Król Lew PBF
Wodospad w dżungli - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Wodospad w dżungli (/showthread.php?tid=2323)

Strony: 1 2 3


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 04-03-2017

Zawróciła, ponieważ nie myślała, żeby coś ciekawego kryło się w drugiej części jaskini. Przeszła ponownie przez strumień wody. Przepłynęła na drugą stronę rzeki. Przeszła przez trawę. Znajdowała się obok tego samego wielkiego drzewa. Było widać w nim jakąś dosyć dużą dziuplę. -Chodź Wendingo.
Powiedziała i wskoczyła do dziupli. Żeby ją było widać wystawiła łeb i przednie kończyny.


RE: Wodospad w dżungli - Wendigo - 04-03-2017

Zawrócił się i zaczął podążać śladami warana w następne miejsce. Wyszedł z jaskini próbując uniknąć zmoczenia przez ścianę wody ze średnim skutkiem. Dla odmiany przeszedł po kamieniach, uważając by nie spaść do jeziorka. Jak już dotarł na ląd, otrzepał się z wody i się rozejrzał by sprawdzić gdzie się podziała przewodniczka. Zobaczył dziuplę w drzewie i ze zdziwieniem sprzał na Drake.
- Myślisz że się tam zmieszczę? Bo coś średnio to widzę - powiedział z rozbawieniem, owa dziupla nie wyglądała na zbyt przestronną.


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 04-03-2017

-Jest na tyle duża, że z twojego punktu widzenia można wejść do środka czołgając się. Droga do wnętrza jest krótka, a samo wnętrze pomieściłoby kilka lwów. Wejdź i sam się przekonaj.
Zmarszczyła nos wiedząc, że lew jej nie wierzy.
Przeszła przez korytarz i wylądowała w ogromnej dziupli. Lwiątka przygotowały wcześniej legowiska z liści.


RE: Wodospad w dżungli - Wendigo - 04-03-2017

- Skoro tak mówisz - Rzekł raczej do siebie i zaczął iść w stronę dziupli. Przy wejściu schylił się i zajrzał do środka, o dziwo było tam więcej miejsca niż się spodziewał, pomijając dość ciasne przejście. Wcisnął się w ciasny korytarz i przeczołgał się do wnętrza, liście na ziemi oznaczały że ktoś tu prawdopodobnie mieszkał, może nawet nadal tu przychodzi. Zmarszczył lekko brwi na tą myśl, nie lubił ot tak sobie wchodzić do czyjejś kryjówki.
- To miejsce wygląda na zamieszkane. Może lepiej stąd wyjść? - Spojrzał w stronę wyjścia. Dotąd nikt tu nie przyszedł, ale jak już przyjdzie to może być nie za ciekawie.


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 04-03-2017

-Nikt tu nie mieszka, jedynie lwiątka czasami tu przychodzą i śpią. Ale jak uważasz i tak zostały nam 2 miejsca do pokazania.
Wyszła z dziupli skrobiąc pazurami o drewno. Wyskoczyła. Wlazła na gałąź nad dziuplą. Spoglądała na wejście do dziupli myśląc o tajemniczych miejscach.


RE: Wodospad w dżungli - Wendigo - 04-03-2017

Już miał się udać do wyjścia, stawiał ciche jak zwykle kroki. Odwrócił łeb by lepiej się przyjrzeć norze nim stąd odejdzie. Dość leniwym wzrokiem rzucił okiem na liście w kącie, a tam leżał jasny, młody lew z białymi ślepiami skierowanymi wprost na niego. Odskoczył zaskoczony uderzając lekko bokiem w ścianę z wyjściem. Zamknął na krótką chwilę oczy. "Co do licha?" Pomyślał otwierając oczy, nie zastając już tam jasnego. Musiało mu się przywidzieć, ale że tak znikąd? Szczere zdziwienie odmalowało się na jego pysku, doskonale znał osobnika który mu się objawił. Szybko ogarnął się tak jak mógł, starając się na jak najnormalniejszy wyraz twarzy. Czym prędzej wyczołgał się przez wyjście i przymrużył nieco oczy przyzwyczajone już do półmroku w norze. Odetchnął głęboko gdy już znajdował się na zewnątrz. Na wieść tego że czasem mieszkały tam lwiątka lekko się wzdrygnął. Drake była odwrócona, więc prawdopodobnie nie widziała jego reakcji. Przybrał najnormalniejszy wyraz pyska na jaki było go stać w tej chwili i zszedł na ziemię pokrytą trawą. Szybkim krokiem podszedł do wody i zaczął łapczywie pić mając nadzieję że to coś już się nie pojawi.
- Znasz jeszcze jakieś miejsca? - Spytał spokojnym głosem, odwracając łeb w stronę warana.


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 04-03-2017

-Chodź.
Zeszła z drzewa i poszła w głąb dżungli. Po jakimś czasie z daleka było widać źródło wody. Podeszła bliżej. Widać było spływającą ze skały wodę. Na górze skały rosły rośliny, jakieś krzaki z owocami i małe drzewa. Wspięła się na nią i powąchała owoce. Miały zapach podobny do imbiru.


RE: Wodospad w dżungli - Hirizi - 05-03-2017

Mimo że cala okolica była niesamowicie wilgotna, to antylopa starała się unikać spijania soków z jakichkolwiek roślin. Choć nie znała ich nazw i właściwości, to słyszała, że wiele z nich ma trujące właściwości. Nagle jej uwagę przykuło źródełko wypływające ze skal - najczystsza woda jaką można sobie wyobrazić. Gdy podeszła zaspokoić pragnienie, usłyszała nad sobą kroki warana. Bez większego lęku przyjrzała się gadowi. Szum wody i brak wiatru nie pozwolił jej zorientować się, ze za jaszczurką podążał ktoś jeszcze.


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 05-03-2017

Wyczekując na ciemnego spojrzała w stronę Oryksa. Wyglądała na samicę, szamankę, ale nie na tyle doświadczoną, aby znać to miejsce. Przekręciła łeb na bok. Widziała jak lew zbliża się do strumyka, aby go obejrzeć. Położyła się w strumyku.


RE: Wodospad w dżungli - Wendigo - 05-03-2017

Szedł w pewnej odległości za Drake, nieco zamyślony. To co widział w norze nie powinno się stać, przecież duchy ot tak się nie pojawiają. Może to nie był duch, tylko jego wyobraźnia? Szczerze chciał by była to druga z teorii. Szedł tak przed siebie ze spuszczonym łbem, po chwili gdy usłyszał szum wody podniósł wzrok i zobaczył niedaleko położony strumień płynący w dół skały, a na skale znajomego już warana. Stanął i rozejrzał się wokół, uwagę jego przykuła antylopa przy wodzie. Główkował krótką chwilę co by tu zrobić, zapewne przestraszy antylopę gdy tylko go ujrzy. Postanowił podejść sobie do źródła jak gdyby nigdy nic, kroki stawiał ciut ciszej niż zwykle. Jak już znajdował się dość blisko parzystokopytnej, usiadł i powiedział z lekkim uśmieszkiem:
- No witam.


RE: Wodospad w dżungli - Callum - 07-03-2017

Łapy nieco zapadały się w ziemi. Chociaż teraz nie padało i było ciepło, była wilgotna i nasiąknięta od obfitych opadów. Call ocenił to na plus. Podczas stawiania kroków leżące na ziemi poszycie nie nie zdradzało go aż tak bardzo. Nawet mógł sobie pozwolić na trochę nieuwagi. Tak przynajmniej mu się wydawało. Pierwszy raz był w dżungli, tłoczno tu było od różnego rodzaju istot. Od insektów latających to tu, to tam po ptaki zanoszące się swoimi śpiewami. Naprawdę można było odnieść wrażenie, że wcale a wcale nie trzeba starać się być cicho.  Mimo to lew nie pozwolił zwieść się obłudzie bezpieczeństwa jaką to wszystko wytwarzało. Przemieszczał się mocno zarośniętymi "ścieżkami". Ocierając się co rusz o rożnego rodzaju gałęzie i liście. Sierść miał już lekko wilgotną ale jakoś specjalnie mu to nie przeszkadzało. W końcu zarośnięta trasa skończyła się. Na przeciwko niego zaczynała się oświetlona polanka. Rozejrzał się przed wyjściem na nią. Kontem oka dostrzegł coś co wyglądało jak wodospad.  Po pobieżnych oględzinach uznał, że teren jest czysty. Wyskoczy więc z zarośli w których przystanął. Wylądował miękko jakieś półtorej metra od krzaków. Otrzepał się i spojrzał w stronę wodospadu. Wówczas lekko go zamurowało. Nie dość, że ktoś tu był, to co gorsza był to jakiś lew. Na resztę towarzystwa w pierwszej chwili nie zwrócił większej uwagi. W głowie dokonał szybkiej analizy sytuacji. Samiec był od niego na pewno silniejszy. Czy wszedł na jego terytorium? Jeśli tak, to raczej powinien uciekać. Wyprostwoał się, chcąc wydać się większym, chociaż zapewne miało to odwrotny efekt. Chciał też zyskać odrobinę czasu w razie gdyby samiec bez ostrzeżenia postanowił się na niego rzucić. Wówczas dotarła do niego absurdalność tej sytuacji. Lew siedzi tu sobie z antylopą i gadem. Po trzasnął łbem, zrzucając przy tym kolejną porcję kropelek z grzywy i ruszył powolnym krokiem w kierunku wody. Nadal jednak miał napięte wszystkie mięśnie, gotowy do gwałtownej ucieczki.
Przysiadł na brzegu, w bezpiecznej odległości od pozostałych.
- Odbywa się tu kółko między gatunkowych schadzek?- spytał uśmiechając się lekko w ich stronę i bacznie obserwując ich reakcję.


RE: Wodospad w dżungli - Hirizi - 07-03-2017

O ile waranem niezbyt się przejęła, to pojawienie się lwa sprawiło, ze antylopa aż odskoczyła. Spokojnie, opanuj się - Powtarzała w myślach jak mantrę. Przymknęła na chwilę oczy, wzięła głęboki wdech i wyprostowała się pewnie.
- Wybacz, zaskoczyłeś mnie - Powiedziała próbując usprawiedliwić swoją pierwszą paniczną reakcję.
Wtem do jej uszu doszły słowa drugiego lwa który też pojawił się nagle niewiadomo skąd. Uśmiechnęła się nerwowo w jego stronę i odwróciła wzrok znów na pierwszego samca. Jej napięte mięśnie drgały w oczekiwaniu na najmniejszy bodziec do ucieczki. Jeśli obydwa lwy stwierdzą że są głodne, to będzie musiała stąd wiać ile sił w nogach.


RE: Wodospad w dżungli - Drake - 07-03-2017

-No, cóż do zwiedzenia zostało tylko 1 miejsce.
Powiedziała do Wendingo'a. Spojrzała z siebie. Zauważyła, że w stronę wszystkich idzie następny lew. (Brak weny...)


RE: Wodospad w dżungli - Wendigo - 08-03-2017

Spodziewał się takiej reakcji antylopy, była naturalna dla tych zwierząt, stanowiącymi część lwiej diety. Tłumaczenie dlaczego tak odskoczyła nieco go rozśmieszyła, odchrząknął z uśmieszkiem na pysku. Widząc że ta się trzęsie, odszedł nieco na bok, oddalając się od źródła. Na dźwięk słów dochodzących z dżungli, odwrócił łeb w stronę lwa. Badawczym wzrokiem szybko zlustrował raczej niewielkiego wzrostu, szaro złotego nieznajomego. Na zadane pytanie zastrzygł uchem, nadal patrząc na lwa.
- Tak, co tydzień mamy tutaj takie spotkania, każdy gatunek jest mile widziany. - Rzekł z ironią w głosie. - Lwy chyba nie są tu zbyt mile widziane - Dodał z udawanym urażeniem w głosie i spoglądnął na antylopę ze skrzywioną miną. Odwrócił się do Drake gdy wspomniała o ostatnim miejscu.
- Za chwilę tam pójdziemy. - Rozejrzał się po zebranym towarzystwie.


RE: Wodospad w dżungli - Callum - 09-03-2017

Z tego co usłyszał zrozumiał dwie rzeczy. Lew i Drake musieli się już znać. Zaś by przestraszyć rogatą, musieli zbliżyć się do niej zaledwie chwilę przed jego przybyciem. Nie wyjaśniało to jednak czy między całą trójka jest jakaś zażyłość. Call uznał to za ciekawe, a na pewno ciekawsze, od tego czym absorbował swój czas, przez ostatnie parę dni. Na słowa lwa uśmiech poszerzył się nieznacznie.
- No, to bardzo zacnie, popieram inicjatywę- kiwną łbem w jego stronę. Zerknął na samicę warana. - Zwiedzacie?- spytał zastanawiając się czy chodzi o całą okolicę czy może tylko to miejsce. Wszakże miejsce to nie wyglądało na pełne obiektów turystycznych.