Król Lew PBF
Zapach ziół ~Eden Sandjon - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Zapach ziół ~Eden Sandjon (/showthread.php?tid=2605)

Strony: 1 2 3 4


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 30-07-2017

Czyli jednak zdecydował się na naukę, to chyba dobrze. Wysłuchiwał dokładnie jego słowa o dawkowaniu i ogólnie o leczeniu. Przynajmniej jakieś nowe wiadomości z tego morza do nauczenia się. Na ostatnie pytanie pokiwał głową.
- Tak, omówił mi te zioła, które akurat posiadał. Nie było ich jednak zbyt wiele, ale lepsze to niż nic. - w sumie to zdał sobie sprawę, że praktycznie nie wiedział niczego o leczeniu. - Przypomnieć sobie ich nie zaszkodzi, bo były to naprawdę szczątkowe ilości informacji i ziół. Mówiłem już, że skończyliśmy na jednej lekcji i w sumie to ledwo liznęliśmy podstawowe podstawy podstaw.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 31-07-2017

- Czyli nic konkretnego. - Parsknął i powstał zabierając Edena z powrotem do groty. Przez pierwsze dni pokazał mu wszystkie zioła, które posiadał w torbie. Pozwolił ich dotknąć, obwąchać. Wyjaśnił też jak co poniektóre smakują. Kolejne dwa tygodnie wyrywkowo pytał lwa o charakterystykę i działanie aż ten zakuł wszystko jak amen w pacierzu. W międzyczasie kazał mu czyścić naczynia, wymiatać strzecha grotę, układać wszystko na miejsce w odpowiedniej kolejności. Kolejne dwa tygodnie były jeszcze gorsze bo Eden musiał poświęcać masę czasu na poszukiwania odpowiednich medykamentów. I choć jeleń mu wytłumaczył w jakich miejscach i w jakiej glebie rosną ziółka to i tak nie było to takie proste jakby się mogło wydawać. Niektóre były dobre ukryte wśród traw, inne ciężkie do zebrania a po jeszcze inne trzeba było się wspinać po górskim stoku. Czasami lew wracał z polową tego co miał na swojej liście. Wtedy też Firkraag go zganiał, że to nie był odpowiedni okres na zbiór i takiej odpowiedzi oczekiwał. Informacji do zapamiętania był ogrom a przyswojenie tego zajmie mu kolejne miesiące oraz lata.
W końcu po wielu trudach udało się Edenowi zgromadzić całkiem pokaźną liczbę medykamentów leczniczych. Gdyż tematu trucizn na razie nie poruszali. Wszystko odbywało się według kolejności by lwu się nie pomieszało.
Nadszedł czas na praktyki.
- Edenie. -Odezwał się jeleń odrywając go od prac porządkowych i metod suszenia ziół by zachowały swe walory.
- Młode ciele (tak nazywał wszelkie młode, nawet te od lwów) silnie gorączkuje, ma dreszcze i wymioty. Kolejny pacjent już dorosły ma potężnego guza na brzuchu. Boli go, pacjent nie ma apetytu, sił. Marnieje każdego dnia. I trzeci ma złamaną kończynę. - Tu jeleń wyszedł na zewnątrz i przyniósł truchło bociana z nienaturalnie wygiętą nogą i skrzydłem. Niech lew lepiej nie wnika skąd znalazł padlinę, która była jeszcze w całkiem dobrym stanie.
- Jeśli coś jest dla ciebie nie jasne zadawaj pacjentom, czyli w tym wypadku mnie pytania a ja odegram swoją rolę. Najważniejsza jest diagnoza zanim zabierzesz się za leczenie.- Położył ptaka na głazie. A sam usiadł w miejscu, w którym doskonale będzie mógł widzieć poczynania ucznia.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 31-07-2017

Kolejne dni upływały mu na tytanicznej robocie. Jeleń go przyuczał, ale też używał jako swojego przynieś-podaj-pozamiataj. Brązowy w sumie nie miał nic przeciwko temu, wszak był uczony za darmo. No prawie, odpłacał się właśnie tymi pracami. Nieustannie chłonął wiedzę przekazywaną mu przez rogatego, którego to, jak i z poprzednim mentorem, nazywał swoim mistrzem.
Tego dnia suszył swoje ziółka, gdy nagle dostał cała serię testów. Zdziwił go fakt posiadania nieżywego bociana, ale cóż, każdy ma swoje dziwadła. Wszystkie informacje przemyślał sobie i przeanalizował.
- No dobrze, zacznę może od końca. Na złamanie podałbym pacjentowi sok z rooibosa chociaż albo żywicę z boswelli, a także w miejscu złamania robił okłady z jej liści. Młode ciele zapytałbym o apetyt, a jeśli go brak to by wskazywało na grypę żołądkową. Podałbym owoce baobabu i imbir. Co do lwa z guzem zapytałbym się czy to jest wynikiem poparzenia. Jeżeli tak to podałbym napar z zielonej mięty, a na obolałe miejsce najlepsza wydawałaby się akacja.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 02-08-2017

Jeleń wysłuchał lwa do końca, nie przerywając mu w żaden sposób a wyraz jego pyska był nieodgadniony. jedynie czarne ślepia błyszczały w półmroku. Odetchnął ciężko.
- Skoro zdecydowałeś o takiej kolejności to proszę bardzo. - Poruszył się nieznacznie, układając wygodniej bo to będzie długa rozmowa. Choć w pierwszej kolejności da się wypowiedzieć uczniowi a potem mu wytknie błędy i indywidualnie omówi każdy przypadek.
- Wybrałeś pacjentowi prawidłowe ziela na wzmocnienie kości przyśpieszenie ich regeneracji lecz pozostaje kwestia nastawienia tego i usztywnienia.  - Tu zerknął przelotnie na truchło z uszkodzoną nogą i skrzydłem. - A i opisz krok po kroku jak przyrządzałeś ziela do zapodania.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 02-08-2017

Przytaknął, że rozumie, do bociana podszedł wolno, uprzednio biorąc ze sobą dużego liścia boswellii do usztywnienia. Zajął się złamanymi kończynami martwego ptaka. Trochę było mu ciężko z powodu braku wprawy, a także samej budowy lwich łap, nieprzystosowanych do chwytania. Nastawił po paru próbach kości, co pewnie nie byłoby miłe dla żywego osobnika, potem owinął te miejsca liśćmi, w celu usztywnienia. W międzyczasie opowiadał o wywarach.
- Rozciąłbym pęd rooibosu, żeby pobrać sok i podać go do picia, a z boswellii zebrałbym żywicę, którą to zmieszałbym z wodą i też podał do picia.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 02-08-2017

Czarny przyglądał się temu w ciszy. Zdawać by się mogło, że jednymi odgłosami był szelest owijanego liścia i szmer piór przesuwanych po podłożu. Gdy Eden skończył jeleń mógł ocenić jego pierwsze dzieło.
- Nie wystarczy nastawić i owinąć złamanie liściem. To zbyt delikatny surowiec, liściem możesz owinąć zwichnięcia lub nadwyrężenia i to najlepiej w kilku warstwach. Do złamań lepsza będzie liana, do tego musisz unieruchomić stawy, które sąsiadują z pęknięta kością. Najlepiej to zrobić za pomocą patyków. Nie można dopuścić by pacjent podczas poruszania się uszkodził sobie ją bardziej no chyba, że celowo chcesz z kogoś zrobić kalekę. -Nie wyśmiał ucznia, tylko normalnie wyjaśnił jak powinien to zrobić prawidłowo. To była jego pierwsza lekcja praktyki, rzucenie na głęboka wodę. Firkraag chciał ocenić jaką inicjatywą i pomysłowością wykaże się lew.
- Popraw to. -Zawyrokował ostatecznie. Będzie to powtarzał do skutku aż się nauczy.
- Pęd rooibosa możesz zgnieść a też puści sok, łatwiej to zrobić niż starać się porozcinać pazurem łodygę. Zbiór żywicy również będzie łatwiejszy gdy zeskrobiesz łupkiem korę, a potem zetrzesz pień aż poleci delikatna strużka soku. To dość czasochłonne zajęcie. Musisz jednak mieć na uwadze, że żywicy w takim stanie długo nie potrzymasz, stwardnieje ci na kamień. Proponuję ci zatem przeżuć pozostałości pędu rooibosa na drobną papkę, wrzucić do naczynia, wlać żywice i dodać odrobinę gorącej wody z gejzeru. Mieszać patykiem aż się ujednolici. Stworzysz w ten sposób maść, która gdy trochę przyschnie wystarczy dodać do niej kilka kropel parzącej wody i na powrót stanie się papką, którą będziesz mógł smarować chore miejsce. Ewentualnie dolać dużo wody i zarządzić inhalacje.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 03-08-2017

Wysłuchiwał uwag z uwagą. Nie czuł się źle, w końcu po to się uczy, aby w przyszłości nie popełnić już żadnego błędu przy leczeniu. Odwinął liście słysząc polecenie o popraw. Wziął w pysk dwa patyki i ułożył je po obu stronach bocianiej nogi. Wziął kawałek liany z jednej z półek. Nogę wyprostował i powoli i delikatnie obwiązał ją, przy okazji obwiązując też oba badyle, po jednym z każdej strony złamanej nogi. W międzyczasie nasłuchiwał też wykładu o ziołach. Jak widać praktyka i teoria są równie ważne. Chwilę zajęło mu dokładne obwiązanie nogi, po czym odsunął się i czekał na kolejną ocenę.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 13-08-2017

Eden tym razem złamaną kończynę owinął jako tako dobrze. przyswajał sobie dobrze wiedzę czym nie irytował jelenia. Tępego ucznia pogoniłby stad raz dwa a nie marnował czas na tłumaczenie tego samego po kilka razy.
- Ciele, którego wszystkie objawy wskazywałyby na grypę żołądkową wcale się nią nie okazały. Wymioty ustały, temperatura została nieco zbita. Ale wszystkie objawy po kwadransie zdawały się nawracać. - Jeleń wstał i wyniósł stąd padlinę wyrzucając ją w wodę by fale w trakcie odpływu zabrały ciało. Dał mu tym samym chwilę czasu by lew mógł na spokojnie przemyśleć sprawę.
- I co teraz zrobisz? Ciele niechybnie zginie jeśli prawidłowo nie zdiagnozujesz co mu się stało. Nie zapominaj też o pytaniach.  -Dorzucił na koniec kładąc się w to samo miejsce co uprzednio. Bacznie obserwując lwa.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 13-08-2017

Skrzywił się nieco, bo nie miał już pomysłu jaka to choroba dopadła cielaka. Nawet czas do namyślenia na niewiele się zdał. Przynajmniej porządnie poradził sobie ze złamaniem.
- No... Teraz to zapytałbym się czy coś się ostatnio wydarzyło, co mogłoby być przyczyną tych objawów. - bo co innego mu pozostało?.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 13-08-2017

- Cielę wybełkotałoby, że zjadło kilka okrągłych czerwonych owoców z czarną plamką. - Odpowiedział spokojnie na zadane pytanie bo przecież o to chodziło. Nie stawiać diagnozy tylko na objawach, ale szukać i również przyczyny jeśli takowa występuje.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 13-08-2017

Zamyślił się na chwilę, bo w sumie podane zostały w miarę precyzyjne informacje. Próbował sobie przypomnieć, jakież to owoce mogłyby to być, tym bardziej powodujące takie objawy. Mózg szukał po niejadalnych i trujących specyfikach aż w końcu znalazł coś odpowiedniego.
- Czerwone z czarną plamką... Cis? Albo modligroszek. Zresztą w obu przypadkach trzeba się tego pozbyć z żołądka wywołując wymioty, potem podać zmielony węgiel do wypicia. - to chyba najlepsze co można zrobić przy takim zatruciu.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 15-08-2017

Jeleń tylko przytaknął łbem. Lecz czy to miało oznaczać, że się zgadza z jego tezą? Eden musi poczekać na końcowe podsumowanie. Został jeszcze jeden przypadek.
- Lew odpowiedziałby, że guz na brzuchu nie jest wynikiem poparzenia. Ba nawet nie miał nigdy z ogniem do czynienia. Wszystko było w porządku, jak było mniejsze to tego nie zauważył. Dopiero gdy guzek zrobił się wielkości łapy się zaniepokoił. W obecnym stanie po upływie miesiąca, guz ma już wielkość trzech łap, pacjent skarży się na brak apetytu, boleści w okolicach guza. Jeśli się dokładnie lwu przyjrzysz zauważysz, że jego sierść nie jest błyszcząca a matowa, często przerzedzona. Pazury również stały się łamliwe i większość ma wykruszonych.
Firkraag zamilkł w tym momencie by dać się wykazać uczniowi. To miała być najcięższa lekcja w jego życiu.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 15-08-2017

Zamilkł na dłuższą chwilę, nawet na bardzo długą. Myślami krążył po każdym zakamarku swojego mózgu w poszukiwaniu jakiejś pożytecznej wskazówki, ale nie mógł niczego znaleźć. Nie kojarzył tych objawów, może i kiedyś było o tym, ale zapomniał? Niewybaczalny byłby to błąd, gdyby faktycznie przyszedł do niego ten lew.
Eden przysiadł ze zwieszoną miną, pokręcił tylko głową i wydukał cicho.
- Nie wiem... Po prostu nie wiem...


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Firkraag - 15-08-2017

Mały kpiący uśmiech pojawił się na obliczu jelenia, szybko jednak znikł a lew ze zwieszonym łbem i tak tego nie zauważył.
- Pozwól, że ocenię twoja pracę.  - Czarny wstał niespiesznie i spoglądał z góry na Edena.
- Zacznijmy od kolejności przyjmowania pacjentów. Nie wiem czym się sugerowałeś, podejrzewam, że łatwością rozwiązania problemu. - Oczywiście mógł przyjmować kogo i jak chce, wszystko zależało od jego woli choć jeleń podejrzewał, że lew pewnie by chciał poratować wszystkich. Oblizał suche wargi i kontynuował.
- Miej na uwadze, że jedni pacjenci mogą poczekać a dla innych czekanie może okazać się śmiertelne. - Tu miał na myśli gorączkujące i wymiotujące cielę. - Gdybyś bocianowi nogę obwiązał tak jak za pierwszym razem, zostałby później utykającym kaleką. Ciele, któremu bez dokładnego wywiadu podałeś od razu lek przeciwwymiotny oraz na grypę żołądkową okazał się marnotrawieniem zapasów. Cielę najprawdopodobniej nie dożyłoby kolejnego dnia, prawidłowy lek został podany za późno, do tego podałeś lek przeciwwymiotny a później chciałeś próbować wywołać wymioty. Skończyłoby się tylko na mdłościach. Młode są najbardziej wrażliwe, są przyszłością stada i to zazwyczaj je się traktuje w pierwszej kolejności jeśli sytuacja jest poważna. Ostatni pacjent... - Urwał na chwilę obserwując uważnie reakcje lwa.
- Nie omawialiśmy tego bo to dość rzadki przypadek. Pacjent z guzem, który stale się powiększał miał nowotwór. Nie ma na to skutecznego lekarstwa w tak zaawansowanej fazie, można starać się złagodzić objawy. Choroba wyniszcza organizm, istotne jest podawanie naparu z rooibosa i wzmacniających organizm ziół. Ten lew może już tylko odliczać pozostałe mu dni a ty możesz jedynie mu w tym ulżyć trochę.
Bilans dla Edena wychodził. Kaleka i dwa trupy. Nie za ciekawie ale czego tu wymagać od raczkującego ucznia co tylko liznął znajomość składników? Ta pierwsza poważna a zarazem brutalna lekcja miała mu uzmysłowić, że sama wiedza o roślinkach to jeszcze za mało by być pełnoprawnym medykiem. Przed nim czeka jeszcze masa praktyk udanych oraz klęsk. Kwestia tego czy ma dość silną psychikę by udźwignąć to brzemię.


RE: Zapach ziół ~Eden Sandjon - Eden Sandjon - 20-08-2017

Ze spuszczoną głową i uszami oraz wstydem wysłuchiwał tego wyroku jaki zarządzał mu jeleń, niczym oskarżony o morderstwo dowiadujący się, że spędzi resztę życia za kratkami. Twarda to byłą lekcja, ale jakże ważna. Zdał sobie bowiem sprawę, że teoria nijak ma się do praktyki. A może to tylko on? Medykiem chciał zostać, będąc młokosem, a teraz jest już starym wyliniałym prykiem. Czyżby mierzył za wysoko? Czyżby się mylił wtedy i teraz? Może trzeba było wybrać łatwiejszą drogę? Albo zacząć naukę dużo wcześniej? Miliony pytań krążyło teraz po głowie brązowego. Nie podniósł głowy, nie chciał spojrzeć na swojego mentora. Za bardzo odczuwał ten wstyd i upokorzenie. Zawiódł na całej linii jego i siebie. Najchętniej rozpłynąłby się w powietrzu albo teleportował gdzieś daleko, żeby już więcej się nie spotkali. Na początku nauki podchodził do tego z entuzjazmem godnym socjalistycznego przodownika pracy, albo nawet stachanowca. Teraz to wszystko uciekło z niego, nie miał sił na nic. Nie odpowiedział niczego jeleniowi, jedynie wolno podniósł zad i ze spuszczoną głową wrócił do półek z suszonymi ziołami, by przynajmniej dokończyć to, co zaczął przed tym egzaminem. Głowę musiał podnieść, ale uszy dalej wskazywały jego nastrój.