Król Lew PBF
Szlachetne zdrowie... - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Szlachetne zdrowie... (/showthread.php?tid=2160)

Strony: 1 2 3


Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 28-11-2016

Eden przybył do kryjówki Makariego, od dawna wahał się, ale uznał, że w końcu kiedyś trzeba. Nie chciał męczyć tym Emy, nie znał jej wcale no i była nowa. Co innego Makari. Jego już znał i był dłuższy stażem w stadzie. Wszedł do jaskini medyka. Od razu do jego nozdrzy dostał się przyjemny zapach ziół. Chrząknął głośno, by nie przestraszyć gospodarza.
- Halooo? Czy jest tu kto?


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 02-12-2016

Brązowy, spał sobie smacznie na ułożonej w rogu kupce liści. Odsypiał poprzednie noce, które zarwał na rzecz spacerów i oglądania gwiazd. Nie wiedzieć czemu, wolał spacerować w nocy niż w dzień. Gdy do jego uszu dotarł czyjś głos, zbudził się i przeciągnął. Światło wpychające się do ciemnej groty tak oświetliło Edena, że Makari musiał kilka razy zamrugać, aby go dojrzeć.
- Salve Edenie. Co cię do mnie sprowadza?- powiedział robiąc szybki spacer oczami po jego ciele, czy przypadkiem nie jest ranny. Jednak, nic mu nie było. Zdziwienie wymalowało się na jego pysku.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 02-12-2016

Był tam, chociaż trochę głupio zrobiło się brązowemu, że wybudził Makariego ze snu. On sam też nie lubił jak się przerywa mu drzemkę. Zrobił wolno dwa kroki w głąb groty. Rozejrzał się dookoła po półeczkach z ziołami i tajemniczymi ozdobami na ścianach.
- Salve. Wybacz, obudziłem Cię? Może przyjdę później jak sobie odpoczniesz? - powiedział dość niepewnym głosem. Zresztą jego zachowanie też dawało temu wyraz. Rozglądał się to na sufit, to na podłogę, unikając za wszelką cenę kontaktu wzrokowego.


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 03-01-2017

Uśmiechnął się do starszego zachęcająco.
- Oh spokojnie, nic mi nie będzie - powiedział spokojnym głosem.
- Mów, co ci leży na duszy? - zapytał siadając. Jego wzrok już przyzwyczaił się do półmroku i bijącego światła od strony wyjścia z groty. Zaciągnął się zapachem ziół leżących spokojnie na małych skalnych półeczkach.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 03-01-2017

Zmieszał się na chwilę. Eden nigdy nie lubił prosić kogokolwiek o cokolwiek, zwłaszcza w tak dużej sprawie. Zawsze czuł się niepewnie przy tym, nie inaczej było i tym razem. Przez dłuższy moment rozglądał się po grocie szukając jakiegoś punktu zaczepienia. W końcu jego wzrok padł na młodym samcu. W końcu przemówił tym samym niepewnym głosem.
- Bo widzisz, ja zawsze chciałem leczyć innych, być medykiem. Tylko nigdy nie miałem okazji na szkolenie. Więc, no... Czy zgodziłbyś się być moim mistrzem?
Schylił łeb i zaczął przyglądać się swojej łąpie kręcącej małe kółka na skale.


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 03-01-2017

Nie trudno było zauważyć zdenerwowanie na pysku Edena. Czekał jednak cierpliwie aż sam to z siebie wykrztusi. Gdy już usłyszał pytanie, a raczej prośbę na jego pysku wymalowało się zdziwienie. Nigdy by nie przypuszczał, że akurat Eden będzie chciał zostać JEGO uczniem. Makari czuł się zaledwie młokosem, który nic nie wie o życiu. Miał on uczyć starszego od siebie, bardziej doświadczonego samca? Zdziwienie szybko przeszło w szeroki uśmiech. Schlebiało mu to.
- Choć dziwne może być mówienie mistrzu do młodszego od siebie to tak, zgadzam się - powiedział próbując ukryć radość.
- Ale zanim zaczniemy muszę zadać ci bardzo trudne i ważne pytanie. Być może najtrudniejsze w twoim życiu, ale proszę abyś się nad tym głęboko zastanowił i szczerze mi odpowiedział - zaczął zupełnie tak jak Laja. Była jego mistrzem, więc jak na ucznia swojego mistrza przystało, będzie nauczał według nauk swojego mistrza.
- Dlaczego? - padło pytanie z jego warg.
- Dlaczego chcesz zostać medykiem? - powtórzył dla pewności.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 03-01-2017

Uniósł uszy na dźwięk głosu. Głowę podniósł dopiero po zaakceptowaniu jego prośby. Nawet pojawił się mały uśmiech na jego pysku. Jednak znikł on dość szybko. Akurat nad tym pytaniem nie musiał się zastanawiać wcale.
- Unikałem wojaczki od kiedy tylko pamiętam. Byłem pacyfistą, zawsze starałem się używać innych argumentów niż siły. Czasami targały mną emocje, ale mimo wszystko nie atakowałem nikogo bez powodu. Walczyć nauczyłem się wyłącznie do samoobrony. Chciałbym, by ktoś wynalazł pieśń mogącą położyć kres przemocy, raz na zawsze. Ale to tylko marzenie młodego lwa. Ja jestem już za stary, by mieć jeszcze jakąś nadzieję... Dlatego jeśli muszę już być członkiem tego stada to chcę pomagać moim pobratymcom. Wiele razy stykałem się też z opiniami, że medycy są słabeuszami i tchórzami, ale zupełnie się z tym nie zgadzam. Pokaż mi lwa, który wchodzi do groty medyka bez troski o własne zdrowie, a ja powiem, że jego serce przepełnia odwaga.


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 03-01-2017

Podobnie jak młody samiec, Eden nie zastanawiał się nad odpowiedzią. Od zawsze wiedział, że jego przeznaczeniem jest pomagać innym. Eden miał podobne pobudki, jednak ich zdanie nieco się różniło.
- Mylisz się przyjacielu, może i to jest marzenie młodego lwa, lecz nadzieję trzeba mieć zawsze. Trzeba mieć marzenia, spełniać je, a w razie porażki przekazać je dalej. Tak jak mistrz uczniowi, ojciec synowi lub matka córce. Nigdy nie jest się za starym na marzenia. Póki jeszcze masz jeden dzień przed sobą, można się spodziewać nieoczekiwanego - wypowiedział się.
- Nie słaby jest ten, który pomoże w razie potrzeby, a ten który przejdzie obok problemu obojętnie - dorzucił po chwili. Pomimo iż Makari był młody miał bardzo dobrze wykształcone zdanie o świecie i ciężkie do osiągnięcia marzenie o pokoju na świecie. Aby nikt nie musiał walczyć o jedzenie, terytorium, czy nawet o partnerki.
- Zacznijmy od prostych rzeczy. Przychodzi do ciebie pacjent z otwartym zadrapaniem, leci krew i do tego rana jest ubrudzona piaskiem. Co robisz? - rzucił pierwsze pytanie. Krok po kroku szedł za naukami Lai.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 03-01-2017

Słuchał kolejnych słów z ust młodego samca. Cieszyło go, że ten wciąż posiada jeszcze nadzieję i marzenie o pokoju. Sam chciałby, żeby się spełniło, ale to jednak wydaje się niemożliwe. Z całą resztą zgadzał się w zupełności. Ale w końcu przyszedł czas na test. Wydawał się prosty, więc odpowiedział jak podpowiadała podświadomość.
- Przede wszystkim oczyściłbym ranę wodą, następnie spróbował zatamować płynącą krew jakimś uciskiem albo okładem z liści, potem dla pewności użyłbym jakichś dezynfekujących ziół, by uniknąć zakażenia.


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 03-01-2017

Młody uśmiechnął się słysząc odpowiedź. Pytanie było iście zbyt łatwe jak na samca jego pokroju. Makari mając ledwie rok odpowiedział na nie prawidłowo.
- Świetnie. Interesowałeś się ziołami? Jeśli tak to wymień mi jakie znasz - zadał kolejne zadanie.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 04-01-2017

Test Makariego był bardzo łatwy i w zasadzie nawet nie oczekiwał na jego wynik. Pokiwał twierdząco głową na pytanie.
- Jakiś czas temu przebywałem w dżungli i byłem pomocnikiem pewnego goryla. Nauczył mnie jak rozpoznawać tamtejsze zioła, ale nie wiem czy będą one i tutaj występować. Znam korzeń mandragory, szczaw królewski, ognistą jagodę, dragrot i słoneczny aloes. Nie miałem tylko szansy pobierania nauk medycznych, ten goryl zaginął pewnego dnia na wyprawie po zioła. Nigdy nie zdołałem go już odnaleźć.


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 04-01-2017

Brązowy posadził swój kuper i wysłuchał słów Edena. Znał te zioła, podobnych używał medyk z jego rodzimego stada, słyszał jedynie nazwy nie znał ich zastosowania. Podejrzewał jednak, że to były odpowiedniki rosnących tutaj ziół.
- Żadne z tych ziół nie występuje na tych terenach - powiedział ściągając po kolei pęczki roślin z półek.
- Natomiast mamy:
Miętę zieloną - na ból brzucha
Hibiskus - na przeziębienie
Imbir - na wymioty
Akację - na choroby układu moczowego
Rooibos - regulujący poziom cukru
Melisę - na uspokojenie
Boswellia - wzmacniająca kości
Kigelię Afrykańską - na zatrucie jadem
Szałwia - na oczyszczenie ran
Baobab - działający przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie
Prócz tego mamy miód, który w naparze z ciepłej - nie gorącej - wody leczy przeziębienie
Węgiel - na rozwolnienie i zatrucie pokarmowe
Sól - stosowane przy różnego rodzaju zatruciach.
Te trzy ostatnie bardzo ciężko zdobyć
- opisał pokrótce każdy medykament.
- Szybko nauczysz się ich właściwości. Wezmę cię na najbliższą wyprawę po medykamenty wtedy omówię je szczegółowo - dorzucił


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 04-01-2017

Wysłuchiwał samca z dużą uwagą. Właśnie tego spodziewał się, żadna z tych roślin nie występowała tutaj. Trzeba więc będzie zacząć od podstawowych podstaw. Starał się zapamiętywać nazwy i właściwości roślin. Zapewne jeszcze nieraz będzie się o nie dopytywał, ale na razie to mu wystarczy. Skłonił głową na propozycję brązowego.
- Dziękuję, mistrzu. Postaram się Ciebie nie zawieść i obiecuję poświęcać dużo czasu na naukę. Wszak wiedza i praktyka jest medykowi niezbędna.
A wszystko ma swój początek...


RE: Szlachetne zdrowie... - Makari - 04-01-2017

Poodkładał rośliny na miejsce dając wcześniej czas, aby Eden im się dokładnie przyjrzał i zapamiętał ich zapach.
- Tak, obie te rzeczy są niezwykle ważne, jednak tylko razem tworzą spójną całość. Bez praktyki wiedza jest nieprzydatna, a bez wiedzy praktyka może być tragiczna w skutkach - opowiedział ku przestrodze.
- Na początku będziesz musiał uważnie obserwować moje poczynania, postaram się w międzyczasie dokładnie tłumaczyć: co, jak i dlaczego. Będę zabierał cię na wyprawy po zioła. Nie raz może się zdarzyć, że będziemy musieli iść po niektóre zioła do medyków z innych stad i zaproponować wymianę. Gdy już opanujesz teorię, pozwolę ci zajmować się pomniejszymi ranami, skaleczeniami pod moim okiem, a gdy będę pewny, że nic więcej cię nie nauczę awansujesz na pełnoprawnego medyka i będziesz mógł korzystać z tej groty ile tylko będziesz chciał - wytłumaczył po kolei. Eden może i miał potencjał, może i miał talent, może nawet ukryte zamiary, czy powód którego nie chciał podać medykowi. Makari będzie go sprawdzał, testował i uczył.
- Pamiętaj, że zawsze posłużę radą, nie tylko w sprawie leczenia - uporządkował zioła według swojego systemu.
- A i póki pamiętam. Jest w naszym stadzie jeszcze jedna medyczka, ma na imię Giza. Brązowa z grzywką, bardzo krzykliwa i boi się samców. Uważaj na nią, bądź... delikatny. Ma grotę medyka w Termitierii, bardzo głęboko, można się zgubić - poinformował samca.


RE: Szlachetne zdrowie... - Eden Sandjon - 04-01-2017

Skupił się ponownie na słowach swego nauczyciela. Najbliższe tygodnie szykują się naprawdę pracowicie. Chociaż póki co będzie musiał tylko obserwować. Tylko? Toż to najważniejsza kwestia. Jeżeli teraz nie opanuje czegokolwiek kiedyś może popełnić poważny błąd i zaszkodzić zamiast wyleczyć. Niestety przez to wszystko będzie miał mniej czasu dla Yasumu, ale i ona miała niemało obowiązków w tej chwili. Miał tylko nadzieję, że obowiązki będą wykonywać w tym samym czasie, a potem chwila dla siebie razem. Pokiwał głową na zapewnienie o radzie, to na pewno wykorzysta jeszcze nieraz. Jedyne co go zdziwiło to fakt, że jest tu inna medyczka, do tego strachliwa. Zdziwiony uniósł brew.
- Giza? Nigdy o niej nie słyszałem. Może to dlatego, że boi się samców... Tylko czemu miałaby się bać? Ktoś jej coś zrobił? Raczej nie lubi się kogoś ot tak, bez powodu.