Król Lew PBF
Sala biesiadna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Eventy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=124)
+----- Dział: EVENT SYLWESTROWY 2016 (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=154)
+------ Dział: Królewska uczta (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=155)
+------ Wątek: Sala biesiadna (/showthread.php?tid=2212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


Sala biesiadna - Zephyr - 27-12-2016

Największa sala w królewskim zamku. Połowa pokryta jest długimi rzędami stołów, ale pozostała część stanowi i tak wielki parkiet do tańca. Nie ma żadnego okna, ale liczne żyrandole i ścienne lampy doskonale oświetlają przestrzeń. Liczne przejścia i drzwi strzeżone są przez rycerzy różnych ras. Stoły zastawione są różnego rodzaju potrawami i trunkami. Część wygląda znajomo, ale wiele z nich to egzotyczne dania z różnych części świata. Służba nieustannie się przy nich krząta, by dopomóc każdemu szlachetnemu gościowi. Przy ostatnim stole znajduje się dobrze widoczny tron. Zasiada na nim sam Gerbold o jasnych włosach i krótkiej brodzie, a u jego boku małżonka o fioletowej skórze, wyższa od niego o głowę. Ich najbliższe towarzystwo jest bardzo różnorodne. Każdy kto wchodzi na salę głównym wejściem, zapowiadany jest głośno przez herolda. Przy parkiecie miejsce znalazła liczna świta grajków wraz z dyrygentem i upiększali wydarzenie swoją muzyką.


RE: Sala biesiadna - Omara - 27-12-2016

Weszła lekkim krokiem na salę biesiadną. Jeszcze nikogo tu nie było, poza gospodarzami, co sprawiło, że na twarzy elfki wymalował się uśmiech. Skoro była tu pierwsza, to miała zarazem największy wybór miejsc. W radosnych podskokach przemierzała salę jadalną w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca, aż w końcu sobie coś znalazła.O, stąd będzie wszystko widać.
Nagle sobie o czymś przypomniała. Och, gdzie są jej maniery! Nieładnie, Ayurru!
- Dzień dobry. Zapomniałam się przedstawić. Jestem Ayurru - przywitała się grzecznie, po czym usiadła, oczekując współbiesiadników.


RE: Sala biesiadna - Satau - 27-12-2016

Carmen powoli unosząc się nad ziemią kilka centymetrów zmierzała do sali biesiadnej. Nie chciała ubrudzić swoich stóp. Dodatkowo nie chciała, by ktokolwiek ją usłyszał zanim ona ujrzy tego ktosia. Na jej twarzy malował się krzywy, wymuszany uśmiech. Wcale nie podobało jej się, że to ona została wybrana na przedstawicielkę swojego rodu. Nie lubi bowiem przebywania w towarzystwie. Nie żeby bała się swojego wewnętrznego popędu na krew, bo już od lat nie tyka krwi. Zaspokaja głód owocami plazmowymi.
Wreszcie dotarła na miejsce. Powoli wleciała do sali i w tym samym momencie skończyła lewitować. Małe stopy delikatnie zaczęły kroczyć w stronę stołu. Zerknęła na gospodarzy i unosząc dłońmi kieckę powitała ich lekkim kiwnięciem. Była tu jako jedna z pierwszych, co ją zaskoczyło. Powoli podeszła do jednego z miejsc w pobliżu tajemniczej elfki.
- Witam, jestem Carmen von Skorpionenblut. Córka władcy Borowskich Lodowców, Grizmonda II. -powiedziała cicho, lekko zarzucając włosy na plecy krótkim ruchem głowy.
Po chwili skierowała się do blondynki i podała jej swoją lodowatą dłoń w geście powitalnym.


RE: Sala biesiadna - Omara - 27-12-2016

O, chyba ktoś już przyszedł!
Zaciekawiona wstała, by zobaczyć kto to. Jej oczom ukazała się lewitująca młoda wampirzyca, która swoją drogą bardzo zafascynowała blondynę. A czemu? A z racji tego, że jeszcze nigdy nie miała styczności z prawdziwym wampirem. Fakt, kiedyś słyszała o nich w opowiadaniach, a nawet straszono nimi niegrzeczne efliki, ale w tej chwili po raz pierwszy widziała żywego krwiopijcę na oczy. Będzie miała co opowiadać w domu!
Gdy uścisnęła dłoń, którą przybyszka wyciągnęła w geście powitania, błękitnooką przeszedł dreszcz! Jakie ona ma lodowate ręce! 
Gdy tylko się opanowała, uśmiechnęła się półgębkiem.
- Ayurru, córka króla Elfów. Miło poznać - odparła, po czym w magiczny sposób jej dłoń przeniknęła przez dłoń Carmen, tym samym odgarniając srebrzyste pukle swojej właścicielki, które właśnie przysłoniły jej prawe oko.


RE: Sala biesiadna - Satau - 27-12-2016

No tak, mam zimne ręce!
W momencie, gdy jej myśli doniosły jej tę informację Carmen jak najszybciej puściła rękę blond damy i cofnęła ją.
- P-przepraszam... -odparła po chwili niepewności. Wzrok wlepiła w stopy.


RE: Sala biesiadna - Huntrees - 27-12-2016

/

Gdy weszła do sali zauważyła, że ktoś już tam jest .A już myślała że choć raz przyjdzie na imprezę pierwsza... No cóż przynajmniej jest na ,,podium". Rozglądnęła się po sali i zauważyła elfkę oraz wampirzycę. Nie lubiła za bardzo towarzystwa, ale za to strasznie chciało jej się pić. Zaczęła więc iść w stronę stołu starając się przemknąć tak, aby nikt jej nie zobaczył.


RE: Sala biesiadna - Kama - 27-12-2016

Po niekrótkich staraniach i szukaniu odpowiedniej drogi, Kaeden dotarł w wyznaczone miejsce. O dziwo nie było tu jeszcze dużo osób. Grzecznie skłonił się królewskiej parze, w duchu przeklinając obijający się o nogi miecz. Następnie zwrócił się w stronę gości. Każdego powitał kilkoma słowami. Nie wiedząc, co kiałby zeobić dalej, podszedł do elfki. Ona przynajmniej była z tego samego gatunku co on. Przystanął koło niej i skłonił głowę.
- Przepraszam, że przerywam rozmowę. Jestem Kaeden, jeden z Elfów Północy. Przybywam w imieniu mego pana. Z kim mam przyjemność? - Starał się jak najlepiej dobierać słowa, choć nie wyszło mu to najlepiej. Nie odważył się usiąść. W końcu jego rozmówczyni była kobietą, a do tego jeszcze starszą od niego.


RE: Sala biesiadna - Tyrvelse - 27-12-2016

Powoli na sali pojawiało się coraz to więcej gości różnych ras, niemal każdy inny od drugiego. Pojawił się tu i ktoś zupełnie zwyczajny - niewyróżniający się niczym młody człowiek. Jego bystre, błękitne oczy zlustrowały uważnie każdą twarz, szukając jakiejś znajomej. Albo nawet konkretnej, znajomej.
Ale nic nie znalazł.
Poczuł ukłucie zawodu, choć zaraz się pocieszył, że na pewno jeszcze zdąży ujrzeć tę osobę. Wystarczy tylko poczekać, a on przecież był cierpliwy. Jak na razie ruszył w stronę stołu, zaciekawiony, co też na nim zastanie. I był pod wrażeniem hojności króla, który najwyraźniej zatrudnił na rzecz tej uczty wielu zdolnych kucharzy. Jak na razie chwycił tylko puchar ze źródlaną wodą, i rozejrzał się raz jeszcze po sali. Z chęcią zamieniłby z kimś parę słów, ale nie był na tyle śmiały, by od razu rzucić się na kogoś i zagadać. Może, jeżeli jego samotność się przedłuży, w końcu się w sobie zbierze i znajdzie jakieś towarzystwo.


RE: Sala biesiadna - Ua - 27-12-2016

Czułam się, jakbym pływała wśród obłoków. Królewska uczta! Tyle się będzie działo! Będzie przepyszne jedzeni, miłe towarzystwo, muzyka... I oczywiście przystojni młodzieńcy. Nie mogłam się doczekać, aż któryś zaprosi mnie do tańca. A może nawet jacyś dwaj rycerze będą się o mnie pojedynkowali?
Moją głowę tak zaprzątały te myśli, że niemal zapomniałam przywitać się z królem i królową. Szybko i elegancko dygnęłam i wyraziłam w kilku słowach swoją radość. Potem odwróciłam się i rozejrzałam po gościach. Dostrzegłam młodzieńca i serce zabiło mi mocniej. Oczywiście nie podeszłam do niego. Rozmawiał teraz z jakąś inną damą. Nie będę im przeszkadzać. Poczekam, aż sam mnie zauważy.
W innym miejscu zauważyłam dziewczynę. Wydawała mi się samotna. Nie miała z kim rozmawiać i w ogóle... Uśmiechnęłam się przyjacielsko i ruszyłam w jej stronę. Nie mogłam pozwolić, by ktoś czół się samotny na królewskim balu!
- Witaj, skąd jesteś? - zagadnęłam, przystając obok.


RE: Sala biesiadna - Rinuzi - 27-12-2016

Gości schodziło się coraz więcej. Byli tam przedstawiciele preróżnych ras. Nie mogło też zabraknąć przedstawiciela urgali.
Na szczęście pałac królewski kiał szerokie korytarze i drzwi, więc Roggco nie miał większych problemów z dostaniem się do sali. Przetoczył posępny wzrok po zgromadzonych gościach i podszedł ciężkim krokiem do pary królewskiej. Skłonił się niezgrabnie, przyklękując na jedno kolano i powitał władców w swym szorstkim języku. Potem przyszedł czas na zajęcie miejsca. Spojrzał na stół i uśmiechnął się pod nosem. Urgale nie były jakąś powszechnie lubianą rasą. Pewnie nikt s tu zgromadzonych nie będzie miał ochoty na rozmowę z nim. Zajął więc miejsce w odosobnionej części stołu. Dobrze, że król pomyślał także o tych większych gościach i kazał postawić solidne krzesła. Roggco nalał sobie wody i wypił ją jednym haustem, po czym zawiesił łakomy wzrok na czymś, co chyba było pieczonym udkiem hipogryfa.


RE: Sala biesiadna - Satau - 27-12-2016

Nieco zmieszana tym co zaszło i przybywaniem nowych gości odsunęła się od elfiej i zasiadła przy stole. Wzięła chustę w żółte kaczuszki i ułożyła ją sobie na kolanach, by nie pobrudzić niczym swojej aksamitnej sukni. W końcu plamy i zabrudzenia za szybko z białego płótna nie schodzą.
- Carmen... -przedstawiła się po raz kolejny drugiemu tym razem już elfowi.
Następnie jej wzrok powędrował na kawał krwistego steku ze smoka. Ukroiła sobie malutki kawałeczek i nałożyła na porcelanowy jak jej cera talerz. Wzięła nóż w prawą dłoń, widelca w lewą i zaczęła kroić mięso.
Po kilku minutach zjadła. Wzięła drugą chustkę i delikatnie wytarła nią usta. Miałaś nie jeść mięsa! Zaspokoiwszy głód zerknęła za czymś do picia. Widząc wchodzące na salę postacie kiwała im z uśmiechem na ustach. Nie widziała potrzeby, aby wstawać i z każdym witać się osobiście.


RE: Sala biesiadna - Azim - 27-12-2016

Jeszcze nim wszedł do środka, usłyszał muzykę, no prawie w jego guście. Wszedł po woli dostojnym krokiem, takim jakim tylko potrafi kroczyć wilkołak. Rozejrzał się po woli po sali i po gościach. Z powagą zbliżył się do króla i królowej, przedstawiając się w pełnym ukłonie. Zajął miejsce gdzieś z boku, przyglądając się kielichowi z przezroczystą cieczą, napił się z wolna, po czym odsunął jak się okazało wodę na bok, liczył na coś mocniejszego. Zerknął w stronę dam z lekka nieśmiały by podejść, nie chciał się wygłupić. Jednak jak tylko poprosił liczną służbę, krążącą to tu i tam, o mocniejszy trunek od razu się rozluźnił. Zastukał w stół wilczymi pazurami, domagając się więcej, w końcu z dwoma kieliszkami w włochatych dłoniach podszedł do jednej z dam, do wampirzycy, która przed chwilą zajadała się mięsem.
- Smacznego madam - usiadł na przeciwko niej, ogonem lekko wiercąc na boki zadowolony, jak na razie przyjemną atmosferą. Dobrze że oparcia nie były pełne, nie lubił siedzieć z przyciśniętym ogonem, a w swoją ludzką mizerną postać, nie zamierzał się przeobrażać. Ukroił kawał smoczego mięsa,
- Jestem głodny jak wilk - zaśmiał się ze swojego żartu, po czym chapnął stek swoją paszczą, zapominając o kulturze i jedząc jak żywnie mu się podobało, tak by się najeść i nabrudzić wokół siebie, no trudno, napojony alkoholem zupełnie się nie przejmował. Po kilku łykach drinków, nabrał jeszcze więcej odwagi: - Czy nie miałabyś ochoty zatańczyć przepiękna panienko? - zbliżył się, wyciągając swoją wilczą dłoń w kierunku Carmen i ukazując w uśmiechu swoje białe, choć teraz pobrudzone od spożytego mięsa zębiska.


RE: Sala biesiadna - Satau - 27-12-2016

Patrzyła na zbliżającego się do niej wilkołaka. Co prawda większość wampirów, a właściwie całe plemię Carmen nienawidziło tego gatunku i toczyło z nimi bitwy, ale ona taka nie była... nie oceniała nikogo ani niczego po wyglądzie, zawsze starała się wpierw poznać tego kogoś lub coś bardziej niż to oczy potrafią opisać. Tak było i tym razem. Posłała mu przyjacielski uśmiech.
- Dziękuję... -odpowiedziała nieco onieśmielona otwartością tego stwora.
Sięgnęła ręka po kieliszek z czerwonym winem i upiła dwa głębokie łyki. Potem poprawiła swoje włosy i ułożyła ręce na kolanach, przebierając palcami nerwowo. Obawiała się, że powie coś głupiego lub obraźliwego.
Gdy do jej uszu dotarł dość zabawny jej zdaniem żart nie była w stanie się powstrzymać od rechotania na głos. Wiedziała, że damie nie przystoi, ale jak tu się opanować, gdy ktoś sypie żartami? W pewnym momencie zasłoniła usta dłońmi. Owszem, chrumknęła jak świnka. Obawiała się reakcji wilkołaka i innych zgromadzonych. Jej blada twarzyczka lekko się zarumieniła.
- Zatańczyć? Czemu by nie. -rzuciła nieco niepewnie.


RE: Sala biesiadna - Omara - 27-12-2016

Uśmiechnęła się tylko szerzej do swojej rozmówczyni, niemo oznajmiając jej, że się nic nie stało. W końcu kłócić się z nią nie zamierzała. Już chciała o coś zapytać, gdy spostrzegła, że kolejni goście zaczęli się schodzić.
Ucieszyła się widząc, że wśród przybyłych jest osobnik jej gatunku, który przy okazji do niej podszedł by zagadać. W odpowiedzi na jego ukłon, ona dygnęła, tak jak ją nauczono na lekcjach dobrych manier, po czym odparła.
- Miło mi Cię poznać, Kaedenie. Me miano to Ayurru i jestem córką króla Elfów - odparła. Nie słyszała jeszcze o Elfach Północy. Może to jedna w wielu elfich grup poddana jej ojcu? Jasnowłosa była bardzo chętna temu by się tego dowiedzieć...


RE: Sala biesiadna - Huntrees - 27-12-2016

Zauważyła ze w jej kierunku idzie młoda roześmianą dziewczyna. ,,Fajnie może sobie pogadamy" pomyślana Halphia i odwróciła się do nowej koleżanki.
- Hej jestem Halphia. Urodziłam się i wychowałam w Kalifornii.-uśmiecham się do niej - A ty?[/] spytała. Zauważyła obok nich stoi jakiś chłopak i nie odzywa się. W sumie skoro juz gada z ta dziewczyną to może też pogadać z chłopakiem może będzie fajnie?
- [b]Hej
- powiedziała do chłopaka i uśmiechnęła się.