Król Lew PBF
Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] (/showthread.php?tid=2263)



Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 22-01-2017

Gdzieś w okolicach sawanny na terenach Królestwa Mgły i Popiołu.


Satau spacerowała za tropami zwierzyny, chcąc namierzyć jej położenie. Chciała być gotowa gdyby przyszło jej polować, a nawet gdyby się na coś natknęła kto wie czy by nie skusiła się na samotne łowy. W każdym razie nic póki co nie widziała. Pewnie ruszyły na bujne pastwiska na południu. Myślała i głowiła się nad tym jak wyglądają ów tereny lwów zamieszkujących tamte ziemie. Dlaczego tak ich bronią i dlaczego tak im na nich zależy? Piaskowa chętnie wybrałaby się tam na przeszpiegi, ale ryzyko jakie się z tym wiązało powstrzymywało ją bardzo skutecznie.
Nagle usłyszała czyjeś kroki. Była pewna, że nie jest to żaden roślinożerca. Tym kimś mogło być jedynie jedno zwierzę, lew. Lwica nie była pewna, kto taki ją śledził lub obserwował, ale nie była też jakoś specjalnie z tego powodu zła, bynajmniej w końcu z kimś się spotka i przerwie samotne poszukiwania potencjalnej zdobyczy. 
Wreszcie jednak partnerka króla z ciekawości zdecydowała się odwrócić i sprawdzić kto to taki.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 23-01-2017

Brązowy samiec po dwóch dniach siedzenia w grocie i tłumaczenia swojemu uczniowi zawiłych terminów związanych z leczeniem - wyszedł na spacer. Chciał on bowiem przejść się po rozmaitych terenach Królestwa w celu doglądania roślinek. Może miał zamiar odkryć jakieś nowe złoża tak drogocennych korzeni czy kwiatów. Przy okazji mógłby nazbierać kilka w miarę prostych kijków w razie gdyby ktoś połamał sobie łapę. Jeśli chodzi o medykowanie, Makari wkłada w to całe swoje serce. był tak pochłonięty oglądaniem pozostałych po zbieraniu roślin, że nawet nie zważał na czyhającą na czyjeś życie Satau. Zwyczajnie dreptał swoim ciężkim krokiem przed siebie z nosem w wysokiej trawie sawanny.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 23-01-2017

Od razu rozpoznała bujną grzywę przemieszczającą się wśród traw. Najwidoczniej samiec nie dostrzegł jej obecności i jest pochłonięty szukaniem czegoś lub kogoś. Piaskowa uśmiechnęła się i zrobiła krok w jego kierunku. Teraz była już pewna, że owym szpiegiem jest stadny medyk - Makari, którego kilka razy już widywała, czy to na spotkaniu stadnym, czy innym tego typu zbiegowisku.
- Salve. Co cię tu sprowadza? -zapytała przyjacielsko.
Póki nic jej nie zrobił i nie sprowokował jej, była bardzo przyjaźnie nastawiona. Nie zależało jej na sporach z reszta rodziny, wiedziała dobrze, że zgrzyty nie służą nikomu. Jako lwica wspierająca władcę powinna być bardziej dyplomatyczna i pokojowa. W końcu nie jest od sprawiania mu nowych problemów i zmartwień, a właśnie pomocy i umilania czasu, którego miał mało w tym cały natłoku obowiązków i ważnych spraw, które nie mogły czekać.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 24-01-2017

Samiec podniósł swoją bujną czuprynę ponad trawy gdy usłyszał znajomy mu głos. Od razu rozpoznał Satau, widział ją kilka razy, lecz nigdy nie było sposobności, aby mogli porozmawiać.
- Salve - ukłonił się, jak to miał w zwyczaju do starszych osobników.
- Doglądam roślin, niektórzy roślinożercy lubią je podjadać, a ja muszę dopilnować, aby nie brakło materiałów do rozsiewu inaczej możemy stracić jakąś - wytłumaczył po prędce.
- A ty co tutaj robisz? - Usiadł spokojnie i czekał na odpowiedź Satau, z życzliwym uśmiechem.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 24-01-2017

Makari powinien być z siebie bardzo dumny. Zaimponował w pewien sposób zgorzkniałej lwicy i można powiedzieć, że przypadł jej do gustu. Piaskowa była pewna, że może ich połączyć silniejsza więź niż tylko koleżeństwo ze stadnym członkiem. Co prawda może i na takie stwierdzenia było jeszcze o wiele za wcześnie, ale samica była dobrej myśli.
- Rozumiem... - odparła chwilę się zamyślając - to bardzo szlachetny gest z twojej strony i w dodatku nie lada poświęcenie. -pochwaliła samca przejeżdżając ogonem po okolicznej, złotej i niezwykle suchej trawie.
- Przeszukuję tereny w poszukiwaniu zwierzyny łownej, aby samice podczas ewentualnego polowania w niedalekiej przyszłości nie musiały przechodzić w jej poszukiwaniu całego terytorium stada. -odpowiedziała z gracją.
Chciała, by wszystko było jasne i w miarę zrozumiałe dla samca, który raczej polowaniem i tropieniem zwierzyny za bardzo się nie zajmuje. W końcu każdy ma swoje obowiązki. Gdyby wszyscy polowali nie miałby kto bronić granic i leczyć rannych. Również wlepiła ślepia w młodzika, a na jej pyszczku zmalował się pogodniejszy uśmiech.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 27-01-2017

Zamachał spokojnie końcówką ogona na komplement samicy.
- Patrzenie jak rośnie nowe życie to sama przyjemność - skwitował. I tak nie miał na razie nic do roboty, więc czemu by nie pooglądać iście ciekawych korzeni i kwiatów.
- Szukałaś bliżej Oazy? Trawa jest tam świeższa i mają dostęp do wody. Tutaj jak już jakąś się znajdzie, to albo się zgubiła albo idzie na Lwią Ziemię - powiedział z lekkim uśmiechem. Oczywiście, nie uważał Satau za głupią, lecz Makari tę część terenów miał w małym palcu, wiedział jak kursuje zwierzyna, gdzie nie chodzą, a gdzie bardzo lubią i odkąd pamiętał to właśnie tereny Oazy zawsze były ich ulubionym miejscem, nie tylko antylop czy gnu, a wszystkich gatunków zamieszkujących Królestwo.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 27-01-2017

Kto co lubi. Lwica może i nie przywiązywała uwagi do flory, ale i tak wiedziała, że jest ona cennym czynnikiem działającym na całą resztę. Trawa rośnie, zebra ją je, później lew zabija i je zebrę, lwa zjedzą sępy, a sępa zje lampart... Taki krąg to coś normalnego.
- Nie wpadłam na to. Uznałam, że zarośnięte obszary są trudniejszym miejsce na polowania. I ofiara ma się gdzie ukryć, a drapieżca przez krzaki jej nie doścignie. -może i trochę wyolbrzymiała, ale bynajmniej była szczera i powiedziała samcu to co myśli. Jego uwagi nie poirytowały jej. Piaskowa wiedziała, że mieszka tu dłużej więc i lepiej zna się na tych ziemiach, w tym nie było nic dziwnego.
- Można wiedzieć jak tutaj trafiłeś? -zapytała go o jego historię.
Nie miało to na celu bezczelności, a jedynie zwykłą ciekawość. W końcu lepiej dobrze znać każdego osobnika tym bardziej, że nie jest się już tylko zwykłą samicą, ale partnerką króla.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 13-02-2017

W rozumowaniu samicy było dużo sensu, jednak jej teoria nie sprawdziła się w tym wypadku.
- Cóż... to trochę ciężki temat... Jestem synem bardzo brutalnego władcy stada z północy. Na naszym terenie nie było zbyt dużo zwierzyny, więc każde polowanie było ważne. Kiedyś zepsułem jedno z nich, przez co nie mieliśmy co zjeść. Mój ojciec mnie wygnał. Moja matka poszła ze mną, zostaliśmy napadnięci przez hieny, zabili moją mamę. Gonili mnie aż tutaj. Saix, Giza i Otieno mi pomogli, Laja wychowała, a Kahawian zawsze służył radą - opowiedział może nieco haotycznie.
- A ty? - zapytał.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 13-02-2017

Słuchała opowieści samca w dość dużym skupieniu, chcąc zapamiętać wszystko i ułożyć sobie w całość. Z jego słów wynikało na to, że przeszedł naprawdę wiele, a co ważniejsze bliską dla niego osobę też zabrały hieny... Satau westchnęła lekko na myśl o wspomnieniach.
- Saix, Giza, Otieno, Laja, Kahawian? Gdzie teraz są? O ile się nie mylę żadnego z nich nie ma w stadzie. Kim byli? -kontynuowała sznur pytań.
Jako iż była stosunkowo ciekawską panną każda informacja była dla niej na wagę złota. Nie ważne czy były to bzdety, czy porządne fakty, liczyło się samo wiedzenie o nich. W dodatku teraz gdy jest partnerką Myra nie powinna być zbyt zacofana co do historii stada i jego poszczególnych członków.
- Przybyłam tu jako Nikita. Ona już nie żyje, teraz jest Satau... -odparła tajemniczo z pewną beznamiętnością w głosie.
Spojrzała przed siebie wlepiając oczy w styk nieba z ziemią. Powoli zapominała o dawnych dziejach, jednocześnie ją to cieszyło i martwiło. Nic więcej powiedzieć nie zamierzała.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 05-03-2017

Informacje są ważniejsze niż siła. Wiedza przydaje się wszędzie, szpiegowi, medykowi, strategowi, przywódcy, nawet najmniejsze stworzenie wie to co jest mu potrzebne, aby przeżyć.
- Z tego co wiem Otieno był w stadzie razem z Kami, powinien gdzieś się tutaj kręcić. Jest wnukiem Kami. Saix jest jego wujkiem, Giza była partnerką Saixa, Laja była tutejszym medykiem, ona mnie wszystkiego nauczyła, a Kahawian? Kahawian był przywódcą. Poprzednikiem Myra, gdy jego partnerka Kalani zaginęła poszedł jej szukać, wyznaczył Myra na tymczasowego przywódcę, ale długo nie wracał, więc większość stada poszła go szukać i też nie wróciła. Zostało nas ledwie kilku, Myr nas zjednoczył i dzięki niemu przetrwaliśmy. Nie wiem co bym bez niego zrobił - zatracił się w przeszłości. Jeśli ktoś chciał się dowiedzieć czegoś o historii stada Makari był odpowiednią osobą do, której ten ktoś powinien się udać.
- Nigdy nie wolno na siłę zapominać...Jeśli jest nam przeznaczone o czymś zapomnieć - zapomnimy, jeśli jednak nie - pamiętajmy - powiedział nieco smętnie.
- To co się stało ukształtowało ciebie. To Nikita ukształtowała Satau, nie zapominaj o niej - powiedział patrząc na jej minę. Niegdyś tak samo patrzył na niebo gdy chciał zapomnieć o przeszłości.
- Nie ważne ile imion będziesz miała w sercu zawsze będziesz Nikitą - rzekł patrząc się na lwicę.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 30-03-2017

- Odkąd tylko poznałam Myra, wiedziałam na kogo trafiłam, jaki jest dobry... - odparła, robiąc pazurem kółko w glebie, zupełnie bezcelowo, byleby zabić nudę i czas.
W dodatku te informacje są dość ważne, a lwica dość się nimi interesuje, chciałby wiedzieć wszystko co było przed jej przybyciem i dołączeniem do stada. Wszystko od początku! Potrzebowała tego, wiedza była siłą, a jej potrzebowała najbardziej w tej chwili.
- Ona przepadła bez powrotu, była słaba zbyt emocjonalna. Satau jest silna! - powtórzyła nieco poirytowana, dziwiła się, że tak młody lew wie aż tak wiele. Mówił mądrze i piaskowa dobrze o tym wiedziała, ale nie zamierzała wracać pamięcią do dawnej siebie. Chciała żyć teraźniejszością i przyszłością, gdyż tylko one się naprawdę liczą.
- Powinnam wiedzieć coś jeszcze? - zapytała śmiało, uśmiechając się od ucha do uch w jego kierunku.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Makari - 01-05-2017

Samiec przysiadł na swoim brązowym kuprze. Może i był młody, ale życie od początku go nie oszczędzało. Pomimo iż ma nieco ponad dwa lata to i tak nosi ze sobą już dość pokaźny bagaż doświadczeń.
- Satau może i jest silna, ale pamiętaj, że siłą nie jest umieć przetrwać, a umieć pomóc przetrwać komuś innemu, nawet jeśli wiąże się to z tym, że twoje życie będzie zagrożone - powiedział niczym nauczyciel.
- Trzeba być dobrym, a do tego potrzebne są emocje - uśmiechnął się nieznacznie przypominając sobie odmienne filozofie obojga rodziców. Wciąż nie mógł pojąć jak ta dwójka mogła się w sobie zakochać. Co matka Makariego widziała w jego ojcu czego Makari - pomimo bycia mistrzem w doszukiwaniu się dobrych cech - nie.
- Chyba powiedziałem ci co najistotniejsze, jeśli jednak chciałabyś coś wiedzieć to służę pomocą - powiedział robiąc teatralny uklon.


RE: Ot, zwykła pogadanka [Satau, Makari] - Satau - 01-05-2017

Samica słuchała uważnie odpowiedzi na postawione pytania i wywodu w ich sprawie ze strony Makariego. Nie zbyt dużo miała humoru, by kontynuować przeczesywanie sawann w poszukiwaniu zwierzyny. Zerknęła na medyka znużona i ziewnęła szeroko, zataczając się przy tym dość nietypowo. Uśmiechnęła się.
- Dobroć mam w sercu, nie czystą, lecz jednak nadal ją mam... - rzekła, smagając lwa ogonem w bok.
Wyminęła go lekko i ponownie zwróciła swoje ogniste ślepia w jego kierunku, skinęła mu na pożegnanie i odparła zupełnie spokojnym tonem, aksamitnego głosu.
- I ty możesz na mnie liczyć w trudnych sytuacjach, nie tylko tego typu, bracie - zakończyła, po czym odeszła w gęstwinę.


z/t