Król Lew PBF
Sala biesiadna - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Archiwum (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=102)
+---- Dział: Eventy (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=124)
+----- Dział: EVENT SYLWESTROWY 2016 (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=154)
+------ Dział: Królewska uczta (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=155)
+------ Wątek: Sala biesiadna (/showthread.php?tid=2212)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9


RE: Sala biesiadna - Urbi - 29-12-2016

Była już gotowa przeszukać całą sale, wzdłuż i wrzesz, rozważała nawet że może jej to zająć cały wieczór, a może i noc. Ku swojemu zdziwieniu udało się jej w końcu odszukać chłopca, z początku nie wiedziała co powiedzieć, wpatrując się na niego z lekką nieśmiałością, wciąż kucnięta na przednich gazelich nogach i wciąż trzymająca w jednej dłoni obrus, który przed chwilą nieco uniosła by pod niego zajrzeć. Zaczekała aż chłopiec wyjdzie i ubierze się w materiał, który jeszcze przed chwilą ściskała w wolnej dłoni. Uśmiechnęła się tylko delikatnie, słysząc jego imię i od razu je zapamiętując, dzięki paru powtórzenia w myślach, zawsze starała się pamiętać, kto jak miał na imię. Dłoń po którą sięgnął Gaétan, wisiała swobodnie, pozwoliła mu bez wahania na drobny kulturalny gest, rumieniąc się przy tym lekko speszona.
- Książę? - powtórzyła zestresowana: - Wybacz mi książę, nie chciałam cię przestraszyć moją osobą - wytłumaczyła się. I tak by to zrobiła, ale teraz z racji tytułu jednorożca postarała się wypowiedzieć słowa w nieco bardziej uroczystym języku.
- Jestem Unathi, tylko Unathi - uśmiechnęła się ponownie by czymś zamaskować swój stres. Nie wstała jednak na razie.
- Miło mi księcia poznać - dodała: - Na prawdę za to przepraszam, przeze mnie narobił sobie książę tyle wstydu, mogłabym to jakoś księciu wynagrodzić? - zapytała, traktując go zupełnie poważnie mimo że był dzieckiem, ale rodzice ją zawsze uczyli że pozycja jest ważniejsza od wieku i jak ktoś jest wyżej postawiony od niej to musi mu koniecznie okazać szacunek.


RE: Sala biesiadna - Loki - 30-12-2016

Nie minęła nawet dłuższa chwila i suknia demonicznej kobiety była prowizorycznie naprawiona. W zasadzie wyglądała teraz jak suknia bez ramiączek. Jak lamia to zrobiła? Przewiązała chustę na klatce rogatej, z tyłu wiążąc dwa końce na ładną kokardkę. Resztki zniszczonego ramiączka podczepiła schowane pod czarną tkaniną. Z drugim zrobiła tak samo, tyle że musiała je najpierw nieco rozerwać. Lecz momencik! Jak ona to podczepiła? W zasadzie prosto, używając szpilek, które podtrzymywały jej włosy, tak by nie rozplatały się jeszcze bardziej. Teraz niestety jej fioletowe loki mogą nieco częściej spadać jej na twarz, jednak jeśli założy je za spiczaste uszy nie powinno to aż tak przeszkadzać.
- No i gotowe. Ohhh sweetie nie powinnaś pić aż tyle od razu, to okropnie wpływa na cerę. A poza tym... ponoć nawet demony mogą złapać kaca, jeśli będą pić w niewłaściwy sposób. I ja niczego nie chcę... No przynajmniej od ciebie. Naprawiam jedynie to co niechcący popsułam. Jeżeli czegoś bym chciała to przytulić się do twojego towarzysza, bo jest uroczy i... gorący.
Iormu szybko przepełzła dookoła Tyena i Xi, w taki sposób że jej wężowe ciało otaczało ich teraz zgrabną ósemką. Pokręciła ze smutkiem głową, ubolewając nieco, że nie może się zbliżyć do młodego człowieka, ani iż on prawdopodobnie tego nie chce.
- Oczywiście wtedy najprawdopodobniej byś mnie pobiła, a ja nie chcę tutaj wszczynać bójek. Chociaż to trochę niezrozumiałe dla mnie... Dlaczego jesteś taka zazdrosna? Skoro... tak podejrzewam... Czujecie coś do siebie... To czego się boisz?
Na odpowiedź czarodzieja jedynie wzruszyła ramionami. Może jej się wydawało, fakt nie była zbyt świadoma tego co robi. Jednak jego uśmiech rozczulił ją mocno, na tyle że aż nie mogła się powstrzymać od zaklaskania w ręce.
- Awww! Jakiś ty jest uroczy.


RE: Sala biesiadna - Tyrvelse - 30-12-2016

Skrzywił się widocznie, gdy Xia sięgnęła po butelkę i wypiła niemal całą duszkiem. I drgnął, gdy szkło brutalnie rozbiło się o ścianę, po czym skierował swe błękitne spojrzenie na potłuczone, opalizujące fragmenty, spoglądając na nie z niesmakiem.
Cóż, chyba żaden człowiek by nie przeżył takiego wyczynu. Jednak w żaden sposób nie napawało go to dumą, że jego dziewczyna potrafiła coś takiego zrobić.
Poczuł na swej ręce ogon sukkuba, i spojrzał na niego nieco zdziwiony. Jednak szybkie dojście do wniosku, że przed chwilą wypita butelka wódki mogła mieć coś z tym wspólnego sprawiło. że pokręcił głową z pewnym niesmakiem i odsunął się dwa kroki, chroniąc przed dotykiem jej ogona.
Za to z pewnym podziwem potraktował krawieckie, improwizowane poprawki wykonane przez lamię, które sprawiły, że wreszcie mógł odebrać swój płaszcz. No i przede wszystkim rudowłosa już nie biegała półnago po uroczystej uczcie króla.
- Bardzo ci dziękujemy - uraczył fioletowowłosą kolejnym uśmiechem, i zaczerwienił się lekko, gdy usłyszał jej komplement. Cóż, było mu miło, że Iormu doceniała jego starania i uśmiechy... I że chociaż ona dawała mu o tym znać. Choć dość dziwnie spoglądał na fioletowy ogon, który ich otoczył.


RE: Sala biesiadna - Satau - 30-12-2016

Wampirzyca nie zaprzestawała swoich śpiewów, a jedynie zaczęła jeszcze głośniej grać. W dodatku zaczęła tańczyć. Bawiła się świetnie, jednocześnie umilając czas innym i obserwując bawiących się gości.
Jej wzrok padł też na wilkołaka. Zrobiło jej się głupio, że tak z nim postąpiła, wiedziała, że mogła go zranić i zasmucić. Jednak ten nie okazywał żalu i pił jak oszalały. W dodatku świetnie się bawił i zmierzał ku wielkiej lamii. Humor czarnowłosej się wówczas poprawił, a poczucie winy znikło z jej twarzy i umysłu. Skoro był szczęśliwy bez niej ona też była szczęśliwa i to stokroć bardziej niż on. Gdyby nadal z nim gawędziła zraniłaby go bardziej, bo zrobiłaby mu fałszywe nadzieje na coś poważniejszego, a tego chciała uniknąć.


RE: Sala biesiadna - Shiya - 30-12-2016

Z żalem przyjęła do wiadomości fakt, że partner się od niej odsunął. W czym mu przeszkadzał jej ogon? Nigdy wcześniej tak nie reagował.
Dała sobie "naprawić" sukienkę; tak po prawdzie, to mało ją interesowało, jak to będzie wyglądać. Irytowały ją te ludzkie konwenanse, o, już kawałka piersi nie można pokazać, ale osiemnastometrowe oślizłe cielsko już jest w porządku?
- O mnie się nie martw - odparła wężowej, wyraźnie krzywiąc się na jej słowa. - A skoro już jesteś taka spostrzegawcza, to może znajdziesz sobie inny obiekt zainteresowania? Futrzastych nie lubisz? - Sukkub przeniósł wzrok na przewracającego się o stoły wilkołaka, który, zdaje się, usiłował kierować się w ich stronę. - Z takimi też można się dobrze bawić... Uwierz mi.
Zachichotała pod nosem, acz gdy jej spojrzenie nagle padło na czarownika, to wnet spoważniała. Trudno było zapomnieć o wszystkich facetach, z którymi miała do czynienia w swoim życiu, ale nie powinna przypominać o tym Tyenowi. Chcąc wybrnąć z tej niezręczności, ponownie zwróciła się do Iormu:
- Pomogłabym ci kogoś uwieść, ale tak się składa, że mi nie wypada. - Rozłożyła ręce w geście bezradności. - Ale z pewnością trafisz tu na kogoś, kogo skuszą twoje własne wdzięki - stwierdziła z uśmiechem; po alkoholu robiła się nieco bardziej gadatliwa. - I zabierz ten ogonek, jeśli łaska.
Fioletowowłosa miała słuszne podejrzenia - Xia z miłą chęcią pokazałaby tamtej, gdzie jej miejsce, ale nawet gdy wódka uderzała jej do głowy, to demonica rozumiała, że nie do końca o to chodzi. Nie była ludzką samicą i nigdy nią nie będzie, ale dla Tyena starała się pojąć jak najwięcej człowieczych zachowań i odnieść je do siebie, a coś jej mówiło, że mężczyźni raczej nie przepadają za robieniem za damy w opałach.


RE: Sala biesiadna - Madan - 30-12-2016

Nadal siedział na swoim miejscu, wychylając kielich za kielichem. Był martwy, więc nie mógł się upić, choć chciał. Całe towarzystwo niezmiernie go irytowało i męczyło. Chyba już wolał siedzieć w swej twierdzy niż brać udział w tym cyrku. Lecz wtedy okazałby brak szacunku królowi, nie miał więc wyjścia.
Wbił niewidzący wzrok w wampirzycę, która zabawiała towarzystwo grą na lirze i śpiewem, stojąc jednocześnie na stole wśród poprzesuwanych dań. Wilk korzystając z nieuwagi pana, wskoczył na stół i zaczął pałaszować krwiste, tłuste pieczenie.


RE: Sala biesiadna - Baqiea - 30-12-2016

Gnollka po zaspokojeniu pierwszego głody podeszła ku śpiewaczce i cicho zapytała
-Mogę się dołączyć-
Jej głos był delikatny niczym leśnej nimfy i już nieraz się zdarzyło że po tym jak się odezwała ktoś szukał jego źródła gdzie indziej niż w ustach z których pochodziły. Samica wyciągnęła swą lutnię i wsłuchała się w nuty. Po chwili już delikatny dźwięk strun dopełnił śpiewu krwiopijki. Nie zaczęła śpiewać, chociaż mogła. Poczeka na coś co zna lepiej.


RE: Sala biesiadna - Satau - 30-12-2016

Podziwiała to co udało jej się osiągnąć, była zadowolona, że chociaż komuś jej muzyka się podoba. Po chwili podeszła do niej gnollka.
- Oczywiście! Jestem Carmen. -odparła z przekonaniem.
Nie przerywała gry i śpiewu.


RE: Sala biesiadna - Amai - 30-12-2016

W pewnym momencie ku lami zaczęła się zbliżać młodo wyglądająca, a wręcz dziecinnie, wilkołaczyca.
-Dzień dobry wieczór-
Powiedziała witając się i przyglądając łyskowatej części ciała Ioirmu
-Przepraszam proszę pani, mogę dotknąć?-
Wskazała na jej ogon. W porównaniu do wężowatej, ta dziewczynka w rudym warkoczy z wilczymi uszami i ogonem, zdawała się taka nie groźna. Choć fakt że miała obrożę mógł nieco niepokoić.


RE: Sala biesiadna - Baqiea - 30-12-2016

Gnollica uśmiechnęła się
-Baqiea.-
Powiedziała swym delikatnym głosem i przy następnej piosence wykorzystała go do śpiewania w chórku. Chociaż z jego delikatnością był raczej do tego nie stworzony, jednakże nawet jej to wychodziło. Może i lepiej by brzmiała jako pierwszy głos ale nie była tak bezczelna by odberać komuś role śpiewaka jeśli jako pierwszy zaczął to robić.


RE: Sala biesiadna - Satau - 30-12-2016

Carmen odwzajemniła uśmiech gnolki. W jej głosie dostrzegła niebywały talent i potencjał. Postanowiła dać jej również chwilę na zabłyśnięcie, a sama w tym czasie da odpocząć zmęczonym strunom głosowym, które pieczołowicie pracowały, by zadowolić gości.
W czasie tej przerwy czarnowłosa cieszyła oczy widzów tańcem. Co jakiś czas zaczepiała jakiegoś z zebranych i tańczyła z nim zwykłą, chłopską salsę. Cieszyła się niebywale nie tylko szczęściem innych, ale i sama była w siódmym niebie. Robiła to co kochała i radowała tym inne osoby.
W końcu wróciła do gnollki. Śpiewały razem, w duecie. Każda miała szansę zabłysnąć i popisać się swoimi zdolnościami.


RE: Sala biesiadna - Zephyr - 31-12-2016

Nim ktokolwiek zdążył się zorientować, wybiła północ, a zaraz po niej nowy dzień. Wówczas nastrój muzyki granej przez orkiestrę ucichł, uspokoił się. Teraz harce wampirzycy i gnollki były doskonale słyszane, choć król i goście najwyraźniej starali się nie przywiązywać do tego wagi. Niektórzy zaczęli się bujać w parach, duża część udała się do pokojów noclegowych. Służba powoli zaczęła uprzątać posiłki, by były proporcjonalne do obecnej ilości bawiących się.

Tym sposobem kończy się event. Dziękujemy za spore zainteresowanie i wspólną zabawę. Jeśli nie chcecie, by wasze postacie tak prędko poszły do łóżek, możecie kontynuować swoje wątki na marginesie, już całkiem niezależnie.