Król Lew PBF
W dżungli - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: W dżungli (/showthread.php?tid=2276)



W dżungli - Askari - 08-02-2017

Lwica poruszała się szybko po wilgotnym podłożu. Lubiła czasem zapolować w nietypowym dla jej gatunku środowisku, ale tym razem zanim zdołała się oddalić, dżunglę nawiedziła kolejna, jakże typowa dla tego miejsca ulewa.
Udało jej się wypatrzyć zwalony pień drzewa, ale zanim tam dotarła była już całkiem przemoczona. Otrzepała się, choć niewiele jej to dało, całe futro i grzywa już i tak były przesiąknięte wilgocią. Położyla się na mokrej trawie starając się jak najmocniej uchronić przed kolejnymi padającymi kroplami i czekała na przejaśnienie.


RE: W dżungli - Wendigo - 08-02-2017

Gdzieś spomiędzy drzew i krzaków można było wychwytać ciche kroki zmieszane z dźwiękiem opadającego na roślinność deszczu. Wyglądało na to że nadeszła kolejna ulewa, tworząc kałuże gdzie podłoże nie było równe.
"Dziwny ten deszcz, jakiś taki ciężki." Pomyślał stąpając po trawie, nie lubił ścieżek. Wolał chodzić między drzewami, jakoś tak już miał. Nie zwrócił uwagi na to że już całkiem przemókł, jednak gdy ciężar mokrego futra zwrócił jego uwagę, otrzepał się z wody i przeleciał wzrokiem okolicę. Jedyne co przykuło jego uwagę był jakiś pień i duży krzak paproci, może nie najlepiej chronił przed wodą, ale przecież woda go nie zabije. Postanowił więc pójść pod paproć, była bliżej a deszcz go rozleniwił. Wolnym krokiem poszedł w stronę krzaka, nie mając pojęcia o tym że ktoś jeszcze się znajduje w pobliżu. Dotarł pod krzak, znów się otrzepał z wody i się położył, podziwiając okolicę.
- Że też wcześniej tu nie przyszedłem, tutaj jest pięknie - mruknął do siebie, po czym zaczął grzebać w mokrej ziemi pazurem.


RE: W dżungli - Zevran - 09-02-2017

/a się wepchnę, a co

Czarny mokry placek futra snuł się po okolicy. Chyba nawet nie chciał wiedzieć gdzie był. W diabelnie podły sposób zgubił się, bo napadł go deszcz w trakcie pogoni za nornicą. Potem to już było z górki: "gdzie ja jestem", "co to za wielkie drzewa" "dlaczego tutaj tak śmierdzi". Szkoda tylko, że nie było nikogo, kto by mu na tak dziecinne pytania odpowiadał. Drogi powrotnej nie pamiętał. Próbował, oczywiście, wrócić po własnych śladach. Ale te tak szybko nikły w gęstym deszczu, że mógł jedynie zgadywać w którą stronę iść.
Najgorzej było wtedy, kiedy syk węża przerwał mu powrót, a ze strachu pobiegł tylko między drzewa i tak już całkiem stracił orientację. W końcu i nawet deszcz przestał mu przeszkadzać.
Odbiło mu się z raz nawet zjedzoną nornicą. No, przynajmniej spokój na jakiś czas.
Minęła dobra godzina, a deszcz dalej padał, liście były takie same i w ogóle sytuacja była tak beznadziejna, że młody Zevran zaczął być, chcąc nie chcąc, markotny.
- Halo! Jest tu ktoś?
Zawołał w las, z nadzieją, że może jednak ktoś go usłyszy, poda pomocną dłoń i wyprowadzi.
Może minęło parę chwil, a on odczuł jakby tak nagle... mniej padało? Chyba. Chociaż, przy jego gęstym futerku to każda ilość wody była zgubna. Ważył już chyba z tonę.
I znów zawołał w las. Miał też szczerą nadzieję, że nikt nie będzie chciał go nastraszyć.


RE: W dżungli - Askari - 10-02-2017

Ulewny deszcz opadający na liczną gęstą roślinność skutecznie ograniczał widoczność i słyszalność, nie wspominając już o jakimkolwiek zapachu, dlatego też nie zauważyła lwa, który pojawił się tuż obok. Usłyszała natomiast wołanie. Eh, czego spodziewał się ten osobnik, przyciągając do siebie uwagę całej okolicy?
Wychynęła ze swojej prowizorycznej kryjówki, ale nic nie zauważyła. Deszcz chyba trochę zelżał, ale nie wiadomo czy w najbliższym czasie się przejaśni, a przecież nie będzie tu siedzieć całego dnia. jeszcze raz się otrzepała, choć przy tej pogodzie niewiele to dało, i powoli ruszyła w stronę, gdzie ostatnio słyszała głos.