Król Lew PBF
Poszukiwania [Belial i Iris] - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Poszukiwania [Belial i Iris] (/showthread.php?tid=2725)

Strony: 1 2


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Belial - 02-12-2017

Tak! Ból i cierpienie to właśnie jest to co Puchatki lubią najbardziej... Jednak lwica była słaba żaden to sukces... Ale zawsze coś. 
- Jesteś głodna? - Windu potrzebował lwicy, więc trzeba było zadbać o to by ta czasem nie zemdlała. 
- jesteś na mojej łasce, co nie znaczy że chcę twojej śmierci...


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Iris - 03-12-2017

Wyobraźnia podsuwała jej coraz to mroczniejsze scenariusze tego co za chwilę może się stać, jednocześnie ciągle jeszcze przeżywała i płakała za Belialem. Emocje targały jej ciałem wprawiając je w drżenie.
Oderwała na moment spojrzenie od ziemi, zdziwiona zadanym przez lwa pytaniem. Zupełnie nie tego się spodziewała. Choć kolejne jego słowa dały jej nie do końca dla niej jasną odpowiedź. 
Śmierć mogła by być wybawieniem, jednocześnie czuła wyrzuty sumienia że tak myśli, to tylko upewniało ją że nie zasługuje na łaskę Księżyca. Miała ochotę przyznać przed lwem że do niczego się nie nadaje, może nawet zachęcić Windu do jej morderstwa, tym samym przerwać to co myślała i czuła, ale nie mogła tak zostawić Beliala, nawet gdyby nie dożyła do jego powrotu do ciała.
Nie potrafiła też kłamać, od razu by poznał gdyby spróbowała, postanowiła milczeć, lecz z sekundy na sekundę odczuwała coraz większy strach i w końcu się poddała.
- Nie mam ochoty, ale czuje głód - wymamrotała, znów wpatrując się w ziemie i mocząc ją łzami, a głód rzeczywiście skręcał jej żołądek. Lwica często głodowała, albo jadła zbyt skąpo by się najeść, przywykła już do tego uczucia.
- Na prawdę chcesz polować dla kaleki? - spytała równie słabo, nie patrząc na lwa. Wydawało jej się dziwne że Windu chcę się dla niej wysilać, a może błędnie oceniła jego słowa? Ponownie ogarnęła ją obojętność, było jej już wszystko jedno co z nią zrobi.


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Belial - 03-12-2017

Pochylił się nad nią i wyszeptał delikatnym, ciepłym tonem. 
- jesteś bezbronna... Jeśli cię zabiję to czy będzie to chwalebne? Owszem, jeśli Ci pomogę to też nic z tego nie będę miał... Nic czego nie znajdę gdzieś indziej... Proponuję Ci więc pomoc i schronienie. - Windu miał serce czarne jak sadza, ale je miał. Zabicie lwicy jest tak proste że nie warto się wysilać, bo też po co? Za to lwica daje kilka korzyści...
- sama zdecyduj czy chcesz... Bo finał będzie taki sam, różnica w tym taka, że albo będziesz miała pełny albo pusty żołądek...


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Iris - 03-12-2017

Zmieszana całkiem przyjemnym głosem lwa przestała na moment ronić łzy. Może nie podnosiła wzroku, ale i tak wyrażał coraz większą dezorientacje. Nie spodziewała się po Windu takiej dobroci.  Nic już nie było dla niej jasne. Nie umiała sobie odpowiedzieć czy jest on zły czy dobry, z początku wydawała jej się prawdopodobna pierwsza opcja, a teraz miała tylko mętlik w głowie. 
- Ja... - musiała to wyjaśnić, Belial wiedział że należała już do stada, Windu niekoniecznie, chociaż z drugiej strony, może jeśli to przemilczy, tak będzie lepiej? Była tam jedynie ciężarem, ale w ten sposób okazałaby niewdzięczność, zdradziłaby stado, które dało jej szanse, przyjęło ją do siebie i uświadomiło że nie jest sama, bo Księżyc czuwa nasz wszystkimi zwierzętami. A ona?... Ona się od niego odsuwa, myśląc w sposób w jaki myśli, za każdym razem gdy myśli o własnej śmierci, jako uldze. 
- Ja... Już mam schronienie... Należę do stada... - urwała i tak mówiąc to w strachu, może lepiej by nie wiedział? Co jeśli ściągnęłaby na nich niebezpieczeństwo? Dlatego też wolała nie wyjawiać nazwy stada. Belialdowi ufała bezgranicznie, duch, który przejął jego ciało, był dla niej obcy.
- Zjem... - zmieniła niepewnie temat, zmieniając też odpowiedź jaka miała paść, chwilę temu mimo głodu nie chciała jeść, rozmyśliła się, w nadziei że lew nie zechcę drążyć tematu jaki zapoczątkowała.


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Belial - 03-12-2017

- chodzisz głodna... Nie interesuje mnie twoje stado ale jak dla mnie tak nie wygląda ktoś kto ma schronienie i stado... - chyba nie trzeba było mówić nic więcej. 
- u mnie nie będziesz chodzić głodna... Zadbam o to... - uśmiechnął się szeroko i dodał... 
- Ale trzeba sobie wzajemnie pomagać...


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Iris - 28-12-2017

Ale czy to nie była jej wina? To ona głodowała i nie starała się jakoś specjalnie zmienić tego stanu rzeczy. Czuła się tak jakby przegrała walkę z życiem i niewiele ją jeszcze przy życiu trzymało. Każde polowanie - nie, sama tak tego nie nazywała - każde łapanie gryzoni, poprzedzało mnóstwo pytań i wątpliwości, mnóstwo zniechęcenia, a czasami szybciej się poddała niż w ogóle zaczęła. 
- Ja nic... nie mogę ci dać... - odparła smętnie, z ogromnymi wyrzutami sumienia, zawsze gdy ktoś jej pomagał, ona nie potrafiła się odwdzięczyć, zwykłe "dziękuje" przecież nie wystarczy, choć była wdzięczna za to co chciał jej ofiarować Windu, jakby nie dostrzegała w tym podstępu.
- Bo jestem bezużyteczną kaleką... - wymamrotała już przez łzy, wskazując łbem na swój kikut. Za każdym razem gdy tylko o tym myślała, łzy strumieniami cisnęły jej się do oczu. Wiele by zrobiła żeby odzyskać łapę, dawniej, teraz już jej nie zależało... Problem tak na prawdę tkwił o wiele głębiej.
- Moje starania... Choć nie wiem jak duże, są na nic... Nic nie potrafię... - przyznała. Tak dobrze znana jej pustka, omiotła łomoczące serce i dziwny chłód przeszył na wskroś jej ciało.
Popatrzyła na Windu, starając się nie uciec przed jego wzrokiem, choć sprawiało jej to ból - widok tych dwukolorowych oczu należących do Beliala, a mimo to wydających się teraz, tak bardzo obcych, jakby sam duch na nie oddziaływał.
- To... To nie wina stada... Które mnie przyjęło... Tylko moja... - przyznała, mówiąc coraz to rozpaczliwiej, ale mimo to starając się powstrzymać łzy, chciała wszystko wyznać, bo już nie widziała innego sensu, dlatego postanowiła do końca to z siebie wydusić. Zacisnęła zęby, chcąc zatrzymać w sobie całe to cierpienie, które potrząsało jej ciałem i przeszkadzało w wydobyciu z siebie głosu, nie potrafiła.
- Jestem nikim... I do niczego się nie nadaje... - powiedziała cicho, jak już choć trochę się uspokoiła, zawieszając wzrok na ziemi: - Na nic tak na prawdę nie zasługuje... - z trudem podniosła się do siadu, wbijając pazury przednich łap w ziemie. Łkała tak z zawieszoną nisko głową.


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Belial - 29-12-2017

- Nie zależy mi na twoim życiu... Ale nie zależy mi na twojej śmierci... - zastanowił się chwilę marszczac brwi. 
- mówiłem już że możesz mi się przydać. - Windu miał serce, miał uczucia jednak nie każdy był w stanie rozbroić wszelkie zabezpieczenia do bunkru który je skrywa. Jednak proste rządze nie były w żaden sposób skrywane. Pochylił się znów nad uchem lwicy. 
- wiesz o co chodzi? Bo zaczynam się robić niecierpliwy...


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Iris - 30-12-2017

Zdawała się nie rozumieć o co chodzi, po co miałby jej pomagać, skoro nie zależało mu na jej życiu? Może zwyczajnie nie dopuszczała do siebie pierwszej odpowiedzi jaka przychodziła jej na myśl? I obawy że może być trafna. Przecież już nawet o tym wspomniał, nie mogła zapomnieć o czym tak niedawno rozmawiali i wątpiła by jej argumenty go wtedy przekonały. Trwała w zmieszaniu, Belial przecież by jej nie skrzywdził, ale to nie Belial, tylko Windu, który przejął jego życie. Kaleką wciąż potrząsały emocje, wciąż łkała, do momentu w którym znów się nad nią pochylił. Ugięła łapy osuwając się powoli na ziemie, by ponownie przylec do niej spodem ciała.
- Nie mogę... - wymamrotała. Międzyczasie zdążyła podjąć decyzje, nie chciała skazywać kolejnych istot na cierpienie, a jeśli by się pojawiły, szansa na to zawsze istniała, na pewno by tak było...


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Belial - 30-12-2017

Wyprostował się, usiadł zaraz przed nią i delikatnie się uśmiechnął. Znał jej problemy, żył przecież w Belialu już wcześniej. 
- Nie chcę byś mi dała potomstwo... Ale gdybym zmienił zdanie to nie musisz się niczego obawiać... Zajął bym się tym. - odparł. W tej chwili jednak Windu miał inne potrzeby... 
- mimo wszystko, nadal możesz być przydatna. Ty pomożesz mi a ja tobie... Im dłużej będziesz mi posłuszna i będziesz się starać wykonywać swoje zadanie jak najlepiej, tym więcej pomocy dostaniesz... Zresztą mam wrażenie że nie masz wyboru.


RE: Poszukiwania [Belial i Iris] - Iris - 31-12-2017

Jak zwykle spodziewała się najgorszego. To już nie byłoby to samo co kiedyś z Belialem, nie, wtedy tego chciała, teraz zrozumiała że nie może do tego dopuścić i jednocześnie zwątpiła że uda jej się stawić jakikolwiek opór. Na pewno nie, mogła jedynie liczyć na jego litość. 
I chyba właśnie się zlitował, przynajmniej kaleka tak to widziała. Ulżyło jej gdy to powiedział, a jednocześnie zaniepokoiły ją kolejne słowa, zadrżała lekko, patrząc w zdziwieniu i strachu na Windu.
To chyba oznaczałoby że nie byłaby potrzebna w wychowywaniu młodych, może nigdy nie zobaczyłaby swoich dzieci? Może jedynie mogłaby liczyć na to by pozwolił jej je karmić mlekiem. Przynajmniej nie dowiedziałyby się jaką miały matkę. Pomimo to, gdzieś tam, w środku Iris poczuła nieprzyjemne ukłucie, na myśl że miałaby ich nie poznać, nawet wiedząc i godząc się z tym że tak by było lepiej. A najlepiej jakby w ogóle się nie pojawiły. 
Jednak jej zdanie nie miało i pewnie nie będzie miało już znaczenia. Sprzeciw był bezsensowny, a ucieczka nie możliwa, nie miała innego wyjścia jak się poddać i tak właśnie zrobiła.
- Masz rację, nie mam wyboru... - odpowiedziała bezsilnie, a po policzkach popłynęły jej łzy.