nie chcę by zostawić to Srulowi. Tamta jest przebiegła i może używać jakichś nieznanych mi technik...
Nigdy nie wiadomo. Israel był dosyć chętny do współpracy, ale czy śmierdzący futrzak go nie przekabaci? Zawsze lepiej mieć wszystko na oku. Gorzej że gad się nie rozdwoi, a córcia sama nie zostanie....


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Taal - 15-06-2015

Ah gdyby mała wiedziała, co się w tej chwili działo nad jej małym ciałkiem... właściwie, to się dowie za chwilkę.
Przeciągnęła swoje tycie łapki przed siebie przeciągając się i szukając dogodnej pozy, gdy wtedy dobiegły do jej uszu różne słowa różnych osobników. Puściła ogonek jej Opiekuna i z mlaskaniem w pyszczku otwierała zaspane ślipka. I zrozumiała, że jest osaczona przez różne zwierzęta. Skuliła się za panem Wężem i swoimi wielkimi oczkami przeskakiwała z pani Sęp na pana Hienę. Cz-czemu tak się na nią dziwnie patrzą? Bardzo cichutko pisnęła, coś na wzór nieśmiałego: "Dzień dobry", lecz nie użyła przy tym słów. Takie rzeczy były dla niej zbyt skomplikowane. Podkuliła ogonek i kryjąc się za żmiją starała się zwolnić tempo bijącego jak szalone serduszka.


RE: Samotne drzewko na wzniesieniu - Vult - 15-06-2015

Zakodowała w swojej głowie na przyszłość, że żmij prędzej się zadławi niźli się podzieli jakąkolwiek zdobyczą. Zresztą opamiętała się przecież w ułamku sekundy, nie ruszy jej. Nie musi tłumaczyć tego jakby była głupia czy upośledzona.
Tu zlustrowała hienę uważniej od dołu do góry gdy wspomniał o bractwie. On jest Ehisses? Toż to kupa mięśni! Przez wyraz pyska raczej nie grzeszy inteligencją. Grunt, że posłuszny, tylko do jakiego czasu. Westchnęła ciężko i przeniosła swój wzrok z powrotem na Sadism'a.
Teraz do niej dotarł sens jego słów. Córka? Tatuś?! Przysłoniła lekko skrzydłem dziób by nie parsknąć ze śmiechu. Sprawa jest poważna a musi się wykazać powagą. No ale tatuś... Zachichotała cicho co pewnie nie ujdzie jego uwadze. Opamiętała się jednak szybko, chrząknęła i wyprostowała się a wyraz dzioba był poważny i stanowczy.
- Kontynuuj. - Nie chciała by przerywał swojego długiego wywodu. To było do przewidzenia, że on się osobiście lwiątkiem zajmował nie będzie. Potrzebuje jakiejś niańki. Skąd on u licha wytrzaśnie niańkę! Przybliżyła się jeszcze do śpiącej młodej. Rzuciła krótkie spojrzenie żmijowi, że nic nie zrobi. Pochyliła swój łeb i zaciągnęła się wąchając jej sierść. Pachniała mlekiem. Odsunęła łeb z powrotem. To widać i czuć, jest tak mała że żywi się mlekiem. Ciekawe jak zamierza wykarmić je, kiedy tu żadne z nas nie produkuje tego pokarmu.
Do tego zaraz zaczął gadać o jakiejś rateli, co to u licha niby jest? I dlaczego ona dowiaduję się wszystkiego ostatnia, kiedy powinnam wiedzieć wszystko! Ewidentnie zezłościła się. To już nawet ten przygłup Srul był bardziej wtajemniczony niż ona sama. Tupnęła szponem na wyraz swojej dezaprobaty.
Czarno biała kulka poruszyła się, przeciągnęła i schowała za żmijem. No pięknie wystraszyła się i zaraz jej tatusiek nas zbeszta za straszenie mu dziecka. To jest takie...niepoważne.
Zaraz wróciły jej obawy, które zamierzała mu jasno zadeklarować.
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteśmy na terenach stada zachodnich. Srul jest tu obcym osobnikiem, nie zdziw się jak zjawi się patrol zwęszony jego zapachem. - Powinien wiedzieć do czego dążyła. Co sobie pomyśli któryś ze członków stada jak zobaczy tą puchata kulkę. Jeśli to jeszcze w dodatku jest młode ze stada Kahawiana. To ona nie chce brać w tym udziału. Sadism chyba za długo wygrzewał się na słońcu skoro pomieszało mu się pod kopułą.
- Będą jej szukać jeśli to jest młode Dwugrzywego. Nie neguję twojej chęci wyszkolenia jej na dobrego wojownika. Lwy są silne, a lwice waleczne. Jednakże to nie jest odpowiednie miejsce i pora na wylegiwanie się. Zabiorą ci ją! -Musiała go postraszyć by w końcu włączył swoje tryby w mózgu odpowiedzialne za racjonalne myślenie. Tyle spraw miał na swoim łebku że nie wiedział od czego zacząć. Taal jest teraz najważniejsza, wszystko inne powinno odejść na drugi plan. Powinien się cieszyć, że ma taką wspaniałą "przyjaciółkę", która w odpowiedniej porze ich znalazła i zarzuciła trzeźwym spojrzeniem.
- I weź jej załatw jakiegoś kokosa, bo zdechnie z głodu. Niech ci twój osiłek go rozłupie... albo przegrzania organizmu dostanie. - Dorzuciła na sam koniec ,Vult ciocia dobra rada. Machając delikatnie skrzydłem wytworzyła zefirek by schłodzić czarnofutrą.