Król Lew PBF
wybierz mądrze :v (kontynuacja eventu - Xia, Tyen i Iormu) - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: wybierz mądrze :v (kontynuacja eventu - Xia, Tyen i Iormu) (/showthread.php?tid=2445)

Strony: 1 2


RE: wybierz mądrze :v (kontynuacja eventu - Xia, Tyen i Iormu) - Kuro - 13-05-2018

Kay kay. Poniższy link może zawierać treści nieodpowiednie dla użytkowników młodszych lub też ogólnie normalnych. Przed kliknięciem w link skonsultuj się z psychiatrą lub farmaceutą, gdyż każdy link niewłaściwe stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu.
Also jeżeli chcesz zachować jakiekolwiek części zdrowia psychicznego... NIE CZYTAJ TEGO POSTA! Albo chociaż NIE BIERZ GO W NAWET NAJMNIEJSZYM STOPNIU POWAŻNIE XD


"W końcu jesteśmy już sami..." Te słowa jeszcze dłuższą chwilę dzwoniły w głowie wężowej panienki. Sami? Ależ tak! Oczywiście, przecież sama o to zadbała! To wszystko było takie niesamowite, że powoli zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Gdzieś tam jeszcze w odległych odmętach zaćmionego umysłu wciąż słyszała ostrzegawcze pomruki, o tym w jakie to kłopoty pakuje nie tylko jego, ale i siebie. Jednak, kto by się tym przejmował? Liczy się, tutaj i teraz. Liczy się... on... I kiedy poczuła jego dłoń w swej dłoni, to po raz kolejny zrozumiała jak delikatny w porównaniu do niej jest ten młodzieniec. Zacisnęła palce, jeszcze mocniej zawiązując ten splot, jej długie pazury delikatnie przesuwał się po wierzchu dłoni Tyena. Iormu delektowała się tym długim pocałunkiem i zaraz odpowiedziała następnym i jeszcze następnym. Mieli przecież czas, czas do samego rana, a noc była jeszcze młoda, księżyc nawet nie znalazł się w najwyższym punkcie nieba. Każda taka głęboka pieszczota rozpalała ją jeszcze bardziej i ona nie pozostawała mu dłużna, korzystając z okazji, pokazując jak cholernie długi i giętki był jej wężowy język. Wydawać by się mogło, iż lamia jest zdecydowanie dominującym typem, lecz była to w tej chwili ostatnia rzecz jaką chciała. Ona nie zamierzała tu nikogo kontrolować, miała tylko nadzieje, że jej "subtelne" prowokacje zmuszą maga do jeszcze większego przejęcia inicjatywy i kolejnych, coraz to śmielszych działań. Skoro o prowokacjach mowa, wolna ręka fioletowołuskiej znalazła się na plecach Tyena i powoli wędrowała wzdłuż kręgosłupa, a wężyca nie wzbraniała się przed użyciem darowanych jej w naturze pazurów, których dotyk pozostawiał u błękitnookiego silny dreszcz. W pewnym momencie Tyen mógł poczuć coś co zapewne wywołało u niego mieszane uczucia, ale to tylko on tam wie. Mianowicie coś, zaczęło się powoli oplatać wokół jego kostki i powoli, powoli piąć w górę po jego nodze. To rogata panienka ruszyła końcówkę swojego ogona i upewniała się, że młody nigdzie nie ucieknie, chociaż w zasadzie wcale nie musiała. Robiła to raczej dla zwyczajnej zabawy. Zwłaszcza, gdy jej wężowy ogon prześlizgnął się miedzy jego nogami, oplótł dookoła pasa i zaczął owijać się w dół drugiej kończyny. Jeszcze chwila, a brązowowłosy zostanie całkowicie unieruchomiony, czyżby miał poddać się jej tak łatwo? Czyżby jednak musiała przejąć tutaj kontrolę? Byłaby to trochę nudna zabawa, ona zaś lubiła ciekawe i intrygujące gry. Dlatego też, kiedy następny pocałunek się zakończył, Iormu odsunęła się na minimalny dystans, tak żeby mógł na nią spojrzeć i zwyczajnie... zaczęła syczeć, robiąc przy tym minę zbitego szczeniaczka. Nie omieszkała przy tym wytknąć swojego długiego jęzora, pokazując go w całej okazałości, kiedy jego rozwidlony koniec smakował powietrze.


RE: wybierz mądrze :v (kontynuacja eventu - Xia, Tyen i Iormu) - Tyrvelse - 26-05-2018

ja tylko chcę sobie zastrzec, że nikt was do czytania nie zmusza, to jest random dziwny wątek ukryty w głębi marginesu, dziękuję, do widzenia


Był otępiały, a mimo wszystko wszystkie jego zmysły odbierały bodźce tak silnie i czysto - może właśnie to ich nagromadzenie sprawiało, że jego umysł nie potrafił ich wystarczająco szybko przetworzyć? Przełączył się bardziej na instynkt niż myślenie. Alkohol bardzo w tym pomagał.
Zatem czuł ostre pazury wodzące po jego skórze, tak delikatnie, a jednocześnie boleśnie, aż całe jego ciało przeszywał dreszcz wędrujący wzdłuż drogi tych pazurów. Jutro pewnie będzie mógł znaleźć na ciele drobne, czerwone ślady przypominające o tym, lecz nic to! Coś szeptało, że to nie będzie jedyna pamiątka po Iormu.
Choć Tyen był młodzieńcem cnotliwym, to nie były pierwsze jego pocałunki. Ba, nawet nie pierwsze z istotą o nieludzkim języku, lecz lamia to jednak był już inny poziom. To przyprawiało go o gorączkę, sprawiało, że jego oczy zaszły mgłą pożądania, gdy nie potrafił oderwać się od ust Iormu, ciągle je smakując, niczym wykwintny trunek. Tracił oddech, ba, to ona pozbawiała go oddechu, gdy jej ręka powędrowała wzdłuż jego pleców. On wciąż trzymał swą dłoń na talii kobiety, wpijając palce w jej gładką skórę silnie, stanowczo, jakby upewniając się, że nigdzie mu nie ucieknie, lecz jednocześnie kciukiem wciąż zataczał koła na jej brzuchu. Drugą rękę jednak uwolnił od uchwytu jej dłoni, tylko po to, by najpierw dotknąć jej policzka tak, jakby był on kruchym płatkiem śniegu, a następnie przesunąć po jej szyi, dekolcie, aż do samej krawędzi materiału skąpo okrywającego jej piersi. Jego dotyk był delikatny, zaledwie muskał skórę lamii, tańczył palcami po jej powierzchni. I napotkawszy przeszkodę, zawahał się, lecz zaraz zręczne palce młodego maga dostały się pod ubranie, tam kontynuując swój zmysłowy taniec.
I gdy już myślał, że się udusi, choć nie przeszkadzało mu to w całowaniu Iormu, ona odstąpiła go, po raz kolejny. Jemu to się coraz mniej podobało, choć tym razem to ona zrobiła minę zbitego szczeniaka, jakby...
- Coś nie tak, moja droga? - zapytał, choć widząc, jak ukazuje swój język w całej okazałości, wiedział, że to nie jest prawdziwa skarga. - Jeszcze zbyt mało ci pieszczot? Ach, przecież obiecałem, że spełnię każdą twoją zachciankę, moja pani... - mówił z początku głośno, jakby z żalem, lecz stopniowo jego ton zaczynał być bardziej kokieteryjny, aż skończył mrukliwym szeptem.
I dopiero teraz dotarło do niego, że to dziwne uczucie w jego nogach było spowodowane wężowym ogonem, który całkowicie je oplótł, nie zaś wynikiem upicia się.
- A to co, spodnie? - Spojrzał pytająco na wężową kobietę. - Sądziłem, że w tym momencie raczej następuje rozebranie, nie ubranie. Choć są bardzo gustowne.
Och, miał usta zajęte tak długo, że chyba już się stęsknił za gadaniną, coś podobnego!
- Ale tu jest bardzo ciepło - odezwał się, obie ręce kładąc na talii Iormu, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Schylił głowę, całując ją tuż pod szczęką, a następnie schodząc niżej. - Moja wężowa pani, nie mogę pozwolić, byś się przegrzała, jaki byłby ze mnie służący? - poskarżył się, a jego ręce powędrowały na odsłonięte plecy lamii, gładząc je. Ustami sięgnął jeszcze dalej, na kark, gdzie pośród fioletowych kosmyków ukryte było wiązanie utrzymujące skąpe ubranie Iormu we właściwym miejscu. (idk w sumie, zasugerowałam się tym, że na arcie to ma sznureczki jak stroje kąpielowe xD)Zębami chwycił za jeden koniec, aż przy odrobinie siły rozwiązał je, co zapewniło piersiom lamii upragnioną wolność.
Teraz to on się odsunął, lecz jego mina bardziej przypominała psiaka oczekującego na pochwałę swego właściciela.
- Lepiej? - zapytał niewinnym tonem, i choć z początku dzielnie spoglądał w piękne oczy Iormu, nie mógł się powstrzymać od przeniesienia wzroku na swoje dzieło.