Król Lew PBF
Kryjówka w zaroślach - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Ziemie Zachodu (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=177)
+---- Dział: Oaza (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=48)
+---- Wątek: Kryjówka w zaroślach (/showthread.php?tid=2463)

Strony: 1 2 3


RE: Kryjówka w zaroślach - Falme - 01-07-2017

Falme kompletnie nie spodziewał się ataku ze strony swojej siostry. Leżał sobie grzecznie ze zmrużonymi ślepiami, gdy nagle coś w niego uderzyło. Maluch natychmiast zareagował przytłumionym piskiem, który nasili się gdy tylko ostre ząbki Fianna zacisnęły się na jego uchu. Zdezorientowany lewek zaczął się miotać na wszystkie strony, próbując wyswobodzić się z uścisku siostry. Swoimi łapkami zaczął chaotycznie uderzać w brzuszek lwiczki, tym samym próbując zmusić ją do zejścia z niego.

//Entschuldigung, miało być Fianna a tak jakoś wskoczyło Fahari xD


RE: Kryjówka w zaroślach - Folami - 01-07-2017

Leżała tak patrząc to na mamę, to na resztę rodzeństwa, fakt sama najchętniej poszłaby pozwiedzać, lecz z jakiegoś powodu ich rodzicielka trzymała tu, może tam faktycznie było bardzo niebezpiecznie? Nagle do uszu małej dobiegł nieznajomy głos, mina mamy była dziwna, do tego podniosła się i podeszła do wejścia. Ciekawość Folami była ogromna, wstała więc i powoli poczłapała za rodzicielką, po czym przecisnęła się między jej łapami i stanęła przed czarnym i brązowym lwem. Machnęła parę razy rozdwojonym ogonem, starając się uśmiechać. -Maa?- rzuciła, spoglądając na mamę. Kto to był? Nie widziała dotąd innych lwów prócz rodzeństwa a ci mieli jakieś dziwne futro na szyi, ciekawe czy mięciutkie.


RE: Kryjówka w zaroślach - Saoirse - 01-07-2017

(nie rzucałam się na Falme tylko pacnęłam i od razu poszłam do wyjścia :P)

Nie będzie gorsza od siostry! Szybko dogoniła dwuogoniastą i razem z nią stanęła na przeciwko dwóch wielkich lwów. Nigdy w życiu nie widziała czegoś takiego, nawet mama nie była tak duża. Zaskoczenie szybko minęło, Lwiczka dumnie wyprężyła pierś i wydała z siebie uroczy pisk, który w wykonaniu jej małego kocięcego ciałka miał być złowrogim rykiem. Nikt nie będzie zadzierał z nią i z mamą.


RE: Kryjówka w zaroślach - Fianna - 02-07-2017

Młoda nie miała zamiaru się poddawać i męczyła brata. Jednak kiedy mama a potem rodzeństwo zaczęło wychodzić sam straciła zainteresowanie ciemnym lwiątkiem. Zostawiła go i również skierowała swoje trochę niezdarne łapki do wyjścia. To co ta było zawsze ją ciekawiło ale mam pilnowała dobrze. Wychyliła łebek i spojrzała na swoje rodzeństwo i na nowe osoby. Nie znała ich i przechyliła łebek lekko w bok.


RE: Kryjówka w zaroślach - Myr - 02-07-2017

Wysłuchałem tego co lwica mówiła i było tego dużo. Fakt te dni szybko leciały i miałem obawy, że zniknęła lub odeszła bez słowa. Jednak nie o to chodziło. Lekko nerwowo poruszyłem ogonem, dużo informacji i wydarzeń, a te o śmierci Kamy mnie mocno zaniepokoiły, sam opis wyglądu napastnika był mi znajomy. Objąłem ja lekko łapa i liznąłem czule w pyszczek.
-Spokojnie- Rzekłem - Jak dojdziesz do siebie raz jeszcze opiszesz mi tych, których pamiętasz, ze byli i mogli być z tym mordercą- Będzie wiadomo na kogo polować lub kogoś sprowadzić... Zaniepokoiło mnie jej zachowanie.
-o co chodzi?- Zapytałem ale chwile potem pojawił się Tib. Skinąłem mu lekko łbem a na jego pytanie postanowiłem sam odpowiedzi.
-Nie żyje- Krótko i zwięźle. Jak widać nie tylko aj nie wiem o tych wydarzeniach, czyli najpewniej i Shiriki nie żyje lub uciekł. Rozmowa bł poważna i w tym czasie z nory "wylały" sie małe kulki. Skierowałem na nie swe spojrzenie. Jedna za drugą... Lekko łeb w bok przechyliłem.
Czyli to są te moje maluchy?


RE: Kryjówka w zaroślach - Satau - 02-07-2017

Rozmowę w odpowiednim momencie przerwał Tib, którego kojarzyła ze stadnego spotkania, wtedy o ile dobrze pamięta droczyła się z nim w sprawie mięsa. Powitała go kiwnięciem głowy, a odpowiedź jaką dostał od Myra odstręczyła ją od tego koszmarnego obowiązku mówienia o śmierci bliskiego mu podrostka, którym się opiekował. Na Satau czekała jeszcze jedna niespodzianka... z jej krzaczastej kryjówki po kolei wyszły największe skarby jakie to przyszło jej posiadać. Zmieszała się trochę i zawstydzona wróciła wzrokiem do Myra. Czy będzie jej miał za złe to co się wydarzyło?
- To twoje lwiątka... twoje i moje. - powiedziała opiekuńczo otulając maluchy łapą, by zaraz potem tą samą kończyną pchnąć je pod łapy ojca, delikatnie - Obawiałam się wraz z Makarim o ich życie i zdrowie.. istnieje duże ryzyko, że na coś chorują, ale póki co medyk nie widział ich ani razu, poza mną widzisz je dopiero teraz ty i Tib. Jak sam widzisz, jedna z naszych córek ma... dwa... ogony. To zapewne moja wina i tego co spotkało mnie w grocie. - ciągła dalej - Wybacz mi.


RE: Kryjówka w zaroślach - Folami - 02-07-2017

Cieszyła się że w końcu mogła ujrzeć światło dzienne, choć za dużo widoków na raz spowodowało niezdecydowanie i małej, gdzie miała patrzeć? Na mamę, tak. Tylko że ta coś mówiła do tego czarnego, coś o dwóch ogonach, to chyba o niej! Nie zdążyła jednak nic zrobić, gdyż rodzicielka odsunęła ją i rodzeństwo od siebie w stronę owego nieznajomego. Kto to był? Tata? Mama opowiadała o nim, czyżby w końcu to był on? Folami machnęła parę razy rozdwojonym ogonkiem, po czym podeszła bliżej i oparła się o łapę Myra.


RE: Kryjówka w zaroślach - Fahyim - 02-07-2017

Z początku kiedy Folami wytrąciła go z równowagi Fahyim spojrzał się na nią jakby z wyrzutem, ale po chwili uśmiechnął się i ruszył za nią, chcąc się odegrać w ten sam sposób. Niestety - nie zdążył, ponieważ nagle całe jego rodzeństwo zaczęło iść za Satau w stronę wyjścia. Piaskowe lwiątko rozejrzało się po nich pytająco i nie chcąc zostawać sam - wybiegł za nimi jak strzała. Widząc nagle jakiegoś dużego, ciemnego lwa Fahyim przestraszył się nieco jeżąc i chowając się za jedną z łap Satau.
Patrzył tak przez dłuższy czas na Myra i "przekonał" się do niego dopiero w chwili, w której nagle znalazł się pod jego łapami. Sam wtedy, nieco niepewnie, wyszedł na przeciw zielnookiego samca. Uniósł łepek i zaczął mu się przyglądać z zainteresowaniem tymi dużymi, bursztynowymi ślepkami.


RE: Kryjówka w zaroślach - Myr - 03-07-2017

Byłem zaskoczony ale pozytywnie, w końcu to moje maluchy. Kiedy Satau przesunęła je bliżej schyliłem łeb niżej aby się im przyjrzeć. Faktycznie jedno lwiątko miało rozdwojony ogon. Nie byłem pewny czy to wina tego co mi lwica opowiadała. Nie jest to jednak nic strasznego. Liznąłem mała w głowkę.
-Będzie za to rozpoznawalna, nie słyszałem o kimś z dwoma- No jak zniknie łatwiej będzie pytać, o lwice z dwoma ogonami. Każdego malucha liznąłem, były cudowne, nie ważne co będzie z nimi dalej, muszę zapewnić im dostatek.
-Są piękne- Powiedziałem lwicy i lekko głową otarłem się o jej kark. Niech sie tak nie stresuje, żyją i sa całe i to se liczy. Z czasem przekonamy się co będzie.


RE: Kryjówka w zaroślach - Satau - 03-07-2017

Satau spadł kamień z serca, Myr nie był zły! Wydawało się, że jednak Makari miał rację... mogła od razu odszukać ukochanego, a nie chować się i izolować przed stadem. Westchnęła ciężko słysząc słowa czarnego samca. Ona nie do końca widziała w tym zalety, ale na siłę kilka znaleźć mogła.
- A co jeśli będzie jej przeszkadzał w polowaniach? - zapytała i przeliczyła młode z zaniepokojeniem. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć...! W oczach lwicy pojawiła się obawa o jednego z synów, tego który nie wyglądał najciekawiej przez cały czas. Zdawał się osłabiony. 
- Mamy aż szóstkę pociech na karku. Nie wiem tylko co z tym szóstym... Nie wyglądał najciekawiej od samego początku, starałam się jak mogłam, ale nie wiem co mu dolega. - przekazała władcy i odwzajemniła jego gest. 
Zawyła gardłowo nawołując spóźnialskiego malca. Wbrew temu jaki był kochała go na równi z pozostałymi lwiątkami w miocie, a czasami kierowana obawami poświęcała mu więcej czasu.


RE: Kryjówka w zaroślach - Tib - 03-07-2017

"Nie żyje"
Te słowa przerwały wszystkie procesy myślowe rozgrywające się we łbie starego lwa.
-Was?...Tot?...-wyszeptał, mając jednocześnie wrażenie, że ziemia osuwa mu się spod łap. Prawa łapa starego natychmiast powędrowała w miejsce serca, gdzie poczuł bolesne ukłucie. Mało brakowało, a wsparty na jednej łapie lew runąłby swoim potężnym cielskiem na ziemię, ale na czas udało mu się odzyskać na sobą częściową kontrolę.
Całkowicie ignorując pojawienie się dzieciaków, posłał Myrowi przesycone nienawiścią spojrzenie.
-Wielkie dzięki za wyrazy współczucia, "wasza wysokość"- rzucił z wyczuwalną pogardą.
A więc tym był dla niego Kama? Mięsem armatnim które i tak pewnego dnia zostanie wysłane na śmierć, w imię chorych ambicji Myra i jego żądzy władzy.
Tib otworzył pysk by dodać jeszcze coś od siebie, ale stwierdził, że działając pod wpływem emocji, narobi sobie więcej szkód niż pożytku.
Skinął tylko na pożegnanie i szybkim krokiem ruszył w kierunku Skały Skazy. Kiedy był już daleko od Myra i Satau, popłakał się.
z/t


RE: Kryjówka w zaroślach - Myr - 05-07-2017

-Myślę, że da radę, bez ogonów potrafią polować to z dwoma będzie szło jej jeszcze lepiej- Starałem sie widzieć w tych rzeczach pozytywy a nie tylko negatywy. Słowa o ostatnim dziecku zmartwiła mnie ale co ja mogłem. Do tego Tib... Tak. Jego zachowanie. Kiedy odszedł westchnąłem jedynie westchnąłem i lekko posmyrałem młode swym nosem. Każde z osobna, następnie ponownie otarłem łeb o kark lwicy.
-Wybacz... ja muszę iść. Jak młode będą mieć cztery miesiące przybądź z nimi na lwia skałę, lub ja spróbuje ci pomoc je przenieść.
Chciałem zostać z nią, z młodymi ale widzę, że nie mogę odpocząć i muszę dalej pracować i działać. Lekko machnąłem ogonem i skierowałem się w głąb oazy.


RE: Kryjówka w zaroślach - Satau - 05-07-2017

- Dobrze Myrze, będzie jak chcesz. - odparła i pożegnała go wzrokiem.
Następnie pozanosiła maluchy po kolei do leża i tam spędziła z nimi kolejne kilka tygodni, które zmieniły się w dwa miesiące. Karmiła i pilnowała młodych jak najlepiej potrafiła, w końcu chciała dać co najlepsze tylko mogła przyszłym następcą tronu. 
Zgodnie z rozkazem Myra gdy malce skończyły cztery miesiące ruszyłam w stronę skały, niosąc je na plecach, oczywiście z pomocą partnera.



wszyscy z/t