Król Lew PBF
Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] (/showthread.php?tid=2715)

Strony: 1 2


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Badu - 24-11-2017

Stało się, pawianica właśnie rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. Pomimo licznych trudności, dłużącego się czasu oczekiwania i jej ciągłe zawahanie, cierpliwość cesarza się opłaciła i Badu była mu za to bardzo wdzięczna. O dziwo, mimo tego całego napięcia, jakie nieprzerwanie odczuwała, reakcja lwa dość dobrze na nią podziałała, czuła się po prostu miło w jego obecności i zdobyła się nawet na lekki uśmiech. Gdyby mogła choć na chwilę zapomnieć do czego zdolne są lwy. Lęk niestety pozostał i wciąż trzęsły jej się łapy, a oczy obserwowały czujnie każdy ruch Hakiego. Nie chciała, ale to było silniejsze od niej. 
Słuchała z uwagą, przytakując na znak że rozumie. Zachowała w pamięci stadne powitanie, teraz już nie będzie musiała się zastanawiać jak się z kimś witać.
- Co mogłabym robić dla Cesarstwa? - zapytała, chcąc już teraz się do czegoś przydać, odwdzięczyć się za możliwość bycia prawdziwym członkiem lwiego stada. Dla Badu było to coś niezwykłego, nigdy nie przypuszczała że mogłaby być traktowana na równi z lwem. Miała tylko nadzieje że to wszystko prawda.


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Haki - 26-11-2017

Haki miał nadzieję, że w momencie gdy część oficjalna dobiegnie końca, nerwy zejdą nieco z jego rozmówczyni. Tak się niestety nie stało. Każda kolejna chwila coraz mocniej utwierdzała cesarza w przekonaniu, że Badu ma za sobą wiele nieprzyjemnych sytuacji z udziałem lwów. Cóż, w takim razie trzeba będzie nieco zmienić jej nastawienie, jednak do tego potrzebny był czas, dużo czasu.
Na pytanie pawianicy na pysku Hakiego zagościł szeroki, dobrotliwy uśmiech. Podobało mu się, że Badu wykazuje entuzjazm i chęć do działania. To właśnie takie postawy są nagradzane w Cesarstwie. Ale po kolei.
- Cóż, na początek powiem Ci czego nie będziesz musiała robić, a mianowicie mam na myśli walkę- w sumie było to dość oczywiste, jednak zielonooki wolał o tym wspomnieć, choćby dla czystej formalności.
-Myślę, że znajdzie się dla Ciebie kilka ciekawych zadań. Mogłabyś asystować medykowi, którego jak się zdaje miałaś już okazję poznać- rzekł, jednocześnie jeszcze raz utwierdzając się w myśli, że będzie musiał podziękować Vincentowi.
-W każdym razie, jest wiele czynności w których masz przewagę nad lwami, jednak  omówieniem konkretów zajmiemy się nasz szkoleniu, zgoda?-


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Badu - 27-11-2017

Małpa nieco obawiała się odpowiedzi, przeszłość ponownie zasiała lęk w jej sercu i nieufność. Bardzo tego nie chciała, nie chciała się bać, ani podejrzewać cesarza o chęć zrobienia jej krzywdy, bo przecież już wiedziała że nie ma złych zamiarów, że nie jest zły i tak naprawdę (miała nadzieje) że nie ma się czego bać. Momentami dopadało ją poczucie winy, iż nie może się pozbyć tych odczuć. 
To też starała się chociaż odpowiedzieć na jego uśmiech, delikatnym uśmiechem. Gdyby nie nadzieja na odmianę swojego losu i cierpliwość Hakiego, było by ciężko, a tak, z trudem, ale stała blisko lwa, gotowa do działania.
Szybko spoważniała, słuchając w skupieniu i przytakując, aż do momentu w którym cesasz skończył mówić. Nie miała nic przeciwko w asystowaniu Vincentowi, przytaknęła na tę propozycje nawet bardziej ochoczo, może mogłaby się nawet czegoś nauczyć od medyka?
- Zgoda - odpowiedziała, wahając się nad kolejnym pytaniem, ale tego niestety nie wiedziała i musiała zapytać: - Na czym polega tak ogólnie szkolenie?


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Haki - 09-12-2017

-Doskonale- odparł, wykonując przy tym delikatnie skinienie łbem. Cesarz widział, że jego rozmówczyni zaczyna się powoli przełamywać w swojej niechęci do lwów i liczył, że podczas pobytu w Cesarstwie, Badu ostatecznie pozbędzie się większości z dręczących ją obaw. Swoją drogą reakcje pozostałych członków stada na pojawienie się w ich szeregach pawianicy pokaże cesarzowi, czy aby na pewno wszyscy cesarscy rozumieją panujące w grupie zasady. Można śmiało rzec, że będzie to swego rodzaju egzamin.
-Szkolenie...-pomyślał na głos- cóż, na początek sprawdzę, czy znasz panujące w Cesarstwie prawo. Jedno krótkie pytanie, innymi słowy nic strasznego- rzekł pozostając przy swoim miłym wyrazie.
-Kolejną częścią będzie część praktyczna która będzie polegała na wykonaniu kilku prostych zadań...-cesarz nie miał jeszcze zielonego pojęcia co dokładnie mogłaby zrobić Badu, bo przecież nie będzie kazał jej ze sobą walczyć.
-...jednak żeby szkolenie miało jakikolwiek sens ich treść powinna być dla Ciebie niespodzianką- dodał, po chwili namysłu.
-My tu gadu gadu, a cesarzowa pewnie zamartwia się, że tak długo nie wracam- rzekł, żartobliwym tonem, po czym dźwignął się z ziemi- to jak Badu, przespacerujemy się trochę po Cesarstwie?- zapytał, spoglądając na pawianicę, po czym posłał jej szeroki uśmiech.


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Badu - 28-12-2017

Z jednej strony się uspokoiła, z drugiej wciąż towarzyszył jej stres co do szkolenia, w końcu nigdy nie wiadomo czego dokładniej będzie wymagał od niej Cesarz. Postanowiła uwierzyć na słowo i tak się tym nie przejmować, wystarczy się odpowiednio nastawić i będzie dobrze, najgorsze przecież miała już, chyba, za sobą. Poczuła coś nowego, czyżby ciekawość? Zwykle nie kojarzyła dobrze nowych rzeczy, ale teraz coś jej mówiło że to może jej się nawet spodobać. Cóż, nadzieja na lepsze życie. 
Pawianice zaskoczyła wzmianka o cesarzowej, jak i zaniepokoiła, oby i ona była tak miła i wyrozumiała jak dotąd napotkane lwy. Koczkodanka nie chciała być złej myśli, może lęk nie zniknął, może nigdy nie zniknie, ale musiała nauczyć  się sobie z nim radzić.
- Z chęcią - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, jednak bojąc się iść całkiem blisko lwa, trzymała krótki jak na nią dystans, w końcu darząc Cesarza choć odrobiną zaufania.

//zt?


RE: Nie taki lew straszny, jak go malują [Badu & Haki] - Haki - 01-01-2018

Hakiego niezmiernie cieszyło, że Badu przyjęła jego propozycję. Nie tylko dlatego, że w samotności droga niemiłosiernie by mu się dłużyła, ale też dlatego, że wspólny spacer był dobrą okazją by pawianica nabrała do niego jeszcze więcej zaufania. W końcu nie miała się czego bać, przecież Haki nikogo jeszcze nie skrzywdził. No może nie licząc Sotha, oraz roślinożerców na których polował cesarz, ale poza tym był czyściutki jak łza. No chyba, że nie wszystkie wspomnienia powróciły jeszcze na swoje miejsce i zielonooki nie zdawał sobie sprawy, że ma na sumieniu jakieś amoralne występki. W każdym razie zastanowi się nad tym później.
-Tak więc chodźmy- rzekł, śląc Badu wesoły uśmiech, po czym powolnym krokiem ruszył w stronę Kilimandżaro.

z/t