Król Lew PBF
Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Wersja do druku

+- Król Lew PBF (//pbf.krollew.pl)
+-- Dział: Tereny wolne (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=65)
+--- Dział: Na marginesie (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=85)
+---- Dział: Wątki zakończone (//pbf.krollew.pl/forumdisplay.php?fid=89)
+---- Wątek: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) (/showthread.php?tid=2751)



Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Horus - 21-11-2017

Szybując nad opustoszałym wąwozem śmierci w poszukiwaniu szczątków natrafił w końcu na całkiem świeże truchło wychudzonej antylopy, która najwyraźniej padła niedawno z wycieńczenia. Orłosęp przysiadł na jej boku i rozejrzał się naokoło uważnie, mając cichą nadzieję, że żaden inny,większy drapieżnik nie kręci się w pobliżu.
Nie zauważając żadnego ruchu ani sylwetki - zabrał się za rozszarpywanie skóry na żebrach.


RE: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Moréna - 22-11-2017

Niewiele było trzeba by do świeżej padliny zleciał się ktoś jeszcze. A głodny sęp to zły sęp. Duży cień śmignął nad padliną gdy Horus rozszarpywał swoim dziobem skórę, alarmując go tym samym, że już nie jest sam. Moréna oceniała swoje szanse gdyby przyszło jej walczyć o najsmaczniejszy kąsek. W duchu przeklinała podobne wielkością ptaszysko do niej samej a zarazem dziękowała, że nie ma tu więcej nieproszonych gości. To dodało jej odwagi, której z każdym dniem nabierała coraz większej mocy przeganiając paranoję. Zawróciła zataczając koło i jeszcze jedno zaniżając lot. Wylądowała po przeciwnej stronie antylopy, mierząc swoim wzrokiem orłosępa. Nie odezwała się postawiła jeden ze swoich szponów na truchle, rozłożyła skrzydła rozpościerając je na tyle ile mogła i zaskrzeczała złowrogo pragnąc samej dostać się do trzewi. Intencje były proste do odczytania, pierś antylopy miała być dla niej a samca chciała przegnać na udo bądź inny mniej okazały kęs.


RE: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Horus - 22-11-2017

Horus uniósł łeb kiedy usłyszał trzepot innej pary skrzydeł. Spojrzał ku niebu i dostrzegł czyjąś sylwetkę, powoli zbliżającą się ku niemu. Pozostał w bezruchu, aż do momentu w którym sęp przysiadł na udzie truchła. Popatrzył na Morenę uważnie i schylił się gwałtownie, gdy ta rozchyliła skrzydła i wydała ostrzegawczy okrzyk ze swojej gardzieli.
Nie wzniósł się jednak w przestworza, tylko jedynie rozchylił swoje czarne skrzydła, wciąż pozostając w tym samym miejscu.
-Hej, hej. Spokojnie...-
Zaskrzeczał prostując się. Drugie ptaszysko było od niego nieco większe, jednak nie zrobiło to na orłosępie wrażenia.
-Podzielimy się. Mi zależy tylko na kościach.-
Wyjaśnił i rozchylił dziób w małym uśmieszku.
-Zapewne chcesz to, co znajduje się pod żebrami, hmmm...?-
Zapytał wbijając pazury w skórę antylopy.


RE: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Moréna - 23-11-2017

Akcja wywołuje reakcje, Moréna szykowała się na walkę podejrzewając, ze drugi osobnik od tak nie ustąpi. Tym razem jednak było inaczej, gdy starał się ją uspokoić i zapewnić, ze nie zależy mu aż tak na smakowitym mięsie.  Łypała na niego nieufnie wzrokiem, może to po prostu zagranie by straciła czujność i wtedy by ją zaatakował? Jeszcze zapewniał że żywi się kośćmi i znajdującym się w nich szpikiem. Okręcała łeb na boki patrząc na niego najpierw złotym okiem a potem drugim szkarłatnym.
- W takim razie odsuń się i daj mi zacząć. - Oznajmiła bez cienia sympatii czy uśmiechu. Trwali tak wpatrując się w siebie, wbijając szpon w truchło. Opuściła nieco gardę składając skrzydła po bokach i wlazła wyżej, stojąc uczepiona dwoma szponami an brzuchu antylopy. Znajdowała się od niego wyżej skąd mogła patrzeć na niego z góry.


RE: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Horus - 02-12-2017

Horus patrzył na nią przez cały czas i nawet nie drgnął. Również, tak jak ona, złożył swe ogniste skrzydła i rozchylił dziób w lekkim uśmieszku. Zlustrował ją od góry do dołu.
-Z pewnością masz silniejszy dziób niż ja... Więc jestem skory się na to zgodzić.-
Odparł ze spokojem i lekko unosząc łeb cofnął się do tyłu, na ramię martwej antylopy. Z resztą... Skoro ktoś może odwalić robotę za niego... Dlaczego miałby z tego nie skorzystać? Nie nadwyręży się i przy okazji nie połamie sobie dzioba na tej twardej skórze.
-Jak Ci na imię?-
Zapytał po chwili, wciąż na nią patrząc.
-Mnie zwą Horus. Wiesz...-
Przekrzywił lekko łeb na bok.
-Głupio tak razem jeść nie znając nawet swoich imion.-
Zmrużył ślepia, potem przelotnie popatrzył po kanionie, oczekując, ze zaraz zleci się tutaj jej rodzina. Ale jak na razie było cicho... Podejrzanie cicho.


RE: Przy skalistym wąwozie śmierci (Horus, Moréna) - Moréna - 28-12-2017

Wygrała, przynajmniej tak jej się wydawało gdy samiec odstąpił do tyłu. Głód przyćmiewał zdrowy rozsadek. Nie zwlekając dłużej przystąpiła do rozszarpywania skóry zwierzęcia. Aż dostała się do smakowitego kawałka soczystego mięsa. Nie odzywała się na zadane pytanie, dopóki nie skończyła się posilać. Umknęła jej uwadze jego baczne rozglądanie się za towarzystwem. Zeszła z antylopy z zakrwawionym łbem, dziobem zaczęła układać sobie kilka niesfornych lotek na skrzydle.
- Moréna - Odparła jakby od niechcenia i gdy skończyła pielęgnację mogła na spokojnie przyjrzeć się Horusowi.
Ptak grzecznie poczekał, nie kombinował jak ją wygryźć czym sobie zapluskał u niej na starcie.
- Zazwyczaj nie ma czasu na grzeczne uprzejmości gdy w każdej chwili może zlecieć się hołota, pragnąca zeżreć twoje śniadanie nie zostawiając ci ani kęsa. - Powiedziała spokojnie co mogło już dać jakiś sygnał czemu ktoś jej pokroju lata sam a nie w stadzie. Przestąpiła z łapy na łapę, jakby już chciała odlecieć ale powstrzymywała ją ciekawość. Czy ten tutaj naprawdę żywił się kośćmi? Zazwyczaj po sępach zostawały całe sterty gnatów jako przypomnienie co czeka każdego po śmierci i nikt nie kwapił się ich ruszać.