Król Lew PBF
Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike (/showthread.php?tid=2598)



Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Sprike - 25-07-2017

Była piękna pogoda. Słońce mocno świeciło, ale lekki wietrzyk przyjemnie chłodził. Sprike szedł raźnym krokiem przez równinę. Wysoka trawa sięgała mu do piersi i szorowała brzuch, gdy się przez nią przeciskał. Lew był głodny, nawet bardzo. Rozglądał się, szukając czegoś wartego kradzieży, ale nic nie dostrzegł. Zamiast tego ujrzał dwa duże głazy, wystające z trawy po jego lewej stronie. Dobry punkt widokowy. Może z niego uda się wypatrzyć coś jadalnego.
Pospieszył ku skałom i zwinnie wskoczył na wyższą. Rozejrzał się.


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Vari - 25-07-2017

Na równinę tego samego dnia wyruszyła cesarzowa, której ostatnie dni mijały w monotonnej rutynie, która wcale jej się nie podobała lecz co mogła innego zrobić. Ten ranek był inny. Wyszła z legowiska gdy jeszcze wszyscy spali i dyskretnie wymsknęła się na trawiaste łąki. Na drodze napotkała niewielkiego zająca, którego oczywiście zabiła. Nie chciała jeść na otwartej przestrzeni, to też udała się w kierunku dość sporych głazów. Dawały cień i osłaniały z jednej strony. Powoli zaczęła jeść i właściwie nie skończyła posiłku, gdyż zjawił się ktoś obcy nad jej głową. Nie wyglądał agresywnie, tak naprawdę z początku była przekonana iż napotkała na inną lwicę. Po chwili jednak dostrzegła w jego rysach twarzy, że bardzo się myli. Aż jej ulżyło. Nic niestosownego nie zdążyła jeszcze powiedzieć.
- Salut nieznajomy. - rzuciła na powitanie, wstając z ziemi - Może zechciałbyś zjeść tego zająca? Właściwie to nie mam ostatnimi czasy apetytu. Może się przejadłam? - oznajmiła.
W gruncie rzeczy dostrzegła zarysowane żebra swojego towarzysza. Nie wyglądał na takiego, który regularnie jada, więc skłamała i zdecydowała się oddać łup, mimo iż trochę już głodna była. Ponadto zaczęła rozmowę, jakby znała go już dłużej. Było to jednak celowe działanie, ponieważ chciała ośmielić nieznajomego i zachęcić go do zjedzenia jej łupu. W innym wypadku nie potraktowała by tak kogoś zupełnie obcego. Ten tutaj wydawał się być w porządku, a pomoc innym to dla cesarzowej nie lada gratka!


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Sprike - 25-07-2017

Uwagę Sprike'a przykuł przepyszny zapach mięsa i odgłosy rwania i szarpania kłami. Lew spojrzał w dół i u stóp głazu na którym stał ujrzał brązową lwicę pożerającą zająca. Ślinka napłynęła mu do pyska. Wreszcie uśmiech losu!
Lwica spojrzała w górę i ich oczy się spotkały. Sprike uśmiechnął się przyjaźnie i już miał przemówić, ale samica go ubiegła. Zdumiał się, gdy zaproponowała mu posiłek. Nikt obcy przedtem tak nie postąpił. Nie zamierzał jednak odmawiać. Zeskoczył zwinnie z głazu i wylądował obok miętowookiej lwicy.
- Dziękuję za hojny dar, ale nie chcę zabierać ci posiłku. Może się nim podzielimy? Jestem Sprike. - Tak, nawet ktoś taki jak on może postąpić jak dobrze wychowany lew.


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Vari - 25-07-2017

Tak jak się też spodziewała przybysz był wygłodniały i nie pogardził nawet tak skromną zdobyczą jaką był zając, sama nie zamierzała więc zabierać potrzebującemu ani gryza. Stała przed nim uśmiechnięta, kiwając lekko głową w odpowiedzi na jego łakomstwo. 
- Nie dziękuję, zjedz sam. - dodał na jego pytanie bez zastanowienia.
Obserwowała go bez przerwy, co róż badając też otoczenie. Nie była w końcu pewna, czy nie przyszedł z obstawą, i zaraz wraz z bandą jej nie zaatakuje. Całe szczęście nic złego się nie działo.
- Jestem Vari, cesarzowa tutejszego stada. - przedstawiła się po czasie.


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Sprike - 26-07-2017

Sprike nie zamierzał dłużej naciskać i pożarł zająca w paru kęsach. Następnie usiadł przed lwicą i poślinił przednią łapę, po czym przejechał nią po pysku, zmywając krew.
Uśmiechnął się zadziornie dk Vari.
- Cesarzowa? No, No, no, jestem zaszczycony - mruknął z błyskiem w oku. - Ja póki co jestem samotnikiem i tylko tędy przechodzę. Bardzo dziękuję za tego zająca, był pyszny, od razu czuję się lepiej - dodał, strzygąc uszami.


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Vari - 26-07-2017

Nie miała właściwie nic innego do roboty, toteż krótka rozmowa z kimś zupełnie nowym zdecydowanie doda jej życiu należytego dramatyzmu, ekspresji, której bez większych sukcesów szukała. Teraz jednak miała szansę.
- Nie musisz dziękować, pomoc jest dla mnie przyjemnością samą w sobie. - odparła wzruszając ramionami. 
Hmm.. o czy by tu z nim mogła pogadać? Nie dostrzegała niczego co mogłoby się okazać dobrym tematem, ale cóż bywa. Może to on coś zarzuci? W międzyczasie brązowa przypomniała sobie o ważnym szczególe, samiec był na jej terenie.
- Wiesz, że jesteś na stadnym terenie prawda? Nie chciałabym być niemiła, ale byłoby dobrze gdybyś więcej tych granic nie naruszał. 


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Sprike - 27-07-2017

Usiadł prosto, wpatrując się w lwicę. Vari go bawiła. Widział wyraźnie, że tylko udaje pewną siebie władczynię. Bystre oczy Sprike'a widziały jej wewnętrzną kruchość, chociaż lew nie wątpił, że miętowooka w razie potrzeby potrafi być twarda.
- Jak już wspominałem, tylko tędy przechodzę. Wkrótce odejdę. Nie martw się, nie zapaskudzę twojego kraiku - dodał uszczypliwie. Vari nie powinna się obrażać za te pozbawione szacunku słowa, lew nie chciał jej obrazić, taki już był. - Byłoby to szczytem złych manier!
A ja może i kradnę, ale za to z gracją dobrze urodzonego lwa.


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Vari - 27-07-2017

Gdyby tylko Vari wiedziała, że ten kawaler już raz na tereny cesarstwa wtargnął i na dodatek łgał to teraz nie byłaby aż taka grzeczna i milutka, wbrew pozorom potrafiła bronić tego co dla niej ważne, a w tym momencie liczyło się dla niej głównie dobro i przyszłość stada. Czy była krucha? Zdecydowanie tak, ale nie uważała tego za wadę, a jedynie za spuściznę po swoich dumnych przodkach. Zapomniała już niemal jak wyglądali jej rodzice, brat... z którym była tak strasznie związana i siostra, która znikła bez słowa. No dobra nie powinna jej o to obwiniać, sama była sobie winna, zostawiała stado za każdym razem bez żadnego słowa pożegnania, a Inn i jej istnienie nieco... olała? Tak, teraz może i było jej z tego powodu wstyd, ale czasu cofnąć nie mogła. Miała jednak głęboką nadzieję, że jeszcze przyjdzie jej ją spotkać całą, zdrową i przede wszystkim szczęśliwą.
- Dobrze to słyszeć. - odparła, już nieco oschle, z żalem do samej siebie... wspomnienia wpłynęły na nią nie najlepiej znowu, po raz kolejny zaczęła się stopniowo zatracać w tęsknocie. Brązowa nie potrafiła zapomnieć, zacząć od nowa. Nie była na tyle silna i wytrwała w postanowieniach. Co z tego, że chciałaby odnaleźć siostrę jak nic w tym kierunku konkretnego nie zrobiła? Raz tylko zapytała Vei...


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Sprike - 27-07-2017

Sprike przyglądał się Vari w ciszy, która zapadła po jej lakonicznej odpowiedzi. Ciekawe, o czym myślała? Pewnie o czymś istotnym, skoro aż tak się zamyśliła.
Lew uznał, że nie ma sensu dłużej tego przeciągać. Wstał i odwrócił się od niej.
- Pójdę już - rzekł, z zawadiackim uśmiechem. - Do widzenia, piękna damo i dzięki jeszcze raz za zająca!

z/t


RE: Rozmowa o stadzie - Vari i Sprike - Vari - 31-07-2017

A ona nic, ani nie odpowiedziała, ani nie pożegnała go gestem głowy. Była tak pogrążona w myśleniu i wytykaniu sobie win, błędów... że nie dostrzegła kiedy odszedł. Otrząsnęła się jedynie, przeciągnęła i ruszyła w głąb terenów stadnych. Dziwny poranek...


z/t